Reklama

Kościół

Abp Kupny: zatrzymując się na poziomie zwykłego humanizmu, można uśpić sumienie

Zatrzymując się tylko na poziomie zwykłego humanizmu, można uśpić sumienie. Humanizm zachęca bowiem do szacunku wobec drugiego człowieka; miłość chrześcijańska zachęca do pójścia jeszcze dalej - powiedział PAP zastępca przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski abp Józef Kupny.

[ TEMATY ]

abp Józef Kupny

Episkopat News

Abp Kupny

Abp Kupny

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

PAP: W centrum obchodów Wielkiego Piątku jest męka i śmierć Chrystusa na krzyżu. Czy mimo upływu ponad dwóch tysięcy lat nie jest on wciąż zgorszeniem i znakiem sprzeciwu dla świata?

Zastępca przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski abp Józef Kupny: Krzyż był znakiem sprzeciwu i takim znakiem pozostanie już na zawsze. A to dlatego, że przesłanie krzyża jest uniwersalne i całkowicie odmienne od promowanych współcześnie postaw i zachowań, takich jak: egoizm, władza za wszelką cenę, kult pieniądza, bezwarunkowe dążenie do przyjemności. Krzyż przypomina, że w ludzkim życiu istnieje również cierpienie, dobrowolne ofiarowanie się za bliźniego, przebaczenie i wreszcie miłość aż do końca. Te wartości często wydają się gorszące dla kogoś, kto szuka tylko prostych rozwiązań. To, że krzyż jest dziś często usuwany z przestrzeni publicznej, staje się dowodem na to, że jego przesłanie jest wciąż znakiem sprzeciwu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

PAP: Po 1989 r. w Polsce w wielu miejscach życia publicznego przywracano krzyż. Jakie to miało wówczas znaczenie? Na ile był to wyraz wiary katolickiej?

Reklama

Abp J.K.: Bez wątpienia miało to znaczenie religijne, ale również społeczne. Było manifestacją radości z odzyskanej wolności po wielu latach komunizmu, który masowo usuwał krzyż z życia publicznego. Krzyż w tamtych latach był traktowany nie tylko jako znak religijny, ale nawiązywał do narodowej tożsamości i tradycji, w której chrześcijaństwo odgrywało znaczącą rolę. Z jednej zatem strony przywracanie krzyży stawało się świadectwem wiary, którą na nowo można było publicznie wyznawać, z drugiej zaś świadczyło o patriotyzmie, który nabierał prawdziwie chrześcijańskiego kształtu.

PAP: Po 25 latach przemian społeczno-polityczno-gospodarczych coraz częściej pojawia się pytanie o miejsce krzyża w przestrzeni publicznej. Na ile on wciąż jest tam potrzebny? Jakie ma znaczenie?

Abp J.K.: To pytanie jest dziś podstawowym tematem debaty społecznej. W zależności od światopoglądu, jego obecność budzi niewątpliwie skrajne emocje, rzutując jednocześnie na relacje państwo – Kościół. Dla wielu osób obecność krzyża w szkołach i urzędach nadal jest ważnym symbolem tożsamości religijnej i kulturowej, który przypomina, że to właśnie Kościół przez długi czas był fundamentem narodowej jedności, szczególnie w najtrudniejszych momentach naszej historii. Z drugiej zaś strony pojawiają się głosy podkreślające, że Polska staje się społeczeństwem coraz bardziej nowoczesnym, wręcz zlaicyzowanym, i obecność krzyża w przestrzeni publicznej to faworyzowanie jednej tylko religii.

PAP: Czy w ocenie arcybiskupa powinno się walczyć o miejsce krzyża w przestrzeni publicznej? Na ile ta walka mieści się w kategoriach dawania świadectwa wiary, a na ile jest już wyrazem walki światopoglądowej czy wręcz politycznej?

Abp J.K.: Pytanie dotyczące walki o miejsce krzyża w przestrzeni publicznej dotyka głębszego problemu relacji pomiędzy religią a państwem, świadectwem a ideologią.

Reklama

Jeżeli krzyż jest obecny w przestrzeni publicznej jako wyraz prawdziwej wiary, a jego obrona odbywa się w klimacie miłości, dialogu i przede wszystkim świadectwa chrześcijańskiego życia, to przybiera to wówczas formę prawdziwej ewangelizacji. A więc nie chodzi tylko o symbol na ścianie, ale o życie zgodne z jego przesłaniem. Natomiast gdy obrona krzyża przeradza się w ideologiczne zmaganie, w którym jedna strona na siłę chce narzucić swoje racje drugiej, to wówczas trudno mówić tu o świadectwie wiary. Prędzej o jakiejś walce o wpływy i władzę. Historia pokazuje, że takie instrumentalne traktowanie religii bardzo szybko prowadzi do jej wypaczenia. Tak więc krzyż ma sens tylko wtedy, kiedy jego przesłanie znajduje odzwierciedlenie w życiu człowieka. Św. Jan Paweł II nauczał, że nie wystarczy mówić o Chrystusie, ale trzeba o nim świadczyć własnym życiem.

PAP: Czy obserwowany obecnie kryzys wizerunku Kościoła katolickiego w przestrzeni publicznej w Polsce nie jest zapowiedzią "Wielkiego Piątku" Kościoła, który znamy?

Abp J.K.: Sądzę, że z jednej strony rzeczywiście można mówić o kryzysie. Jest on niewątpliwie związany ze spadkiem autorytetu duchowieństwa, postępującą sekularyzacją społeczeństwa, ujawnieniem skandali moralnych z udziałem niektórych kapłanów. Wszystko to może być określane jako Wielki Piątek Kościoła. Patrząc jednak oczami wiary, musimy pamiętać, że to trudne doświadczenie Wielkiego Piątku nie kończy dziejów zbawienia. Po nim następuje Zmartwychwstanie. Patrząc na dzieje Kościoła, możemy zauważyć, że przechodził on przez liczne kryzysy, a jednak trwa do dzisiaj. Czy Kościół jest gotowy na zmartwychwstanie? Tak! To stanowi przecież centrum naszej wiary. Dzięki pokorze i skrusze, dzięki autentycznemu świadectwu, otwartości na dialog, odnowa jest możliwa.

Z drugiej jednak strony chcę przypomnieć o niebezpieczeństwie wszelkich generalizacji. To nie jest tak, że cały Kościół znajduje się obecnie w kryzysie Wielkiego Piątku. W wielu przestrzeniach Kościoła dostrzegam znaki nadziei: coraz większe zaangażowanie ludzi świeckich, wielka żywotność grup charyzmatycznych, poważne pytania ludzi młodych o sens ich życia, ogromna solidarność katolików w obliczu różnych nieszczęść.

Reklama

PAP: Co dziś oznacza w naszym życiu pozostać pod krzyżem wraz Maryją i Janem? Do odwagi na których płaszczyznach życia zaproszeni są dziś katolicy w Polsce?

Abp J.K.: Dla każdego człowieka wierzącego oznacza to trwanie przy Jezusie i jego nauce nawet wtedy, gdy chrześcijańskie wartości są negowane i gdy za przyznanie się do nich grozi wyśmianie, jakaś forma społecznego wykluczenia. Łatwo jest być przy Jezusie, kiedy uzdrawia i karmi chlebem tysiące, trudniej, gdy wisi na krzyżu.

Odwaga katolików polega dzisiaj na ich bezinteresownej służbie i świadectwie wiary wszędzie tam, gdzie żyją na co dzień. Łatwo jest modlić się w kościele, kiedy wszyscy myślimy podobnie i nikt nas nie obrazi za wyznawaną wiarę. Ale już w zakładzie pracy? Na ulicy? Na spacerze? W sklepie? Podczas spotkania rodzinnego przy wspólnym stole? W tych miejscach przyznanie się do wiary wymaga już odwagi. Taką odwagę mieli pierwsi chrześcijanie, którzy zachwycali swoim stylem życia w codzienności. Przypomina się tu zdanie Tertuliana, który zachwycony postawą pierwszych uczniów Chrystusa napisał: „Patrzcie, jak oni się miłują”.

PAP: Stając w obliczu coraz większej liczby wojen i konfliktów zbrojnych, coraz częściej ludzie pytają, gdzie jest w tym Bóg. Czy nie zostawił nas samych ze swoją wolnością?

Reklama

Abp J.K.: Trudne pytanie, bo jest to pytanie o obecność i działanie Boga w obliczu zła i cierpienia. Bardzo mocno chciałbym to podkreślić, że Bóg jest zawsze z nami, ale na inny sposób, niż byśmy tego nieraz oczekiwali. On nie wchodzi w nasze życie w sposób autorytarny, aby siłowo powstrzymać zło. On kocha i dlatego respektuje wolność każdego człowieka, nawet jeśli prowadzi ona do złych konsekwencji. Bóg liczy na nas i na naszą wolną wolę. Jeden z filozofów zapytany kiedyś: „Gdzie był Bóg podczas zagłady w Oświęcimiu?" odpowiedział: "Był obecny w przykazaniu: nie zabijaj". A ja dodam, był dręczony i umierał z cierpiącymi.

PAP: Papież Franciszek często zachęca nas do pochylania się nad cierpiącymi i wykluczonymi? Jak zatem przejść z humanizmu do miłości chrześcijańskiej?

Abp J.K.: Humanizm zachęca nas do szacunku wobec drugiego człowieka, wspierania jego praw i walki z nierównościami. To wizja z pewnością ważna i potrzebna. Jednak miłość chrześcijańska zachęca nas do pójścia jeszcze dalej. Nie tylko dostrzega w drugim człowieku ogromną wartość, ale widzi w nim samego Chrystusa. On sam powiedział przecież: "Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili".

Ponadto miłość chrześcijańska wymaga osobistego zaangażowania wobec innych. Łatwo jest przecież wysłać komuś pieniądze, czy po prostu mówić o tym, jak ważne jest pomaganie. Dużo trudniej jest poświęcić swój czas, odwiedzić chorego, porozmawiać na ulicy z bezdomnym, a może nawet spróbować wyciągnąć go z tej biedy.

Ta chrześcijańska miłość jest nie tylko wynikiem naszych własnych starań, ale jest przede wszystkim darem, o który powinniśmy prosić, aby nie zatrzymać się tylko na poziomie zwykłego humanizmu, który paradoksalnie może usypiać nasze sumienie.

Rozmawiała Magdalena Gronek (PAP)

mgw/ aba/ mhr/

2025-04-18 07:15

Oceń: +1 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Józef Kupny podjął Dzieło Duchowej Adopcji

[ TEMATY ]

abp Józef Kupny

Agnieszka Bugała

W czasie Mszy św. sprawowanej z okazji jubileuszu 5-lecia ustanowienia Sanktuarium Jasnogórskiej Matki Kościoła we Wrocławiu proboszcz paulińskiej parafii o. Mirosław Bijata poprowadził modlitwę przyrzeczenia, którą odmówili chętni włączenia się w Dzieło Duchowej Adopcji. Wśród osób podejmujących modlitwę w intencji dzieci zagrożonych aborcją był wrocławski metropolita abp Józef Kupny. Decyzja Księdza Arcybiskupa to ważne świadectwo i konkretny dowód na troskę pasterza o powierzone owce.

Duchowa Adopcja jest modlitwą w intencji dziecka zagrożonego zabiciem w łonie matki. Trwa dziewięć miesięcy i polega na codziennym odmawianiu jednej tajemnicy różańca świętego oraz krótkiej modlitwy w intencji dziecka i jego rodziców. Dzieło Duchowej Adopcji powstało po objawieniach w Fatimie, stając się odpowiedzią na wezwanie Matki Bożej do modlitwy różańcowej, pokuty i zadośćuczynienia za grzechy. W roku 1987 modlitwa została przeniesiona do Polski. Duchowa adopcja skutecznie leczy głębokie zranienia wewnętrzne spowodowane grzechem aborcji a także pomaga ludziom młodym kształtować charakter, walczyć z egoizmem, odkrywać radość odpowiedzialnego rodzicielstwa. W każdej chwili można przyłączyć się do Dzieła Duchowej Adopcji poprzez rozpoczęcie dziewięciomiesięcznej modlitwy za dziecko poczęte.
CZYTAJ DALEJ

Jakie są najpopularniejsze imiona nadawane dzieciom w I połowie 2025 roku? Znamy odpowiedź

2025-07-29 16:43

[ TEMATY ]

imię

Karol Porwich/Niedziela

Zofia i Nikodem - takie imiona dla swoich dzieci najczęściej wybierali rodzice w pierwszej połowie tego roku - poinformowało we wtorek Ministerstwo Cyfryzacji (MC). Wśród najrzadziej nadawanych imion znalazły się natomiast m.in. Renata i Franek.

Dziewczynki w tym roku najczęściej otrzymywały imiona: Zofia (2117 dzieci, awans z 2. miejsca), Maja (1946, spadek z 1. miejsca), Zuzanna (1864), Laura (1791), Hanna (1610), Julia (1590), Oliwia (1463), Pola (1334), Alicja (1307) i Amelia (1224, nowość w top 10).
CZYTAJ DALEJ

Młodzież z Archidiecezji Wrocławskiej w Rzymie

2025-07-29 17:52

Archiwum Diecezjalnego Duszpasterstwa Młodzieży Archidiecezji Wrocławskiej

Młodzież z Wrocławia podczas dni w diecezjach

Młodzież z Wrocławia podczas dni w diecezjach

Młodzież z Archidiecezji Wrocławskiej przebywa w Rzymie, aby uczestniczyć w Jubileuszu Młodych. Wśród nich jest ks. Grzegorz Łuczyszyn z parafii św. Jadwigi Śląskiej we Wrocławiu-Leśnicy, wraz z młodzieżą z tej parafii.

- Tutaj w Rzymie jest niesamowita atmosfera. Obok nas jest wielu pielgrzymów z różnych stron świata, różnych kultur, bardzo otwartych - podkreśla Ola, dodając: - A większości są to osoby młode, ale dostrzec można także młodszych, jak i starszych.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję