PIOTR LORENC: – „Wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał niegdyś Bóg do ojców naszych przez proroków” – po to, by się nawrócili...
Reklama
KS. MARIUSZ DYDAK: – Tak, ale te słowa padły już w sytuacji grzechu. Zacznijmy od początku, czyli od Adama i Ewy (śmiech). Małe dzieci śpiewają w jednej z piosenek: „bądź z nami w kontakcie Panie Boże, chociaż diabeł robi nam zwarcie…”. W raju człowiek żył w idealnej harmonii z Bogiem, nie potrzebował specjalnych objawień. Dopiero grzech zepsuł i zerwał tę więź. Bóg jest sprawiedliwy, więc wina domaga się kary. Jak trafnie podkreśla przysłowie norweskie: „Bóg karze nie człowieka, ale grzech”. Nasi pierwsi rodzice musieli wprawdzie opuścić Eden, ale Bóg z nas nie zrezygnował. W Protoewangelii, czyli pierwszej Dobrej Nowinie zapowiedział tajemniczą Niewiastę, poprzez którą ostatecznie i definitywnie rozprawi się ze złem. Swoją wolę, swój plan zbawienia stopniowo przekazywał wybranym ludziom, którzy pełnili w nim szczególną rolę. Objawiał swoją obecność pośrednio, czyli za pomocą znaków. Dla wierzącego Żyda zobaczenie Boga oznaczało śmierć. Takie myślenie wynikało z przekonania, że ludzkie zmysły nie są stanie doświadczyć Boga, ogarnąć Go i normalnie funkcjonować. Pan jest zbyt wielki i święty, dlatego musi się w pewien sposób ograniczyć, żeby się do nas zniżyć i nam objawić. Od czasów raju Bóg tęskni za człowiekiem, a ludzkość tęskni za Bogiem. Od pierwszej aż do ostatniej księgi Biblii powtarza się to wołanie: Panie przyjdź! , Marana tha!
– Pan Bóg jest świetnym „pedagogiem” – objawiał nam siebie stopniowo, aż objawił się w pełni w osobie swojego Syna Jezusa Chrystusa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– I to jest właśnie najbardziej niesamowite w chrześcijaństwie: Bóg tak bardzo kocha i tak szalenie tęskni za swoim stworzeniem, że aż sam staje się człowiekiem. To jest zupełnie naturalne, że miłość pragnie bliskości. Możemy nie przepadać za formułami katechizmu, ale to jedno zdanie porządny katolik powinien zapamiętać: w Chrystusie Bóg najpełniej wypowiedział samego siebie, czyli przekazał nam wszystko, co miał do powiedzenia na swój temat. Koniec i kropka. Posłuszeństwo temu, czego Jezus nauczał, a obecnie jest zawarte w Piśmie Świętym, w zupełności wystarczy do osiągnięcia zbawienia.
– Skoro posłuszeństwo przesłaniu zawartemu w Biblii wystarczy do zbawienia, to po co są objawienia prywatne?
Reklama
– A ile osób regularnie czyta Biblię i zastanawia się nad jej przesłaniem? Dopiero tutaj zaczyna się prawdziwy dramat wielu katolików. Czasami jedynym miejscem i czasem, gdzie mamy kontakt ze Słowem Bożym i jego sensownym komentarzem jest niedzielna Eucharystia. A ile osób w niej uczestniczy? Wróćmy do Pańskiego pierwszego pytania. W przekonaniu wielu chrześcijan Bóg MÓWIŁ, ale już nie mówi. Traktują Biblię jak piśmienniczy zabytek, a o chrześcijaństwie po cichu myślą, że się już przeżyło, że trzeba je odłożyć do lamusa. Objawienia prywatne są więc próbą aktualizacji Słowa Bożego dzisiaj. Pozwalają jakąś prawdę biblijną odczytać w sposób nowy, świeży, odkrywczy, interesujący, ale przede wszystkim są świadectwem, że Bóg nadal mówi. Mówi, żeby nam przypomnieć i odkryć to najważniejsze publiczne Objawienie Chrystusa i na nie ukierunkować.
– Jaką rolę mają do spełnienia objawienia maryjne?
– Przede wszystkim są dla współczesnych świadectwem tego, że Maryja na mocy testamentu z krzyża, nadal jest naprawdę naszą Matką. A jeżeli matka przychodzi: mówi, upomina, płacze, to znaczy, że ma swoim dzieciom coś bardzo ważnego do przekazania. Ona przychodzi z woli Boga, bo jako stworzenie, sama z siebie nie mogłaby się ukazać. Intensywne światło, które Ją otacza jest znakiem Bożej obecności i działania. Łzy matki czasami przemawiają mocniej niż słowa. Najczęściej jednak przekazuje słowne orędzie. Daje wyraz swojego zaniepokojenia duchową kondycją świata. Wzywa do nawrócenia, wyrzeczeń, modlitwy i szczerego powrotu do Boga. Mówi, że każdy kto walczy z Bogiem, wcześniej lub później zacznie niszczyć człowieka.
– Obecnie dzięki szybkiemu przekazowi informacji przez media można odnieść wrażenie, że w różnych miejscach świata prywatnych objawień jest bardzo dużo…
– Wszyscy mamy świadomość tego, jaki był XX wiek. Niespotykaną dotąd w historii częstotliwość objawień maryjnych łączono z pojawieniem się systemów totalitarnych negujących istnienie Boga: faszyzmu i komunizmu. Maryja zawsze troszczy się o całego człowieka, zależy Jej na naszym szczęściu doczesnym i wiecznym. Mając świadomość zbliżającego się zagrożenia, jak każda dobra matka, przestrzega dzieci zanim nastąpi nieszczęście. Sugeruje jak można uniknąć cierpienia, wojen a przede wszystkim wiecznego potępienia. Tak było w Fatimie, Kibeho i prawdopodobnie w Medjugorie. Ludzie nie potraktowali Jej wezwań poważnie. Wiele cierpień przyniosły II wojna światowa, rzezie etniczne w Afryce, wojna w Jugosławii. Nawet jeżeli w czasie objawień pada wyraźna zapowiedź kary za grzechy, przyszłość zawsze jest uzależniona od nawrócenia ludzi. Jestem głęboko przekonany, że prawdziwe i największe cuda w miejscach objawień maryjnych mają miejsce zawsze przy konfesjonałach. Światem nie rządzi przypadek czy jakieś nieodwracalne fatum, na które nie mamy wpływu. To Bóg jest Panem historii i tylko przy Nim ludzkość może czuć się naprawdę bezpieczna.