„Msza św. w intencji Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego, wieńcząca jego posługę jako głowy państwa...”. „Z prośbą o Mszę wystąpiło wielu wiernych...”. „Uroczysta koncelebra sprawowana w podziękowaniu za jego służbę narodowi i o Boże błogosławieństwo dla całej prezydenckiej rodziny...” – nie ja jeden przeczytałem z niedowierzaniem.
No ale cóż, ongiś komunistyczny prezydent Bierut nosił baldachim w uroczystość Bożego Ciała, całkiem niedawno zamawiano Mszę św. w intencji gen. Jaruzelskiego, w tamtym roku sprawiono mu pogrzeb z honorami wojskowymi i kościelnymi, to dlaczego nie miano by się modlić w intencji prezydenta Komorowskiego? Może nie powinniśmy się dziwić czy bulwersować?
A jednak coś tu nie gra! Kilka tygodni po podpisaniu kontrowersyjnej konwencji przemocowej i dosłownie dzień po podpisaniu ustawy o in vitro, co prezydenta stawia poza oficjalnym nauczaniem Kościoła, Msza św. dziękczynna w jego intencji wydaje się być co najmniej jakimś nieporozumieniem. Oby jej zamówienie nie okazało się prowokacją, która w przyszłości zostanie wykorzystana przeciw Kościołowi! Powiedzenie o świeczce dla Pana Boga i ogarku dla diabła miałoby tu z pewnością dobre uzasadnienie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu