Reklama

Niedziela Świdnicka

Leszek, Lila i Afryka

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Misje? Ale nawet nie chcę o tym słyszeć. Mniej więcej takie słowa usłyszał Leszek od swojej żony Lilianny, kiedy po raz pierwszy podzielił się tym pragnieniem. Co zatem sprawiło, że w 2011 r. małżeństwo Lilii i Leszka Sobótków z Kudowy-Zdroju – Czermnej wyjechało na misje do Afryki. Pozostawili w Polsce dorosłe dzieci, wnuki i licznych przyjaciół. Leszek czynny zawodowo, wzięty inżynier budownictwa, musiał podomykać wiele spraw. Mało tego, ciężką pracą dorobili się pokaźnego majątku, wszystko to rozdali, jeżeli dodamy, że mają już po sześćdziesiąt lat, to niejeden z czytelników zapyta w duchu: nie za starzy?

Za starzy

– Ile macie lat? – w słuchawce telefonu usłyszał Leszek głos niekryjącego zaskoczenia pracownika Centrum Misyjnego w Warszawie – za starzy, my wysyłamy młodych ludzi, studentów, spróbujcie w Krakowie, może tam? – dodał. Spróbowali. Udało się. Nie było to jednak proste. Kosztowało też sporo pieniędzy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Same szczepienia to wydatek kilku tysięcy złotych – dzieli się Leszek. – Przygotowania, porządkowanie spraw, to trwało kilka miesięcy.

Reklama

Małżeństwo Sobótków mieszka w ustronnym miejscu w Czermnej, w pięknym domu wybudowanym przed kilku laty. Prowadzą otwarty dom. Przewija się przez niego wielu gości. Rodziny, małżeństwa, księża, klerycy. Na wszystkich czekają życzliwi gospodarze. Dom pachnie ciastem i przede wszystkim miłością i modlitwą. Od ponad 28 lat zaangażowani są w Domowy Kościół. W diecezji legnickiej tworzyli ten ruch, będąc parą diecezjalną.

Słowo Boże

W centrum życia rodziny Sobótko jest Słowo Boże.

– Kiedy przed laty nawracałem się – wspomina Leszek – to pomyślałem sobie, że Bóg żywy i obecny musi do nas mówić. Postanowiłem prosić Go o Słowo dla mnie i mojej rodziny.

– Leszek był w tym bardzo konsekwentny – dopowiada Lila. – Nie zawsze rozumieliśmy Słowo, które otrzymaliśmy. A odbywało się to tak, że otwieraliśmy po modlitwie Pismo Święte i odczytywaliśmy je. Leszek pilnował, aby wcielić je w życie. Bywało ciężko.

– Ale jako inżynier wiedziałem, że trzeba konsekwencji w naszym działaniu i wierzyłem, że Pan Bóg się nie myli – podkreśla Leszek.

Również dzieci angażowały się w ten plan nakreślany odczytywanym Słowem Bożym.

Reklama

– Kierowałem się tym również w biznesie – zauważa Leszek. – Pamiętam taką sytuację – wspomina. – Kiedyś zostałem wezwany do Zakopanego na naradę z szefostwem, a w tamtym czasie byłem szefem oddziału francuskiej firmy w Polsce na Dolnym Śląsku. Nasze wyniki przejściowo były poniżej założonych planów, groziła nam likwidacja, wielu ludzi straciłoby pracę. Jechałem jak na skazanie. Po drodze przed wejściem do hotelu, gdzie czekano na mnie, wszedłem do kościoła na Krzeptówkach. W środku zakonnica i ja. Zacząłem się modlić. Usłyszałem taki wewnętrzny głos: oddaj się Maryi. Ale jak, pomyślałem, przecież musiałbym się chociaż wyspowiadać. Zastanawiałem się również, czy to czasami nie mój własny wymysł. Może i źle zrobiłem, ale poprosiłem o znak, jeżeli mam się oddać Maryi, to muszę się wyspowiadać. Więc musi przyjść ksiądz do konfesjonału i to będzie znak. Jakie było moje zdziwienie, kiedy po chwili otworzyły się drzwi i wszedł kapłan. Nie wytrzymałem, po spowiedzi spytałem go jak to się stało, że w środku dnia przyszedł spowiadać. „Nie wiem” – usłyszałem. „Coś mi kazało tu przyjść” – dodał. Podczas narady z szefostwem moje wystąpienie było tak błyskotliwe i wyjątkowe, że Francuzi pytali o tego człowieka z Dolnego Śląska. I jak tu nie ufać Panu Bogu? – pyta retorycznie Leszek.

Afryka dzika

Od 2008 r. co roku przez kolejne lata Sobótkowie brali udział w rekolekcja ignacjańskich.

– To właśnie tam usłyszałem to wezwanie – wspomina Leszek.

– Wiedziałam, że jak Leszek ma taką głęboką myśl, to nie jest to myśl tylko od niego – dopowiada Lila.

Zaczęli przyglądać się uważnie różnym sytuacjom, zauważali potwierdzenia dotyczące wyjazdu na misje, jakie Pan Bóg im zsyłał. – To były różne znaki, czasami jakiś fragment z Pisma Świętego albo sytuacja, którą odczytaliśmy razem w jednoznaczny sposób – wyjaśnia Leszek.

Wyjazd do Afryki według tego rozeznania ma być trzyetapowy. – Dwa etapy za nami. Liberia i Zambia. Ten wyjazd jest trzecim etapem, ostatnim – stwierdza Leszek.

Na moje pytanie, co to oznacza, Leszek stwierdza, że może już nie wrócą.

– Pan Bóg patrzy inaczej niż my – uprzejmie włącza się do rozmowy ks. Władysław Nowak, salezjanin z Wrocławia, obecny podczas naszej rozmowy przyjaciel domu i duchowy przewodnik Leszka i Lilii od prawie trzydziestu lat. – Ten ostatni etap może oznaczać pewien okres wzrostu duchowego, niekoniecznie musi być interpretowany jako ostatni etap życia. Chciałbym potwierdzić słowa Leszka i Lili dotyczące życia Słowem Bożym. Byłem świadkiem, jak wprowadzali je w życie, jak im to pomagało w małżeństwie.

Reklama

– Ten wyjazd do Afryki bardzo nam pomógł w naszych relacjach małżeńskich – żywo reaguje Leszek.

– To prawda – delikatnie wtrąca Lila.

– Tak się jakoś składało, że Pan Bóg wciąż nas posyłał do służby. Najczęściej do małżeństw w trudnych chwilach życia – dopowiada Leszek. – Byliśmy świadkami, jak małżeństwa łączyły się na nowo.

Co będą robić w Afryce? – Poprzednim razem budowałem różne budynki użyteczności publicznej – wyjaśnia Leszek.

– Ja w tym czasie pomagałam w pracy gospodarczej i pracowałam z młodzieżą. Mieszkańcy Afryki są uzdolnieni artystycznie. Pięknie śpiewają – podkreśla Lila, której Pan Bóg również nie poskąpił talentów muzycznych.

– Gorzej z budowlanką – z uśmiechem dodaje Leszek. Tym razem w Zambii w nowo powstałej diecezji Leszek będzie budował budynki kurii biskupiej oraz całego zaplecza administracyjnego.

– Jedziemy na dwuletni kontrakt z polecenia Episkopatu. Wylatujemy 7 grudnia, tak aby w święto maryjne już być na afrykańskiej ziemi – wyjaśnia Leszek. Ze wzruszeniem dodaje, że jak za pierwszym razem swojej wiekowej mamie Zenobii mówił o misjach w Afryce, mama mu powiedziała, że jako dziecko ofiarowała go Maryi, więc błogosławi mu na ten wyjazd. Dlatego w święto maryjne rozpoczynają swój trzeci etap afrykańskiej misji.

Kudowskie pożegnanie

Reklama

W niedzielę 24 listopada o godz. 16 w rodzinnej parafii pw. św. Bartłomieja Apostoła w Kudowie-Zdroju – Czermnej odbyło się pożegnanie misjonarzy. Specjalnie z tej okazji odbył się koncert Zespołu Młodzieżowego Domu Kultury w Świdnicy pod tytułem „Pielgrzym”.

– To taka pośrednia forma pomiędzy kantatą a oratorium, zapraszam do słuchania – zwracał się na początku Mirosław Jabłoński, opiekun i twórca zespołu.

Zebrani w świątyni długo nagradzali brawami kilkunastoosobowy zespół wokalno-muzyczny. Chwil wzruszeń było wiele. Treści opowiadały o niestrudzonym pielgrzymie bł. Janie Pawle II. Po koncercie modlono się podczas Mszy św.

– Bądźcie mocni Jezusem – zwracał się z życzeniami do misjonarzy proboszcz ks. Romuald Brudnowski. – Tym, który mieszka w waszych sercach i zajmuje należne mu miejsce. Bo jeśli Jezus zasiada na tronie naszych serc, wszystko jest w należytym porządku – podkreślał kapłan.

– Bardzo dziękujemy ks. Romualdowi – dziękowali po Mszy wzruszeni Sobótkowie. – Za okazane serce i modlitwę, dziękujemy ks. Władysławowi, naszemu duchowemu opiekunowi, który nas formował przez długie lata. To ten ksiądz, który zadaje wyjątkową pokutę po spowiedzi – z uśmiechem wyjaśniał Leszek. – Kazał mi kiedyś patrzeć przez piętnaście minut na krzyż. Wiemy, że misje to cierpienie, w katedrze świdnickiej otrzymaliśmy misyjne krzyże, znak cierpienia. Jedziemy w daleki świat, niosąc w sercach was wszystkich, niosąc wdzięczność za dobro, które doświadczamy w tej parafii. Bóg wam zapłać. Jeszcze długie chwile podchodzili do misjonarzy parafianie, uściskom nie było końca, zapewnień o modlitwie i pamięci. Lila i Leszek obiecali, że tak jak poprzednim razem, tak i teraz, jak tylko znajdą dojście do Internetu, będą wysyłać relacje, które będzie można czytać na stronie parafii www.czermna.pl. Już teraz zachęcamy, a dzielnym misjonarzom, którzy już od tygodnia są na afrykańskiej ziemi, życzymy wytrwałości, opieki Matki Najświętszej i mocy Ducha Świętego. Szczęśliwego pobytu i wracajcie do nas!

2013-12-12 10:54

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Misje warto kochać

Niedziela bielsko-żywiecka 45/2016, str. 5

[ TEMATY ]

misje

misjonarze

misjonarz

PB

Spotkanie grup misyjnych w Aleksandrowicach

Spotkanie grup misyjnych w Aleksandrowicach
Misjonarz to nie jest osoba bohaterska. Ma po prostu powołanie misyjne i może je realizować dzięki naszym modlitwom i naszej pomocy materialnej. Proszę byście nie zapomnieli o misjonarzach – mówił w bielskiej parafii św. Maksymiliana o. Luca Bovio ze Zgromadzenia Matki Bożej Pocieszenia, sekretarz krajowy Papieskiej Unii Misyjnej. Kapłan na co dzień pracujący w Warszawie gościł w Bielsku-Białej, aby przybliżyć wiernym tematykę misji i wziąć udział w spotkaniu grup misyjnych z naszej diecezji. Podczas niedzielnych kazań o. Luca odwołując się do hasła tegorocznego Tygodnia Misyjnego „Ochrzczony znaczy posłany” przypomniał, że Polska zawdzięcza swoją1050-letnią historię działaniu misjonarzy. – Mieszko I przyjął chrzest ponieważ misjonarze przybyli tutaj, głosili Ewangelię – powiedział pochodzący z Mediolanu kapłan. Podziękował także za modlitewne i materialne wsparcie misyjnych działań w Kościele. Oprócz głoszonego w aleksandrowickiej świątyni słowa, o misjach przypomniał także misyjny kiermasz. Parafianie mogli wesprzeć misjonarzy nabywając różańce misyjne, kalendarze, książki, wśród których był także świeżo wydany biograficzny album o męczenniku z Pariacoto bł. Michale Tomaszku z podżywieckiej Łękawicy. Ponadto przez cały dzień młodzież kwestowała na cele misyjne. W przeddzień Misyjnej Niedzieli w Aleksandrowicach spotkali się przedstawiciele kół misyjnych naszej diecezji. Mszy św. przewodniczył ks. Piotr Jarosz z Żywca, a homilię wygłosił o. Luca. – Dziękuję wam za to, że kochacie misje. Bo misje kochać warto – powiedział do uczestników spotkania kapłan z Mediolanu. Po wspólnej modlitwie wszyscy udali się do parafialnej kawiarenki Emaus, by omówić bieżące sprawy związane z działalnością parafialnych kół misyjnych. Misyjną działalność wspierano w wielu innych parafiach. W parafii św. Maksymiliana Męczennika w Oświęcimiu gościł ks. Don Bosco z Indii, który obecnie posługuje w Belgii. Jak podkreślił ks. proboszcz Józef Niedźwiedzki – misjonarz głosił słowo Boże, dzieląc się radością Dobrej Nowiny, a równocześnie ukazując złożoność sytuacji, w jakiej znajdują się chrześcijanie w różnych stronach świata, np. w Indiach. Zaś 1 listopada Zespół Misyjny rozprowadzał kalendarze na nowy rok. W ostatnim czasie wiele parafii wspierało misyjną działalność Kościoła. W konkatedrze kazania głosił ks. Dariusz Komadowski, posługujący w gruzińskiej Arali, prosząc też o ofiarę na pomoc tamtejszemu Kościołowi. Nieco wcześniej żywiecką parafię odwiedziła s. Bonawentura Barcik pracująca w Boliwii. W październiku misjonarz z Tanzanii ks. Krzysztof Dybał gościł w parafii Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Skoczowie. Także Siostry Pasterzanki – Służebnice Matki Dobrego Pasterza odwiedziły diecezję, o swojej działalności opowiadając w parafii Imienia NMP w Cieszynie-Bobrku.
CZYTAJ DALEJ

Papieżem nie musi zostać kardynał; może zostać wybrany jeden z biskupów, a nawet ksiądz

2025-04-21 12:10

[ TEMATY ]

konklawe

papież Franciszek

śmierć Franciszka

Agata Kowalska

Papież ma być wybrany większością dwóch trzecich głosów kardynałów elektorów. Na następcę św. Piotra może zostać wybrany biskup spoza grona kardynalskiego, a nawet ksiądz - powiedział PAP dominikanin o. Stanisław Tasiemski, publicysta, tłumacz tekstów papieskich, wiceprezes KAI.

W poniedziałek, 21 kwietnia zmarł papież Franciszek - ogłosił kardynał Kevin Farrell w komunikacie podanym przez watykańskie biuro prasowe. Papież miał 88 lat.
CZYTAJ DALEJ

Świdnica. Msza święta za zmarłego papieża Franciszka

2025-04-22 15:19

[ TEMATY ]

bp Marek Mendyk

diecezja świdnicka

Świdnica ‑ Katedra

śmierć Franciszka

Hubert Gościmski

Fotografia papieża Franciszka ustawiona przy ołtarzu w Katedrze Świdnickiej, otoczona kwiatami i płomieniem lampki – znak modlitwy i pamięci o zmarłym Ojcu Świętym

Fotografia papieża Franciszka ustawiona przy ołtarzu w Katedrze Świdnickiej, otoczona kwiatami i płomieniem lampki – znak modlitwy i pamięci o zmarłym Ojcu Świętym

W środę 23 kwietnia o godz. 18.00 w Katedrze Świdnickiej zostanie odprawiona uroczysta Msza Święta w intencji zmarłego papieża Franciszka.

Jak poinformował ceremoniarz katedralny ks. kan. Tomasz Gwizdek, liturgii przewodniczyć będzie biskup świdnicki bp Marek Mendyk.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję