Jasny mówi poważnie: Panie Niedziela, patrząc na naszą scenę polityczną, odnoszę wrażenie, jakbym oglądał obce ciało. Klasa polityczna zupełnie się wyobcowała ze społeczeństwa. Wszyscy są zakładnikami swoich poglądów i wyborów ideowych. To chyba dobrze, być wiernym swoim zasadom.
I tak, i nie. Mamy tu do czynienia z paradoksem. Politycy są zabetonowani w swoich poglądach. Dbają o swoją pozycję w partiach i trudno im zmieniać się pod wpływem nowych wyzwań.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Mówi się, że tylko krowa nie zmienia poglądów. Właśnie, odnoszę wrażenie, że politycy to takie krowy na pastwisku.
Pewnie tak, trawa jest, woda do picia jest, stajnia, do której zapędza przed zmierzchem gospodarz, jest.
I o to chodzi, żeby się nic nie zmieniło. Nawet kiedy widzą inne, daleko bardziej interesujące okolice, boją się tam udać… Wolą pilnować tego, co jest.
Przecież jedni walczą o jakieś równości, inni walczą o prawa gejów i prawa do aborcji… Więc nie ma Pan racji. Jakieś ruchy na scenie politycznej są.
Pozorowane ruchy. Chodzi o utrzymanie się przy tym układzie, który jest. On daje wymierne profity. Ciągle udają walkę, ale czy szkodzą sobie zasadniczo.
Taka gra pod publiczkę, jak mówią młodzi.
Reklama
W tym momencie do Pana Niedzieli zadzwonił telefon, a w nim słodziutki głos żony wzywał do powrotu na łono rodziny. Musimy wiedzieć, że cała ta rozmowa odbywała się w ulubionym pubie sąsiadów, gdzie od czasu do czasu, przy dobrym humorze obu połowic, udawało im się usiąść na kilka kwadransów.
Już idę, kochanie… Tak, jestem z Jasnym. Dlaczego tak długo? No wiesz, zagadałem się… Tak, już wracam… Tak… Pa… Pa.
Żona. Muszę wracać.
Widzi Pan, nic Pan nie zmieni, a chce Pan zmieniać przyzwyczajenia polityków.
Moje posłuszeństwo wobec żony ma charakter sakramentalny… A mówiąc językiem potocznym kocham ją! A nasi politycy nie kochają swoich poglądów, tylko je wyznają w interesie mniej lub bardziej opłacalnych transakcji ile społeczeństwo mi da, tyle ja dam społeczeństwu. A miłość łaskawa jest, miłość nie zazdrości, nie szuka korzyści…
Panie Niedziela, chyba Pan cytuje niedokładnie.
Panie Jasny, chodzi o sedno. W sferze politycznej wierność i miłość mają charakter koniunkturalny.
To straszne.
Ale, niestety, prawdziwe.