Reklama

Sylwetki

U boku Matki Teresy z Kalkuty

To oczywiste, że wszyscy dążymy w życiu do szczęścia. Każdy definiuje je jednak inaczej. W obecnych czasach najczęściej kojarzy nam się ono za słowem „mieć”. Mieć najnowszego mercedesa, mieć kochającą rodzinę, mieć tytuł magistra, mieć święty spokój... Ale czy można być absolutnie szczęśliwym, nie posiadając żadnych dóbr materialnych?

Niedziela Ogólnopolska 28/2014, str. 22-23

[ TEMATY ]

ludzie

sylwetka

Archiwum

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Taką osobą jest niewątpliwie siostra Regina, która po 10 latach odwiedziła swoją ojczyznę i rodzinę, a w najbliższych dniach odwiedzi Barlinek. Bożena Steckiewicz urodziła się w Barlinku 13 marca 1958 r. jako czwarte z ośmiorga dzieci w rodzinie Reginy i Zygmunta Steckiewiczów, która niespełna dwa lata wcześniej przyjechała w ramach repatriacji z Grodna do Polski.

Żyć w prawdzie

W Barlinku Bożena Steckiewicz chodziła do szkoły podstawowej, a do Liceum Ogólnokształcącego - w Choszcznie. W 1981 r. obroniła pracę magisterską na temat „Bajki Kryłowa” w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Szczecinie. Przez dwa lata pracowała jako nauczycielka. Członkowie najbliższej rodziny wspominają, jak co tydzień przywoziła do domu rodzinnego podopiecznych ze szkoły w Osinie, by ich umyć, nakarmić i dać im odrobinę ciepła rodzinnego. Pomimo wielkiego zamiłowania Bożeny do dzieci, jej praca jako pedagoga nie do końca odpowiadała kierownictwu szkoły. Młoda nauczycielka, wychowana w rodzinie o tradycjach patriotycznych, tworząca gazetki szkolne o narodowych powstaniach i odzyskaniu niepodległości w 1918 r., nie mogła zmieścić się w ramach poprawności politycznej tamtego czasu. Zaczęła więc szukać czegoś, co pozwoliłoby jej żyć w prawdzie. W tym czasie czynnie działała w pierwszym powstałym w Szczecinie Apostolacie Chorych, jak również we wspólnocie dla osób z upośledzeniem umysłowym „Wiara i Światło”. Była „iskierką, którą rozpierała energia, dawała nam wielką nadzieję i pomagała w trudnych chwilach” - wspominają panie Roma i Ania, matki niepełnosprawnych dzieci. Organizowała nocne czuwania i modlitwy w domach. Gdy opiekowała się osobami chorymi, starszymi i potrzebującymi pomocy, czuła się spełniona. Miała wielką potrzebę czynienia dobra i służenia najbardziej potrzebującym. Stąd jej decyzja o wyjeździe do Rzymu i wstąpieniu do stowarzyszenia Cichych Pracowników Krzyża, które skupia zarówno kapłanów, jak i wiernych świeckich zaangażowanych w uświadamianie ludziom chorym i niepełnosprawnym chrześcijańskiego sensu ich cierpienia. Dwa lata wystarczyły, żeby się przekonała, iż życie sióstr bezhabitowych nie do końca jej odpowiadało. - Bożenka po prostu była obdarzona darem ubóstwa, kochała prostotę, zawsze ciągnęło ją do tzw. marginesu społecznego - skomentowały siostry.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

U boku świętej

Wróciła do Polski, nie zrażając się niepowodzeniami, i szukała wytrwale swojej drogi. Gdy w Chorzowie powstało pierwsze Zgromadzenie Sióstr Misjonarek Miłości, pojechała, zaciekawiona, na spotkanie formacyjne i tam już została. Potem była w Warszawie i Zaborowie. W 1987 r., po śmierci mamy Bożeny, przełożona zaproponowała jej, by przyjęła jako zakonne imię swojej mamy - Regina. Po kilku latach złożyła w Warszawie pierwsze śluby zakonne na ręce Matki Teresy z Kalkuty.

- Pamiętam moment, kiedy przyjechała się pożegnać. W jej oczach było widać prawdziwą miłość Boga. Teraz naprawdę odnalazła swoje powołanie - mówi pani Roma. Po odbyciu postulatu i nowicjatu w Polsce została skierowana do posługi w Kairze, a potem w Aleksandrii. Następnie jako jedna z dwóch Europejek została skierowana do Kalkuty na roczne przygotowanie do ślubów wieczystych. Jej życie zakonne nabrało wtedy innego sensu. Tam doznała niesamowitego zaszczytu, gdyż znalazła się u boku samej Matki Teresy. Dopiero w Indiach naprawdę przekonała się, czym są nędza, ubóstwo i cierpienie. Siostra Regina pracowała w pocie czoła, niosąc pomoc najbiedniejszym. Wtedy też poczuła się prawdziwie spełniona - mogąc ofiarować siebie innym.

Po ślubach wieczystych, które odebrała od niej Matka Teresa z Kalkuty, sama Matka skierowała ją do Damaszku w Syrii. Tam jednak nie była długo, ponieważ wyjechała do Jerozolimy na rekolekcje. Z powrotem do Syrii jej już nie wpuszczono, gdyż w paszporcie miała izraelską pieczątkę. W takiej sytuacji Matka Teresa przeniosła ją do palestyńskiego miasta Nablus (dawne Sychem). Był to czas bardzo ostrego konfliktu izraelsko-palestyńskiego, okres bardzo trudny dla mieszkańców Nablusu - panowała wielka bieda moralna i duchowa. Stamtąd siostrę Reginę odesłano do Bagdadu, gdzie trwała wojna.

Pod ostrzałem kul

Dla siostry Reginy był to najtrudniejszy i najbardziej niebezpieczny okres w posługiwaniu. Wojna rodziła kolejne sieroty i niosła wielką niesprawiedliwość, nowe ofiary i nędzę. Pojawiły się nowe zadania wśród biednych ludzi, ostrzeliwanych przez kule pistoletowe i armaty. Bagdad stał się na tyle niebezpieczny dla obcokrajowców, że na żądanie amerykańskiego wojska musiała opuścić to miasto. Jakiś czas siostra Regina przebywała w Ammanie, gdzie głównie uczestniczyła w wykładach i seminariach, aby odpocząć psychicznie. Kolejny rok spędziła w Indiach, w Kalkucie, na przewidywanej na ten czas formacji znowu w sercu zgromadzenia - przy grobie Matki Teresy. Potem została wysłana do miejscowości Bcharre (pol. Baszarri), pięknego miasteczka w górach Libanu, słynącego z rosnących nieopodal drzew cedrowych, które stało się jej ulubionym miejscem. Następnie znalazła się w Bejrucie, stolicy Libanu, gdzie dzięki uprzejmości matki przełożonej miałyśmy okazję odbywać miesięczny wolontariat. To niesamowite, jak bardzo Misjonarki Miłości uosabiają miłość i bezinteresowną służbę, którą ślubują. Każdego dnia siostry wstawały o 4.30 i rozpoczynały dzień modlitwą. Następnie z radością wykonywały najróżniejsze prace, takie jak mycie, karmienie niepełnosprawnych, opieka nad nimi, wędrówki po domach i miejscach w mieście, gdzie przebywali głodni, aby ich nakarmić i odziać. Kładły się spać jako ostatnie w domu. Pomimo zmęczenia ciocia Bożena każdego wieczoru znajdowała dla nas chwilę na rozmowę, komentowała różne, często zabawne historie usłyszane w gronie rodzinnym - potwierdziła np., że pomimo zakazów przemycała przez okno najmłodszą siostrę Basię na potańcówki, a także, że wypalała całą paczkę papierosów przed każdą pielgrzymką, aby móc wytrzymać ten okres bez palenia... Niemniej jednak bardzo ciężko było nam pojąć to, że posiadając jedynie kilka kompletów odzieży zakonnej, krzyż, parę sandałów, miskę do mycia i siennik, a każdą otrzymaną rzecz przekazując wspólnocie lub potrzebującym, można być tak szczęśliwym i radosnym. Obecność sióstr rozpromieniała również twarze wszystkich podopiecznych. Dzieje się tak wszędzie, gdzie tylko pojawiają się Misjonarki Miłości. Obecnie siostra Regina kontynuuje swoją misję w Betlejem, w nowo powstającym domu Sióstr Misjonarek Miłości, niosąc tam i w Jerozolimie pomoc ludziom, którzy znaleźli się na marginesie społecznym. Siostry Misjonarki Miłości mają możliwość korzystania z odpoczynku, urlopu jeden raz na dziesięć lat. Właśnie w tym roku siostra Regina przyjedzie do Polski. Odwiedzi swoją rodzinę i przyjaciół w Polsce i na Białorusi. Jest to jednocześnie rok, w którym siostra Regina świętuje jubileusz 25-lecia ślubów zakonnych, w związku z tym serdecznie zapraszamy wszystkich do wzięcia udziału we Mszy św. pod przewodnictwem abp. Andrzeja Dzięgi, która zostanie odprawiona w środę 16 lipca o godz. 18 w kościele pw. św. Bonifacego w Barlinku.

2014-07-08 13:29

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ksiądz Stanisław Suchański

Niedziela łódzka 30/2018, str. 4

[ TEMATY ]

kapłan

kapłan

sylwetka

Archiwum Archidiecezjalne

Nominacja do Góry św. Małgorzaty

Nominacja do Góry św. Małgorzaty

„My mieszkańcy wsi Sługi parafii Góra św. Małgorzaty zwracamy się ... o pozostawienie nam na miejscu proboszcza ks. Stanisława Suchańskiego, by dalej pracował nad naszym zbawieniem. Za pracę położoną około podniesienia naszej parafii kochamy, jako ojca najlepszego i pragniemy, aby nas nigdy nie opuścił”

Pamiętam Prałata z opowiadań moich rodziców. Przecież Stryjo (ks. W. Grzelak – przyp. autora) w czasie kiedy ks. Suchański był proboszczem, poszedł do seminarium. Był nie tylko szlacheckiego rodu, ale przede wszystkim szlachetnym człowiekiem” (Franciszek Grzelak).

CZYTAJ DALEJ

Święta Mama

Niedziela Ogólnopolska 17/2019, str. 12-13

[ TEMATY ]

św. Joanna Beretta Molla

Ewa Mika, Św. Joanna Beretta Molla /Archiwum parafii św. Antoniego w Toruniu

Jest przykładem dla matek, że życie dziecka jest darem. Niezależnie od wszystkiego.

Było to 25 lat temu, 24 kwietnia 1994 r., w piękny niedzielny poranek Plac św. Piotra od wczesnych godzin wypełniał się pielgrzymami, którzy pragnęli uczestniczyć w wyjątkowej uroczystości – ogłoszeniu matki rodziny błogosławioną. Wielu nie wiedziało, że wśród nich znajdował się 82-letni wówczas mąż Joanny Beretty Molli. Był skupiony, rozmodlony, wzruszony. Jego serce biło wdzięcznością wobec Boga, a także wobec Ojca Świętego Jana Pawła II. Zresztą często to podkreślał w prywatnej rozmowie. Twierdził, że wieczności mu nie starczy, by dziękować Panu Bogu za tak wspaniałą żonę. To pierwszy mąż w historii Kościoła, który doczekał wyniesienia do chwały ołtarzy swojej ukochanej małżonki. Dołączył do niej 3 kwietnia 2010 r., po 48 latach życia w samotności. Ten czas bez wspaniałej żony, matki ich dzieci, był dla niego okresem bardzo trudnym. Pozostawiona czwórka pociech wymagała od ojca wielkiej mobilizacji. Nauczony przez małżonkę, że w chwilach trudnych trzeba zwracać się do Bożej Opatrzności, czynił to każdego dnia. Wierząc w świętych obcowanie, prosił Joannę, by przychodziła mu z pomocą. Jak twierdził, wszystkie trudne sprawy zawsze się rozwiązywały.

CZYTAJ DALEJ

Włochy/Papież w Wenecji: wizyta w więzieniu dla kobiet, spotkanie z młodzieżą i Msza św.

2024-04-28 07:12

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/CLAUDIO PERI

Papież Franciszek spędzi niedzielę w Wenecji. Odwiedzi więzienie dla kobiet, gdzie znajduje się też pawilon Stolicy Apostolskiej na Biennale Sztuki. Papież przybędzie tuż po wejściu w życie systemu rejestracji wizyt w mieście i opłaty 5 euro, jeśli nie zostaje się na nocleg. Za wstęp zapłaci około 9 tysięcy wiernych.

Podróż Franciszka do miasta nad laguną rozpoczyna się wcześnie rano. Po odlocie śmigłowcem z Watykanu o 6.30 przybędzie do Wenecji około godziny 8.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję