Ostatnie głośne zatrzymania w związku z aferą reprywatyzacyjną w Warszawie odświeżyły pamięć, jakie państwo fundowały polskiemu społeczeństwu w latach 2007-15 rządy koalicji PO-PSL.
Skandaliczne handlowanie roszczeniami, przejmowanie nieruchomości za bezcen, pełnomocnictwa wystawiane przez „gościa z Karaibów”, którego nikt nigdy na oczy nie widział, bezlitosne wyrzucanie ludzi na bruk, a w tle wielce prawdopodobne morderstwo Jolanty Brzeskiej – działaczki społecznej zaangażowanej w obronę eksmitowanych lokatorów. To już nie tylko „kamieni kupa”, obrazująca ówczesny stan państwa. To groźne przestępstwa, mafijne układy, a nawet zbrodnie zasługujące na napiętnowanie, sprawiedliwy osąd i surową karę.
Bezpośredni sprawcy, a także ich niebezinteresowni poplecznicy w samorządach, sądach i adwokaturze dobrze wiedzą, co mają do ukrycia i czego powinni się bać. Stąd wielki jazgot o rzekomej niekonstytucyjności komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji w Warszawie. Natomiast społeczeństwu trzeba nieustannie uświadamiać, że czas bezwładu i niemocy państwa już się skończył, a skala reprywatyzacyjnej patologii wymaga działań niestandardowych, co nie znaczy, że są one niekonstytucyjne.
Pomóż w rozwoju naszego portalu