Jest godz. 1.00. Wróciłam ze spotkania z Jezusem Miłosiernym w wielkim obrazie autorstwa p. Witolda Bulika. Obraz poświęcony 13 listopada br. przez Ojca Świętego wybiera się w długą diecezjalną pielgrzymkę. Jest piękny.
Jezus Miłosierny rozpoczął swoją cudowną podróż po kuli ziemskiej bardzo wcześnie, po zmartwychwstaniu, i dotąd nie ustał w drodze. Nie rezygnuje, idzie naprzeciw człowiekowi, patrzy, błogosławi i oddaje się w dyspozycję Bogu Ojcu jako dar. W ciszy poszukuje i odnajduje zagubionych.
Jezus Miłosierny na obrazie ośmiela promieniowaniem - delikatnym, dyskretnym, cierpliwym; nie rezygnuje, dopóki nie zdejmie z człowieka lęku i nie otworzy go na swoje przebaczenie. Jezus Miłosierny w obrazie przez siebie podyktowanym s. Faustynie przychodzi i zostaje na zawsze, bo takie jest Miłosierdzie.
Wiele podziękowań kierujemy ze Świętej Anny do Księdza Arcybiskupa Stanisława Nowaka za dar zatrzymania się u nas w kaplicy obrazu Jezusa Miłosiernego, a także do niestrudzonego ks. prał. Stanisława Gębki i, oczywiście, artysty p. Witolda Bulika, który malował nie tylko pędzlem (odczuwa się, że malarz jest rozmiłowany w Chrystusie), i do wszystkich zaangażowanych w tę misję.
Tak bardzo się cieszę, gdy odnajduję w Niedzieli Częstochowskiej tyle znajomych i drogich osób, które zawiozły obraz do Rzymu, aby działała siła błogosławieństwa. Będzie działać, spokojnie, my się o to postaramy. Rozgrzany niebem i ziemią wiele zdziała. Że też Księdzu Arcybiskupowi zrodziła się taka inicjatywa... Bogu niech będą dzięki.
Pomóż w rozwoju naszego portalu