Głębokie zainteresowanie życiem człowieka i rodziny najbardziej naturalnego jego środowiska można było zauważyć od początku studiów młodego Karola Wojtyły, potem kapłana i biskupa w Krakowie, wreszcie duchowego ojca rodziny chrześcijańskiej Papieża Polaka. To wielkie studium Jana Pawła II, niezwykła antropologia, głębia zamyślenia nad kształtowaniem się osoby ludzkiej, nad jej wychowaniem oraz odwiecznym przeznaczeniem.
Jan Paweł II bardzo przeżywał wszystkie dramaty dotyczące małżeństwa i rodziny, które rozgrywały się na jego oczach, zarówno te powodowane czynnikami wewnętrznymi, jak i zewnętrznymi, kiedy w rodzinę uderzają pewne instytucje lub gdy zagraża jej niebezpieczeństwo płynące ze świata. Dlatego zawsze bardzo zależało mu na tym, żeby umocnić rodzinę, a nic jej nie umacnia tak, jak życie sakramentalne. Stąd refleksja nad sakramentem małżeństwa i nad związkiem małżeństwa z życiem samego Chrystusa, która przewijała się w wielu wystąpieniach Papieża.
Obrazem stosunku Ojca Świętego do życia rodzinnego jest m.in. jego homilia, którą 11 czerwca 1987 r. wygłosił w Szczecinie. Opiekunem duchowym rodzin ze strony Komisji Episkopatu Polski był wówczas abp Kazimierz Majdański. W obecności tego wielkiego rzecznika życia rodzinnego Jan Paweł II wypowiedział wówczas słowa bardzo ważne dla chrześcijańskiego małżeństwa. „Sakrament małżeństwa wyrasta z eucharystycznego korzenia. (...) Ludzka miłość «aż do śmierci» musi się głęboko zapatrzeć w tę miłość, jaką Chrystus do końca umiłował”.
Jan Paweł II podkreśla, że według zamysłu Bożego rodzina jest „miejscem świętym i uświęcającym”, jest „arką przymierza z Bogiem”. Dlatego Kościół musi stać na jej straży, bo jest ona prawdziwym dobrem. Kościół „nie tylko głosi z miłością, ale i ze stanowczością objawioną naukę dotyczącą małżeństwa i rodziny, nie tylko przypomina jej obowiązki i prawa, ale również obowiązki innych, zwłaszcza obowiązki społeczeństwa i państwa wobec rodziny, stara się także ciągle rozwijać potrzebne struktury duszpasterstwa, których celem jest niesienie moralnej pomocy rodzinie chrześcijańskiej”.
Papież zauważa też, że „mamy w Polsce najwyższy odsetek matek pracujących zawodowo, które tę pracę wykonują z uszczerbkiem dla swego życia rodzinnego”. Dziś powiemy jeszcze, że ogromny jest u nas procent kobiet szukających zarobku za granicą kosztem rodziny. Tymczasem rola kobiety w rodzinie, w tworzeniu domu, wychowywaniu dzieci jest nie do przecenienia i utrzymywanie sytuacji zmuszających kobietę do ponadnormatywnej pracy zawodowej jest krótkowzroczne, doraźne i w efekcie nieopłacalne społecznie.
Reklama
Słowa Jana Pawła II były wypowiedziane przez niego 27 lat temu. Jakże aktualne są dziś, zwłaszcza w sytuacji, gdy różne ugrupowania społeczno-polityczne chcą wprowadzać nowe porządki i zniszczyć to, co jest normalnością, także w życiu naszej Ojczyzny. Trzeba zatem przypominać nauczanie Ojca Świętego o rodzinie. Gdy zbliża się jego kanonizacja, niech odezwie się jego głos i niech rządzący uświadomią sobie, jak ważna jest rodzina oraz uczynią wszystko, żeby była dowartościowana zarówno w swej wspólnocie, jak i w indywidualnym życiu jej poszczególnych członków. Niech rządzą tak, aby miejsce dla ojca nie było w rodzinie puste, by miał on godną pracę, wystarczającą na zapewnienie najbliższym warunków życia i właściwego rozwoju. By matki decydujące się na wychowywanie dzieci mogły to czynić bez obawy o przyszłą emeryturę. Do tego musimy dążyć, a nie do zniszczenia rodziny!
W szczecińskiej homilii Ojciec Święty przypomniał również czas Wielkiej Nowenny przed tysiącleciem chrztu Polski. Jedno z haseł duszpasterskich brzmiało: „Rodzina Bogiem silna”. Papież podkreśla, że Bóg obecny w życiu rodziny gwarantuje jej trwałość, a co za tym idzie spójność i siłę. Rodzina Bogiem silna ma oparcie w pracy męża i ojca oraz w cieple domowego ogniska podtrzymywanego przez żonę i matkę. Jeżeli państwo nie potrafi zabezpieczyć społeczeństwu pracy lub kiedy zapłata za nią jest niewystarczająca, to jest to ogromny mankament i wielki niedobór życia obywatelskiego. Takie państwo okazuje się po prostu niewydolne, a rządzący nim powinni odsunąć się od władzy.
Jan Paweł II przypomina jeszcze, że wszystkie troski życia rodzinnego trzeba oddawać Maryi patronce życia rodzinnego. Nawiązując zaś do poszumu morza, nad którym wygłaszał swą homilię, zacytował słowa pięknej modlitwy: „Veni Creator, Spiritus!”, śpiewanej w liturgii sakramentu małżeństwa. Odniesienie bowiem do Ducha Świętego sprawia, że w życiu małżeńskim i rodzinnym możemy korzystać z Jego wielkich darów.
Dziś, gdy wszystkie trzy istnienia w rodzinie są zagrożone ideologią genderowską: matka, której odmawia się nazwy „mama”, ojciec, któremu odmawia się słowa „tato”, i dziecko, którego płeć się kwestionuje niech Jan Paweł II, nasz nowy święty, wskazuje właściwą drogę i broni rodzinę przed szatańskimi zakusami zła grożącego ludzkości.
W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona
na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii
pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju.
Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół
i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie
widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów.
Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności
obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość
dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć,
energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa
europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe.
Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości
ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących.
Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła
swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście,
Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził
życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni
byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja
rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy
życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji
Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina,
umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie
lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała,
że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem
a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności
i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii
i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była
wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie,
gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze
większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna
osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie
- Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy
wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc,
czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi
jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby "
wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą
ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława
Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety,
chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach
powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się
do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do
księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier
i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby
zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie
chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej
robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl
o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza
XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną
i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami
pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj,
przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie
czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje
mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy
Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na
twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze
30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób
życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc
odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie
zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy
są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić
z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością
i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne.
Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców
katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało
być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna
pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański,
dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy
się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział
apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił
do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI
starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy
zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która
trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna
umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego
Mistrza.
W poniedziałek 28 kwietnia br., w siedzibie Komisji Episkopatów Unii Europejskiej (COMECE) w Brukseli, odbyło się spotkanie sekretarzy generalnych Episkopatów Unii Europejskiej.
Spotkanie dotyczyło m.in. zagadnień związanych z aktualnymi trendami w polityce unijnej oraz miejscem Kościoła w europejskiej debacie publicznej.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.