Reklama

Wiara na pokaz

Częsty obraz katolika powracającego do codzienności po niedzielnej Mszy św. pokazuje wyraźnie niespójność życia z deklarowanymi przekonaniami. Można by powiedzieć: taka wiara na pokaz

Niedziela Ogólnopolska 9/2017, str. 34

ZoneCreative/Fotolia.com

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ta niespójność ma znacznie głębszy wymiar. Ilu tak naprawdę ludzi deklarujących się jako chrześcijanie podpisałoby się pod słowami: „Nikt z nas nie żyje dla siebie i nikt nie umiera dla siebie: jeżeli bowiem żyjemy, żyjemy dla Pana; jeżeli zaś umieramy, umieramy dla Pana. I w życiu więc, i w śmierci należymy do Pana” (Rz 14, 7-8). A przecież słowa te wskazują na najbardziej podstawowy sposób rozumienia sensu życia w każdym, najdrobniejszym jego przejawie – wskazują jednoznacznie na perspektywę, z jakiej trzeba patrzeć na siebie, na własne życie ze wszystkim, co się na nie składa, na życie innych ludzi. Wskazują wreszcie na kres własnego życia, własną śmierć, a także śmierć innych, także tych najbliższych. Ilu współczesnych chrześcijan myśli o śmierci własnej i swoich bliskich jako o „powrocie do domu Ojca”? „Uradowałem się, gdy mi powiedziano: «Pójdziemy do domu Pana»” (Ps 122, 1). Zapytać też trzeba, ilu deklarujących wiarę zna Pismo Święte, czyta je, przejmuje się nim w takim chociażby stopniu, jak różnego rodzaju poradnikami zdrowia fizycznego, przepisami na sukces i instrukcjami w życiu seksualnym. W końcu sam sposób uczestniczenia w Liturgii aż nazbyt jaskrawo pokazuje, w jak powierzchowny sposób odbierana jest dzisiaj Dobra Nowina.

Potrzebny jest smutek

Prawda o Bogu i o człowieku i prawda Dobrej Nowiny nie są łatwe. Przyjęta w wierze szybko pokazuje, że prawdziwe są słowa: „beze Mnie nic uczynić nie możecie” (por. J 15, 5), i że zawsze chodzi o „ciasną bramę i wąską drogę” (por. Mt 7, 13-14). Przyjęcia tej prawdy nie ułatwia również to, że Bóg nie przychodzi w gromach i gwałtownym wichrze, lecz w łagodnym powiewie, który tak łatwo przeoczyć (por. 1 Krl 19, 12). Prawda ta domaga się ponadto działania w świecie, od którego aż nazbyt często chciałoby się uciec. O miłości bliźniego nie zostało bowiem powiedziane: cokolwiek poczujecie do jednego z tych moich najmniejszych, lecz że „cokolwiek uczynicie (...) Mnieście uczynili”. Domaga się ona także radykalizmu postaw: „tak tak, nie nie, a co reszta – to kłamstwo”, i nakazuje wierzącemu w nią, aby nigdy nie był „letni”. Nie jest to prawda łatwa do „oswojenia”, a wszelkie próby w tym kierunku muszą się zakończyć zniekształceniem jej istoty. Przyjęte w wierze musi być wszystko albo nic. To „wszystko” kieruje człowieka ku życiu poza własną subiektywnością, ku życiu, w którym są trud i cierpienie własne, ale także domagające się współczucia i solidarności cierpienie innych. Nie ma też w tym życiu spokoju, bo zawsze będzie – blisko czy daleko – ktoś głodny, chory, bezdomny. Wiara domaga się, byśmy dostrzegli wagę sytuacji dla nas nierozwiązywalnych. Dlatego potrzebny jest również smutek – jako rozpoznanie prawdy o ludzkim losie, jako część krzyża, który musimy nieść.

Refleksja i radość

Osobiste i społeczne skutki „wiary na pokaz” są tak wielkie, że jej przyczyny domagają się poważnej refleksji. Inną bowiem sprawą jest to, że życie w wierze, w zgodzie z prawdą obiektywną, przekracza naturalne ludzkie możliwości: „beze Mnie nic uczynić nie możecie”, i że relacje katolika do tej prawdy określają stale ponawiane, być może na coraz to głębszym poziomie, akty metanoi, a inną – jest „dopasowywanie” tej prawdy do własnych potrzeb czy możliwości, bez względu na to, jak bardzo te potrzeby i możliwości są subtelne i wyrafinowane. W życiu religijnym jest, oczywiście, także radość i o niej właściwie należałoby mówić najpierw. Nie jest się bowiem zdolnym do przeżycia „oczyszczającego” smutku, jeśli nie jest się zdolnym do doświadczenia radości. Wykracza ona jednak poza własną subiektywność, jej źródłem jest wszystko, co postrzegane jest jako dar: dobroć drugiego człowieka, piękno świata, miłość, przyjaźń i ostatecznie nadzieja, na którą wskazuje obiektywna prawda. Jest to więc radość, która nie „syci się” sama sobą, ale jest szczerą odpowiedzią serca, umysłu i woli na Chrystusową Dobrą Nowinę o zbawieniu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2017-02-22 10:32

Oceń: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Tomasz Becket, biskup i męczennik

[ TEMATY ]

św. Tomasz Becket

Giogo / pl.wikipedia.org

Św. Tomasz Becket

Św. Tomasz Becket
Tomasz Becket, ang. Thomas Becket, Tomasz Kantauryjski (ur. ok. 1118 w Londynie, zm. 29 grudnia 1170 w Canterbury) – męczennik, święty Kościoła katolickiego, arcybiskup Canterbury (1162-1170) i kanclerz Anglii.
CZYTAJ DALEJ

Święta Rodzina – patronka i opiekunka wszystkich rodzin

2025-12-16 14:33

Niedziela Ogólnopolska 52/2025, str. 16

[ TEMATY ]

Święta Rodzina

Ks. Krzysztof Hawro

Święta Rodzina przy stole – obraz olejny z Muzeum Katedralnego w Zamościu

Święta Rodzina przy stole – obraz olejny z Muzeum Katedralnego w Zamościu
W pierwszą niedzielę po Narodzeniu Pańskim, trwając w prawdziwie rodzinnym nastroju, Kościół obchodzi święto Świętej Rodziny: Jezusa, Maryi i Józefa. Jezus Chrystus – prawdziwy Bóg i człowiek – przyszedł na świat w rodzinie i w niej wzrastał. Dziewica Maryja, Jego Matka, poczęła Go, urodziła i wychowała, mając za męża Józefa, który – tak jak Ona – został wprowadzony w Boży plan zbawienia i z ufnością przyjął powierzoną mu rolę. Świętość tej Rodziny wynika z tożsamości Jezusa, czyli tego, kim On jest, a także z niezachwianego pragnienia wypełniania woli Bożej przez Maryję i Józefa. Była to rodzina absolutnie wyjątkowa, a zarazem pod wieloma względami taka jak inne rodziny. Wyjątkowa, ponieważ przyjęła i wypełniła powołanie wynikające ze zbawczej misji Syna Bożego. A taka jak inne, ponieważ Maryja i Józef, będąc przykładem i wzorem miłości małżeńskiej, pomagali Jezusowi wzrastać w wartościach, które tylko rodzina może zapewnić i rozwijać.
CZYTAJ DALEJ

Kończymy Rok Święty 2025. Kiedy będzie miał miejsce następny?

2025-12-29 14:17

[ TEMATY ]

Rok Święty 2025

Rok Święty

Agata Kowalska

Zamknięto trzecie Drzwi Święte w czterech bazylikach papieskich w Rzymie. Uroczystym obrzędem, którego dokonał kardynał James Harvey w niedzielę w Bazylice św. Pawła za Murami, zbliża się koniec Roku Świętego w Kościele katolickim. Zamknięcie Drzwi Świętych w Bazylice Świętego Piotra przez papieża Leona XIV 6 stycznia będzie oznaczać oficjalne zakończenie Roku Świętego.

Watykan spodziewa się, że do tego czasu przez Drzwi Święte w Bazylice św. Piotra przejdzie znacznie więcej niż przewidywane 32 miliony ludzi. Duże portale z brązu w czterech bazylikach papieskich są otwierane tylko w Latach Świętych Kościoła katolickiego, które zazwyczaj odbywają się co 25 lat. Jednak kolejny Nadzwyczajny Rok Święty został już zaplanowany: dla upamiętnienia 2000. rocznicy śmierci i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa, Kościół katolicki, zgodnie z wolą papieża Leona, będzie obchodził rok 2033 jako „Rok Święty Odkupienia”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję