Na Śląsku Cieszyńskim tradycja ekumeniczna uwieczniona jest długą historią. Księża katoliccy użyczają pastorom kaplic w domach opieki i sanatoriach. Bywa, że tuż po odprawionej Mszy św. ma miejsce protestanckie nabożeństwo, a ludzie z obydwu stron ołtarza wymieniają się tylko życzliwym uśmiechem. Dzisiaj nikt już też nie patrzy z niechęcią na mieszane małżeństwa, jak to miało miejsce jeszcze kilkadziesiąt lat temu.
Im więcej wiemy, tym lepiej...
Reklama
Dialog ekumeniczny odbywa się w gremiach teologicznych, ale też w przestrzeni poszczególnych wspólnot lokalnych. – Najważniejszą płaszczyzną współpracy ekumenicznej są rodziny – mówi ks. Jarosław Antosiuk, proboszcz prawosławnej parafii Zaśnięcia Najświętszej Maryi Panny w Krakowie. – Większość naszych parafian to przedstawiciele tzw. małżeństw mieszanych, w których jedna strona reprezentuje wyznanie katolickie, a druga prawosławne. W czasach współczesnych doszło do takiego zbliżenia między nami, że nawet nie zauważamy różnic, dawne uprzedzenia zniknęły. Wielkim osiągnięciem ekumenicznym jest dla nas także to, że raz w roku, za zgodą kard. Stanisława Dziwisza, odprawiamy w Zakopanem nabożeństwo dla wiernych prawosławnych. Od 11 lat w okresie Bożego Narodzenia dzięki katolikom możemy w stolicy Tatr, gdzie przebywa wówczas wielu prawosławnych turystów, otoczyć ich duszpasterską troską. Otwierają się wtedy dla nas drzwi najstarszego kościoła, pw. Matki Boskiej Częstochowskiej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Prawosławny duchowny zwraca też uwagę na codzienną współpracę. Trzeba obsłużyć zakłady karne czy szpitale. Często katoliccy duchowni zawiadamiają prawosławnych księży, że wśród pacjentów są osoby wyznania prawosławnego, które oczekują wizyty duchownego. – W krakowskiej cerkwi odwiedzają nas także księża katoliccy i katecheci w celach edukacyjnych – mówi ks. Antosiuk. – Chcą zwiedzić świątynię, która dla niektórych może być egzotyczna, i chcą się czegoś dowiedzieć o historii prawosławia oraz o głównych założeniach naszej wiary. Mamy na tę okoliczność przygotowane specjalne wykłady. Nie ukrywam też, że możliwość wzajemnego poznania wyjątkowo mnie cieszy. Im częściej mamy okazję się poznawać, tym bardziej stajemy się sobie bliżsi – zauważa.
Na porządku dziennym
Bardzo ciekawym przykładem współpracy między Kościołem katolickim a Kościołem ewangelicko-augsburskim był program pt. „Ekumenizm Nośnikiem Kultury”. Dwie wspólnoty chrześcijan z Ustronia zwróciły się do Unii Europejskiej o dotacje na renowację swoich świątyń. Katolicka parafia pw. św. Klemensa pełniła w projekcie rolę lidera, a parafia ewangelicka była partnerem. Dzięki zgodnej współpracy udało się zatem wyznawcom Chrystusa z Ustronia, mimo różnicy wyznań, wzajemnie wesprzeć na niełatwej drodze pozyskiwania funduszy na renowację świątyń.
Zupełnie inaczej więc stan dialogu ekumenicznego wygląda w miejscach, gdzie jest równowaga między wyznaniem katolickim a niekatolickim. Taka sytuacja jest np. na Podbeskidziu, gdzie oprócz katolików mieszka bardzo liczna grupa luteran. Jak mówi ks. Piotr Wowry, proboszcz parafii ewangelicko-augsburskiej w Ustroniu, współpracę między tymi dwoma wyznaniami najlepiej widać podczas Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan, ale nie tylko. – Wspólne koncerty, spotkania z okazji rocznic czy regionalnych festynów to u nas codzienność – przekonuje proboszcz. – Organizujemy także ekumeniczne koncerty kolęd. W Ustroniu też na przemian obchodzimy święta państwowe: i tak 3 maja gromadzimy się w kościele katolickim, a duchowny ewangelicki wygłasza kazanie. Natomiast 11 listopada, w czasie Święta Niepodległości, proboszcz parafii katolickiej mówi kazanie w kościele ewangelickim. Po nabożeństwach obydwaj duchowni uczestniczą w przemarszu pod pomnik, gdzie razem składają kwiaty.
Zdaniem ewangelickiego proboszcza, przestrzenią, w której ekumenizm musi być realizowany niemal każdego dnia, jest katecheza. Na Śląsku Cieszyńskim odbywa się ona równolegle wśród młodzieży katolickiej i ewangelickiej we wszystkich szkołach, od podstawowej, przez gimnazjum, po szkołę średnią. Nawet samo przygotowanie funkcjonalnego planu lekcji wymaga tu współpracy i wzajemnego zrozumienia. – Do szkoły przychodzą księża katecheci przede wszystkim z myślą o swoich współwyznawcach, ale podejmujemy także wspólne przedsięwzięcia, jak konkursy biblijne czy spotkania ekumeniczne – mówi ks. Wowry. – Znamy się, mamy ze sobą stały kontakt, więc przestrzeń do współpracy jest u nas ogromna.