Reklama

Książki

Obłędne koło terroryzmu

Tytuł tej książki, której drugie, rozszerzone wydanie właśnie dotarło do księgarń, nieoczekiwanie tragicznie nabrał aktualności; „tragarze śmierci” już po raz drugi w tym roku objawili się w Paryżu, by pokazać całej Europie, na co ich stać

Niedziela Ogólnopolska 51/2015, str. 50-51

[ TEMATY ]

książka

Grzegorz Boguszewski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

„Tragarze śmierci” to reporterska opowieść dwójki krakowskich dziennikarzy Witolda Gadowskiego i Przemysława Wojciechowskiego o najgłębiej skrywanych – i maskowanych także przez dzisiejsze europejskie elity polityczne – korzeniach tzw. nowoczesnego terroryzmu. – Zmieniają się postaci tego dramatu, zmieniają się czasy i scenerie – piszą we Wstępie – mechanizm pozostaje ten sam. Autorzy metodą dziennikarskiego śledztwa zgłębiają istotę i historię terroryzmu XX wieku, docierają do tajemnic, pokazują jego mechanizmy, mocodawców i samych „bohaterów” lat 60., 70. i 80. To ci niechlubni bohaterowie, m.in. terrorysta celebryta „Carlos”, Ulrike Meinhof i Andreas Baader, cała Rote Armee Fraktion czy bojownicy palestyńskiego Czarnego Września – wymościli ideologiczną ścieżkę, przygotowali miękkie kulturowe podłoże dzisiejszemu XXI-wiecznemu terroryzmowi, przygotowali dobry grunt dla działań tzw. Państwa Islamskiego, które podobnie jak owi prekursorzy terroryzmu chce na śmierć i życie walczyć ze zgnilizną Zachodu. Gadowski i Wojciechowski, układając swą książkową mozaikę z wywiadów, dokumentów i analiz, starają się tę właśnie ścieżkę „od Arafata do Al-Baghdadiego” dobrze oświetlić, aby łatwiej było zrozumieć dzisiejsze mechanizmy terroryzmu islamskiego, czyli działania Al-Kaidy i ISIS. Nie chodzi, oczywiście, o wyrozumiałość, ale o skuteczny odpór, o odpowiedź dzisiejszego świata zachodniego na coraz bardziej śmiałe akty islamskiego terroru.

Popkomunizm europejskich elit

Dlaczego warto dziś przypomnieć, może raczej wypomnieć – co czynią w warstwie publicystycznej książki jej autorzy – lewacko-liberalne podłoże tamtego terroryzmu spod znaku czerwonej gwiazdy i karabinu (logo niemieckiej RAF – Rote Armee Fraktion), które przekładało się wówczas na szeroką falę buntu młodego pokolenia Europy, by ostatecznie nadać jej właśnie dzisiejszy lewicowo-liberalny kształt, pośrednią przyczynę napaści islamskich terrorystów. Można powiedzieć, że na naszych oczach domyka się i coraz szybciej kręci obłędne koło terroryzmu, wprawione w ruch kilkadziesiąt lat temu. Potwór nie zjada własnego ogona, lecz czasem udaje mu się mocniej go ugryźć… Dzisiejszą siłą napędową terroryzmu są, oczywiście, wielkie interesy geopolityczne, ale znaczenie ma tu także wymarzony i łatwy cel, jakim jest dzisiejsza Europa. Takie refleksje nieodparcie nasuwają się w trakcie lektury książki „Tragarze śmierci”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Gadowski i Wojciechowski prowadzą wywiad z Bettiną Röhl, jedną z córek bliźniaczek Ulriki Meinhof. Ta dorosła już dziś kobieta opowiada o tym, jak jako 8-letnie wówczas bliźniaczki cudem uniknęły zamknięcia – za przyzwoleniem nawiedzonej krwawą ideologią matki – w jordańskim domu dziecka, a właściwie obozie szkolącym młodocianych terrorystów.

Co ciekawe, Bettina Röhl bardzo krytycznie wyraża się o dzisiejszych niemieckich i europejskich elitach kulturalnych i politycznych, które dalekie są od napiętnowania zbrodniczych działań RAF, a wręcz przeciwnie, nawet je gloryfikują, wybielają, choćby w najdroższym niemieckim filmie „Baader-Meinhof”. Tymczasem ona jak najgorzej wspomina obrazki swego dzieciństwa, tę zaćpaną i zapijaczoną lewicową elitę europejską, której prominentni przedstawiciele pełnymi garściami korzystali – i do dziś korzystają – z tych dóbr konsumpcyjnych, które tak zaciekle krytykowali, podpalali; jeździli porsche na demonstracje w obronie klasy robotniczej.

Córka sławnej terrorystki lat 60. XX wieku Ulriki Meinhof mówi polskim dziennikarzom wprost, że Ruch ’68 był ruchem popkomunistycznym, w istocie brutalnie komunistycznym, a jego uczestnicy byli po prostu użytecznymi idiotami dla oficerów z Berlina Wschodniego i Moskwy. W wywiadzie pojawia się oczywista teza, że toczyła się wówczas wielka gra, mająca na celu wyniszczenie zachodniego społeczeństwa.

Reklama

Gra zakończona sukcesem, gdyż uczestnicy tego z gruntu destrukcyjnego ruchu w końcu odnieśli zwycięstwo, szczególnie we Francji, nieco mniejsze w Niemczech; zaczęli kształtować i do dziś kształtują europejski establishment. – Ruch ’68 jest najbardziej żarłoczną elitą, jaką można sobie wyobrazić – kwituje Bettina Röhl. Dodaje, że oczywiście żyjący jeszcze jego działacze odżegnują się od komunizmu, a zwłaszcza od jakichkolwiek byłych związków z komunistycznymi mocodawcami ze Wschodu. Faktem pozostaje, że – jak mówi Bettina Röhl o tych wpływowych dziś przedstawicielach pokolenia swej matki – oni wszyscy teraz mówią, że nie byli terrorystami, ale uważam, że byli pomocnikami terrorystów. Ci ludzie są mózgami nowego establishmentu, który narodził się w latach 70. ubiegłego wieku dzięki zwycięstwu Ruchu ’68. Nie doszłoby prawdopodobnie do tego zwycięstwa, gdyby RAF nie sięgnęła po przemoc.

Warszawska „Victoria” i tajemnicze Mazury

Gadowski i Wojciechowski nie tylko wskazują – co zrozumiałe, bez twardych dowodów – na źródła i inspirację dwudziestowiecznego terroryzmu idącą wprost z Kremla, z KGB. Powołując się na udostępnione po 1989 r. archiwalne dokumenty, śledzą wsparcie udzielane, zwłaszcza terrorystom palestyńskim, przez służby specjalne krajów komunistycznych. Można powiedzieć, że to właśnie te służby wyhodowały współczesny terroryzm, a kraje byłego bloku wschodniego były dla terrorystów oazą spokoju.

Do Polski znani wówczas i ścigani przez zachodnie służby terroryści przyjeżdżali nie tylko po doskonałą polską broń, na szkolenia, ale też – i o tym najchętniej opowiadają autorom książki – po to, by odpocząć i zabawić się z polskimi dziewczynami, ponieważ „są najładniejsze w całej Europie”. Tak przynajmniej wspomina Wenezuelczyk Iljicz Ramírez Sánchez „Carlos-Szakal”, po którego mit i umiejętności w swoim czasie perwersyjnie chętnie sięgali komunistyczni bonzowie.

Reklama

Autorzy „Tragarzy śmierci” dotarli do siedzącego dziś we francuskim więzieniu tego terrorysty najemnika, który wiódł przyjemne życie, będąc „sprawną maszyną do zabijania”. Był swoistym symbolem rewolty zachodniej młodzieży w latach 70. i 80. ubiegłego wieku. Krwawym czynem wspierał nie tylko idee ówczesnych zachodnich „rewolucjonistów zza biurka” czy też Ludowego Frontu Wyzwolenia Palestyny, ale wykonywał przede wszystkim zlecenia wprost z Kremla (np. zamach na monachijską rozgłośnię Radia Wolna Europa). Na Zachodzie doczekał się wielkiej popularności, prawie trzydziestu biografii, kilkudziesięciu tysięcy artykułów prasowych, kilku filmów dokumentalnych, a nawet swoistej apoteozy w nakręconym w Hollywood filmie fabularnym z gwiazdorską obsadą.

Przez długi czas Polska była ulubioną „drugą ojczyzną” Abu Dauda, jednego z przywódców najbardziej radykalnej grupy terrorystycznej, palestyńskiego Czarnego Września, pomysłodawcy i organizatora masakry sportowców izraelskich na olimpiadzie w Monachium. Polskim dziennikarzom Daud opowiada, że zawsze mógł się dość swobodnie poruszać po Europie, że setki razy był w Polsce, z którą Organizacja Wyzwolenia Palestyny miała bardzo dobre relacje, a „polskie karabiny były jednymi z najlepszych”. Komentuje też fakt postrzelenia go w warszawskiej restauracji w hotelu „Victoria” w 1981 r.: „Mossad chciałby zabić wszystkich Palestyńczyków na świecie, nawet roczne dzieci, więc dlaczego miałby nie zabić mnie?”.

Od pewnego czasu politycy III RP mają problem z domniemanym bezprawnym przetrzymywaniem terrorystów, amerykańskich więźniów w tajemniczym mazurskim ośrodku, gdzie prawdopodobnie byli poddawani torturom. Nie po raz pierwszy tajne rządowe ośrodki na Mazurach owiane są sensacyjną aurą międzynarodowego terroryzmu. Gadowski i Wojciechowski ujawniają w swej książce dokument, który mówi o tym, że w roku 1978 przebywali tam – prawdopodobnie byli szkoleni – poszukiwani w całej Europie za serię zamachów i zabójstw terroryści niemieccy z tzw. drugiej generacji RAF.

Trzeba przeczytać książkę Witolda Gadowskiego i Przemysława Wojciechowskiego „Tragarze śmierci”, aby zrozumieć choć trochę to, co tak trudno nam dziś pojąć – obłęd tzw. nowoczesnego terroryzmu. To, że terroryzm jest najtańszą drogą – jak w książce mówi Juval Aviv, zwany Sztyletem Izraela – do kreowania spustoszenia w dowolnym miejscu świata. I jeszcze to, co też podkreślają autorzy, że ów dzisiejszy terroryzm żywi się szerokim przekazem medialnym. Bo każdy zamach terrorystyczny to spektakl obliczony na jak największą liczbę widzów.

2015-12-15 11:59

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jak opowiedzieć o Jezusie osobom niewierzącym?

Niedziela Ogólnopolska 44/2021, str. 19

[ TEMATY ]

książka

Karol Porwich/Niedziela

Co tak naprawdę wiemy o Jezusie? Jak opowiedzieć o Nim osobom niewierzącym?

Ponad dwadzieścia wieków temu w Palestynie urodził się człowiek o imieniu Jezus. Jego słowa i czyny najpierw wzbudzały zainteresowanie, później niechęć, a w końcu bunt, który doprowadził do skazania Go na śmierć. Ale na tym nie koniec. Niektórzy Jego uczniowie oświadczyli, że spotkali Go żywego po Jego śmierci. Tak narodziło się chrześcijaństwo. Przez wieki wieść o Jezusie niosła się po całym świecie, aż dotarła do naszych czasów.

CZYTAJ DALEJ

#PodcastUmajony (odcinek 3.): Sama tego chciała

2024-05-02 20:32

[ TEMATY ]

Ks. Tomasz Podlewski

#PodcastUmajony

Mat.prasowy

Dlaczego Maryja jest Królową Polski? Kto to w ogóle wymyślił? Co to właściwie oznacza dla współczesnych Polaków i czy faktycznie jest to sprawa wyłącznie religijna? Zapraszamy na trzeci odcinek „Podcastu umajonego”, w którym ks. Tomasz Podlewski przybliża fascynujące początki królowania Maryi w naszej Ojczyźnie.

CZYTAJ DALEJ

NIECH MIŁOŚĆ DO MARYI BĘDZIE SPRAWDZIANEM POLSKIEGO DUCHA.

2024-05-03 23:18

Karol Porwich / Niedziela

- Maryja Królowa Polski, to tytuł, którym określił Bogarodzicę 1 kwietnia 1656 r. król Jan Kazimierz podczas ślubów lwowskich, by dramatyczne wówczas losy Ojczyzny i Kościoła powierzyć jej macierzyńskiej opiece, przypomniał na rozpoczęcie wieczornej Mszy św. w intencji archidiecezji częstochowskiej o. Samuel Pacholski, przeor Jasnej Góry. Wieczorna Eucharystia pod przewodnictwem abp Wacława Depo, metropolity częstochowskiego oraz Apel Jasnogórski z udziałem Wojska Polskiego zwieńczyły uroczystości trzeciomajowe na Jasnej Górze. Towarzyszyła im szczególna modlitwa o pokój oraz w intencji Ojczyzny.

Witając wszystkich zebranych o. Samuel Pacholski, przypomniał, że „Matka Syna Bożego może być i bardzo chce być także Matką i Królową tych, którzy świadomym aktem wiary wybierają ją na przewodniczkę swojego życia”. Przywołując postać bł. Prymasa Stefana Wyszyńskiego, który tak dobrze rozumiał, że to właśnie Maryja jest Tą, „która zawsze przynosi człowiekowi wolność, wolność do miłowania, do przebaczania, uwolnienie od grzechu i każdego nieuporządkowania moralnego”, zachęcał wszystkich, by te słowa stały się również naszym programem, który będzie pomagał „nam wierzyć, że zawsze można i warto iść ścieżką, która wiedzie przez serce Królowej”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję