W ocenie kard. Pizzaballi, szczególnie na początku wojny trudno było utrzymać wspólnotę chrześcijańską razem. Składa się ona głównie z chrześcijan arabskojęzycznych, ale także małej społeczności hebrajskiej i chrześcijańskich migrantów. „Podczas gdy wszyscy walczą o podziały w tej wojnie, my walczymy o zachowanie zjednoczenia” - powiedział patriarcha.
Wojna mocno uderzyła także w chrześcijan w Ziemi Świętej. Cofnięto pozwolenia na pracę prawie wszystkim chrześcijanom z Zachodniego Brzegu, którzy pracowali w Izraelu. Ponieważ nie było pielgrzymów, wiele miejsc pracy w sektorze turystycznym zostało utraconych.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Łaciński patriarcha Jerozolimy dodał, że biorąc pod uwagę zawieszenie broni w Libanie, spodziewa się również wkrótce zakończenia walk w Strefie Gazy. „Szczyt wojny za nami - wskazał. - Mam wrażenie, że w ciągu najbliższych tygodni, miesięcy dojdzie do kompromisu”. Jednakże w Ziemi Świętej wszechobecne są: mowa nienawiści, brak zaufania i uwłaczający język. „Kiedy wojna w Gazie się skończy, będziemy mogli odbudować infrastrukturę, ale jak możemy przywrócić relacje?” - pytał hierarcha.
Pomimo całej przemocy i trudności kard. Pizzaballa nadal widzi nadzieję dla Ziemi Świętej. Nie należy jednak mylić tej nadziei z rozwiązaniem politycznym. „Niestety nie ma rozwiązania krótkoterminowego. Chciałbym się mylić, ale obawiam się, że to nieprawda” - podkreślił łaciński patriarcha Jerozolimy.