Jak pięknie! Cieszę się, że rozmyślasz. Kiedy słyszę, że ludzie czytają, słuchają i rozmyślają, to kamień z serca mi spada, bo widzę, że Pan daje owoce modlitwy. Dlaczego? Bo kiedy z wiarą, czyli przylgnięciem umysłu i otwartością woli, czytamy, to obcujemy z Bogiem i Duch upodabnia nas do Niego.
Nie wyjaśnię dokładnie Twojego problemu, ale może uda mi się rzucić na niego trochę światła. A rzeczywiście sprawa jest ciekawa. Każdy z nas, i pewnie Jezus też, gdyby działał nie według planu Ojca, chciałby wszystkim „na już” wszystko powiedzieć i pokazać. Jednak taka metoda – dziś, niestety, stosowana w niektórych młodych wspólnotach – przynosi skutek co najmniej spowalniający, a niekiedy wręcz blokujący faktyczny wzrost.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Pamiętam kolegę ze szkoły podstawowej, który z powodu nadmiaru treningu siłowego narzuconego przez trenera w pewnym momencie rozwijał się tylko w fizycznym wymiarze. Kiedy się pokłócili i przez pewien czas ten kolega nie trenował, ku naszemu zdziwieniu jego organizm odrobił stracony czas. Pewnie miało to też jakiś wpływ na jego gwałtowny wzrost, bo był to okres dojrzewania, ale uświadomiło mi, jak ważne są regularne pod względem jakości, wielkości i czasu bodźce sprzyjające rozwojowi człowieka.
Droga
Reklama
Nawet czytanie Pisma świętego nie jest od razu dobre dla wszystkich, choć rzeczywiście jest to wspaniała i na dalszym etapie niezbędna droga do poznawania myśli Bożych, którymi człowiek powinien żyć. Także pokarm eucharystyczny nie jest zawsze dla wszystkich. Wielu się nim gorszy, bo zapominają, że ostatecznie dusza i ciało człowieka łaknie i pragnie Boga Żywego (por. Ps 63, 2; 84, 3). Czasem pewne wiadomości o Bogu czy nawet znaki Bożej ingerencji mogą kogoś tak zaabsorbować, że dużo trudniej będzie go namówić na adorację, bycie z Ojcem, życie z Nim niż na słuchanie czy oglądanie filmów o egzorcyzmach.
Nasz Mistrz – Jezus Chrystus, o czym czytamy w Ewangeliach, nie tylko surowo zabraniał mówić o cudach dokonanych przez Niego w niemal całkowitym ukryciu, ale też nie chciał, żeby ktoś spoza kręgu Jego najbliższych uczniów dowiedział się od nich, że On jest Mesjaszem. Otóż Królestwo Boże, Kościół wzrasta nie przez informację, ale przez świadectwo. Bóg przekazuje życie przez nasze uczestnictwo w nim. Nie ma sensu, a nawet może być szkodliwe uświadamianie kogoś o owocach obcowania z Bogiem, jeśli się z Nim nie żyje. Tak, priorytetem jest Komunia św., udział w „dziale świętych w światłości” (Kol 1, 12). Niedawno, przez cały 14. tydzień zwykły w ciągu roku, w Eucharystii i Liturgii Godzin przypominaliśmy sobie o tym, że jesteśmy dziećmi światłości. Jesteśmy dziećmi, bo w światło wchodzi się przez życie.
Cel
Tak jak nie ma wakacji w ewangelizacji, tak nie ma też w niej miejsca na chaotyczne i nieprzemyślane działanie. Nie mam odwagi zapytać Cię, czy przeczytałaś już adhortację o głoszeniu Ewangelii. Wiesz, myślę, że wielu nie czyta takich dokumentów i ciężko jest im sięgać po bieżące nauczanie Ojca Świętego, nie dlatego, że mu nie ufają, ale dlatego, że ich ciało, psychika i wyobraźnia tęsknią za swawolnym pogańskim oddawaniem czci Bogu, które pięknie współgra, lub bardziej: współbrzęczy, z religijnością „autorską”.
Reklama
Jezus mówił wszystko swoim uczniom i przez to nazywał ich przyjaciółmi (por. J 15, 14-15), a tych, którzy starali się żyć Jego nauką, nazywał nawet swoją bliską rodziną (por. Mt 12, 49-50). Ale ten Jego wysiłek nie zmierzał ku temu, by mieć wielkie zastępy wykładowców wiary, lecz by mieć świadków, fachowców od wiary, życia z Nim, i to bez urlopu czy wakacji, a nawet wolnej soboty czy niedzieli – żadnych wolnych weekendów lub wiary na trzy zmiany.
Moc
I powiem Ci, że wygląda na to, iż jesteś na dobrej drodze, by stać się Jego realnym pomocnikiem i razem z Maryją w Nim przyczyną zbawienia świata. Chrystocentryzm – życie skoncentrowane we wszystkich wymiarach i w każdej chwili na Nim – jest naszą drogą. Tu, oczywiście, potrzebny jest Duch Święty i Jego moc. Ale to jest zadanie podstawowe, to jest racja chrztu św., wszystkich sakramentów i całego chrześcijaństwa. Bez tego wystarczyłyby nam „boziologia” i szczypta strachu przed Bożym gniewem. Wydaje Ci się, że nie dasz rady? Chcesz zawołać jak wielki nauczyciel narodów św. Paweł i poprosić Pana, żeby odszedł od Ciebie (por. 2 Kor 12, 8)? To przyjmij od Mistrza tę samą co on odpowiedź: „Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali” (2 Kor 12, 9). Odrzuć pychę i stań się uległą Mu cegłą. Może nikt nie zwróci na Ciebie uwagi, ale przecież nie chodzi o to, tylko o chwałę naszego kochanego Boga – Taty.
Abba, dziękuję Ci za Jezusa i życie, które dajesz mi z Nim w Duchu. Chcę wraz z braćmi i siostrami wspólnie być i działać w Kościele, tak aby wszyscy się przyłączyli. Jezus sam też nie zdziałałby wiele. Widziałem to w Nazarecie. Nawet próbowali Go zabić. Samotny prorok „wśród swoich krewnych i w swym domu” będzie lekceważony (por. Mk 6, 4). A gdy będziemy razem i staniemy się Twoją świątynią, to całe narody do nas popłyną (por. Iz 2, 2).