Reklama

Niedziela w Warszawie

Tak jak wskazywał zegar

Kiedy całkiem niedawno wychodziłam od Księdza Prymasa, jak nigdy, powiedział do mnie: „Mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze za życia…”. Niestety, było to ostatnie moje spotkanie z kardynałem Józefem Glempem.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Był gotów na odejście. Pamiętam, kiedy siedząc w fotelu w swoim pokoju przy kościele św. Anny w Wilanowie, z trudem oddychając, i nieustannie kaszląc, mówił: „Rozumiem, że przychodzi po prostu czas odejścia. Pozostaje kwestia, w jaki sposób Pan Bóg przewiduje koniec. Jest to dla mnie zupełnie normalne, że doczesna egzystencja się kończy”. Ale zarazem, tak zwyczajnie, po ludzku, chciał żyć: „Wiesz, lekarze mówią, że jak tym razem chemia zadziała, to potem już będzie dobrze”.

Kiedy schorowany kardynał Glemp wypowiadał te słowa, ja, mimowolnie jakoś, patrzyłam na stojący przy drzwiach biały zegar z napisem: „Czas ucieka, wieczność czeka”. Ten zegar znajdował się w domu Prymasa od dawna, teraz jednak nabrał znaczenia symbolicznego. Podobnie jak inne pamiątki, które pozostały niemym świadkiem jego życia: zdjęcie ojca z wojny polsko-bolszewickiej 1920 roku, posąg św. Szczęsnego-Felińskiego, wieczne pióro na biurku, książki…

Cóż więcej powiedzieć? Może trawestując słowa samego Księdza Prymasa, wypada stwierdzić, że przez warszawski Wilanów przeszedł Bóg i przez cieniutką granicę między życiem i śmiercią skinął na swego sługę i poprosił go prosto do siebie. Wieczność stanęła teraz przed nim otworem. Tak jak wskazywał zegar.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2013-01-31 14:35

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

O proboszczu, który został bibliotekarzem...

Niedziela przemyska 3/2015, str. 8

[ TEMATY ]

historia

wspomnienia

Ks. Franciszek Siarczyński – portret

Ks. Franciszek Siarczyński – portret

Wykładał w słynnym Collegium Nobilium; był uczestnikiem słynnych obiadów czwartkowych „u króla Stasia”... Dzięki księżnej Izabelli Lubomirskiej, która sprowadziła go do swojej biblioteki w zamku, został proboszczem i jej bibliotekarzem w Łańcucie. Kilka lat później został proboszczem w Jarosławiu, a później pierwszym bibliotekarzem słynnego Ossolineum we Lwowie

Osiemnastowieczny erudyta i kapłan, ks. Franciszek Siarczyński pochodził z ziemi jarosławskiej. Uczył się w kolegium u jarosławskich jezuitów, ale także u pijarów w Rzeszowie. Przyjął profesję wieczystą jako pijar i obrał zakonne imię Franciszka od św. Ludwika. Był znaną postacią na dworze królewskim czasów stanisławowskich, gdyż król Poniatowski powierzał mu pieczę nad zbiorami ksiąg i atlasów geograficznych oraz zlecał pracę nad publikacjami naukowymi z dziedziny gramatyki, historii i geografii. Ponieważ znał sztukę stenografii, król powierzał księdzu protokołowanie obrad sejmowych. To właśnie on miał zaszczyt protokołować obrady sejmu 3 maja 1791 r., kiedy to uchwalono słynną konstytucję. Z kolei w Collegium Nobilium ksiądz Franciszek uczył młodzież niełatwej sztuki krasomówczej.
CZYTAJ DALEJ

Niezbędnik Katolika miej zawsze pod ręką

Do wersji od lat istniejącej w naszej przestrzeni internetowej Niezbędnika Katolika, która każdego miesiąca inspiruje do modlitwy miliony katolików, dołączamy wersję papierową. Każdego miesiąca będziemy przygotowywać niewielki i poręczny modlitewnik, który dotrze do Państwa rąk razem z naszym tygodnikiem w ostatnią niedzielę każdego miesiąca. Dostępna jest również wersja PDF naszego Niezbędnika!

CZYTAJ DALEJ

Berlin liczy euro, Europa płaci

2025-09-27 06:42

[ TEMATY ]

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

Paryski epizod z niedopowiedzianym uściskiem dłoni – ten, w którym Emmanuel Macron ostentacyjnie nie przywitał Donalda Tuska, a rządowa telewizja w likwidacji zrzuciła to na „kilkuminutowe spóźnienie” – był sceną symboliczną.

Nie chodzi o protokół. Chodzi o treść spotkania i komunikat, który z niego popłynął: tzw. „koalicja chętnych” ogłosiła, że „wkład, który mamy dzisiaj, jest wystarczający, aby móc powiedzieć Amerykanom, iż jesteśmy gotowi wziąć na siebie zobowiązania”. Minęły cztery tygodnie i ten sam Donald Tusk, od lat pierwszy w unijnym szeregu do szturchania Stanów Zjednoczonych, zaczął użalać się, że „USA przerzucają odpowiedzialność na Europę”. Gdybym chciał być złośliwy, powiedziałbym, że może przez tamtą „obsuwę” nie usłyszał, co uzgodniono. Nie będę. Przypomnę tylko jego własne deklaracje z początku roku o Europie „stającej na własnych nogach”. W polityce pamięć jest obowiązkiem – zwłaszcza gdy rachunki za wielkie słowa przychodzą szybciej, niż kończy się konferencja prasowa.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję