Koniec maja to wyjątkowy czas w Wyższym Seminarium Duchownym Diecezji Świdnickiej. 22 maja nastąpiło pożegnanie diakonów przez alumnów roku I, uroczyste wyznanie wiary oraz deklaracja o dobrowolności święceń. Dzień później trzynastu diakonów przyjęło święcenia prezbiteratu podczas Mszy św. w świdnickiej katedrze. A w niedzielę 24 maja - po raz pierwszy jako księża - odprawią Msze św. prymicyjne w swoich rodzinnych parafiach.
„Szczęśliwa trzynastka” - tak nazywa tegorocznych neoprezbiterów rektor seminarium ks. Tadeusz Chlipała. Jak najlepsze zdanie ma również o nich bp Adam Bałabuch, sufragan diecezji świdnickiej, który w latach 2005-08 kierował WSD.
- Znam tę grupę od lat. Patrzę w przyszłość z optymizmem - mówi bp Adam Bałabuch. - Są zdolni, dobrze przygotowani do pełnienia roli kapłanów. Pokazali to choćby podczas praktyk duszpasterskich - udowodnili wówczas, że dobrze sobie radzą w codziennej pracy na parafiach. Jestem przekonany, że Kościół diecezji świdnickiej skorzysta na ich posłudze w najbliższych latach.
Dziś po sześciu latach studiowania księża ze wzruszeniem wspominają początki swojej nauki i chwile, w których rodziło się ich powołanie.
- Pierwszy rok rozpoczynaliśmy w dwóch grupach - trzeba bowiem pamiętać, że diecezji świdnickiej nie było jeszcze na mapie. Zaczynaliśmy naukę w seminariach dwóch innych diecezji: wrocławskiej i legnickiej. W sumie było nas wówczas 73. Do święceń grupa mocno się przerzedziła.
Tegoroczni neoprezbiterzy mówią, że pierwsze dni pobytu w seminarium były dla nich niejednokrotnie zaskoczeniem.
- Stało się tak, mimo że przecież wcześniej bywaliśmy na dniach otwartych uczelni, wiedzieliśmy więc, jak wygląda plan dnia kleryka. Rzeczywistość jednak potrafi zaskakiwać - przyznają ze śmiechem. - Niektórzy z nas nauczyli się bowiem prac polowych czy prowadzenia traktora.
Księża wspominają z rozrzewnieniem dni, w których rodziło się świdnickie seminarium.
- Opuszczone poszpitalne budynki, zarośnięty ogród przypominający dżunglę. Trzeba było zakasać rękawy i wziąć się do roboty. Przykład zresztą dawał nam bp Ignacy Dec, który przy pomocy kosy walczył z chwastami porastającymi ogród - opowiadają. - My również nie próżnowaliśmy. Dziś, kiedy patrzymy na niemalże wyremontowany i rozbudowany budynek seminarium, na nasz „Dom Ziarna”, otoczony wypielęgnowanym ogrodem, nie możemy uwierzyć, że jeszcze kilka lat temu była to ruina.
Jednak prace fizyczne nie mogły przysłonić formacji duchowej. To dzięki zaangażowaniu i wysiłkowi księży przełożonych i profesorów oraz samych kleryków diecezja świdnicka cieszy się w maju z trzynastu nowych księży.
Pomóż w rozwoju naszego portalu