Reklama

Polska

Pocztówka z wolnego świata

Niedziela Ogólnopolska 31/2016, str. 55

[ TEMATY ]

ŚDM w Krakowie

Niedziela Młodych

Magdalena Pijewska

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Braterstwo pozwala nam odkryć, że różnice są bogactwem, darem dla wszystkich! Żyjmy w braterstwie!
Papież Franciszek

„Zaatakujemy was w miastach… W dzień powszedni i kiedy będziecie świętować!” – wołają ci, którzy chcą wystraszyć.
„Unikajcie zgromadzeń, placów, ulic, samolotów, autobusów, kawiarni” – ostrzegają spowolnieni strachem.
Światowe Dni Młodzieży i zgromadzenia im towarzyszące przeczą lękowi. We wszystkich diecezjach spotkały się wielotysięczne grupy młodych chrześcijan z całego świata – by wyraźnie pokazać, jaką siłą jest Bóg, by pogłębić w sobie odporność na strach.
Dni w Diecezjach zmieniły nasze miasta w radosny, pogodny, zjednoczony i wolny ŚWIAT. Pełen wiary w miłosierną miłość Boga.
– Czy czujecie się bezpiecznie?
– Tak! Bo jest z nami Bóg. To On nas gromadzi,

„Cóż może zrobić mi człowiek? ...”
(Ps 118, 6a)

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

* * *

Reklama

Ks. Adam Polak, diecezjalny duszpasterz młodzieży, jeden z koordynatorów diecezjalnych ŚDM:
Pobyt młodych organizowały diecezje, w każdym regionie wyglądało to trochę inaczej, jednak struktura jest jasna: czwartek młodzi spędzili w większości w parafiach i w dekanatach, w piątek program dla pielgrzymów był organizowany przez regiony duszpasterskie, rozpoczął się od czynienia pewnych dzieł miłosierdzia, jakiegoś uczynku miłosierdzia, np. w domach pomocy społecznej czy szpitalach. Ten dzień skończył wieczór miłosierdzia, czyli sakrament pokuty i pojednania we wszystkich regionach.
Sobota była dniem, kiedy wszyscy uczestnicy zjeżdżali się do Częstochowy, przeżywali dzień jedności, wspólnie z abp. Wacławem Depo, podczas Mszy św. na Jasnej Górze, a potem czuwania modlitewnego, przypominającego czuwanie z 1991 r. z papieżem Janem Pawłem II. Niedzielę spędzali w rodzinach i parafiach, w których gościli; wiele parafii zorganizowało w tym dniu specjalne festyny, przedstawienia, ogniska, a niektóre pozostawiły przestrzeń, by rodziny, które przyjęły młodych, pobyły i spędziły z nimi trochę czasu.
Częstochowa ogromnie cieszy się z tak licznej grupy młodych z różnych stron świata; piękny jest widok tłumu radosnych ludzi, którzy chodzą po ulicach, tańczą, śpiewają. Ich obecność zapala w mieszkańcach naszego miasta taki nowy entuzjazm. Kiedy wieczorem przechodziłem Alejami, mijałem ogromne grupy młodzieży z diecezji Lyon... Widać, że tu naprawdę coś się dzieje... Mam nadzieję, że Międzynarodowe Forum Młodych w Częstochowie będzie impulsem do ożywienia wiary naszych wszyst kich mieszkańców – niezależnie od wieku – a przede wszystkim młodzieży, ponieważ przy okazji ŚDM powstał gigantyczny ruch wolontaryjny, powstały w parafiach koła ŚDM, są w każdej parafii ludzie zaangażowani w to dzieło. Jak tylko duszpasterze dobrze wykorzystają ten moment – ten „dzień, który dał nam Pan” – to myślę, że będzie wszystko kwitło i owocowało w przyszłości.

Ks. Rafał Grzesiak, duszpasterz akademicki w Częstochowie, koordynator diecezjalnych ŚDM:
Sprawdziła się jedna rzecz, która była marzeniem, myślę, że nie tylko moim – to młodzi przygotowali młodym te dni w diecezji; to oni pakowali te wszystkie paczki, martwili się logistyką... Oczywiście, czuwali nad tym księża, jak anioły, ale spełnił się zamysł Jana Pawła II: Młodzi młodym. Ci pielgrzymi, którzy są w naszej archidiecezji, przyjechali z ogromną radością, otwartością, myślę, że w większości uczestniczyli już w ŚDM, bo wiedzą, o co chodzi. Podchodzą, zagadują, widząc księdza – nie czują się obco. My wszyscy się znamy, bo to charakteryzuje ŚDM: tam nie ma podziału ze względu na kolor skóry, wykształcenie czy coś innego. Jesteśmy braćmi i siostrami. Owoce? Myślę, że już je widać. Ci ludzie, którzy przez 2 lata zajmowali się organizowaniem spotkania na szczeblu diecezjalnym, tworzą wspólnotę, chcą się nadal spotykać i mogą służyć diecezji w późniejszych wydarzeniach. Ponadto rodziny, które przyjęły pielgrzymów, są szczęśliwe...

Reklama

Ks. Łukasz Ciężkowski, opiekun 20-osobowej grupy młodzieży w wieku od 14-18 lat z Sankt Petersburga, która na Jasną Górę przybyła z siostrami urszulankami:
Przyjechaliśmy 19 lipca do Polski na ŚDM. Ponieważ nasza pielgrzymka trwa do 2 sierpnia, zaplanowaliśmy prócz Krakowa odwiedzić najważniejsze miejsca w kraju, trudno więc byłoby nie przybyć na Jasną Górę, przed oblicze Matki Bożej.

Dina, Sankt Petersburg:
Na Jasnej Górze jestem już po raz trzeci – ze względu na cudowną ikonę Matki Bożej. Dla nas, Rosjan, to jest niezwykłe zdarzenie, dlatego że będąc w Petersburgu, nie czujemy, że spotkanie młodych może być czymś tak wielkim, bo jest nas tam bardzo mało. A kiedy tutaj jesteśmy, widzimy tylu różnych ludzi z różnych zakątków świata, uświadamiamy sobie, że jest to coś wyjątkowego.

Nikita, Sankt Petersburg:
Jestem dumny, że mogę już drugi raz być w Polsce, na Jasnej Górze. Wiara jest częścią mojego życia; jestem katolikiem od dzieciństwa i nie wyobrażam sobie życia bez wiary! Dobrze, że tutaj widzimy przyjaciół, znajomych, którzy są katolikami, a w Rosji będziemy zapraszać naszych rosyjskich kolegów do Kościoła katolickiego (tłumaczenie).
Ks. Łukasz wyjaśnia, że w Rosji każdy sam sobie wybiera wiarę; niewiele dzieci rodzi się w rodzinach, w których rodzice są katolikami. Ci, którzy tu przyjechali, pochodzą z rodzin katolickich, są w mniejszości. To jest ich wybór.

Reklama

Wietnamka Ji:
Jestem pierwszy raz w Polsce, więc wszystko jest dla mnie nowe. Ludzie są bardzo przyjaźni; w zeszłym tygodniu byłam w Krakowie, gdzie zobaczyłam dużo kościołów, dużo piękna wokół – i to wszystko jest dla mnie niespodzianką. Studiuję komunikację, pracowałam kiedyś przy organizacji iventów, zawsze chciałam zobaczyć, jak wygląda organizacja takich imprez katolickich od środka i Pan Bóg pozwolił mi spełnić to marzenie. Jestem więc tutaj i pomagam jako wolontariuszka.

Teresa Romańczyk, Kanadyjka pochodzenia polskiego, urodzona w Polsce:
Mieszkam 21 lat w Kanadzie – od 5. roku życia. W Częstochowie jestem z grupą Emmanuel z Kanady, przyjechałam na ŚDM do mojego kraju. Dotąd przyjeżdżałam do Polski odwiedzić rodzinę, teraz mam okazję moim znajomym pokazać mój kraj. Dzięki temu bardziej mnie rozumieją, to, dlaczego tak kocham Polskę. A tę miłość do Polski i patriotyzm przekazali mnie i mojej siostrze nasi rodzice. W domu zawsze wszystko było i jest „po polsku”. Kanadyjczycy są ciekawi świata, chcą poznawać inne kraje, wiedzieć o nich jak najwięcej, więc kiedy mnie pytają o Polskę, chętnie opowiadam. Rodzice przekazali mi też wiarę. Będąc tu, w Częstochowie i w Krakowie na ŚDM, bardzo liczę na pogłębienie swojej wiary, cieszy mnie przebywanie w otoczeniu ludzi, którzy wierzą lub poszukują swojego miejsca w świecie.

Rami Kamel, Egipt:
To wspaniałe przeżycie być z tyloma ludźmi i modlić się razem na różańcu. Czuję się, jakbym był w domu, w którym jest wiele narodów, ale jest jeden Bóg. I to Chrystus nas jednoczy! Wszyscy jesteśmy w Nim zjednoczeni.

Reklama

Ks. Jan Różycki, Warszawa:
Na tym polu przed Jasną Górą widać flagi ze wszystkich niemal krajów. To jest wielkie świadectwo wiary, że jest tylu ludzi wierzących na świecie.
Myślę, że to świadectwo jest dzisiaj światu bardzo potrzebne. Widać, że młodzi ludzie chcą czegoś więcej niż to, co im proponuje współczesny świat. Chcą Boga.

Karina, Częstochowa:
W tradycji polskiej jest pielgrzymowanie, więc cudownie, że razem z grupami ludzi z różnych krajów: z Belgii, Francji, Egiptu, Macedonii, mogliśmy pielgrzymować z naszego Międzynarodowego Forum Młodych przed ŚDM. To pielgrzymka świata! Jej celem jest zawierzenie się Matce Bożej na ŚDM, na całą naszą przyszłość, na całe życie. Najważniejsze, że możemy przyjść do Matki Bożej i podziękować Jej za ŚDM w Polsce i za to, że tylu młodych ludzi chce żyć przy Jezusie, przy Maryi. To jest nadzieja tego świata! To jest niesamowite, gdy wszyscy śpiewamy jednym głosem, gdy mury wręcz się trzęsą! Czuje się jedność; o tym mówi Papież, że tylko w jedności, w komunii możemy zmienić coś na tym świecie. To się dzieje także tu, w Częstochowie, a my mamy szczęście tu być.

Anne-Fleur, Francja:
Jestem z pokolenia Franciszka, i bardzo chciałam być w Częstochowie, bo moi rodzice zaręczyli się tu, podczas ŚDM w 1991 r. Oni są pokoleniem Jana Pawła II.

* * *

Przedziwne jest zjawisko gromadzenia się ludzi – ono samo staje się faktem historycznym, wpisanym konkretnego dnia, miesiąca i roku. To spotkanie może się przerodzić w charyzmat, a więc dar udzielony nie tylko poszczególnym osobom, ale przede wszystkim ze względu na wspólnotę.

Chrystus postanowił, by Kościół był zbudowany na Piotrze. To jest również nasze zadanie, aby z Piotrem naszych czasów – Ojcem Świętym Franciszkiem wyznać wiarę w Chrystusa – jedynego Pana i Zbawiciela.

Abp Wacław Depo Z homilii na otwarcie Międzynarodowych Dni Młodych w Częstochowie

* * *

Pierwszym naszym darem, ale jednocześnie zadaniem jest błogosławieństwo, które zostało wybrane przez Ojca Świętego Franciszka – „Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią”... To nie jest przypadek, że przez te trzy lata przygotowywaliśmy się kolejnymi błogosławieństwami z ludźmi młodymi, np. „Błogosławieni czystego serca…” czy „Błogosławieni ubodzy…”, bo to ma swoją kontynuację w samej łasce Bożej, która zostaje nam dana na ten dzień, na ten czas. A to, że kolejne pokolenie potrzebuje potwierdzenia znalezienia się w świetle łaski Bożej, w tym przypadku w tajemnicy Bożego Miłosierdzia, to jest nasze kolejne zobowiązanie, dlatego że my łaskę Bożą uprzedzającą otrzymujemy ciągle – poprzez dar życia, poprzez codzienne sytuacje naszego życia. A co dopiero powiedzieć o naszych zadaniach wobec innych ludzi, którzy czekają na to, aby się tą łaską podzielić z nimi i ją podarować...

Abp Wacław Depo Z wypowiedzi po Mszy św. na otwarcie Międzynarodowych Dni Młodych w Częstochowie

2016-07-27 09:05

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Życie to nie róże, ale potknięcia małe i duże

Ostatnio pisałam o wierności, a teraz podejmuję temat zaufania. Kiedy nasze serce daje jasny sygnał, że kocha, jesteśmy pełni emocji. Oddajemy swoje życie drugiej osobie, powierzamy jej nasze sprawy, bolączki i radości. Ufamy, że jesteśmy kochani i szanowani, że nikt nas nie wykorzysta. Jednak czasem, mimo wielu starań, pojawia się zgrzyt, np. zatajenie czegoś, niepowiedzenie prawdy. I co dzieje się z nami i tą drugą osobą? Oczywiście wybacza nam, ale ma wątpliwości co do tego, jak dalej będziemy postępować. Sama też nieraz się potknęłam, bo przez niedopatrzenie czy jakieś złe nawyki coś pominęłam lub przemilczałam. I uwierzcie, konsekwencji była cała masa. Nie dość, że miałam poczucie winy, bo zawiodłam mimo starań, to jeszcze nadszarpnęłam czyjeś zaufanie. Jednak nie poddałam się. Przez modlitwę i zbliżenie się jeszcze bardziej do Boga staram się pokonać wszelkie słabości. Eliminuję ze swojego życia tzw. półśrodki, bo nie ma drogi na skróty. Chcę, by moje czyny były zgodne z nauczaniem Chrystusa. Dlatego zaufałam Mu na tyle, że to właśnie od Niego uczę się, naprawiam swoje błędy i wyciągam wnioski z tych potknięć małych i tych dużych. Z nadszarpnięciem zaufania wiąże się też kwestia wybaczania i wykorzenienia poczucia krzywdy, co w Ewangelii jest określane jako morwa. Morwa jest niezwykle trudna do wyeliminowania, bo wchodzi bardzo głęboko w sferę naszych uczuć. Czujemy się skrzywdzeni, coraz bardziej boimy się zaufać, wycofujemy się i patrzymy na świat przez krzywe zwierciadło. Zamiast wyjść z trudnej sytuacji, znaleźć w sobie siłę, by zacząć coś na nowo, by coś poprawić, przeważnie tkwimy w tym samym miejscu i rozważamy milionowy raz jakąś sytuację, która nam się przytrafiła. Nie da się zrobić kroku do przodu, jeśli wiecznie będziemy pełni urazy i przy każdej okazji będziemy robić komuś wyrzuty. Trzeba skorzystać ze środków zaradczych, jakie dał nam Bóg – z sakramentu pokuty. I właśnie tam trzeba pogodzić się najpierw z sobą, Bogiem, a później zrobić to samo z bliskimi osobami. W tym sakramencie przejawia się jeszcze inny typ zaufania. My i Bóg – relacja dwustronna. Ufamy, że nasze grzechy zostaną wybaczone, a Bóg ufa nam, dając rozgrzeszenie. On wierzy, że jesteśmy na tyle silni, by przezwyciężyć grzech, że znajdziemy właśnie w Nim siłę, by otrząsnąć się ze swoich słabości. Pisząc o zaufaniu, nie sposób pominąć Maryi, bo to właśnie ona jest bezkompromisowym wzorem w tej dziedzinie. Podczas Zwiastowania zgodziła się bez zastanowienia na to, co już wkrótce miało się wydarzyć. Wierzyła tak bardzo Bogu, że nie była w stanie odmówić Mu czegokolwiek, nawet jeśli tego nie rozumiała. Później, mimo wielu prób – Maryja trwała przy Chrystusie bez względu na wszystko. Nie opuściła Go ani podczas męki i śmierci, ani podczas braku akceptacji ze strony ludu. To Ona była pod krzyżem, a Jej siłą były Bóg i wiara, która pogłębiała się z każdym kolejnym wyzwaniem i z każdym kolejnym sprawdzianem zaufania. Dlatego – jeśli mamy problem, nie potrafimy zaufać, a chcemy się tego nauczyć – możemy śmiało skorzystać z drogi, jaką wyznaczyła Maryja. I uprzedzam, czasem może być ciężko, ale to zaufanie, które możemy wypracować w sobie na podstawie wiary, jest warte każdego poświęcenia.
CZYTAJ DALEJ

PILNE! Habemus papam! MAMY PAPIEŻA!

2025-05-08 18:08

[ TEMATY ]

konklawe

red.

Kardynałowie zgromadzeni na konklawe dokonali wyboru 267. Papieża. Świadczy o tym biały dym, który ukazał się nad Kaplicą Sykstyńską po godzinie 17.00. Zanim nowy papież zostanie ogłoszony z Logii Błogosławieństw Bazyliki Świętego Piotra, wybiera imię udaje się do „Pokoju łez” na osobistą modlitwę oraz włożenie szat papieskich.

Gromkimi brawami i okrzykami zareagował wielotysięczny tłum zebrany na Placu Świętego Piotra na biały dym, który uniósł się z komina umieszczonego na dachu Kaplicy Sykstyńskiej.
CZYTAJ DALEJ

Abp Jagodziński: wybór Leona XIV to kolejny dowód na działanie Ducha Świętego

2025-05-08 20:33

[ TEMATY ]

Duch Święty

abp Jagodziński

Papież Leon XIV

T.D.

Abp H. M. Jagodziński tuż po przyjęciu święceń

Abp H. M. Jagodziński tuż po przyjęciu święceń

Dzisiejsze zakończenie konklawe i wybór Leona XIV to kolejny dowód na działanie Ducha Świętego - ludzie po ludzku kalkulują, projektują, czynią zakłady, a Boża dynamika ma swoje drogi - mówi KAI abp Henryk M. Jagodziński, nuncjusz apostolski w RPA, Lesotho, Namibii, Eswatini, Botswanie.

Dyplomata watykański abp Henryk M. Jagodziński pochodzi z diecezji kieleckiej.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję