Reklama

Kościół

Nie trzeba się rozpychać

O najnowszym wyróżnieniu, o niezwykłych chwilach związanych z fotografowaniem św. Jana Pawła II oraz o postrzeganiu współczesnej Polski z Adamem Bujakiem rozmawia Maria Fortuna-Sudor

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

MARIA FORTUNA-SUDOR: – W jaki sposób dowiedział się Pan, że został, wraz ze sławnym architektem Mario Bottą, laureatem medalu, który od 10 lat przyznaje Papieska Rada ds. Kultury?

ADAM BUJAK: – Przeczytałem o tym w Internecie. Pomyślałem, Boże miłosierny! Dopiero potem ktoś do mnie zadzwonił i powiedział, że zostałem laureatem. I to razem ze słynnym, mieszkającym we Francji, szwajcarskim architektem. To dla mnie dodatkowy powód do satysfakcji. Zostałem uhonorowany wraz z takiej klasy twórcą! Nie ukrywam, że jestem z tego powodu szczęśliwy. Odbierając wyróżnienie, mogłem po raz kolejny publicznie podziękować Opatrzności za to, że miałem szczęście spotkać w życiu Piotra naszych czasów i towarzyszyć mu z aparatem fotograficznym przez ponad 40 lat. Przyjemnie było odbierać dokument z papieskimi pieczęciami, z podpisami członków kapituły. Na dodatek wszystko odbyło się w trakcie nowoczesnych targów i w bardzo pięknym, europejskim mieście!

– Czy można tak nazwać Kielce?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

– O, tak. Nam się wydaje, że to określenie odnosi się do Krakowa, Warszawy, Poznania, Wrocławia. Tymczasem okazuje się, że warto pojechać do Kielc, by zobaczyć wspaniale rozwijające się miasto, gdzie człowiek czuje się fantastycznie. Gdy się idzie główną, prawie dwukilometrową kielecką promenadą, czy nawet bocznymi ulicami, to dostrzega się dbałość o to miejsce. Zauważa się obecność odpowiedzialnych władz z prezydentem na czele. Bo to od niego, jako gospodarza, tak wiele zależy.

– A Kraków? Jak postrzega Pan swoje rodzinne miasto?

– Podoba mi się. Jednak muszę powiedzieć, że w ostatnim czasie nie przybywa w nim wielu budynków o charakterze świeckim, które wyróżniałyby się piękną architekturą. Jej przykład może stanowić interesująco zrealizowany projekt nad Wisłą, przeznaczony na Muzeum Tadeusza Kantora. Ale takich dobrych rozwiązań nowoczesnej architektury w naszym mieście, niestety, nie ma zbyt dużo.

– Za to jest wiele niezwykłych miejsc związanych z człowiekiem, którego Pan fotografował. Co sprawiło, że znalazł się Pan tak blisko Ojca Świętego Jana Pawła II?

Reklama

– To było na zasadzie przylgnięcia. Upamiętniałem aktywność bp. Karola Wojtyły w Polsce, więc nie mogłem z tego zrezygnować, gdy został Papieżem. Nie zapomnę pierwszej wizyty Jana Pawła II w rzymskiej parafii pw. św. Pankracego. Na zakończenie spotkania podszedł do mnie policjant i powiedział, żebym szedł za nim. Myślałem, że ten człowiek chce, abym już opuścił kościół, tymczasem on zaprowadził mnie do pomieszczenia, w którym przebywał Ojciec Święty z grupą osób. Jan Paweł II spojrzał na mnie, a ja zrozumiałem, że to na jego polecenie się tam znalazłem. Często się zdarzało, że fotografowałem jakieś wydarzenie, a Ojciec Święty dawał znak, że mnie zauważa. To był zaledwie ułamek sekundy, ale jakże dla mnie cenny.
Nigdy też nie zapomnę spotkań w takim bardzo wąskim gronie. Siedziałem tak blisko Jana Pawła II, obok ks. Stanisława Dziwisza, ks. Mieczysława Mokrzyckiego, czasem kard. Andrzeja Marii Deskura albo Marka Skwarnickiego. Nieraz trudno mi było uwierzyć, że siedzę naprzeciw Namiestnika Chrystusa na ziemi. Myślałem: jak to możliwe, że w obecności takiego człowieka my sobie dowcipkujemy, śmiejemy się, poruszamy przeróżne tematy.

– Czy któreś z tych spotkań szczególnie utkwiło Panu w pamięci?

– Było ich tak wiele, każde pozostawiło w mojej pamięci jakiś ślad. Jednakże chciałbym wrócić do niezwykłego spotkania nie z samym Ojcem Świętym, ale z bezcenną dziś relikwią.

– Czyli?

– Pragnąłem sfotografować kulę, która przeszyła wnętrzności Ojca Świętego, a którą Jan Paweł II podarował Matce Bożej w Fatimie. Kula została umieszczona w koronie figury Pani Fatimskiej. O możliwość sfotografowania bezcennej relikwii poprosiłem rektora sanktuarium. Myślałem, że on powie, iż Bujak zwariował. Tymczasem po uzyskaniu zgody biskupa rektor zaprosił mnie na niezwykłą sesję. Gdy udostępnili mi koronę, nie mogłem uwierzyć, że to się dzieje. Trwające blisko godzinę fotografowanie tej relikwii to dla mnie bardzo mistyczne przeżycie. Mam też świadomość, że osoby odpowiedzialne za cudowną figurę zrobiły dla mnie, dla realizacji pomysłu, nieprawdopodobny wyjątek.

– I w ten sposób powstał kolejny niezwykły album. Zdecydowana większość albumów z pańskimi fotografiami została wydana przez uznane wydawnictwo Biały Kruk. Czym dla Pana jest ta współpraca?

Reklama

– Bardzo ją sobie cenię. Mam świadomość, że moja twórczość fotograficzna mogłaby się znaleźć w annałach archiwalnych. I być może ktoś kiedyś by ją odkrył albo i nie. Tak się stało na przykład ze zbiorami fotoreportera Antoniego Litwina. On pozostawił m.in. dokumentację fotograficzną utrwalającą życie, aktywność Karola Wojtyły. Tam było zdjęć na kilka albumów. I cały ten dorobek spłonął w piecu. To jest przerażające, że twórczość wielu fotografików czeka taki smutny finał – oni umierają, a rodzina nie ma świadomości, co za archiwum odziedziczyła. Nie wie, co z tym zrobić. Tymczasem w moim przypadku Leszek (Leszek Sosnowski – prezes wydawnictwa Biały Kruk – przyp. red.) od samego początku docenił efekty mojej pracy. Zrozumiał, że to cenny materiał. Przecież te opublikowane w kolejnych albumach zdjęcia to kawał wielkiej, międzynarodowej historii.

– Wróćmy jednak do dnia dzisiejszego. Często obserwuję Pana w przestrzeni publicznej w trakcie fotografowania. I stwierdzam, że zachowuje się Pan inaczej niż większość fotoreporterów...

– Bo ja, widzi pani, jestem szkoła watykańska. Tam nikt nie szaleje, nikt nikomu nie wciska łokcia. Nie do pomyślenia jest, żeby fotograf stanął przed aparatem fotograficznym kolegi, co w Polsce wydaje się normą. Szczególnie młode pokolenie fotoreporterów w ogóle nie zwraca uwagi na drugich – tylko oni muszą mieć tzw. fotkę. W Rzymie taki człowiek byłby natychmiast spacyfikowany. Tam każdy ma swoje miejsce i wie, że trzeba szanować drugą osobę, która też chce zrobić materiał. Żeby zrobić dobrą fotografię, wcale nie trzeba się rozpychać. Zdecydowanie ważniejszy jest spokój.

– Uważnie obserwuje Pan otaczający świat. Proszę powiedzieć, co się w nim Panu podoba, a co jest trudne do zaakceptowania.

Reklama

– Jestem przerażony tym, co się dzieje w polskiej kulturze. Tym, że na przykład na widowisko profanujące śmierć Jezusa (mowa o spektaklu „Golgota Picnic” – przyp. red.) idą pieniądze z państwowego, czyli naszego, budżetu. Trzeba zdać sobie sprawę, że tego typu realizacje, jak ta przygotowywana w Poznaniu, nie miałyby prawa zaistnieć, gdyby ośmieszały muzułmanów czy żydów. To byłby skandal. Tymczasem można bezkarnie, za przyzwoleniem ministra kultury, kpić z wiary chrześcijańskiej. Albo stwierdzenie Andrzeja Wajdy, że Kościół jest przekleństwem na drodze do rozwoju Polski. To też jest przerażające! Albo wypowiedziane przez Donalda Tuska słowa, które odkrył i upublicznił prof. Andrzej Nowak, że polskość to nienormalność. Jeśli takie osoby, stojące na świeczniku w państwie, często pokazywane, cytowane, tak się wyrażają, to one dają przyzwolenie, aby właśnie w taki sposób mówić. I to jest straszne. Takie negatywne zachowania naszych władz trzeba krytykować!

– Ale my podobno jesteśmy zaściankowi. Tymczasem nasze elity wskazują nam drogę ku Europie...

– W ostatnich latach największe manifestacje w obronie wartości chrześcijańskich zostały zorganizowane we Francji, niby najbardziej zlaicyzowanym kraju. Manifestowano też w Hiszpanii, w Niemczech... Te marsze za życiem są wielkim objawieniem i dowodem, że nie jest tak, jak chcieliby niektórzy. A wracając do owego widowiska, które miało być wystawione w Poznaniu, to warto powiedzieć, że we Francji prace nad nim przerwano, bo społeczeństwo zdecydowanie zaprotestowało. Tymczasem u nas rząd, w osobie ministra Zdrojewskiego, który został europosłem, broni tego czegoś, bo przecież trudno to nazwać sztuką.

– A co jest dobrego we współczesnej Polsce?

– Dostrzegam dobro tkwiące w polskiej młodzieży. Widzę w Kościele rzesze młodych ludzi, a jeżdżę po całej Polsce. Zauważam, że coraz więcej katolików przystępuje do Komunii św., coraz częściej trzeba się ustawiać w kolejce, żeby podczas Mszy św. przyjąć Ciało Chrystusa. To jest piękne i budujące. Wcale nie widzę upadku Kościoła, jak chcieliby niektórzy. Odchodzą z niego ci, którzy potrafią się tylko buntować i w ten sposób próbują się przypodobać pewnej grupie osób.

Reklama

– Chciałabym jeszcze wrócić na chwilę do Adama Bujaka, uznanego fotografika, który odmawia rozmowy o sztuce fotografowania, twierdząc, że nie ma o czym rozmawiać. To może zadam pytanie inaczej: czym dla Pana jest pasja, czyli... fotografowanie?

– A jednak (śmiech). Pasja to jest to wszystko, czym mogę się z innymi podzielić. Cieszy mnie, gdy słyszę, że albumy z moimi fotografiami mają tyle tysięcy nakładu. Ale jeszcze bardziej satysfakcjonują bezpośrednie relacje z czytelnikami. Kiedy ktoś, prosząc o autograf, wyznaje, że moja książka go zmieniła, że go zbliżyła do Pana Boga. Czy może być coś piękniejszego? Któryś z hierarchów, oceniając to, co robię, powiedział, że to wspaniała ewangelizacja. Odpowiedziałem, że to dla mnie największe szczęście móc w ten sposób ewangelizować, służyć Bogu, przekazując efekty swej pracy – pasji ludziom.

* * *

Adam Bujak jest polskim artystą fotografikiem, autorem zdjęć opublikowanych m.in. w ponad 130 albumach. Od lat 60. XX wieku fotografował księdza, następnie biskupa i kardynała Karola Wojtyłę, a po jego wyborze na Stolicę Piotrową – papieża Jana Pawła II. Artysta, urodzony w Krakowie i z tym miastem związany przez całe życie, jest laureatem wielu prestiżowych nagród, wśród których warto wymienić: Order św. Marii Magdaleny, Wielki Order św. Zygmunta, nagrodę Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia” „Totus 2003”, Złoty Medal Jana Pawła II, Srebrny Medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”. Podczas tegorocznej wystawy SACROEXPO w Kielcach fotografik odebrał medal „Per Artem ad Deum” – Przez sztukę do Boga.

2014-07-01 13:44

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ks. kan. Jan Cichy – w rocznicę śmierci

Niedziela szczecińsko-kamieńska 13/2018, str. V

[ TEMATY ]

kapłan

kapłan

sylwetka

Archiwum prywatne ks. Roberta Gołębiowskiego

Śp. ks. kan. Jan Cichy

Śp. ks. kan. Jan Cichy

11 marca br. minęła pierwsza rocznica odejścia do domu Ojca ks. kan. Jana Cichego – kapłana niezwykłego, który na trwałe wpisał się do historii naszej archidiecezji

Warto wracać do jego posługi, tym bardziej, że pamięć o jego dokonaniach trwa w sercach wiernych, którym służył, a także, i to jest bardzo cenne i warte podkreślenia, wśród wiernych z rodzinnych stron, z diecezji tarnowskiej, skąd w 1975 r., mając siedem lat kapłaństwa, przybył do nas, by oddać tutaj resztę życia, gdyż odszedł do wieczności, mając 73 lata życia i 49 kapłaństwa.
CZYTAJ DALEJ

Watykan: Pozbawiony prawa do udziału w konklawe kardynał Becciu chce wziąć w nim udział

2025-04-23 07:27

[ TEMATY ]

kard. G. A. Becciu

śmierć Franciszka

Joanna Adamik/archidiecezja krakowska

Kard. Angelo Becciu pozdrawia uczestników uroczystości dziękczynnych

Kard. Angelo Becciu pozdrawia uczestników uroczystości dziękczynnych

Gdy w Watykanie trwają przygotowania do pogrzebu papieża Franciszka i konklawe, coraz głośniej jest o sprawie kardynała Angelo Becciu, który - choć pozbawiony praw związanych z godnością purpurata i skazany przez watykański trybunał domaga się udziału w wyborze papieża. Kwestia ta wywołuje podziały wśród elektorów.

76-letni, pochodzący z Sardynii niegdyś bardzo wpływowy kardynał Becciu, był w latach 2011-2018 zastępcą sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej, a następnie prefektem Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych.
CZYTAJ DALEJ

Wielkie spotkanie patriotyczne w Lublinie. Zaproszenie na 26 kwietnia!

2025-04-23 19:58

[ TEMATY ]

spotkanie

Mat.prasowy

Wydawnictwo Biały Kruk zaprasza na spotkanie patriotyczne w Lublinie, w sobotę 26 kwietnia, w zjednoczeniu na modlitwie o życie wieczne dla zmarłego Ojca Świętego Franciszka oraz w trosce o znów niszczoną i atakowaną Polskę.

Czas sede vacante, jaki następuje po śmierci następcy św. Piotra, rodzi zawsze pytania o przyszłość, niejako zmusza też do przyjęcia szerszej, nierzadko i historycznej perspektywy w patrzeniu na Kościół, który trwa od wieków przy Chrystusie, prowadzony przez kolejnych papieży zasiadających na tronie Piotrowym.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję