Jest znanym szczecińskim poetą, autorem wielu patriotyczno-ojczyźnianych wierszy. Urodził się w 1930 r. w miejscowości Holatyn w pobliżu Beresteczka, wsławionego dzięki zwycięstwu polskiego oręża. Wychowany w duchu twórczości wielkich Wieszczów i bohaterów powstań narodowych. Piewca, propagator polskiej historii i kultury byłych polskich Kresów Wschodnich. Za swoją pisarską twórczość i społeczną działalność otrzymuje wciąż wiele pochwał, słów zachęty i podziękowań od Polaków z kraju i z zagranicy. Idea, jaką kieruje się w swojej literackiej twórczości, to doskonała pamięć o życiu i przeżyciach na ojczyźnianym Wołyniu. Przywracanie szacunku o zamęczonych tam bohaterach narodowej przeszłości i ochrona wartości, dzięki którym Polska przetrwała ciężkie lata zniewolenia i mogła odrodzić się na nowo do życia w prawdzie i wolności.
Jest jednym z tych Polaków, żyjących w młodości na wschodnich ziemiach (Kresach) II Rzeczypospolitej, którzy się tam urodzili, żyli, a dziś dzielą losy kresowych wygnańców opłakujących swoich bliskich rodaków okrutnie zamordowanych tam przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów Stepana Bandery i Ukraińską Powstańczą Armię. Idea, jaka przyświeca jemu oraz tym wszystkim kresowym wygnańcom, to ukazanie prawdy o tym ludobójstwie i przywrócenie szacunku dla polskiej, chrześcijańskiej na tych ziemiach przeszłości.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Pan Mirosław Keller, bo o nim mowa, jest autorem wielu książek o polskich bohaterach narodowych i dziesiątków wierszy opublikowanych w nich o martyrologii żyjących na Kresach Wschodnich II RP Polaków, opiewających ich życie i bohaterską działalność; popularyzujących ich historię i kulturę. Godna szczególnej uwagi jest wydana przez niego w lipcu 2002 r. książka pt. „Okrutna historia”, na której stronach, we wstępie, pisze on m.in.: „Jeśli zapomnicie - Ty, Boże, zapomnij o mnie” - są to słowa Adama Mickiewicza wyryte na pomniku we Wrocławiu, który został poświęcony Polakom pomordowanym na Kresach Wschodnich w latach 1942-45 przez nacjonalistów ukraińskich z UPA w województwach: wołyńskim, stanisławowskim, tarnopolskim, lwowskim.
* * *
ANTONI K. JANICKI: - Czy możesz nam pokrótce zrelacjonować to, o czym piszesz w swej książce, co się wtedy wydarzyło, w lipcu, 70 lat temu, owej Krwawej Niedzieli, w Twoich rodzinnych stronach, na Wołyniu?
Reklama
MIROSŁAW KELLER: - Największe straty w czasie rzezi dokonywanych przez UPA w latach 40. ponieśli Polacy. Byli mordowani z niesłychanym okrucieństwem, przewyższającym nawet okrucieństwa niemieckie i sowieckie. Do dziś istnieje spór wśród niektórych historyków, ilu Polaków zostało wtedy zamordowanych. Według mojej wiedzy, było ich ok. 100 tysięcy.
W strofach moich wierszy, opublikowanych we wszystkich wydanych przeze mnie książkach, np. w „Ziemio Wołyńska” czy „Przeszłość swym echem woła”, odtwarzam przeszły czas, jak na kliszy filmowej przesuwają się kadry, klatka za klatką w panoramie, jak okiem mogłem sięgnąć, widzę wciąż jeszcze unoszące się dymy i łuny pożarów. W kłębach ognia unosi się krzyk błagalny, bólu, rozpaczy, modlitwy i trwogi - to oprawcy spod znaku UPA - „ryzuny” są ramieniem śmierci i wykonują wyroki na niewinnej polskiej ludności. Od tamtej Krwawej Niedzieli minęło 70 lat, a sceny koszmarne powracają i trwogą napełniają całe moje jestestwo. Usiłuję zamknąć ten przeszły czas, grubą stalową klamrą, by wytrzeć i zetrzeć w pamięci obrazy, zdarzenia i zasypać grubą warstwą ziemi studnie, doły i pochować matki z rozprutymi łonami, które kat z UPA mordował. Zbrodnie, które opisałem w swoich książkach, są wąskim fragmentem całości autentycznych wydarzeń. Bo eksterminacja Polaków na Wołyniu określana mianem rzezi wołyńskiej trwała rok, ale najwięcej mordów nacjonaliści ukraińscy dokonali latem 1943 r., co świadczy o tym, że UPA i OUN wyznaczyły sobie całkowite zniszczenie polskiej nacji na terenach, które w swojej doktrynie uznali jako obszary ukraińskie - i nadal tak uważają!
- To bezprecedensowe ludobójstwo działo się w czasie II wojny światowej...
- Tak. Wtedy te i inne zbrodnie były aktami masowego ludobójstwa, niesprokowanymi przez niewinne ofiary. Druga wojna światowa zmieniła mentalność i życie ludności polskiej żyjącej na Kresach Wschodnich od XI wieku, kiedy region ten często zmieniał przynależność państwową, podlegając Rusi Kijowskiej, a później księstwu wołyńskiemu. Po wkroczeniu Sowietów w roku 1939 - Rosjanie przy pomocy miejscowej ludności przystąpili do licznych aresztowań i wywozu Polaków na Syberię. Nastąpił na niespotykaną skalę rabunek mienia zamieszkałych tam Polaków. Rok 1941 - wojna sowiecko-niemiecka, wkraczają Niemcy, ukraińska młodzież masowo wstępuje do ukraińsko-niemieckiej milicji, tworzą władze terenowe i miejskie, ściśle współpracują z Niemcami. Lata 1942-43 - ukraińska milicja opuszcza posterunki niemieckie i przechodzi do lasów i tam tworzy swoje pierwsze pułki leśne - „kurenie”, które w lipcu 1943 r. przystępują do krwawej rozprawy z ludnością polską.
- Dziś „ryzuny” cieszą się wśród braci nacjonalistycznej Ukrainy szczególnym szacunkiem, a jednocześnie wciąż pałają nienawiścią do Lachów i do tego, co jeszcze tam po Polsce pozostało.
Reklama
- Nacjonaliści UPA usiłują na tychże terenach (przejętych po Polsce) zaorać pługami pamięć o naszych bliskich przodkach, zasypać grubą warstwą ziemi, zatrzeć ślady po mogiłach, pomnikach na cmentarzach i obarczać odpowiedzialnością za to ludobójstwo polską Armię Krajową oraz Narodowe Siły Zbrojne i przy pomocy swoich ideologów usprawiedliwić dokonane przez nich ludobójstwo, przekręcając fakty historyczne, np., że zamęczyli wtedy tylko 3 tys. obywateli polskich. Oczywiście, dziś „ryzuny”, po tylu latach kłamstw cieszą się wśród braci nacjonalistycznej na Ukrainie nadal szczególnym szacunkiem i uznaniem, a jednocześnie wciąż pałają nienawiścią do Lachów. Dzisiaj już wiemy, że 70. rocznica rzezi Polaków na Wołyniu nie ma takiego charakteru, jaki mieć powinna. Na gesty przeprosin ze strony Ukraińców raczej nie możemy liczyć. Polskie władze także niewiele robią, aby godnie upamiętnić to ludobójstwo. Podobnie zresztą niewiele robi polski rząd, aby chronić pamięć pomordowanych obywateli polskich II RP bezczeszczoną na Wschodzie przez Związek Sowiecki. Ale równocześnie od Polaków stale ktoś oczekuje ekspiacji za rzekome historyczne grzechy. Wkrótce czeka nas, być może, nawet przepraszanie Ukraińców za rzekome popełnione na Ukrainie „polskie grzechy czy zbrodnie”. Wszyscy dbają o politykę historyczną, tymczasem polskie tzw. elity nie tylko jej nie prowadzą, ale wręcz starają się wywołać u Polaków historyczną amnezję. A przecież my akurat, w odróżnieniu od naszych sąsiadów, nie musimy wstydzić się swojej narodowej historii, tradycji czy wiary.
- Przez wiele lat o zagładzie Polaków na Kresach nie wolno było mówić, bo problem dotyczył terytorium włączonego po II wojnie światowej do Związku Sowieckiego. Przemiany roku 1989 nie zmieniły zbytnio tego stanu, stąd do dzisiaj rzeź wołyńską traktuje się marginalnie w podręcznikach historii, chociaż straty poniesione przez naród zaliczają się do największych tragedii II wojny światowej. Dlaczego tak się dzieje?
- Najkrócej można powiedzieć: ponieważ przywódcy polityczni oraz hierarchowie Kościołów Polski i Ukrainy nie dokonali ostatecznego pojednania Polaków i Ukraińców. To wciąż jest dla Ukrainy drażliwa sprawa polityczna.
* * *
Błądzę, szukam dni zamkniętych w pamięci,
Zgaszone daty, w nich pożary sprzed wielu lat...
Pas transmisyjny przybliża królestwo śmierci,
Której Polakom spod znaku - „Tryzuba” nie żałował kat.
Człowiek, jego los - ma swe apogeum, wymiar...
Czy są granice w ludzkiej nienawiści?...
Pokora, dobroć jest jak na niebie flar...
Czy ludzką bestię zmieni dobroć w jej podłości?...
Pamiętam ciszę w Poluchnym, Zagajach...
W lipcowym słońcu dojrzewały żyta kłosy,
Rosa poranna, mgła unosiły w moczarach,
W tym cudownym dniu ryk trąb zjeżył włosy...
Reklama
To spod „Tryzuba” na żer idą „ryzuny”...
W słońcu lśnią kosy, w odstępach idą ławą,
Wioski w płomieniu, ogniem płonie niebo... Łuny...
„Bandery Striłki”, w aureoli bandyckiej sławy.
Dziewczęta, dzieci - żywe wrzucano do studni,
Tułów krwią broczył, krew w ziemię wsiąkała,
A w oczy kołki wbijano - rytuał zbrodni...
Śmierć konających, jak opium podniecała.
Mirosław Keller