Reklama

Aspekty

Taka cebulka jest cenniejsza

To już niedługo! Kolejny raz hospicja z Gorzowa i Zielonej Góry zaproszą do włączenia się w akcję „Pola Nadziei”. Co roku w okolicach Międzynarodowego Dnia Opieki Paliatywno-Hospicyjnej ludzie sadzą żonkile. A ich liczba wciąż rośnie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W Zielonej Górze główna część akcji rozpocznie się 27 września przed Palmiarnią. Termin gorzowski wstępnie ustalony został na 2 października. Ale cebulki można nabywać wcześniej, co może zainteresować zwłaszcza instytucje, które kupują w tysiącach – o szczegóły można pytać bezpośrednio w Hospicjum św. Kamila (Gorzów) i w Hospicjum im. Lady Ryder of Warsaw (Zielona Góra).

Zasady udziału są dziecinnie proste. Wystarczy w dniu akcji udać się w wyznaczone miejsce i kupić przynajmniej jedną cebulkę żonkila (międzynarodowy symbol nadziei). Cebulkę można zabrać ze sobą lub zasadzić w specjalnie przygotowanym dołku. Wielu ludzi kupuje całe siatki przyszłych roślinek, które później ozdobią ich działki lub przydomowe ogródki albo po prostu doniczki na balkonie. Z pomocą przychodzą całe instytucje, szkoły, przedszkola, władze samorządowe. W ubiegłym roku zielonogórskiemu Hospicjum im. Lady Ryder of Warsaw zabrakło cebulek, choć na sprzedaż przygotowano ich 70 tys. Tego samego roku wójt gminy Lubrza oświadczył, że kupuje tyle żonkili, ilu mieszkańców liczy jego gmina. Takich historii jest więcej.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Kupno i sadzenie to pierwsza część akcji – może trwać nawet do pierwszych mrozów. Część druga dzieje się na wiosnę, kiedy żonkile wyłażą spod ziemi i cieszą oczy żółtymi główkami. Wtedy przychodzi czas na festyny, korowody wrażliwości i zbiórki funduszy – bo potrzeby zawsze będą duże.

W „Polach Nadziei” z jednej strony chodzi o materialne wsparcie hospicjów. Ale z drugiej to też podnoszenie świadomości, uczenie ludzi, że hospicjum to miejsce przyjazne, miejsce, w którym osoby chore są otoczone szczególną troską i ciepłem. Poza tym choroba tak naprawdę może dotknąć każdego i dobrze wiedzieć, że wszyscy mają prawo żyć godnie do samego końca.

– To nie ma znaczenia, czy ktoś kupił cebulkę rok temu, czy wcześniej – sam fakt wzięcia udziału w akcji już dowodzi, że ten ktoś chce pomóc, myśli o ludziach chorych, sprawa hospicjów nie jest mu obojętna. Każdego roku staramy się podnosić świadomość naszej społeczności i widzimy, że coraz więcej ludzi, zwłaszcza młodych, nie chce przechodzić obojętnie. Młodzież sama angażuje się w rozprowadzanie cebulek w szkołach. Ta świadomość więc rośnie, docierają do nas konkretne sygnały i komunikaty na ten temat. Zależy nam na dotarciu do wszystkich, również najmłodszych, dlatego w tym roku oficjalne rozpoczęcie akcji odbędzie się na terenie zaprzyjaźnionego przedszkola – mówi Krystyna Waleńska z Hospicjum św. Kamila w Gorzowie. – Cebulka żonkila kupiona zwyczajnie w sklepie to koszt 30-50 groszy. Nasze cebulki rozprowadzamy za 1,5 zł. Chodzi tu bowiem o wsparcie dla hospicjum. A wiadomo, że cebulka, za którą kryje się tak ważny cel, zupełnie inaczej cieszy, kiedy zakwita na wiosnę.

Reklama

Jeśli kogoś ciekawi, na co idą pozyskane pieniądze, oto krótki wykaz podstawowych potrzeb hospicjów: leki, środki opatrunkowe, pampersy, sprzęt, który jest wykorzystywany nie tylko w placówce, ale również wypożyczany chorym, którzy pozostają w swoich domach. Oprócz tego roztaczana jest też opieka nad osieroconymi rodzinami – to nie są rzadkie przypadki, że wraz ze śmiercią jednego z rodziców drastycznie obniżają się warunki bytowe w domu. Ale nie chodzi tu tylko o pomoc materialną. Wiele osób nie radzi sobie z traumą i potrzebują pomocy specjalisty albo grupy wsparcia, w której mogą spotkać ludzi dotkniętych podobnym doświadczeniem.

Informacje o tegorocznej akcji „Pola Nadziei” już niedługo pojawią się na plakatach.

2014-09-17 15:52

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Radość spotkania

W radosnej atmosferze oktawy uroczystości Zmartwychwstania Pańskiego pacjenci z oddziałów stacjonarnego i dziennego oraz podopieczni z Ukrainy spotkali się przy wielkanocnym stole w Centrum Opieki Paliatywnej Palium w Częstochowie.

– To świąteczne spotkanie w gronie znajomych. Jest radość. Synowa zaprosiła mnie na święta, ale tu czuję się bardziej świątecznie. Rodzina nie zrozumie chorego, bo oni są zdrowi, a my jesteśmy tu z doświadczeniem jednakowej choroby – powiedziała jedna z pacjentek, która z usług częstochowskiego hospicjum korzysta od 6 lat. Przyznała, że dobrze się tu czuje. – Mam zabiegi, rehabilitację, lekarza, pielęgniarki, wyżywienie, Mszę św., spowiedź. Przywożą nas i odwożą do domu, a jeżeli źle się czujemy, to przychodzą nawet do mieszkania. Mamy dużą pomoc i z tego się cieszę – dodała.

CZYTAJ DALEJ

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

Łódzcy proboszczowie spotkali się z Ojcem Świętym Franciszkiem

2024-05-04 16:00

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

ks. Wiesław Kamiński

Zakończyło się – trwające od 29 kwietnia br. - rzymskie spotkanie blisko 300 proboszczów z całego świata, którzy odpowiedzieli na zaproszenie Ojca Świętego Franciszka, by w czynny sposób włączyć się w prace Synodu o Synodalności.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję