Reklama

Kościół nad Odrą i Bałtykiem

Na krawędzi

Ziemia Święta

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wieczór, wnętrze Bazyliki Zwiastowania w Nazarecie. Przez cały dzień przez świątynię przechodziły tłumy zwiedzających i pielgrzymów. Wszyscy klękali przy Grocie Zwiastowania, spoglądali na pozostałości zabudowań sprzed dwóch tysięcy lat, modlili się przy narodowych tablicach czczących Matkę Zbawiciela, szli dalej. Teraz, wieczorem, nie ma już tłumu. Kilkaset osób otacza ołtarz w dolnym kościele. Przed Grotą trwa adoracja Najświętszego Sakramentu. Jest cicho. Co jakiś czas rozbrzmiewają czytania z Pisma Świętego pomagające w kontemplacji Tajemnicy Zwiastowania. Po włosku, arabsku, francusku, polsku… Cisza. Delikatny śpiew. Po błogosławieństwie ksiądz nie chowa Pana Jezusa od razu w tabernakulum – powoli idzie z monstrancją wśród zgromadzonych. Zatrzymuje się, wraca, pozwala dotknąć niewidomej dziewczynie, idzie powoli, błogosławi… Tu, w Grocie, pewna Dziewczyna powiedziała Bogu: „jestem Twoją Służebnicą”, powiedziała „tak”, nie obawiając się trudnych konsekwencji. I dzięki temu Bóg-Człowiek może podejść bezpośrednio do każdego człowieka. Do mnie też…

Reklama

Betlejem. Różnojęzyczny tłum ciśnie się przez wąskie drzwi do miejsca oznaczonego charakterystyczną czternastoramienną gwiazdą. To miejsce narodzin Jezusa. Można przyklęknąć, położyć dłoń, chwilę trwać – i trzeba odejść, kolejne osoby czekają. Tym miejscem opiekują się prawosławni, ale tuż obok maleńkim fragmentem przestrzeni, gdzie niegdyś były relikwie żłóbka (teraz są w Rzymie, w Bazylice Santa Maria Maggiore) opiekują się franciszkanie. Jeszcze inny fragment należy do Ormian. Podobne, ścisłe co do milimetra podziały zobaczymy później w Bazylice Grobu Pańskiego w Jerozolimie. Nigdzie dotkliwiej niż w Ziemi Świętej nie odczuwa się dramatu i krzywdy podzielonego chrześcijaństwa. Ten, który się tutaj urodził, z pewnością tego nie chce, to jest wbrew Jego woli. Wieczorem bazylika jest zamknięta. Siedzę na kamieniu przed wejściem, ze stojącego naprzeciw minaretu rozlega się nagłośniony przez potężne megafony śpiew muezina wzywający muzułmanów do modlitwy. Przenika wszystko, jakby chciał zagłuszyć każdy inny dźwięk. Wracając do hotelu, spostrzegam skromny, ale poruszający pomnik. Postawiony w roku milenijnym, to po prostu liczba 2000, ale skonstruowana tak, jakby trzy zera chciały oderwać się od ziemi i lecieć do nieba, jednak cyfra 2 twardo kotwiczy je przy ziemi. I jest komentarz: ta ziemia jest święta dla trzech wielkich religii monoteistycznych. Wszystkie chcą prowadzić do Boga, wzwyż, ale coś je uziemia, nie pozwala wzlecieć. Co jest w tej dwójce? Poczucie krzywdy, niesprawiedliwości i nienawiść? Pycha i brak woli dialogu? Nie wiem, ale jesteśmy uziemieni, a moglibyśmy latać.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Góra Błogosławieństw przywitała nas rzęsistym deszczem, anomalia pogodowa o tej porze roku. W czasie Mszy św. ks. Krzysztof Kowalik, znakomity przewodnik i duszpasterz, przeczytał nam całe Kazanie na Górze. W tym oczyszczającym deszczu wysłuchaliśmy najważniejszego kazania w historii ludzkości. Ono tu właśnie wybrzmiało po raz pierwszy i brzmi do dziś. A wraz ze słowami wybrzmiały znaki – rozmnożenie chleba, uzdrowienia, uciszenie burzy, wypędzanie złych duchów. Także tu, w pobliżu, ukazał się uczniom Zmartwychwstały, tu pytał Piotra, czy go kocha, tu przekazał mu misję pasterską. Piękna, zielona Galilea.

W Jerozolimie zakwaterowano nas na Górze Oliwnej. Z tarsu wspaniały widok na Jerozolimę. Nie trzeba wielkiej wyobraźni, by patrząc stąd, rozumieć trudną i skomplikowaną historię i teraźniejszość tego miasta. Najbardziej rzuca się w oczy Kopuła na Skale, czyli meczet Omara. Wielki plac świątynny dzisiaj zawłaszczyli całkowicie muzułmanie. Trudno tam wejść, w godzinach otwarcia czeka się w długiej kolejce. Nie czekaliśmy. Od zachodu część muru to Ściana Płaczu, miejsce modlitwy wyznawców judaizmu. Miejsce dla nas najważniejsze – Bazylika Grobu Pańskiego zawierająca też wzgórze Golgoty – też jest widoczne z Góry Oliwnej, choć szare kopuły świątyni są trudniejsze do dostrzeżenia. To miasto w swojej historii było ciągle przez kogoś zdobywane, rujnowane, ludność wyganiana lub mordowana. Dzisiaj każda z dzielnic starego miasta zdaje się żyć własnym życiem, mieszkańcy unikają się nawzajem. W bazylice można uklęknąć w miejscu, w którym stał krzyż Chrystusa. Można dotknąć kamienia, na którym namaszczono Jego Ciało przed złożeniem do grobu. I można wejść do Jego grobu. Jest pusty, całkiem pusty. I w tym jest nadzieja, także na pokój w Ziemi Świętej.

* * *

Przemysław Fenrych
Historyk, felietonista, z-ca dyrektora Centrum Szkoleniowego Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej w Szczecinie

2014-05-29 10:06

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Tam pokój zawsze był najważniejszy

Jerozolima i Betlejem to dwa ogromnie ważne dla chrześcijan miejsca w Ziemi Świętej. Właśnie tam polskie siostry elżbietanki prowadzą sierocińce dla dzieci dotkniętych traumą i bolesnymi skutkami wojny w najbardziej obfitym w konflikty miejscu na świecie – w ojczyźnie Chrystusa.
Home of Peace (Dom Pokoju) w Jerozolimie i ostatnio w Betlejem to obecnie prawdziwy dom i schronienie dla 46 dzieci, w wieku od 3 do 18 lat, w większości chrześcijańskich, choć nie tylko – siostry nie patrzą i nigdy nie patrzyły na kolor skóry czy wyznanie. Nieprzerwanie opiekują się sierotami od 1967 r.

Macierzysty Home of Peace w Jerozolimie znajduje się na zboczu Góry Oliwnej, wygląda bezpiecznie i dość imponująco. Trudne początki wiążą się z wojną sześciodniową (1967), gdy w konflikcie żydowsko-arabskim tak wiele dzieci straciło rodziców. Polskie elżbietanki – siostry Rafaela Włodarczak i Imelda Płotka – zbierały po ulicach osierocone, bezdomne dziewczynki, głównie arabskie. Izraelczycy przeznaczali pewne środki na opiekę nad swoimi sierotami, Palestyńczykom zaś pozostawały tylko zaułki Jerozolimy. Gdy nadeszła pora deszczowa i opady, dramatycznie pogorszyła się sytuacja sierot. Nie mając ani dachu nad głową, ani funduszy, siostry zbierały dzieci w wynajętych pokojach, a same grywały na gitarach i śpiewały po dworcach i hotelach, licząc na ofiary, ale głównie na to, że Pan Bóg czuwa i jakoś to będzie... Istotnie, było. Uzyskanie gruntu (1971) i budowanie sierocińca na zboczu tak atrakcyjnej dla wszelkich inwestorów Góry Oliwnej – z najpiękniejszym widokiem na Jerozolimę – zakrawało na cud. Łańcuch niezwyczajnych wydarzeń stanowiły zabiegi o grunt, fundusze pozyskiwane z zagranicy (np. od Polonii amerykańskiej), w tym od ludzi różnych wyznań, perypetie budowlane (łącznie z mieszkaniem przez jakiś czas w... jaskiniach), a także szczególna i zawsze niezawodna opieka Serca Jezusowego. W lipcu 1975 r. dom, jeszcze całkowicie niewykończony, został poświęcony przez kard. Johna Króla z Filadelfii.
CZYTAJ DALEJ

Abp Wacław Depo: Nie wolno nam zgodzić się na wejście w ciemność i udawać, że nic się nie dzieje

Nasza wiara, odkrywanie Chrystusa i wczoraj, i dzisiaj nikomu nie szkodzi i nikomu nie odbiera wolności – podkreślił abp Wacław Depo, metropolita częstochowski, który 19 kwietnia przewodniczył liturgii Wigilii Paschalnej w archikatedrze Świętej Rodziny w Częstochowie.

– Wszystko, co wydarzyło się przed zmartwychwstaniem Jezusa, mieściło się w granicach ludzkich oczekiwań, doświadczeń czy nawet wyobrażeń religijnych. W takich granicach rozumu i wiary prorokowano narodzenie Bożego Syna Emmanuela, choć od początku nie wierzono w ten dowód miłości Boga - zrodzenia z niewiasty. I od początku chciano Go zabić wraz z pozostałymi chłopcami w Betlejem - mówił abp Depo.
CZYTAJ DALEJ

Jerozolima: radosne „Alleluja” wszystkich Kościołów

W tym roku liturgie paschalne w bazylice Bożego Grobu w Jerozolimie, którą kościoły wschodnie nazywają bazyliką Zmartwychwstania, były polifoniczną proklamacją radosnego Alleluja chrześcijan wszystkich Kościołów. Łacińskie wielkanocne orędzie wybrzmiało w czasie uroczystej eucharystii pod przewodnictwem kard. Pierbattisty Pizzaballa oraz podczas rezurekcyjnej procesji.

W homilii kard. Pizzaballa mówił o potrzebie odnajdywania nadziei chrześcijańskiej mimo, iż sytuacja społeczna napawa lękiem, niepewnością i rozpaczą. «Stoimy tutaj przed pustym grobem Chrystusa, – powiedział patriarcha – który jest potężnym znakiem i proroctwem nadziei. On przypomina nam, że bez względu na to, jak niesprawiedliwe są nasze próby, jak upokarzające jest stanie na Golgocie, jak ciężki i bolesny jest krzyż – pusty grób Chrystusa staje się dla nas znakiem niezachwianej nadziei, świadectwem, że sprawiedliwość zatriumfuje, nadzieja się wypełni, a pokój zapanuje.»
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję