Wierni informują, że ojciec Andrzej Juchniewicz OMI przyjął wyrok i podobnie jak podczas całego procesu, zachowuje siłę ducha, a dzień wyroku uważa za dzień błogosławiony przez Boga. Jako osoba niesprawiedliwie skazana, przyjął ten wyrok w duchu chrześcijańskim - jako Boże błogosławieństwo. Duchowny nie traci ducha, a wręcz przeciwnie, stara się wspierać tych, którzy się o niego martwią.
Wierni dowiedzieli się, że ojciec Andrzej Juchniewicz OMI nadal próbuje udowodnić swoją niewinność i obecnie odwołuje się od wyroku sądu. Jest to długi proces, który może potrwać kilka miesięcy. W tym czasie pozostanie w areszcie śledczym w Witebsku, gdzie można wysłać do niego listy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Z tego, co wiadomo wiernym, w aktach sprawy i w materiałach obrony znajduje się wiele faktów, które mogą świadczyć o sfabrykowaniu sprawy. Nie można ich jednak upublicznić, ponieważ osoba, która to uczyni, może sama zostać objęta postępowaniem karnym - proces odbywał się za zamkniętymi drzwiami, a adwokaci zostali zobowiązani do podpisania zobowiązania o zachowaniu tajemnicy.
Nadal nie ma żadnych informacji o domniemanych ofiarach, które zgłosiły zarzuty wiele lat po rzekomych przestępstwach.