KS. INF. IRENEUSZ SKUBIŚ: - Jest Ksiądz Biskup w Kamerunie już 25 lat, od roku 1997 posługuje jako biskup diecezji Doumé-Abong’Mbang. To kawał kapłańskiego życia oddanego dziełu ewangelizacji. Cieszymy się, że Ekscelencja o nas nie zapomina...
BP JAN OZGA: - Najpierw chciałbym wyrazić moją wdzięczność Księdzu Infułatowi jako redaktorowi naczelnemu „Niedzieli” oraz wszystkim Współpracownikom i Czytelnikom w Polsce i na świecie za okazaną pomoc duchową - poprzez modlitwę, ofiarowanie cierpień - i pomoc materialną. Wiele razy korzystaliśmy z tej pomocy i dlatego dzisiaj w imieniu braci i sióstr afrykańskich w kameruńskiej diecezji Doumé-Abong’Mbang z serca dziękuję i zapewniam o naszej modlitwie za dobroczyńców; w każdą pierwszą sobotę miesiąca sprawowana jest Msza św. dziękczynna za tych, którzy wspomagają Kościół misyjny.
- Pracując w Afryce, ma Ksiądz Biskup jednocześnie doskonały kontakt z polskim Kościołem, Episkopatem, uczestniczy w różnych spotkaniach w Rzymie. Widać, że Ekscelencja czuje się Polakiem...
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
- Jest w głębi serca coś, co zostanie w nim na zawsze... Wyjechałem na misje 5 października w 1988 r., w święto św. Franciszka, jako dar Kościoła w Polsce dla Kościoła powszechnego, i zostałem tam do dnia dzisiejszego. 9 lat pracowałem jako misjonarz w Misji Katolickiej w Nguelemendouka w Kamerunie, w 1997 r. zostałem biskupem diecezji Doumé-Abong’Mbang. Z krajem utrzymuję kontakty, gdyż każdy misjonarz potrzebuje co jakiś czas odnowić się duchowo, spotkać z rodziną - a żyje jeszcze moja mamusia - przyjaciółmi, a także z tymi, którzy wspomagają Kościół misyjny, by przekazać im wyrazy wdzięczności. Jeśli się prosi, trzeba też dziękować. Stąd moja obecność w Kościele polskim i relacje z księżmi biskupami. Uniwersalność Kościoła powszechnego pozwala na funkcjonowanie Kościoła lokalnego. Tak, czuję się Polakiem, i jak Ojciec Święty Jan Paweł II mówił kiedyś, że lata jego pobytu w Rzymie nie wymazały z jego serca miłości do ojczyzny, tak samo i ja mogę dzisiaj powiedzieć, że lata pobytu na misjach nigdy nie usunęły z mego serca poczucia, że jestem Polakiem, że kocham Polskę i Kościół w Polsce oraz tych wszystkich, którzy mnie w tym Kościele formowali.
- Proszę opowiedzieć o swojej diecezji, księżach, siostrach zakonnych, wiernych świeckich...
Reklama
- Kościół w mojej diecezji rozpoczął swoją działalność 24 grudnia 1930 r., kiedy to została odprawiona pierwsza Msza św. Jest to dzieło duchaczy holenderskich. W 1950 r. została erygowana diecezja, która teraz wchodzi w skład archidiecezji Bertoua (archidiecezję stanowią cztery diecezje: Doumé-Abong’Mbang, Bertoua, Yokadouma i Batouri). Ewangelizacja następuje tu poprzez Eucharystię, sakramenty święte sprawowane przez kapłanów oraz katechezy. Mamy ok. 30 kapłanów diecezjalnych lokalnych, ok. 10 misjonarzy i ok. 50 sióstr zakonnych z różnych części świata, najwięcej ze zgromadzeń polskich, a także 600 misjonarzy świeckich, którzy we wspólnotach chrześcijańskich prowadzą ewangelizację.
Jedną z wielkich moich radości jest fakt, że wzrosła liczba kleryków od 7 w 1997 r. do 40 w tym roku. To przyszłość Kościoła, a dla nas radość. Do tej radości trzeba zaliczyć również I Synod Diecezjalny z lat 2000-2005, który wpłynął bardzo pozytywnie na stan Kościoła w tej diecezji, a potem ponad 7-letnia praca nad rodziną. Owocem tej pracy było ok. 300 katolickich związków małżeńskich, które pobłogosławiliśmy, wiele nawróceń, wiele przygotowań do głębszego chrześcijańskiego życia.
Ewangelizacja spoczywa u nas na barkach kapłanów, sióstr zakonnych oraz katechistów świeckich przygotowanych poprzez formację, którą prowadzimy każdego roku w każdej parafii.
- Jak wygląda szkolnictwo?
- Wyrażam wdzięczność wszystkim, którzy kilka lat temu uczestniczyli w specjalnej zbiórce funduszy dla diecezji Doumé-Abong’Mbang. Dzięki tej ofierze Episkopatu i wszystkich, którzy nam pomogli, uratowaliśmy 22 katolickie szkoły i 2 college, gdzie dzisiaj ok. 4 tys. dzieci i młodzieży rozpoczyna każdego dnia formację od znaku krzyża świętego i gdzie odbywa się ewangelizacja. Z jednej strony jest formacja intelektu, a z drugiej - formacja etyczna, formacja sumienia, serca, co prowadzi do przygotowania tych młodych ludzi do tego, by w przyszłości weszli w życie afrykańskie z bazą wiary chrześcijańskiej.
- A jak przedstawia się sprawa seminarium? Jaki jest kontakt z młodzieżą, która tam przychodzi? Jak wygląda praca nad powołaniami...
Reklama
- Jedną z naszych wielkich trosk jest pastoralna opieka powołaniowa. Proponujemy, by w każdej parafii były katechezy na ten temat, by tworzono wspólnoty tych, którzy chcą w przyszłości rozpocząć formację kapłańską. W niektórych parafiach udaje się to bardzo dobrze, w innych słabiej. Efektem tej pracy jest, jak wspomniałem, 40 kleryków. Teraz formacja jest przedłużona o tzw. rok propedeutyczny, by kandydat mógł zobaczyć, o co w kapłaństwie chodzi, zweryfikować swoją wiarę, dyspozycje i rozpocząć formację filozoficzną, trwającą 3 lata. Potem jest rok stażu kanonicznego, by kandydat na kapłana mógł jeszcze bardziej poznać, jak dzisiaj żyje się i pracuje na parafii. Następnie mamy 3-letnią formację teologiczną, zakończoną diakonatem. Później każdy biskup bierze do siebie diakonów, zleca im różne misje w parafiach i po ich zakończeniu następuje decyzja co do święceń kapłańskich.
- Skąd Ksiądz Biskup bierze fundusze na kształcenie kleryków?
- Nasz afrykański fenomen polega na tym, że mamy kandydatów na kapłanów, a nie mamy funduszy, żeby ich wykształcić, każdy seminarzysta kosztuje nas bowiem 1000 euro rocznie - niezależnie od tego, czy jest to formacja teologiczna, filozoficzna czy propedeutyka. Toteż jedną z moich misji jako biskupa, który jeździ do Polski i za granicę, jest poszukiwanie na to środków. Trudno jest przyjąć kleryka na pierwszy rok, a na drugim powiedzieć, że nie jesteśmy w stanie opłacić jego studiów. Zdaję sobie sprawę, że 1000 euro to duża suma i że nie każdy może taką kwotę wyasygnować, ale można też ofiarować jakąś jej część, pewną ilość pieniędzy możliwą dla siebie. W dobie nowej ewangelizacji - w Roku Wiary dzielmy się doświadczeniem wiary z afrykańskim człowiekiem, z młodym, starszym czy też chorym.
- Co można zrobić, by wspomóc kształcenie kleryka w dalekiej Afryce?
- Podajemy numer konta w Warszawie (na dole strony), z dopiskiem: „Na formację kleryka”. Jest to specjalne konto dla diecezji Doumé-Abong’Mbang w Kamerunie.
- Czy Ekscelencja informuje kleryka, że dostał stypendium dzięki pewnemu człowiekowi?
Reklama
- Bardzo często rozmawiamy o tym. W tym roku była dyskusja na temat limitu przyjęć do seminarium. Ustaliliśmy go na 40 osób i zdecydowaliśmy się na stworzenie funduszu, w którym każdy, kto uczestniczy w formacji, będzie w niej partycypował materialnie na tyle, na ile go stać. Oczywiście, klerycy piszą listy z podziękowaniami do tych, którzy ich wspomagają, bo dobrze wiedzą, że dzięki nim mogą się kształcić. Chodzi przecież o właściwe formowanie i o rzetelność wobec tych, którzy składają ofiarę. Chodzi również o to, żeby ci ludzie byli świadomi, na jakim etapie dany kleryk czy klerycy się znajdują; jest to też kwestia pewnego rodzaju kontaktu listowego, zdjęciowego. Stąd cała akcja jest, w moim przekonaniu, bardzo rzetelna.
Tego roku miałem możliwość spotkać w Polsce rodzinę, która wspomagała jednego kleryka. Ucieszyli się bardzo, bo został on już kapłanem, a teraz jest na studiach filozoficznych we Włoszech.
- Czy może on np. przybyć do parafii, w której mieszkają jego darczyńcy, by odprawić Mszę św. prymicyjną?
- Tak. To tylko kwestia wizy i pewnych środków. Była już taka sytuacja i miała duży oddźwięk, ponieważ ludzie zobaczyli księdza, któremu pomagali - była to parafia, która zaangażowała się w pomoc klerykowi. Przyjechał, odprawił Mszę św. i podziękował osobiście.
- Księże Biskupie, jesteśmy blisko kanonizacji bł. Jana Pawła II. Jakiej spodziewa się Ekscelencja reakcji swoich wiernych w związku z ogłoszeniem nowego świętego?
Reklama
- Powiem w stylu afrykańskim: mój wielki brat Jan Paweł II zostaje ogłoszony świętym. To jest konstatacja afrykańska: wielki brat i mały brat. Na pewno będzie to ogromne ożywienie bardzo pozytywnych uczuć, jakie Afrykańczycy, a wśród nich i Kameruńczycy, żywią wobec Jana Pawła II. Był u nas dwa razy: w 1985 i 1995 r. Obydwie wizyty były przyjęte bardzo dobrze. Jan Paweł II brał w ramiona dzieci, czasem chore, a to dla Afrykańczyka bardzo ważne, że Papież nie bał się choroby, że przytulił dziecko, pogłaskał je. Dla Afrykańczyka znaczy to: jestem z tobą, szanuję ciebie. Stąd też kanonizacja będzie dla mnie kolejnym etapem wielkiej katechezy, jaką zostawił nam Jan Paweł II: „Nie lękajcie się!” „Otwórzcie drzwi Chrystusowi!”. Podkreślał to często Benedykt XVI w nowej ewangelizacji, a obecny papież Franciszek przypomina, by Chrystus stał się centralną postacią naszej wiary i naszego życia.
- Ekscelencja wspomniał papieża Franciszka. Jak jest on odbierany?
- Miałem okazję widzieć go kilka minut. Jest typowym misjonarzem, który ma swój niezależny styl i odnosi się z wielkim szacunkiem do człowieka. Byliśmy w Rzymie na audiencji w czerwcu i właśnie padało. Papież zdjął białą piuskę, przejechał cały Plac św. Piotra w deszczu, podjechał do mikrofonu, pozdrowił wszystkich, składając gratulacje, że wytrwali mimo deszczu. Sam był całkiem przemoczony. Rozległy się brawa. Według mnie, wprowadził do Kościoła dużo prostoty, która chwyta.
Opowiadał mi pewien kapłan z Rzymu, że przyszedł do niego starszy człowiek, mówiąc, iż chce się wyspowiadać. - Dlaczego dzisiaj? - Byłem na audiencji i Papież powiedział: Dlaczego uciekasz od Bożego miłosierdzia? Przecież Bóg ściga cię swoim przebaczeniem i miłosierdziem. Chce cię uwolnić... Mówił, że te słowa papieża Franciszka bardzo go dotknęły i dlatego prosił o spowiedź. Dla mnie papież Franciszek jest człowiekiem, który wciela w życie zasady ewangeliczne. To jest powrót do czasów Jana Pawła II, do jego stylu, gdzie Papież jest blisko ludzi, gdzie ma odwagę wyjść, dotknąć każdego, pocieszyć, uśmiechnąć się.
- Ksiądz Biskup ofiarował nam figurę Świętej Rodziny...
Reklama
- Przedstawia ona Świętą Rodzinę, gdzie św. Józef strzeże Matkę Najświętszą, Maryję. U dołu jest Dzieciątko Jezus. Według afrykańskiej wizji, rodzina tworzy jedno ciało, stąd figura jest wyrzeźbiona stylistycznie. Trzeba też zauważyć, że jest to typowy heban. Normalnie drzewo ma kolor jasny, natomiast gdy się przewraca i znajduje w warunkach dużej wilgoci, rozpoczyna się czas jego choroby i czernieje. Czarna część figury to heban królewski - przechorowany, twardy, mocny. Dla mnie to wielka katecheza - cierpienie może uczynić z nas człowieka zawierzenia Bogu, Jego słowu i Jego łasce.
Chciałbym jeszcze raz wyrazić wdzięczność Księdzu Redaktorowi, Współpracownikom i Czytelnikom „Niedzieli”: Niech św. Józef strzeże Was wszystkich, jak strzegł Matkę Najświętszą i Dziecię Jezus.
- Wierzę, że będą odpowiedzi na troski Ekscelencji...
- Błogosławię wszystkim, którzy włączą się w dzieło misyjne Kościoła.
* * *
Konto, na które można kierować ofiary na rzecz diecezji Doumé-Abong’Mbang w Kamerunie:
PEKAO S.A.XIII O/W-wa
Bp Jan Ozga,
Diecezja Doumé-Kamerun
nr: 53 1240 2034 1111 0010 0044 7228
Adres do korespondencji: S. Halina Walczyńska, ul. Broniewskiego 28/30, 05-510 Konstancin-Jeziorna, tel. 602-481-130