Reklama

Kościół

„Leon XIV to człowiek o fantastycznym poczuciu humoru”. Misjonarka z Peru szczerze o nowym papieżu

Jakim biskupem w czasie pracy w Peru był aktualny papież? Czy jednoczył ludzi? Jakie miał poczucie humoru? W najnowszej książce Wydawnictwa eSPe „Leon XIV. Papież na ratunek Kościołowi” opowiada o tym s. Brygida Koeppen FMM, która ponad 25 lat pracowała w Chile oraz w Peru i doskonale pamięta obecnego papieża.

2025-08-22 21:05

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

misjonarka z Peru

szczerze o nowym papieżu

PAP/EPA

Papież Leon XIV słynie ze swojego poczucia humoru

Papież Leon XIV słynie ze swojego poczucia humoru

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Artykuł zawiera fragment książki „Leon XIV. Papież na ratunek Kościołowi”, wyd. eSPe. Zobacz więcej: https://boskieksiazki.pl/pl/p/Leon-XIV.-Papiez-na-ratunek-Kosciolowi/1400

Michał Wilk: Czy to prawda, że w Peru jednym z pierwszych pytań zadawanych obcokrajowcom jest: „A jak smakuje ci nasze jedzenie?”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

S. Brygida Koeppen FMM: Fakt, to często zadawane pytanie. A dlaczego pan o to pyta?

Bo w dzień po zakończeniu konklawe w sieci pojawiły się memy przedstawiające nowego biskupa Rzymu zajadającego się ceviche i popijającego Inca Kolę, gdy był w Peru.

Nieźle… Ja widziałam inne – Leona XIV ubranego w koszulkę klubu piłkarskiego Juan Aurich z Chiclayo.

Ciekawe, czy papież je widział.

Bardzo możliwe. I pewnie nieźle się przy tym bawił. To człowiek o fantastycznym poczuciu humoru.

Peruwiański kalejdoskop

Kiedy siostra wyjechała na misje do Ameryki Południowej?

W połowie 1996 r. – trochę później niż Robert Prevost. On został posłany na misję do Chulucanas zaraz po święceniach. Przebywał tam przez rok (1985/86), łącząc pracę misyjną z pisaniem doktoratu. W 1988 r. wrócił już na stałe i został skierowany do Trujillo. Ja w tym czasie byłam jeszcze w Polsce, w trakcie formacji misyjnej.

Reklama

Gdy wyruszyłam do Ameryki Południowej, do Chile, Robert Prevost pełnił już posługę w Peru, gdzie odpowiadał za formację kandydatów augustiańskich na północy kraju.

Do Peru zostałam skierowana dopiero w sierpniu 2018 r. – po 22 latach pracy misyjnej w Chile. Od tamtej pory posługiwałam w mieście na południu kraju, w Arequipie. To nowe miejsce stało się moją misyjną ojczyzną – przestrzenią, w której na nowo zapuściłam korzenie.

Siostra wciąż czuje się tak bardzo związana z Ameryką Południową? Nawet po kilku latach spędzonych w Polsce?

To coś bardzo typowego dla misjonarzy – jedziesz w jakieś miejsce, stajesz się częścią tamtego świata i już nigdy sercem do końca z niego nie odchodzisz. Ameryka Łacińska stała się moim nowym kontynentem, moją misyjną ojczyzną. Zapuściłam tam korzenie, poznałam historię, kulturę, ludzi. Stali się mi bliscy. Dzięki temu mogłam ich naprawdę zrozumieć – pojąć, dlaczego żyją tak, a nie inaczej. Jestem przekonana, że podobną drogę przeszedł również Robert Prevost.

Kiedy siostra po raz pierwszy o nim usłyszała?

Reklama

Zanim usłyszałam jego nazwisko, najpierw poznałam zakon augustianów, który był jednym z pierwszych zakonów na początku ewangelizacji Ameryki Łacińskiej. W miejscowości Iquitos w departamencie Loreto właśnie to augustianie przyjęli siostry mojego zgromadzenia zakonnego, gdy przybyły w 1919 r. na nową placówkę misyjną. Łączyła nas z nimi misja w tym regionie Amazonii, tzn. na północy Peru. To zgromadzenie, które nie zamyka się w murach klasztorów. Gdziekolwiek się pojawiają – w Peru, na Filipinach czy w Kongo – ich misja jest jasna: być blisko ludzi. Wierni duchowi św. Augustyna stawiają na ewangelizację, wspólnotę, służbę drugiemu człowiekowi, dialog i obecność. Zazwyczaj zaczynają od prostych rzeczy – organizują szkołę, przychodnię, uczą języka, a często po prostu słuchają ludzi z ulicy. Ich misje to nie tylko sprawowanie sakramentów czy duszpasterstwo w murach światyń, ale przede wszystkim konkretna pomoc, szczególnie tam, gdzie Kościół dopiero się rozwija albo gdzie ludzie cierpią, żyją w biedzie i poczuciu beznadziei.

Dopiero później dowiedziałam się, że wiceprzewodniczącym Konferencji Episkopatu Peru jest ceniony przez wszystkich misjonarzy augustianin. Szybko połączyłam kropki.

Robert był człowiekiem wielu inicjatyw, potrafił gromadzić ludzi wokół wspólnego celu. Mówiono o nim, że ma dar angażowania – potrafił motywować, zachęcać i zapraszać do działania. Nie był osobą, która wszystko robi sama – potrafił znajdować ludzi i włączać ich we współpracę.

To była jego siła: budowanie wspólnoty i aktywizowanie świeckich – zarówno w parafiach, jak i w całej diecezji. W Ameryce Południowej to szczególnie ważne, bo przy niedoborze kapłanów rola świeckich jest ogromna. Aktywność świeckich to jedna z cech wyróżniających tamtejszy Kościół – a Robert Prevost doskonale to rozumiał i konsekwentnie wdrażał w życie.

Czym na co dzień zajmują się misjonarze w Ameryce Południowej?

Misjonarze to ludzie od wszystkiego. Gotowi żyć i pracować w każdym miejscu i oddawać się każdej posłudze ludziom – kapłani, siostry zakonne i świeccy posłani przez Kościół, aby głosić Ewangelię słowem i czynem. W zależności od potrzeby służą ubogim, chorym i potrzebującym, podejmując różnego rodzaju dzieła miłosierdzia, stając się duszpasterzami, lekarzami, pielęgniarkami, psychologami, nauczycielami...

Reklama

Konkretnie moje Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek Misjonarek Maryi zajmuje się pracą ewangelizacyjną, katechezą, prowadzeniem działalności edukacyjnej w szkołach, przedszkolach i innych placówkach, które wychowują dzieci i młodzież oraz wspierają rozwój intelektualny i moralny, zwłaszcza osób z rodzin ubogich lub z problemami. W ramach promocji kobiet prowadzimy internat dla dziewcząt pochodzących z odległych wiosek, aby miały dostęp do szkół średnich. Organizujemy pomoc medyczną i socjalną osobom potrzebującym, głównie mieszkającym w najuboższych dzielnicach. Dbamy o uczniów pochodzacych z biednych rodzin.

Gdy w Ameryce Południowej misjonarzem jest ksiądz, jednego dnia odprawia Mszę w parafialnym kościele, a następnego z plecakiem wyrusza w góry, by dotrzeć do ludzi mieszkających w dalekich wioskach, często oddalonych od cywilizacji o kilkadziesiąt kilometrów. Misjonarze zbierają fundusz tylko się da – po to, by doprowadzić wodę, zbudować szkołę, naprawić dach, zakupić żywność i koce. Organizują edukację, uczą dzieci i dorosłych. Nie da się jednym słowem opisać tego, co robią. Ale jest jedno słowo, które ich najlepiej określa: obecność – bycie z innymi i dla innych. Dają wiele z siebie dla innych ludzi, ale też wiele od nich się uczą.

W Chile, odpowiadając na prośbę proboszcza i biskupa lokalnego, zaangażowałam się w duszpasterstwo młodzieży na szczeblu parafialnym i diecezjalnym. Prowadziłam formację katechistów, animatorów grup młodzieżowych i nastolatków po pierwszej komunii i przed bierzmowaniem. W szkole uczyłam religii i towarzyszyłam uczniom z problemami.

Potem trafiła siostra do Peru.

W Peru również uczyłam religii w naszej szkole, organizowałam duszpasterstwo i aktywnie uczestniczyłam w życiu wspólnoty. Szkoła liczyła około 1000 uczennic, dlatego oprócz zajęć dydaktycznych prowadziłam także duchowe towarzyszenie – zarówno dziewczętom z problemami, jak i ich rodzicom.

To duża szkoła. Jak siostra opisałaby w kilku słowach religijność w Peru?

Reklama

Peru liczy około 33 milionów mieszkańców, z których 76% deklaruje się jako katolicy. To pokazuje, jak liczny jest Kościół Rzymskokatolicki w Ameryce Łacińskiej – cały kontynent skupia największą liczbę katolików na świecie. Jednak jeśli chodzi o codzienne życie Ewangelią, bywa z tym różnie. W Peru przeważa religijność maryjna i ludowa.

Dane, które siostra przywołuje, korespondują z liczbą świętych patronów Peru.

Główną patronką jest św. Róża z Limy. Obok niej szczególną czcią otaczani są również św. Turybiusz z Mogrovejo i św. Marcin de Porres. Jednak to kult Jezusa Cudownego – Señor de los Milagros – cieszy się największym nabożeństwem w całym kraju. W listopadzie w wielu miastach odbywają się uroczyste procesje z wizerunkiem przedstawiającym ukrzyżowanego Chrystusa.

Historia tego obrazu sięga czasów wielkiego trzęsienia ziemi, które nawiedziło Limę – wizerunek przetrwał katastrofę w nienaruszonym stanie, co wierni odczytali jako znak Bożej obecności i opieki. Od tamtej pory co roku odbywają się procesje błagalne, podczas których Peruwiańczycy proszą Jezusa o ochronę przed kataklizmami i nieszczęściami.

Z kolei w Arequipie, na południu kraju, patronką diecezji jest Matka Boża z Chapi. Każda miejscowość ma swojego świętego patrona, a w jego uroczystość odbywają się procesje, natomiast w przeddzień dokonuje się dekoracji obrazu lub figury świętego.

(…)

Po wyborze Prevosta na papieża internet obiegły zdjęcia, na których widać, jak przybywa do peruwiańskiej wioski – na koniu lub ośle.

W Europie zdjęcia, na których papież jedzie konno czy na ośle szybko stają się memami krążącymi po internecie. W Peru to po prostu codzienność i realia życia.

Reklama

W diecezji, w której posługiwał biskup Robert Prevost, takich trudno dostępnych miejsc – położonych wysoko w górach, na odległych terenach, gdzie dodatkową przeszkodą są surowy klimat i wymagające drogi – było i nadal jest sporo. Można tam dotrzeć tylko pieszo albo konno. A on tam właśnie pracował.

Gdy pewnego razu przyjechał konno do jednej z bardzo odległych wiosek – jak opowiadały mi moje siostry Peruwianki – jedna z kobiet zawołała z głębokim wzruszeniem: „Nareszcie będziemy mieli Eucharystię!”. Powiedziała to z poruszeniem, bo przez cały rok w tej miejscowości nie było kapłana i nikt nie odprawiał Mszy Świętej.

W Ameryce Południowej wielu ludzi mieszka w dużych miastach, natomiast w odległych wioskach duszpasterstwo jest bardzo ograniczone – brakuje księży. Osobiście uważam, że to nie tylko kwestia liczby kapłanów, ale przede wszystkim ducha misyjnego. Robert Prevost miał w sobie tego ducha. Jako kapłan, jako misjonarz, a potem jako biskup – zawsze szukał dróg, by dotrzeć do najbardziej oddalonych wspólnot swojej diecezji. To jest człowiek mocno zdeterminowany.

Jakie inne kataklizmy są problemem w Peru?

Drugie zagrożenie po powodziach to trzęsienia ziemi. W 2007 r. w wyniku najsilniejszego trzęsienia ziemi w Peru, w regionie Ica, zginęło ponad 500 osób, a tysiące domów obróciło się w ruinę. Trzecim są erupcje wulkanów, takich jak Sabancaya i Ubinas. Wybuchy w latach 2006, 2013 i 2019 wiązały się z ewakuacją mieszkańców oraz poważnym zanieczyszczeniem powietrza.

Reklama

Czy Peru to kraj biedny? W 2024 r. jego PKB wyniosło 289 miliardów dolarów, notując wzrost na poziomie 3,33% rocznie. Na tle innych państw Ameryki Południowej Peru należy do najszybciej rozwijających się gospodarek na kontynencie.

Nie zgadzam się z opinią, że Peru to kraj biedny. To państwo dysponujące ogromnymi zasobami naturalnymi – od lat 80. XX w. intensywnie rozwija się tam przemysł wydobywczy, szczególnie miedzi i żelaza, a także złota. Eksport surowców stanowi istotną część gospodarki i nadal dynamicznie się rozwija.

Peru to także kraj niezwykle bogaty w uprawy owoców i warzyw – rośnie tam wiele odmian, których nie znamy w Polsce. Choć z racji górzystego ukształtowania terenu rolnictwo nie odgrywa kluczowej roli w gospodarce, różnorodność upraw jest imponująca.

Prawdziwym problemem – nie tylko w Peru, ale w całej Ameryce Łacińskiej – są jednak ogromne różnice społeczne. Mimo bogactw naturalnych kraj zmaga się z korupcją i brakiem sprawiedliwości społecznej. To właśnie nierówności klasowe najbardziej rzucają się w oczy.

Artykuł zawiera fragment książki „Leon XIV. Papież na ratunek Kościołowi”, wyd. eSPe. Zobacz więcej: https://boskieksiazki.pl/pl/p/Leon-XIV.-Papiez-na-ratunek-Kosciolowi/1400


Oceń: +21 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nie ustawajmy, wracajmy do Boga, by Go słuchać

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii Łk 6, 12-19.

9 września. Dzień Powszedni albo wspomnienie św. Piotra Klawera, prezbitera.
CZYTAJ DALEJ

Seksuolog koordynatorem programu tzw. edukacji zdrowotnej

2025-09-08 19:16

[ TEMATY ]

honorowy obywatel

Zielona Góra

edukacja seksualna

edukacja zdrowotna

seksuolog

uz.zgora.pl/MEN

Zbigniew Izdebski został mianowany przez Barbarę Nowacką koordynatorem podstawy programowej "edukacji zdrowotnej"

Zbigniew Izdebski został mianowany przez Barbarę Nowacką koordynatorem podstawy programowej edukacji zdrowotnej

Seksuolog, którego działalność i badania przed laty budziły ostre protesty rodziców i pedagogów dziś wraca na białym koniu. Okazuje się, że został koordynatorem zespołu przygotowującego podstawę programową "Edukacji zdrowotnej", siłą wprowadzanej do szkół przez lewicową minister edukacji i tylko dzięki reakcji społeczeństwa uznanej przez rząd za nieobowiązkową. Zapewne by zatrzeć negatywne postrzeganie nowego przedmiotu i jego twórców, radni zielonogórscy - politycy powiązani z dzisiejszą koalicją 13 grudnia "na szybko" zrobili go ... honorowym obywatelem miasta.

Tym zasłużonym dla Zielonej Góry, który w ostatniej chwili został dokooptowany do zacnego grona kandydatów do tego miana jest oczywiście seksuolog Zbigniew Izdebski. Regulamin przyznawania honorowego obywatelstwa przewidywał, że co roku przyznaje się maksymalnie 3 takie wyróżnienia, odpowiednio wcześniej zgłoszonym kandydatom. Wręczenie zaszczytnego tytułu odbywa się podczas "Winobrania", czyli corocznego święta miasta. W tym roku uroczysta sesja rady miasta odbędzie się 9 września.
CZYTAJ DALEJ

W Polsce dwa razy więcej osób ginie w wyniku samobójstw niż w wypadkach drogowych

2025-09-09 21:40

[ TEMATY ]

Światowy Dzień Zapobiegania Samobójstwom

Mat.prasowy

Statystycznie dzisiaj w Polsce 13 osób może odebrać sobie życie. To konkretni ludzie, którzy w swoim życiu doszli do pewnego rodzaju ściany i nie są w stanie jej pokonać. Mijamy ich na naszych ulicach, w autobusie lub tramwaju.

Bardzo często nie potrafimy właściwie odczytać sygnałów wołania o pomoc, które wysyłają. Dlatego bardzo ważna jest profilaktyka. Umiejętność rozmawiania o naszych problemach, a także rozpoznanie pierwszych symptomów jest kluczowe, aby uratować konkretne życie.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję