Reklama

Niedziela w Warszawie

Im nie jest wszystko jedno

Niedziela warszawska 4/2015, str. 7

[ TEMATY ]

rozmowa

Marcin Żegliński

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

WOJCIECH DUDKIEWICZ: – Głośno ostatnio o dziennikarzach waszej telewizji. Jednego zatrzymano w czasie okupacji PKW, drugi nie dostał zgody na filmowanie przesłuchania prezydenta – i mimo to legalnie transmitował, a do tego siłą został wyrzucony z konferencji Owsiaka za zadanie trudnych pytań. Czy to przypadek?

TOMASZ TERLIKOWSKI: – Nie sądzę, żeby to był przypadek. Całkowicie bezprawne, jak orzekł sąd, przetrzymywanie naszego dziennikarza przez policję, sąd, jak i późniejsze wyrzucenie innego reportera z konferencji prasowej, czy próba powstrzymania transmitowania przez naszą telewizję ważnych wydarzeń, pokazuje, że nasi oponenci zaczynają się obawiać procesu, który może rozpocząć nawet taka telewizja, jak nasza. Procesu rozszczelniania medialnego systemu telewizji informacyjnych w Polsce. Jeśli ktoś to robi na rynku mediów świeckich, to trzeba go przyblokować.

– Dowiedzieliśmy się czegoś o środowisku dziennikarskim po tych wypadkach?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

– Dowiedzieliśmy się sporo, choć wiele wiedzieliśmy. Środowisko dzieli się na dwie części, i tylko w jednej są dziennikarze. Są nie tylko po naszej stronie, po obu są tacy, którzy uczciwie wykonują swoją pracę. W wielu kwestiach kompletnie się z nim nie zgadzam, ale starają się dojść do prawdy. To ci m.in., którzy potrafili powiedzieć, że zatrzymanie Jana Pawlickiego w Państwowej Komisji Wyborczej, wyrzucenie Michała Rachonia z konferencji to absolutny skandal. Ale jest też grupa ludzi pracujących na etatach dziennikarzy, którzy nie mają nic wspólnego z dziennikarstwem, służą w aparacie propagandy III RP. To oni mówili, że słusznie zatrzymano dziennikarzy, że za bardzo się rozpychają, że Michał Rachoń nie jest reporterem, więc Jerzy Owsiak słusznie go wyrzucił. Nie można zadawać guru niewygodnych pytań. Każdy ma prawo wyboru, można zostać propagandystą, ale trzeba przestać używać określenia dziennikarz.

– A jak Pan ocenia opinię, że Republika stała się pod Pańskim kierownictwem bardziej energiczna i wojująca i w związku z tym trafia na łokcie oponentów?

– Nie wiem, czy jesteśmy bardziej wojujący. Po prostu poruszamy sprawy, które nurtują ludzi. Po to jesteśmy, żeby zadać je w imieniu widzów, takie pytania jakie zadawał Michał, zadają sobie nasi widzowie. Dziennikarze nie są po to, żeby byli mili i sympatyczni, ale po to, żeby zadawać trudne pytania tym, którzy nie kwapią się na nie odpowiadać. W świecie, w którym toczy się starcie cywilizacji i w świecie, w którym większość mediów zajmuje konkretne stanowisko, potrzebne są również media, które mają inne zdanie, są po drugiej stronie. Jeżeli mamy jednoznaczne światopoglądową stację TVN24, „Wyborczą”, która swoim znakiem rozpoznawczym uczyniła hasło „Nam nie jest wszystko jedno”, „Politykę”, która wzywa szefa partii, że musi wygrać wybory itp., to uważam, że ta druga strona jest niezbędna. Nie oznacza to, że jesteśmy telewizją partyjną, albo polityczną. Raczej to, że zadajemy pytania, których nie zadają inni.

– Czy to, że było głośniej o Republice przekłada się na jej oglądalność?

Reklama

– Liczba oglądających Republikę stale rośnie. Są wahnięcia, ze względu choćby na święta, gdy ogląda się zupełnie coś innego, ale idziemy powoli do przodu. Mam nadzieje, że ten marsz będzie trwać.

– Są zarzuty, że jesteście jednostronni, zapraszacie tylko ludzi z jednej strony sceny politycznej. Nie są zapraszani, czy nie przyjmują zaproszeń?

– Są oczywiście ludzie, których nigdy nie zaprosilibyśmy, jak Janusz Palikot, czy Jerzy Urban, ale np. Leszka Millera zapraszaliśmy. Lewica, co może się podobać, albo nie, jest częścią sceny politycznej. Nasi widzowie mają prawo wiedzieć, co lewica myśli w jakiejś sprawie. Natomiast spotykamy się także z odmową pojawienia się w Republice. Blokada informacyjna to część pomysłu na zniszczenie telewizji, ograniczenie jej działania. Próbujemy to przełamywać, przychodzą do nas ludzie z różnych bajek i mam nadzieje, że im Republika będzie silniejsza, tym szybciej uda się przełamać tę blokadę. M.in. zaczną przychodzić także ci, którzy nas nie lubią i odmawiają. Będą wiedzieli, że trzeba odpowiadać na pytania, że zamilczanie, albo wyrzucanie nic nie da. Bo jeśli oni nie przyjdą do nas, to my pójdziemy do nich. Niektórzy pamiętają, jak nasi reporterzy ganiali po Sejmie za posłem Sławomirem Nowakiem, zadając mu pytanie, na które nie chciał odpowiedzieć: kiedy wreszcie złoży mandat poselski, co przecież obiecał. W końcu rzeczywiście musiał złożyć.

2015-01-23 13:39

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rozmowy na półwiecze (4)

Niedziela szczecińsko-kamieńska 23/2015, str. 5

[ TEMATY ]

sztuka

rozmowa

Archiwum prywatne

Prof. Joachim Grubich

Prof. Joachim Grubich

Z prof. Joachimem Grubichem, wirtuozem i organistą, rozmawia ks. Jan Marcin Mazur

KS. JAN MARCIN MAZUR: – Pozwolę sobie na taką osobistą refleksję. W latach 60. XX wieku oferta w sklepach muzycznych, jeśli chodzi o płyty, nie była zbyt bogata, ale przypominam sobie płytę, do której byłem bardzo przywiązany. Muzyka z tej płyty, powiedziałbym, tak jakoś zagościła w mojej duszy, sercu, po dzień dzisiejszy. To była właśnie muzyka organowa. Pan Profesor wykonywał wtedy na organach oliwskich kompozycję Bakfarka. Czy Pan Profesor ma także jakąś ulubioną epokę, czy też stara się być „sprawiedliwy” przy układaniu programów koncertowych, co tutaj jest decydujące?
CZYTAJ DALEJ

Jego ołtarzyki są w każdym domu

Niedziela łódzka 30/2021, str. VI

[ TEMATY ]

św. Charbel

św. Szarbel

Tomasz Kopytowski

Annaya – trumna z ciałem św. Szarbela

Annaya – trumna z ciałem św. Szarbela

Chodzi o św. Szarbela Makhloufa, który szczególnie czczony jest w Libanie.

W poniedziałkowy poranek zatrzymaliśmy się na parkingu przed maronickim monastyrem w niewielkiej miejscowości Annaya położonej 55 km na północ od Bejrutu, stolicy Libanu. To tu znajdują się relikwie św. Szarbela Makhloufa – mnicha i pustelnika, pierwszego świętego ze Wschodu, który czczony jest w Kościele katolickim. Grób św. Szarbela to miejsce obowiązkowe na pielgrzymim szlaku przybywających do Libanu.
CZYTAJ DALEJ

Madonna del Monte Sant’Onofrio: dozwolony wyłącznie kult prywatny

2025-07-29 12:38

[ TEMATY ]

Dykasteria Nauki Wiary

Vatican Media

Siedziba Dykasterii Nauki Wiary

Siedziba Dykasterii Nauki Wiary

Prefekt Dykasterii Nauki Wiary potwierdza zastosowanie formuły prae oculis habeatur, zaproponowanej przez biskupa diecezji Trivento w odniesieniu do domniemanych zjawisk nadprzyrodzonych na Monte Sant’Onofrio w Agnone, w regionie Molise.

Doświadczenie duchowe związane z domniemanymi zjawiskami nadprzyrodzonymi, których centrum stanowi przede wszystkim Monte Sant’Onofrio w Agnone, w regionie Molise (Włochy), zostało objęte przez Dykasterię Nauki Wiary decyzją określoną sformułowaniem prae oculis habeatur. Taką informację przekazuje prefekt Dykasterii, kard. Víctor Manuel Fernández, w liście skierowanym do biskupa Trivento, Camilla Cibottiego, potwierdzając tym samym rozstrzygnięcie zaproponowane przez ordynariusza diecezjalnego.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję