Czy warto było tak żyć? – pytał tytułem dokumentu Aliny Czerniakowskiej, poświęconego gen. Stanisławowi Sojczyńskiemu „Warszycowi”, abp Marek Jędraszewski. – Czy warto było być niezłomnym do końca? Czy warto było zasłużyć sobie na miano Wyklętego? – mówił. – Nasza obecność, ta uroczystość, mówi, że nie tylko warto było właśnie tak żyć. Trzeba było tak żyć! – podkreślił. Ksiądz Arcybiskup przewodniczył uroczystej Mszy św. w łódzkiej archikatedrze w rocznicę śmierci „Warszyca”. Wspólnie z Metropolitą Łódzkim koncelebrowało ją kilkunastu kapłanów, na czele z ks. Zbigniewem Traczem – kanclerzem łódzkiej Kurii, ks. Markiem Marczakiem – rektorem WSD i ks. Ireneuszem Kuleszą – proboszczem parafii katedralnej. Obecna była rodzina twórcy Konspiracyjnego Wojska Polskiego – syn Stanisław i prawnuk Grzegorz, a także dzieci i młodzież łódzkich szkół, harcerze, organizacje kombatanckie, poczty sztandarowe i przedstawiciele władz Łodzi, Radomska i Zelowa. W nawie głównej katedry młodzi utworzyli szpaler z zapalonymi biało-czerwonymi zniczami, a przy portrecie gen. Sojczyńskiego wojsko pełniło wartę.
Reklama
– Łódź staje się szczególnym miejscem życiowego dramatu gen. Sojczyńskiego – przypomniał Metropolita Łódzki. – Tu zmobilizowany, stąd poszedł bronić niepodległości i tu po sfingowanym procesie stracił życie. Walcząc w tych okolicach w czasie wojny i później, uważał, że trzeba walczyć do końca. Dlatego nie wahał się piętnować wrogów, bo wiedział, że takie są zasady, że tego wymaga sumienie – mówił abp Jędraszewski. Przypomniał sylwetkę „Warszyca”, jego walkę, bohaterstwo i lojalność wobec podwładnych. I niezłomne zasady. W Apelu Poległych wzywano twórcę KWP, jego pięciu podkomendnych i inne ofiary spoczywające w masowych grobach na dawnym poligonie wojskowym Brus.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W czerwcu 1946 r. aresztowano „Warszyca” – był to jeden z największych „sukcesów” łódzkiego UB, i w wyreżyserowanym procesie wraz z podkomendnymi skazano na karę śmierci. 19 lutego 1947 r., na trzy dni przed amnestią, wyrok wykonano. Do dziś nie udało się zlokalizować jego grobu. Wiadomo, że mogiła „Warszyca” ma być, jak wynika z ustaleń, dwuosobowym grobem o wymiarach ok. 2 x 1,5 m. W łódzkim IPN-ie w latach 90. ubiegłego wieku odnaleziono protokół z przesłuchania prokuratora Henryka Szweda, który był przy egzekucji. Jego podpis widnieje na protokole wykonania kary śmierci na wielokrotnie przesłuchiwanym „Warszycu”. Odbyła się nawet wizja lokalna odtwarzająca przebieg egzekucji. Zdaniem świadka, ciało bohatera zostało pochowane na łódzkim poligonie tuż obok małej strzelnicy. Jednak po przeprowadzeniu badań okazało się to fałszywym tropem.
Reklama
W 2008 r. rozpoczęto prace polegające na robieniu odwiertów oraz wykopów sondażowych na terenie poligonu. Ich efekt to odkrycie masowych mogił. Do tej pory w 7 z nich udało się odnaleźć szczątki 115 osób, tylko 4 zdołano zidentyfikować – przede wszystkim łódzkiej inteligencji mordowanej przez Niemców na początku wojny, ale także ofiar reżimu komunistycznego. W dołach chowano od 3 do 42 osób. To jedno z nielicznych miejsc w Polsce, gdzie na grobach Polaków z czasów II wojny światowej UBP grzebał swoje ofiary. Na razie udało się przebadać ok. 2 proc. ziemi ze 147-hektarowego obszaru poligonu. Jak tłumaczy nam kierujący pracami archeologiczno-ekshumacyjnymi dr Piotr A. Nowakowski z Uniwersytetu Łódzkiego – skala zbrodni zarówno jednych, jak i drugich oprawców jest wstrząsająca i zaskakująca.
Połowę znalezionych czaszek cechowały ślady obrażeń powstałych w wyniku użycia broni palnej. Na pozostałych znajdowały się uszkodzenia okołośmiertne, które również można powiązać z postrzałami. Analiza wykazała, że zabijani byli podczas regularnej zbiorowej egzekucji, poprzez strzał w tył głowy.
Pracujący na Brusie swoje poszukiwania opierają na często nieprecyzyjnych zeznaniach świadków, których już coraz mniej, na zachowanych zdjęciach lotniczych i przekazanych informacjach. Wszelkie materiały znajdują się, bądź znajdowały, w archiwach wojskowych, do których jest bardzo utrudniony dostęp. Świadkowie mówią o wjeżdżających pod osłoną nocy ciężarówkach i o odgłosach wystrzałów. Mówią także o egzekucjach na terenie lasku przy ul. Konstantynowskiej 98, tam od lat 60. ubiegłego wieku znajdował się grób 5 członków Narodowych Sił Zbrojnych. To tu prowadzone są teraz prace poszukiwawcze. Drzewa niewielkiego lasu kryją gwoździe, jakimi rodziny znaczyły miejsca pochówku swoich bliskich.
Prace na Brusie prowadzone są – te wykopaliskowe, w terenie – w okresie wiosenno-letnim, zaś zbieranie materiałów, ich analiza i badanie – cały rok. Wspólnie z dr. Piotrem A. Nowakowskim pracuje tu od 15 do 20 osób. To pracownicy Uniwersytetu Łódzkiego, studenci, wolontariusze uczelni z całej Polski oraz poszukiwacze ze Stowarzyszenia Eksploracyjno-Historycznego „Grupa Łódź” i Stowarzyszenia Miłośników Militariów „Kompanja Brus”.
Łódź chce czcić gen. Stanisława Sojczyńskiego jako swojego bohatera. Niezłomnego, który dla młodych, tak licznie obecnych na uroczystościach w katedrze, dla ich nauczycieli i wychowawców powinien być wzorem. Wzorem umiłowania Boga i Ojczyzny. Ponad wszystko. Dlatego tak szczególnie obchodzona była rocznica jego śmierci, przygotowana przez: „Kompanję Brus”, „Niedzielę Łódzką”, Instytut Archeologii UŁ, IPN, Muzeum Tradycji Niepodległościowych i młodzież. Msza św. była jej centralnym punktem. Wcześniej odbyło się spotkanie z Tadeuszem M. Płużańskim, dr. Piotrem A. Nowakowskim i dr. Tomaszem Toborkiem, a całość zakończył koncert zespołu „Forteca”.