Reklama

Na Łemkowynie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Świt wstaje nad Łemkowyną powolny. Doliny między szczytami zasnuwa ciężka pierzyna mgły. Zda się, że przez tę watę nic nie jest w stanie się przebić, ale nie jest tak do końca. Choć pierwsze promienie grzęzną w tym tumanie, to z pomocą idą im kolejne i kolejne zastępy rodzącego się słońca. Silniejsze snopy już nie gubią się w białej wacie, a raczej przerąbują w niej korytarze. Ich poświata ożywia od wewnątrz mgłę tworząc świetliste smugi pochodzące wprost z nieba. Już w rzednącej mgle majaczą szczyty pokryte kożuchami buczyn, po kilku chwilach można już odróżnić korony najwyższych drzew. Ich niewyraźne kształty budzą skojarzenia z mrocznymi filmami grozy. Mgła opada, ale nie poddaje się, walczy do końca. Jak wytrawny partyzant wycofuje się w stronę lasu. Tam w cieniu drzew ma szansę przetrwać dłużej. Ale nie wiecznie. W końcu zwycięskie promienie zdobywają ostatnie szańce i pokonana do reszty osiada wilgotnymi kroplami na żółtym kwiecie komonicy albo zawisa milionami perełek na pajęczynach. Odbija się w nich cały świat. I oto już w pełnym słońcu widać wielką polanę. Kiedyś była tu Huta Krempska …Łemkowyna budzi się do życia.
Jeszcze w XIX wieku nikt specjalnie nie słyszał, ani nie mówił o Łemkach. Co prawda najstarsze zdjęcie Łemka w ludowym stroju pochodzi z 1860 r. (karpacki góral wygląda na nim jak Geronimo), to jednak słowa „Łemko”, „Łemkowyna” czy „Łemkowszczyzna” nie padają nawet w obszernym „Ilustrowanym przewodniku po Galicyi” z 1919 r. autorstwa dr. Mieczysława Orłowicza. Początki zainteresowania tym terenem, jego oryginalną kulturą tak naprawdę przypadają na okres międzywojenny. Tuż przed wojną została wydana jedna z najciekawszych książek o Łemkowynie - „Na szlakach Łemkowszczyzny” dr Krystyny Pieradzkiej.
Łemkowyna, to kraina niezrozumiana. Łemkowski lud próbowano polonizować, ukrainizować, germanizować a nawet akcentować jego związki z wielką Rosją. Wszystko to na nic, bo Łemko był po prostu tutejszym, oryginalnym wytworem karpackiej przyrody i zmiksowanych genów: rusińskich, wołoskich, słowackich, polskich i Bóg jeden wie jakich jeszcze. Łemkowie zawsze chcieli być sobą. Nawet o własną Administrację Apostolską wystarali się przed wojną. W toku dziejów Łemkowynę skażono banderowszczyzną, a ostatecznie dobiła ją komuna.
Na Łemkowynie dziś Łemków prawie nie ma. Nikt tu już owiec nie wypasa, nie tka, nie wyszywa, nie rzeźbi w drewnie, nie kuje w kamieniu, nie buduje chyży. Nikt już nie śpiewa w drewnianych cerkwiach „Hospody pomyłuj”. We wspomnianej książce dr Pieradzkiej jest zdjęcie z podpisem: „Malowniczo wygląda wieś Świerzowa Ruska”. Nie ma już Świerzowy Ruskiej. Na jej miejscu szumią kilkudziesięcioletnie buki i tylko zagubione w chaszczach kamienne krzyże przypominają, że kiedyś tutaj skrzypiały wozy, ryczały krowy i bose dzieciaki biegały po gościńcu. Nie ma już Huty Polańskiej, nie ma Rostajnego, Żydowskiego, Ciechanii i wielu wielu innych. Pozostały drewniane cerkwie - perełki architektoniczne organicznie wkomponowane w krajobraz, pozostały cmentarze pełne kamiennych krzyży - dzieła mistrzów z Bartnego. Dziś pieczołowicie konserwuje je … punk - Szymon Modrzejewski ze swoją Nieformalną Grupą Kamieniarzy „Magurycz”.
Gdzie szukać Łemków? - we Lwowie, w Legnicy. I w jednym i w drugim mieście - obcy. Bo Łemko niczym Hucuł z piosenki „Czerwony Pas” - „gdy go losy w doły rzucą wnet z tęsknoty zginie”. A Legnica to wszak równina. We Lwowie zaś w jednej kamienicy naprzeciw ratusza swoją siedzibę ma Ogólnoukraińskie Towarzystwo „Łemkowszczyzna” i …„Towarzystwo Kultury Polskiej Ziemi Lwowskiej”… Na Uniwersytecie im. I. Franki pracuje Łemkinia - dr Bogdana Senczyna, geograf, córka ostatniego parocha parafii w Uściu Ruskim (obecnie Gorlickim). Ta zacna, przemiła i ciepła kobieta mówiąca bezbłędnie po polsku bada zmiany krajobrazu ziemi przodków - Łemkowyny.
A na Łemkowynie dzisiaj szumią buki, jodły i jawory, szemrze potok, krąży w błękicie orlik, puszczyk zawodzi w księżycową noc, wilk cichcem przemyka po dawnych drogach, a nawet niedźwiedź założy swoją gawrę, bezpiecznie, bo to park narodowy, modliszka niezdarnie gramoli się na łodygi traw, błękitna i rzadka nadobnica z przydługimi czułkami wspina się po bukowym pniu, z cicha kwitnie otulony kolczystymi liśćmi dziewięćsił…

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Józef - Rzemieślnik

Niedziela Ogólnopolska 18/2004

[ TEMATY ]

Święta Rodzina

Ks. Waldemar Wesołowski/Niedziela

Obraz św. Józefa, patrona parafii

Obraz św. Józefa, patrona parafii

Ewangeliści określili zawód, jaki wykonywał św. Józef, słowem oznaczającym w tamtych czasach rzemieślnika, który był jednocześnie cieślą, stolarzem, bednarzem - zajmował się wszystkimi pracami związanymi z obróbką drewna: zarówno wykonywaniem domowych sprzętów, jak i pracami ciesielskimi.

Domami mieszkańców Nazaretu były zazwyczaj naturalne lub wykute w zboczu wzgórza groty, z ewentualnymi przybudówkami, częściowo kamiennymi, częściowo drewnianymi. Taki był też dom Świętej Rodziny. W obecnej Bazylice Zwiastowania w Nazarecie zachowała się grota, która była mieszkaniem Świętej Rodziny. Obok, we wzgórzu, znajdują się groty-cysterny, w których gromadzono deszczową wodę do codziennego użytku. Święta Rodzina niewątpliwie posiadała warzywny ogródek, niewielką winnicę oraz kilka oliwnych drzew. Możliwe, że miała również kilka owiec i kóz. Do dziś na skalistych zboczach pasterze wypasają ich trzody. W dolinie rozpościerającej się od strony południowej, u stóp zbocza, na którym leży Nazaret - od Jordanu po Morze Śródziemne - rozciąga się żyzna równina, ale Święta Rodzina raczej nie miała tam swego pola, nie należała bowiem do zamożnych. Tak Józef, jak i Maryja oraz Jezus mogli jako najemnicy dorabiać przy sezonowym zbiorze plonów na polach należących do zamożniejszych właścicieli.
CZYTAJ DALEJ

Białoruś: kapłan katolicki skazany na 13 lat więzienia za wymyślone przestępstwa

2025-05-01 16:21

[ TEMATY ]

Białoruś

Karol Porwich/Niedziela

Proboszcz parafii katolickiej Matki Bożej Fatimskiej i św. Jozafata Kuncewicza w Szumilinie (diecezja witebska) na Białorusi ks. Andrzej Juchniewicz OMI został 30 kwietnia skazany na 13 lat więzienia. Wyrok nie jest jeszcze prawomocny i ma być zgłoszona apelacja od niego. Ks. Juchniewicz jest drugim kapłanem katolickim w tym kraju, który otrzymał tak surową karę, a jego proces toczył się przy drzwiach zamkniętych, bez dopuszczenia na salę rozpraw środków przekazu i publiczności.

Jako oblat Maryi Niepokalaej jest on nie tylko proboszczem w Szumilinie, ale także przewodniczącym Konferencji Wyższych Przełożonych Zakonów Męskich na Białorusi. Jego parafia jest narodowym sanktuarium fatimskim w tym kraju. Zatrzymano go w maju ub.r. za zamieszczenie w sieci zdjęca z flagami: biało-czerwono-białą niepodległej Białorusi (ale zakazanej tam przez reżym Alaksandra Łukaszenki) i ukraińskiej. Początkowo zarzucano mu "działalność dywersyjną", a następnie przestępstwa "przeciw nietykalności płciowej", których miał się rzekomo dopuściić 10 lat temu. Kapłan stanowczo zaprzeczył tym zarzutom oraz mówił o sfabrykowanej sprawie i o poddawaniu go torturom w SIZO (czyli izolatce śledczej - wstępnym aresztowaniu). Również sami wierni oświadczyli, że nie było na niego skarg ani przed laty, ani później.
CZYTAJ DALEJ

Droga z synem

2025-05-02 12:04

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

Ponad 160 mężczyzn pielgrzymowało z Janowa Lubelskiego do Kocudzy w V Pielgrzymce Mężczyzn do św. Józefa. Główną intencję była modlitwa za rodzinę.

- Pielgrzymka mężczyzn na św. Józefa do Kocudzy na stałe wpisała się w nasz kalendarz duszpasterski i pielgrzymkowy. Tym razem chcieliśmy zainspirować wspólnym pielgrzymowaniem młodych mężczyzn i chłopców. Dlatego pomysł na hasło „Droga z synem”. Święty Józef bardzo często wędrował z rodziną i Jezusem więc na opierając się na tym wzorze postanowiliśmy, aby ojcowie zaprosili i zabrali na wspólne pielgrzymowanie synów. Spotkało się to z bardzo dużym odzewem i wielu ojców pielgrzymowało wraz synami. Myślę, że był to wspaniały czas który mogli ofiarować sobie nawzajem na modlitwę i rozmowę – podkreślił ks. Tomasz Lis, przewodnik pielgrzymki.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję