Amerykanie mawiają, że nie ma darmowych obiadów, a Francuzi, że darmowy ser jest tylko w pułapce na myszy. Ale istnieją organizacje charytatywne i filantropijni ludzie, którzy fundują nie tylko obiady ubogim, ale także hospicja i kościoły.
„Ekskluzywny żebrak, czyli ks. Jan Kaczkowski, o tym, co najważniejsze” – to ostatnia książka zmarłego 28 marca 2016 r. kapłana o niezwykłym poczuciu humoru i żartobliwym dystansie do samego siebie. Kiedy jego matka dowiedziała się, że wybiera kapłańską drogę życiową, powiedziała: „O mój dobry Jezu! Mój syn przez całe życie będzie żebrakiem”. A on na to: „Ale ekskluzywnym żebrakiem. No wiecie, w środku w kościele, a nie na zewnątrz pod murem kościelnym, na mrozie i deszczu, i w upale”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Innym „ekskluzywnym żebrakiem”, którego osobiście poznałem, był o. Jan Góra OP, który przeszedł przez bramę nad Jeziorem Lednickim do domu Ojca. „Napisałem list do Papieża (Jana Pawła II), że jest do kupienia ziemia nad Jeziorem Lednickim – 24 hektary, w rękach PGR-u, i kosztuje 700 milionów złotych, ten teren to najstarsza chrzcielnica Polski. Papież mi odpisał: «Niech ci Bóg błogosławi!». W środę siedzę sobie w duszpasterstwie, wchodzi taka drobna kobiecina i mówi: «Przepraszam, jak się stąd wychodzi?». A ja na to: «Proszę Pani, z Kościoła to się nigdy nie wychodzi, tu się zawsze przychodzi». A ona usiadła i siedzi. Nie wiedziałem, co z nią zrobić i dałem jej list papieski do czytania. A ona mówi mi, że nic nie rozumie. «Co, czytać Pani nie umie? Widzi Pani, że mam błogosławieństwo, a nie mam pieniędzy». A ona na to: «A ja mam pieniądze, a nie mam błogosławieństwa». To ja mam na takie chwile standard: «Czy mogę się z Panią zaprzyjaźnić?». Ona pyta się: „ Ile mamy czasu na tę przyjaźń?”. Ja: «Niewiele». 36 godzin później podpisywaliśmy akt notarialny, że pani kupuje nam grunt nad Jeziorem Lednickim. Pytam z ciekawości: «Niech mi Pani powie, skąd ma Pani pieniądze?». A ona: «Nie, wstydzę się». Mówię: «Wal, Pani, nikt nie słyszy. Zamykam oczy». «Mam fabrykę...». «Czego?». «Majtek». Tak właśnie dostałem pole nad Jeziorem Lednickim za majtki” – mówił o. Jan Góra.
Obydwu tych zmarłych przedwcześnie kapłanów łączyło wielkie poczucie humoru i co najważniejsze – umieli śmiać się z samych siebie.
„Sprzedawcy dymu” – tak papież Franciszek w lipcu 2016 r. w „oknie papieskim” na Franciszkańskiej 3 przywołał określenie, jakim w jego ojczyźnie – Argentynie określa się małostkowych ludzi zajmujących się błahostkami, biegnących za dobrami doczesnymi i materialnymi. Przy tym papież Franciszek zauważył, że są to ludzie, którzy w wieku 20-30 lat poddają się bez walki i czują się już emerytami. Są to tacy młodzi-starzy, pochmurni. Zawsze bez poczucia humoru, bez uśmiechu na twarzy, a ten wystudiowany smutek, bo niepochodzący na ogół z ich sytuacji osobistej, jest wyróżnikiem tych ludzi. Ludzie bez uśmiechu na twarzy i w sercu, którzy „rzucili ręcznik na ring życia”, bez walki.
* * *
Andrzej Władysław Wodziński
Poeta, pisarz, dziennikarz, satyryk. Autor wielu tomów poetyckich, limeryków, zbiorów humoresek, książek, zbioru opowiadań i powieści. Publikuje wiersze, opowiadania, felietony i eseje w prasie literackiej. W przeszłości pracownik PR stołecznych teatrów i dziennikarz Polskiego Radia w redakcji rozrywki i satyry.