Reklama

Polska

Święci to normalni ludzie

Z o. Janem Spieżem, dominikaninem z klasztoru na warszawskim Służewie – historykiem, autorem kilku książek o świętych – rozmawia Mateusz Wyrwich

Niedziela Ogólnopolska 40/2016, str. 24-25

Mateusz Wyrwich

O. Jan Spież OP przypomina za Janem Pawłem II, że święci to normalni ludzie, którzy nie są celebrytami

O. Jan Spież OP przypomina
za Janem Pawłem II, że święci
to normalni ludzie, którzy nie są celebrytami

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

MATEUSZ WYRWICH: – Ludzie chcą być świętymi, ale nie wiedzą, jak to osiągnąć. Czy jest jakiś przepis na świętość?

OJCIEC JAN SPIEŻ OP: – Pan Bóg nas stworzył na swój obraz i podobieństwo. To On nas wzywa: „Świętymi bądźcie, bo Ja jestem święty” (1 P 1, 16). Niestety, jak nam przypomina Pan Jezus w przypowieści o zaproszonych na ucztę, wielu wezwanych to zaproszenie odrzuciło, a jeden przyszedł bez szaty godowej. Kończy to smutną konkluzją: „Wielu jest powołanych, lecz mało wybranych” (Mt 22, 14). Wydaje się też, że większość z nas stawia sobie program minimum. Używając określenia św. Pawła, można powiedzieć, że postępują jak ludzie „postawieni pod prawem”. Gdy robimy rachunek sumienia i przystępujemy do spowiedzi, zastanawiamy się tylko nad tym, cośmy zrobili złego i staramy się z tego oczyścić. Ja przypominam wtedy opowieść Pana Jezusa o Sądzie Ostatecznym albo przypowieść o talentach, w której Pan Jezus pyta: Co z tymi talentami zrobiłeś? On nawet nie mówił, że będzie pytał o grzechy, tylko będzie pytał o to, czy zrobiliśmy coś dobrego, czy nie. Tych, którzy nie zrobili nic dobrego – stawia po lewicy, a tych, którzy okazywali miłość wobec bliźniego, a przez to wobec samego Boga – po prawicy. I oni będą zbawieni. Święty Paweł mówił: To nie prawo, ale miłość jest ważna.

– „W całym postępowaniu stańcie się wy również świętymi na wzór Świętego, który was powołał, gdyż jest napisane: «Świętymi bądźcie, bo Ja jestem święty»” – pisał w swoim liście św. Piotr (1 P 1, 15-16). Czy chodzi tu o świętość, która wynosi na ołtarze, czy może o świętość jako taką?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– W ogóle o świętość, w tym absolutnym sensie. A to, że się wynosi kogoś na ołtarze, to z powodu dobrych dzieł, dobrych śladów, które ten człowiek po sobie pozostawił.

– Jaka jest różnica między byciem dobrym, tzw. świętym człowiekiem, a świętością? Święty Hieronim w życiu codziennym był np. impulsywny i apodyktyczny. Powiada się, że jeśli św. Hieronim został świętym, to każdy może...

– A Augustyn był rozpustnikiem. A poza tym błądził po sekciarskich czy pogańskich teoriach. Ale szukał. Szukał czegoś dobrego. Szukał Boga. A mając świadomość tego, kim jest, nie miał odwagi przyjąć chrztu, bo wydawało mu się, że nie potrafi być święty.

Reklama

– Przeczytałem niedawno anegdotę o pewnej kobiecie, która stanąwszy po śmierci przed św. Piotrem, wyliczała wszystkie swoje dobre czyny, lecz wciąż było ich za mało, by mogła dostać się do raju. Dopiero wezwanie: „Jezu, pomóż!”, sprawiło, że św. Piotr odpowiedział: „Wystarczy”. Pointa tej opowieści wskazuje na to, że do świętości nie wystarczy być dobrym, trzeba też zawierzyć Panu Bogu.

– Ta anegdota naśladuje przypowieść Pana Jezusa o modlitwie faryzeusza i celnika w świątyni. Faryzeusz dziękował, że nie jest grzesznikiem jak ów celnik, co pewnie było prawdą, zaś grzeszny celnik tylko prosił: Boże, bądź miłościw mnie grzesznemu. Świętość to nie jest kwestia prawa, jakichś cudów czy czegoś takiego. Był w Kaliszu ks. Konstanty Księski, rektor kościoła pobernardyńskiego, który w kazaniu o Eucharystii powiadał, że gdyby w kościele nagle zaczęła tańcować miotła, tobyście mówili: cud. A jak na ołtarzu dokonuje się Eucharystia, chleb zostaje przemieniony w Ciało Chrystusa, to nikt nie woła: cud! Tak więc bycie świętym, jeszcze raz podkreślam, jest sprawą bardzo prostą. Nie jest niczym nadzwyczajnym. Można by powiedzieć: jest chlebem powszednim.

– Jan Paweł II wiele mówił o świętości i... sam został świętym. Choć był normalnym człowiekiem, jak wielu z nas. Zostawił po sobie tak proste myśli o świętości, jak choćby ta: „Tak jak sól nadaje smak pożywieniu i jak światło oświeca ciemności, tak świętość nadaje pełny sens życiu, czyniąc je odblaskiem chwały Bożej” (Orędzie na XVII Światowy Dzień Młodzieży, 25 lipca 2001 r.). Albo: „Wszyscy jesteśmy wezwani do świętości i tylko święci mogą odnowić ludzkość” (Orędzie na XX Światowy Dzień Młodzieży, 6 sierpnia 2004 r.). Czy jednak Jan Paweł II, choć taki normalny, nie jest zbyt trudnym do naśladowania wzorcem?

– Papież mówił też: Świętość to normalność. Święci mają jeszcze tę zaletę, że mało kiedy wyróżniają się w jakiś szczególny sposób. Nie są celebrytami pokazywanymi w telewizji. Zresztą „celebryctwo” to nie żadna nowość. Kiedyś też tacy byli, tylko ich zasięg był inny. Dziś telewizja, radio propagują ich. Dominik był prostym księdzem, posłusznym swoim biskupom. Owszem, był gorliwym zakonnikiem, ale ta gorliwość przyniosła owoce w późniejszym okresie jego działalności. Miał niezwykłe charyzmaty. Jeden ze świadków w procesie kanonizacyjnym Dominika opowiadał o swym powołaniu, że jako student słuchał w Paryżu kazania św. Dominika i wyspowiadał się też u niego. Gdy po powrocie na stancję razem z kolegami przygotowywał kolację, ktoś zapukał do drzwi. Okazało się, że przyszło do niego trzech kolegów, którzy powiedzieli: Musisz natychmiast iść, bo Dominik cię wzywa. Na co student powiedział: Ale muszę coś zjeść. Ci chłopcy mówią jednak: Nie, nie, on powiedział, żebyś zaraz przyszedł. Więc poszedł. A tam czekał na niego cały klasztor i Dominik z habitem. Dominik nałożył na niego habit, pokazał mu tekst ślubów i... student został dominikaninem. Trudno dziś znaleźć dominikanina, który by umiał tak odczytać czyjeś powołanie. Inny przykład – dojrzałego kapłana, prałata z Orleanu i profesora prawa bł. Reginalda, który razem z innymi duchownymi ze swojej diecezji pielgrzymował do Ziemi Świętej. W Bolonii, gdzie się zatrzymali, Reginald zapadł na jakąś ciężką chorobę. Czuł, że będzie umierał, i nagle zobaczył Matkę Bożą, która pokazała mu jakąś postać w białym habicie. W tym samym czasie św. Dominik dowiedział się, że jest taki właśnie umierający prałat Reginald z Orleanu. Poszedł więc go odwiedzić. Wyspowiadał go, wspólnie się pomodlili i zaczęli rozmawiać. W konsekwencji tej rozmowy Reginald wstał, stanął pewnie na nogi. Dominik rozpoznał w nim swojego współpracownika. Mimo że na dłuższy czas się rozstawali – Dominik szedł do Hiszpanii, a Reginald do celu swej pielgrzymki – święty mianował Reginalda po powrocie przełożonym klasztoru w Paryżu. Może i my mamy podobne charyzmaty, tyle że nie potrafimy słuchać i rozmawiać z innymi. Takiej świętej prostoty nam brakuje.

– Ten święty to taki niedościgniony wzorzec... A tak w ogóle – po co nam święci?

– Żeby dodawali otuchy w naszym życiu. Ale święci to naprawdę normalni ludzie. Niekoniecznie koturnowi. Opowiem pewną anegdotę. W naszym klasztorze na warszawskim Służewie byli dwaj, nieżyjący już, ojcowie – Manswet i Jerzy. Obaj obdarzeni inteligencją, ale i obarczeni krzyżem ciężkich chorób. Pewnego dnia o. Jerzy, który przeszedł wiele zawałów, miał tętniaka serca, ale i tak wesoło żył, przy okazji jakiejś beatyfikacji czy kanonizacji dokonywanej przez Jana Pawła II zapytał o. Mansweta: – Dlaczego dopiero po śmierci można zostać świętym? Mamy znajomego papieża, udzielał mi święceń kapłańskich, może by mnie jeszcze za życia uznał za świętego? Na co o. Manswet przytomnie odpowiedział: – Ale czy ojciec zdaje sobie sprawę, jaki to trud dla człowieka po tylu zawałach stać na ołtarzu nieruchomo, z rękoma wzniesionymi do góry i oczami wpatrzonymi w niebo? Na co o. Jerzy powiedział: – Ojciec Święty to dobry człowiek, może by mi dał dyspensę i choć na noc pozwolił położyć się do łóżka...

– Czyli jednak warto być świętym...

– Warto.

2016-09-28 08:34

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wielki Piątek zostawia nas nagle samych na środku drogi... Zapada cisza

Agnieszka Bugała

Te godziny, które dzieliły świat od śmierci do zmartwychwstania musiały być czasem niepojętego napięcia...

Święte Triduum to dni wielkiej Obecności i... Nieobecności Jezusa. Tajemnica Wielkiego Czwartku – z ustanowieniem Eucharystii i kapłaństwa – wciąga nas w przepastną ciszę Ciemnicy. Wielki Piątek, po straszliwej Męce Pana, zostawia nas nagle samych na środku drogi. Zapada cisza, która gęstnieje. Mrok, w którym nie ma Światła. Wielka Sobota – serce nabrzmiewa od strachu, oczekiwanie zadaje ból fizyczny. Wróci? Przyjdzie? Czy dobrze to wszystko zrozumieliśmy? Święte Triduum – dni, których nie można przegapić. Dni, które trzeba nasączyć modlitwą i trwaniem przy Jezusie.

CZYTAJ DALEJ

Dziś Wielki Czwartek – początek Triduum Paschalnego

[ TEMATY ]

Wielki Czwartek

Pio Si/pl.fotolia.com

Od Wielkiego Czwartku Kościół rozpoczyna uroczyste obchody Triduum Paschalnego, w czasie którego będzie wspominać mękę, śmierć i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa. W Wielki Czwartek liturgia uobecnia Ostatnią Wieczerzę, ustanowienie przez Jezusa Eucharystii oraz kapłaństwa służebnego.

Wielki Czwartek jest szczególnym świętem kapłanów. Rankiem, jeszcze przed wieczornym rozpoczęciem Triduum Paschalnego, ma miejsce szczególna Msza św. Co roku we wszystkich kościołach katedralnych biskup diecezjalny wraz z kapłanami (nierzadko z całej diecezji) odprawia Mszę św. Krzyżma. Poświęca się wówczas krzyżmo oraz oleje chorych i katechumenów. Przez cały rok służą one przy udzielaniu sakramentów chrztu, święceń kapłańskich, namaszczenia chorych, oraz konsekracji kościołów i ołtarzy. Namaszczenie krzyżem świętym oznacza przyjęcie daru Ducha Świętego.. Krzyżmo (inaczej chryzma, od gr. chrio, czyli namaszczać, chrisis, czyli namaszczenie) to jasny olej z oliwek, który jest zmieszany z ciemnym balsamem.

CZYTAJ DALEJ

Wielki Czwartek w archikatedrze przemyskiej

2024-03-29 10:59

Rafał Czepiński

Bp Krzysztof Chudzio

Bp Krzysztof Chudzio

Msza Święta Wieczerzy Pańskiej w Wielki Czwartek rozpoczęła obchody Triduum Paschalnego.

28 marca 2024 r. Eucharystii w Bazylice Archikatedralnej w Przemyślu przewodniczył bp Krzysztof Chudzio, a homilię wygłosił abp senior Józef Michalik.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję