Reklama

Biblijna formacja katechetów

Katecheta, będąc sługą słowa Bożego, winien umiejętnie przekazywać zbawcze orędzie, uwzględniając aspekt egzystencjalny katechizowanych, ich możliwości poznawcze oraz problemy, z którymi borykają się na co dzień...

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W Wydawnictwie Naukowym Wyższego Instytutu Teologicznego w serii „Biblioteka Teologów Częstochowskich” ukazała się pozycja dr Beaty Stypułkowskiej zatytułowana „Biblijna formacja katechetów”.

Jak napisał ks. dr hab. Marian Duda: „Częstochowskie środowisko teologiczne, będące przedmiotem troski biskupów częstochowskich w ciągu 90-lecia istnienia naszego Kościoła Partykularnego (1925 – 2015), znalazło swoje miejsce na mapie ośrodków myśli teologicznej w Polsce i wniosło swój oryginalny wkład w rozwój teologii i jej promowanie”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Więź z Chrystusem

Książka dr Beaty Stypułkowskiej poświęcona jest biblijnej formacji katechetów, głównym źródłem nauczania katechetycznego jest bowiem słowo Boże. Dzięki tekstom biblijnym dokonuje się mistyczne spotkanie z wydarzeniami i słowami zbawczymi.

Dr Stypułkowska, która od wielu lat zajmuje się miejscem należnym Pismu Świętemu w katechezie, ukazała konieczność „ubiblijnienia” katechezy, wprowadzając czytelników swej książki w cudowny świat Biblii i w metodykę jej studiowania. Rozprawa naukowa dr Stypułkowskiej przyczyni się niewątpliwie do ożywienia katechezy szkolnej i parafialnej, a przez to samo – do pogłębienia osobistej więzi z Chrystusem, zarówno u katechetów, jak i u katechizowanych.

Jednym bowiem z zadań katechezy jest wprowadzenie nauczanych we właściwe zrozumienie Biblii i rozmiłowanie ich w takim jej czytaniu, aby mogli odkryć zawartą w niej prawdę Bożą i byli skłonni udzielić odpowiedzi na orędzie, które Bóg swoim słowem do nich kieruje. Autorka słusznie zauważa, że katecheza powinna uwzględniać kontekst historyczny Objawienia i w jego ramach ukazywać główne postacie oraz wydarzenia Starego i Nowego Testamentu, widziane poprzez pryzmat zbawczych planów Boga. Takie podejście do katechezy biblijnej wymaga odpowiedniego przygotowania katechetów, aby najpierw oni sami byli wiernymi czytelnikami Pisma Świętego, a następnie nauczycielami wprowadzającymi innych w świat biblijny.

Reklama

Katecheta, jak spostrzega dr Stypułkowska, nie tylko musi gruntownie poznać i dobrze zrozumieć przesłanie Pisma Świętego, ale również winien mieć doświadczenie interpretacji własnego życia poprzez słowo Boże. Przez swoje świadectwo życia pomoże katechizowanym w osobistym przyjęciu zbawczego orędzia Chrystusa i przez osobisty przykład będzie kształtował podobną postawę u swych uczniów. W ten sposób i sam katecheta będzie sobie coraz bardziej uświadamiał swą misję prorocką, do której został wezwany przez Chrystusa.

Doświadczenie spotkania

Dlatego katecheta, oprócz uzyskania merytorycznego przygotowania do posługi głoszenia słowa Bożego, winien ciągle dbać o rozwój więzi i zażyłości z Chrystusem oraz o osobiste przyjęcie skierowanego do ludzi zbawczego orędzia. To dopiero uzdolni go w pełni do przekazywania Bożego słowa katechizowanym. Od katechety wymagane jest, jak słusznie zauważa dr Stypułkowska, świadome zdążanie ku dojrzałości w wierze. Jest to proces dynamiczny i przede wszystkim oparty na współpracy z łaską Bożą. Warunkami, od których zależy odkrywanie konkretnej woli Bożej w życiu, są: gorliwe i uważne wsłuchiwanie się w słowo Boże i naukę Kościoła, modlitwa, mądre i troskliwe kierownictwo duchowe, rozpoznanie w świetle wiary otrzymanych darów i zdolności, a także sytuacji społecznych i historycznych, w których żyjemy.

Katecheta, jako świadek Chrystusa, najpierw sam musi przyjąć orędzie zbawienia, by mógł tę prawdę przekazywać innym. Wymaga to od niego wysiłku. Uległość wobec Ducha Świętego jest ciągłym poddawaniem się wewnętrznemu kształtowaniu, bez którego niemożliwe jest świadectwo o Chrystusie. Poznanie słowa Bożego jako orędzia objawionego przez Boga, które jest niezawodne i niezmienne, oraz przyjęcie Bożego słowa, słowa skutecznego, przeznaczonego dla określonej okoliczności, czyni katechetę prorokiem. Jest zatem rzeczą pożądaną, by Pismo Święte było codziennym źródłem modlitwy katechety i uwrażliwiało go na odpowiedź dawaną Bogu.

Reklama

W swej pracy dotyczącej biblijnej formacji katechetów Autorka zastosowała przede wszystkim metodę analizy dokumentów kościelnych, które dotyczą zagadnienia formacji oraz jej różnych wymiarów, rodzajów i form, zwłaszcza formacji biblijnej katechetów. W kolejnych rozdziałach, a jest ich dziesięć, Pani Doktor skoncentrowała się na zakresie wiedzy biblijnej, którą powinien dysponować katecheta, ze względu na kanon biblijny oraz treści programowe katechezy szkolnej i liturgicznej. Najważniejszy, programowy, jest rozdział pierwszy, który daje podstawowe informacje dotyczące formacji katechetów, z uwzględnieniem ich zakorzenienia w Kościele partykularnym. Pozostałe dotyczą: zakresu dydaktyki biblijnej, wyników analizy lekcjonarza mszalnego i tekstów Liturgii Godzin, treści biblijnych zaplanowanych na wszystkich etapach edukacji szkolnej, katechezy dorosłych, katechetycznej interpretacji biblijnej i niektórych katechetycznych metod biblijnych.

Publikacja „Biblijna formacja katechetów” jest dziełem niezwykle pożytecznym dla polskiej katechetyki w ogóle i katechezy szkolnej w szczególności. Okaże się ona bardzo przydatna wykładowcom katechetyki, katechetom szkolnym i parafialnym oraz studentom teologii. Podano w niej wiele propozycji pastoralnych dotyczących formacji biblijnej – niniejsza pozycja z zakresu formacji ma bowiem wymiar nie tylko teoretyczny, ale również praktyczny, który jest bardzo istotny w codziennej działalności Kościoła. Recenzentami tej książki są ceniony biblista ks. prof. dr hab. Antoni Tronina oraz pastoralista ks. dr hab. Marian Duda.

Beata Stypułkowska, „Biblijna formacja katechetów”, Wydawnictwo Naukowe Wyższego Instytutu Teologicznego w Częstochowie, seria: „Biblioteka Teologów Częstochowskich”, tom 3, Częstochowa 2015, s. 431.

2016-02-10 08:15

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Święta Mama

Niedziela Ogólnopolska 17/2019, str. 12-13

[ TEMATY ]

św. Joanna Beretta Molla

Ewa Mika, Św. Joanna Beretta Molla /Archiwum parafii św. Antoniego w Toruniu

Jest przykładem dla matek, że życie dziecka jest darem. Niezależnie od wszystkiego.

Było to 25 lat temu, 24 kwietnia 1994 r., w piękny niedzielny poranek Plac św. Piotra od wczesnych godzin wypełniał się pielgrzymami, którzy pragnęli uczestniczyć w wyjątkowej uroczystości – ogłoszeniu matki rodziny błogosławioną. Wielu nie wiedziało, że wśród nich znajdował się 82-letni wówczas mąż Joanny Beretty Molli. Był skupiony, rozmodlony, wzruszony. Jego serce biło wdzięcznością wobec Boga, a także wobec Ojca Świętego Jana Pawła II. Zresztą często to podkreślał w prywatnej rozmowie. Twierdził, że wieczności mu nie starczy, by dziękować Panu Bogu za tak wspaniałą żonę. To pierwszy mąż w historii Kościoła, który doczekał wyniesienia do chwały ołtarzy swojej ukochanej małżonki. Dołączył do niej 3 kwietnia 2010 r., po 48 latach życia w samotności. Ten czas bez wspaniałej żony, matki ich dzieci, był dla niego okresem bardzo trudnym. Pozostawiona czwórka pociech wymagała od ojca wielkiej mobilizacji. Nauczony przez małżonkę, że w chwilach trudnych trzeba zwracać się do Bożej Opatrzności, czynił to każdego dnia. Wierząc w świętych obcowanie, prosił Joannę, by przychodziła mu z pomocą. Jak twierdził, wszystkie trudne sprawy zawsze się rozwiązywały.

CZYTAJ DALEJ

Świdnik. Jubileusz parafii Chrystusa Odkupiciela

2024-04-29 05:51

Paweł Wysoki

40 lat temu w Świdniku biskup lubelski Bolesław Pylak powołał nowy ośrodek duszpasterski. Do tworzenia parafii i budowy kościoła pw. Chrystusa Odkupiciela skierował ks. Andrzeja Kniazia, który wraz z grupą wiernych jeszcze w 1984 r. wybudował tymczasową kaplicę, a kilka lat później świątynię.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję