Reklama

Niedziela Przemyska

Misja na Madagaskarze

Na Madagaskarze pracuje nasz misjonarz. O. Tadeusz Kasperczyk SJ odprawia Msze św. w budynkach, które spełniają wiele funkcji, kiedy sprawowana jest Eucharystia, zamieniają się w kaplice. Ale są też wioski, gdzie wierni zapragnęli wybudować kościół z prawdziwego zdarzenia. Ojciec Misjonarz napisał o nich w liście do przyjaciół misji i misjonarzy z apelem o wsparcie tych działań

Niedziela przemyska 29/2016, str. 4-5

[ TEMATY ]

misje

Archiwum o. Tadeusza Kasperczyka SJ

Na Madagaskarze edukacja kończy się na podstawach czytania, pisania i liczenia

Na Madagaskarze edukacja kończy się na podstawach czytania, pisania
i liczenia

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kochani Przyjaciele misji i misjonarzy
Kiedy w Polsce zwiedza się zabytkowe świątynie, katedry, kościółki czy kapliczki przydrożne, za każdym razem coś nas urzeka, przykuwa naszą uwagę. Patrzymy na malowidła na ścianie, obrazy, figury. Podziwiamy, czujemy zapach kadzidła, którym są przesiąknięte mury. Czasem nasze oko zatrzyma się na gablocie z wotami dziękczynnymi za otrzymane łaski. Ten widok nas rzuca na kolana, bo przypominamy sobie momenty z naszego życia, kiedy też coś od Boga otrzymaliśmy. A potem w ciszy budzi się refleksja, gdy uświadamiamy sobie, że miejsce to nie jest puste, że jest wypełnione obecnością Boga, któremu wszystko zawdzięczamy.

Wychodząc ze świątyni czujemy się radośni, duchowo umocnieni.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Młode chrześcijaństwo

Na Madagaskarze jest inaczej. Co prawda można w dużych miastach spotkać nowe kościoły, które mają swoją historię, ale nie dłuższą niż 100 czy 150 lat. Tu chrześcijaństwo jest młode w porównaniu z krajami Europy czy świata. Kościoły, kościółki na Madagaskarze mają zupełnie inną historię, wyglądają inaczej. W moim poprzednim artykule pisałem, że odprawiam Msze święte w sześciu wioskach: Ankaditapaka, Besaiky, Ankofay, Ampararano, Ambarovatry, Bematazana. Niektóre z nich odwiedziłem już kilka razy, ale dwie wioski mogłem odwiedzić dopiero wtedy, kiedy obeschły drogi po ulewnych deszczach i nastał okres suszy. W każdej z wiosek jest miejsce, gdzie zbierają się ludzie na niedzielną modlitwę, a kiedy dojedzie ksiądz, odprawia tam Mszę św. Najczęściej są to wyznaczone budynki, które spełniają wiele funkcji; kiedy jest sprawowana Msza św. lub modlitwa, służą za kaplicę, zaś w ciągu tygodnia służą za szkołę, gdzie kilkanaście godzin tygodniowo nauczyciel stara się coś przekazać dzieciom, które przyjdą, żeby się uczyć.

Edukacja

Często jest to tylko podstawowa nauka pisania, czytania, liczenia, to, co jest najbardziej potrzebne w życiu. Edukacja w takich szkołach wiejskich rzadko kończy się egzaminem czy otrzymaniem świadectwa lub dyplomu ukończenia szkoły podstawowej czy gimnazjum, bo to rodzice decydują o dalszym losie dziecka: umiesz już pisać, czytać i liczyć, to ci wystarczy, a teraz jesteś już zdolny, żeby pracować na utrzymanie rodzeństwa, więc do szkoły nie będziesz już więcej uczęszczać. Rodzice są jedynymi „egzaminatorami”, bo uważają, że ich syn czy córka nie może być bardziej wykształcona niż oni sami.

Reklama

Kościółek – szkoła

Kiedy wejdziemy do takiego kościółka – szkoły, wrażenie jest zupełnie inne. Nie ma tu obrazów czy malowideł na ścianie, jak to widzimy w naszych polskich kościołach. Na ścianie jest zawieszony mały krzyż, obrazek jakiegoś świętego, wycięty z kolorowego kalendarza czy kolorowego czasopisma, które jakimś cudem wpadło w rękę katechisty czy kogoś z wiernych. Sam budynek jest zbudowany z cegły wypalonej na słońcu, za tynk służy dobrze rozrobione błoto z czerwonej ziemi. Na tak „wytynkowanej” ścianie widnieją lokalne „freski”, które namalowały dzieci, posługując się węglem drzewnym lub resztką kredy, która się gdzieś zawieruszyła. Jedynie takie są „upiększenia” kościelnych wnętrz. Przez zbutwiałe okna, zrobione z kawałków deski, wpadają promyki słońca, i już jest witraż. Zamiast zapachu kadzidła czuć zapach potu ludzkiego, wymieszany z zapachem nietoperzy, które też tu znajdują dach pod nogami (bo nietoperze śpią głową w dół). Blaszany dach służy za sufit i pokrycie budynku, a we wnętrzu można się czuć jak w bezchmurną noc, gdy ma się nad głową dach złożony „z tysiąca i jednej dziury”. Ale w tym wszystkim najcudowniejsze jest to, że ta sama Najświętsza Ofiara Chrystusa składana jest Bogu w królewskich katedrach jak ta na Wawelu, i w tym małym kościółku – szkole, w Ampararano. Ten sam Jezus – Boży Syn przychodzi, żeby być między swoimi.

Reklama

Zapragnęli kościoła

Pośród wiosek, które odwiedzam, w Ampararano i Ambarovatry wierni zapragnęli wybudować u siebie kościół z prawdziwego zdarzenia. Co prawda, są to wioski o dużej liczbie mieszkańców: 350-450 osób, ale nie ma tu żadnego przemysłu, nawet drogi, by można było wywieźć produkty rolne i sprzedać w mieście. Cały transport odbywa się rowerami towarowo-rodzinnymi, które służą do transportu worków z ryżem (ok. 120 kg) albo do transportu członków rodziny. Wtedy na jednym rowerze zasiada przynajmniej 2 osoby.

Na wybudowanie kościoła składają rodziny comiesięczną ofiarę, ale przy tak znikomych możliwościach budowa będzie trwać przez wiele lat. Na pomoc diecezji, która rozciąga się na obszarze 40 tys. km kw., z 500 tys. mieszkańców, podobnie biednymi jak oni – nie można liczyć. Do ostatniej miejscowości Maintirano, oddalonej o 400 km od Tsiroamandidy (diecezja), na dojazd potrzeba 24 godziny, a w porze deszczowej, jeśli komuś uda się ten dystans przebyć, potrzeba nawet tydzień.

Budowa po zbiorach ryżu

Jeśli są pieniądze zebrane od wiernych, to budowa się posuwa, jeśli nie ma, to czeka się na kolejne zbiory ryżu, z których znowu wierni przeznaczają jakąś część skromnych dochodów na budowę swojego kościoła. Do tej pory w obydwu wioskach budowa kościołów posuwa się w jednakowym tempie. Jak na razie prace nie osiągnęły jeszcze półmetku. Mury sięgają wysokości okien, ale ulewne deszcze uszkodziły zwieńczenie i naprawa szkód to dodatkowe, nieprzewidziane wydatki. Wielu ochrzczonych się zniechęca i ulegają pokusom sekt, które nęcą obietnicami, bo są dotowane z zewnątrz. A sekty mnożą się jak grzyby po deszczu i wielu wiernych, których życie religijne jest jeszcze mało ugruntowane, tam znajduje swoje miejsce. To jest bardzo niepokojące, ale zarazem zrozumiałe w ich sytuacji życiowej. Sekty budują swoje świątynie i pomagają czasem swoim adeptom, natomiast tu wymaga się od nich ofiary.

Apel misjonarza

Wiem, że życie w Polsce nie jest łatwe, nikomu się nie przelewa, ale zwracam się do Was kochani Rodacy o pomoc tym ludziom, braciom i siostrom w Chrystusie, którzy często „nie odróżniają ręki prawej od lewej”. Symboliczna złotówka to nie jest tylko „sucha” pomoc z Waszej strony, ale przede wszystkim świadectwo żywej wiary i jedności z innymi. Z naszej strony wyrazem wdzięczności może być tylko modlitwa, taka, jaką ona jest, szczera modlitwa ludzi prostych, a Bóg najmniejszej ofiary nie pozostawi bez nagrody.

Referat Misyjny Towarzystwa Jezusowego Prowincji Polski Południowej
Mały Rynek 8, 31-041 Kraków
Numer KONTA: 5012402294 1111001022223570

2016-07-14 08:55

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Głos z Boliwii na Tydzień Misyjny

Niedziela legnicka 44/2012, str. 7

[ TEMATY ]

misje

Archiwum parafii

Już po raz kolejny w trzecią niedzielę października przeżywaliśmy Dzień Misyjny. Gdy słyszymy słowo „misja”, mamy skojarzenia z misją pokojową w Afryce czy Afganistanie, z misją danego człowieka czy misjami Kościoła w krajach Trzeciego Świata. Zawsze jednak myślimy o czymś, co realizuje się gdzieś daleko stąd. I pewnie mamy rację. Choć z drugiej strony, każdy z nas, jako człowiek wierzący ma do spełnienia wielką misję - osiągnąć zbawienie.
W Roku Wiary papież Benedykt XVI wezwał nas do odnowy w sobie tej wiary, jaką nam daje chrzest św. i do szerzenia jej w naszych rodzinach, w naszym otoczeniu. Dawać świadectwo to pielęgnować tę wiarę w sobie. Do tego są wezwani także misjonarze i misjonarki pracujący w różnych krajach, w tym także krajach Trzeciego Świata.
Jako misjonarz pracujący od pięciu lat w Boliwii doświadczam potrzeby wiary - być wierzącym, chłonąć i poznawać Chrystusa oraz dzielić się Nim z innymi. Najbardziej jest to widoczne wtedy, gdy ludzie przychodzą do księdza i pytają go o sakramenty - jak je „zdobyć”, jak można pogłębić swoją wiarę. Chodząc ulicami to tu, to tam, spotykam ludzi sprzedających różne rzeczy, którzy w wolnej chwili czytają Pismo Święte. Nierzadko przyłączam się do nich i wtedy prowadzimy rozmowy nad Pismem Świętym o znaczeniu wiary w życiu chrześcijanina. Kiedyś, pamiętam, idąc wieczorem do sklepu zostałem rozpoznany przez grupę parafian oraz osoby pochodzące spoza parafii. Po krótkiej rozmowie jedna z tych osób przynależąca do Kościoła ewangelickiego umówiła się ze mną na spowiedź. Oczywiście, wyjaśniłem, że nie mogę jej wyspowiadać, ale rozmowa o jej życiu i wierze była bardzo owocna. Myślę, że wspaniale potrzebę wiary pokazuje cała rzesza katechistów, a jest ich ok. 40 w parafii, która bez żadnego wynagrodzenia naucza, przygotowuje do sakramentu bierzmowania, I Komunii św., ewangelizuje i włącza się aktywnie w całe życie wspólnoty. Wielu jest takich ludzi szczególnie młodych, którzy po przyjęciu sakramentów chcą pozostać blisko Kościoła, by swoim młodszym braciom i siostrom pomagać w poznawaniu wiary. W takim kraju jak Boliwia widać głębokie zaangażowanie świeckich i chęć służenia swym braciom zaniedbującym praktyki religijne, bądź często nieczującym potrzeby wiary lub niesłyszącym o wierze. Ewangelizacje młodych osób, trwające nawet jeden dzień lub weekend, już przynoszą efekty. Ludzie sami później zawiązują wspólnoty modlitewne, bądź proszą o Msze św. odprawiane w ich dzielnicach. Dzień Misyjny jest także dniem refleksji. Patrząc w czasie spotkań kapłańskich na twarze księży - białe lub mniej czy bardziej brązowe, żółte ze skośnymi oczami, czy czarne, człowiek czuje jedność tego wielkiego sakramentu - jak niektórzy o nim mówią - jakim jest Kościół. Obojętnie, gdzie się prowadzi ewangelizację, naucza, sprawuje sakramenty, okazuje miłosierdzie, widać jak wielkie jest działanie i powiew Ducha Pocieszyciela. Z okazji Niedzieli Misyjnej i Tygodnia Misyjnego proszę o modlitwę za wszystkich misjonarzy i wiernych o różnorodnych kolorach skóry, którzy są im powierzeni, a także o wsparcie materialne tych wielkich dzieł misyjnych. Niech Dobry Bóg w tym Roku Wiary napełnia Was swoimi łaskami.

CZYTAJ DALEJ

O Świętogórska Panno z Gostynia, módl się za nami...

2024-05-04 20:50

[ TEMATY ]

Rozważania majowe

Wołam Twoje Imię, Matko…

Karol Porwich/Niedziela

Piąty dzień naszego majowego pielgrzymowania pozwala nam stanąć na gościnnej ziemi Archidiecezji Poznańskiej. Wśród wielu świątyń, znajduje się Świętogórskie Sanktuarium, którego sercem i duszą jest umieszczony w głównym ołtarzu obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem i kwiatem róży w dłoni.

Rozważanie 5

CZYTAJ DALEJ

Abp Jędraszewski: tylko budowanie na Chrystusie pozwoli ocalić siebie i swoją tożsamość

2024-05-05 18:59

Karol Porwich/Niedziela

Abp Marek Jędraszewski

Abp Marek Jędraszewski

I dawne, i niezbyt odległe, i współczesne pokolenia, jeśli chcą ocalić siebie i swoją tożsamość, muszą nieustannie zwracać się do Chrystusa, który jest naszą skałą, kamieniem węgielnym, na którym budujemy wszystko - mówił abp Marek Jędraszewski w czasie wizytacji kanonicznej w parafii św. Sebastiana w Skomielnej Białej.

W czasie pierwszej Mszy św. proboszcz ks. Ryszard Pawluś przedstawił historię parafii w Skomielnej Białej. Sięga ona przełomu XV i XVI w. Pierwsza kaplica pod wezwaniem św. Sebastiana i św. Floriana powstała w 1550 r., a w XVIII w. przebudowano ją na kościół. Drewnianą budowlę wojska niemieckie spaliły w 1939 r. a już dwa lata później poświęcono tymczasowy barokowy kościół, a proboszczem został ks. Władysław Bodzek, który w 1966 r. został oficjalnie potwierdzony, gdy kard. Karol Wojtyła ustanowił w Skomielnej Białej parafię. Nowy kościół oddano do użytku w 1971 r., a konsekrowano w 1985 r. - Postawa wiary łączy się z zatroskaniem o kościół widzialny - mówił ksiądz proboszcz, podsumowując zarówno duchowy, jak i materialny wymiar życia wspólnoty parafialnej w Skomielnej Białej. Witając abp. Marka Jędraszewskiego, przekazał mu ciupagę.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję