Pan Niedziela, śledząc gazety, portale internetowe, audycje radiowe i telewizyjne, przekonał się, że batalia o Polskę trwa w najlepsze. I co gorsza, zauważył ewidentną eskalację konfliktu. Powodem tego jest nie tyle gruntowna chęć przemiany państwa przez obecną ekipę rządzącą, ile opór, jaki te reformy wywołują wśród dotychczasowych „właścicieli” Polski.
– Masz rację, mówiąc „właściciele” o odsuniętej od władzy ekipie. Oni i ich poplecznicy, rządzący przez tyle lat, zapomnieli, że są tylko wynajęci przez naród do kierowania państwem – Pan Jasny położył na stole najnowsze gazety i dodał: – Z wielu artykułów prasowych broniących starego układu nienawiść dosłownie wylewa się na...
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– Na ulicę – dokończył Pan Niedziela. – Masz rację, bo niektórzy politycy obecnej opozycji rzeczywiście chcą wyprowadzić swoich zwolenników na ulicę. Jak się o tym dowiedziałem, to aż mną wstrząsnęło. Nie wierzę jednak, aby ludzie tak doszczętnie skompromitowani – bo nawet nie mam ochoty nazywać ich opozycjonistami – zdołali wyciągnąć z domów na polskie drogi zmęczonych ich rządami rodaków – odpowiedział Jasny.
Reklama
– Obyś miał rację – westchnął Pan Niedziela. – Niemniej widać, że stać ich na najgorsze pomysły, byle tylko ocalić swój stan posiadania w biznesie, w mediach, w kulturze, w organizacjach rządowych, w wojsku – Niedziela sięgnął po przyniesione przez kolegę czasopisma i skwitował: – Jak się czyta tylko takie gazety i takie artykuły, to gwarantuję ci, Jaśniutki, że znajdzie się nie tylko trochę zdeklarowanych zwolenników przeszłej władzy, ale i paru naiwnych czy też pożytecznych idiotów, którzy będą manifestować w obronie czegoś tam. Mówię: czegoś tam, bo jestem przekonany, że większość z nich kompletnie nie interesuje się Trybunałem Konstytucyjnym, wolnymi mediami ani demokracją.
– Mam sąsiada, który mnie zawsze prowokacyjnie zaczepia i pyta o ostatnie posunięcia rządu. Sugeruję mu, aby poczytał trochę innych gazet, poszukał informacji w mediach niezależnych, bo wtedy będzie miał bardziej obiektywne spojrzenie na rzeczywistość kraju... Ale on swoje – potwierdził Pan Jasny.
– Myślisz, że uda się takich zmanipulowanych ocalić przed nimi samymi? – Niedziela z obrzydzeniem rzucił na stół trzymaną gazetę. – Mnie aż mdli, kiedy czytam teksty porównujące naszą ojczyznę do państwa rządzonego przez Hitlera, Stalina czy – jak ostatnio – do państwa rządzonego przez islamistów... Ale przecież są tacy, którzy taką narrację kupią.
– Oczywiście, zachwycą się i taką formą protestu, jaką ostatnio zademonstrowało kierownictwo Polskiego Radia, grając przez cały dzień hymn Polski – Jasny złożył na kupkę porozrzucane przez Niedzielę gazety. – Zachwycą się, nie rozumiejąc, że jest to obrzydliwe wykorzystanie narodowej świętości do obrony uposażenia pań i panów, którzy tak naprawdę mają ich w głębokiej pogardzie!
Jasny zwinął przyniesione gazety pod pazuchę i pożegnawszy się z Niedzielą, ruszył ku wyjściu. Ten jednak zatrzymał go pytaniem: – Jasny, kupiłeś te nieobiektywne gazety, żeby mi je pokazać?
– Poniekąd – odpowiedział Jasny. – Ale przede wszystkim dla żony. Twierdzi, że doskonale czyści się nimi okna. – I tylko okna – stwierdził Niedziela. – Bo czytając ich treść, na pewno nie przejrzy się na oczy.