Reklama

147 wiernych z Kostomłotów

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W latach 80. ubiegłego wieku wraz z oblatem o. Andrzejem Madejem organizowałem w Kodniu nad Bugiem Ekumeniczne Spotkania Młodych. Mnie i mojemu przyjacielowi bardzo zależało na tym, by młodzież miała możliwość zapoznania się z bogactwem chrześcijańskiego Wschodu. Modlitwy ogniskowały się w słynnym kodeńskim sanktuarium, ale w programie znajdowały się odwiedziny wspaniałego klasztoru prawosławnego pw. św. Onufrego w Jabłecznej, a ostatniego dnia odwiedzaliśmy jedyną na świecie parafię obrządku bizantyjsko-słowiańskiego w Kostomłotach – pw. św. Nikity. Z portretu w przedsionku świątyni spoglądał na nas więzień łagrów sowieckich zlikwidowanego Kościoła greckokatolickiego – kard. Josyf Slipyj i była to chyba jedyna jego fotografia w całych demoludach eksponowana w miejscu publicznym. Podejmujący nas o. Roman Piętka, marianin, legendarny proboszcz z Kostomłotów, który zakochał się w chrześcijańskim Wschodzie, ubolewał dowcipnie, że Nikita Chruszczow, I sekretarz KC Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego, niczego się nie nauczył od swego patrona.

O. Roman mobilizował całą swoją parafię, aby przyjąć pielgrzymów. Nikt mu nie odmawiał, bo był dla swoich „owieczek” jak ojciec, do każdego zwracał się po imieniu. Na podwórcu parafialnym dymiły kotły ze wspaniałą zupą na cielęcinie (rarytas w PRL-u), bo o. Roman postawił sobie za punkt honoru wyżywienie kilkusetosobowej gromady.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Młodzi ekumeniści otrzymywali dawkę wiedzy historycznej o dramatycznej sytuacji wyznaniowej na Podlasiu, zwłaszcza w XIX wieku, ale nikt nie rozdrapywał ran. Nasze działania były skierowane ku przyszłości. Spotkania kodeńskie spełniły zamierzenia organizatorów: młodzi wyjeżdżali zauroczeni Wschodem, jeden z katolickich uczestników został po latach wybitnym pisarzem ikon, a kilku katolików zasiliło chór prawosławnej parafii w Kielcach!

Jeszcze do dziś odwiedzający Kostomłoty często pytają, jak powstała tutejsza parafia i dlaczego jest jedyną na świecie wspólnotą obrządku bizantyjsko-słowiańskiego. W okresie międzywojennym z inicjatywy biskupa siedleckiego Henryka Przeździeckiego podjęto tzw. akcję neounijną. Miała ona na celu przywrócenie jedności z Kościołem katolickim potomków dawnych unitów przymuszonych w czasach carskich do przyjęcia prawosławia. Powstało 47 parafii. Po wojnie ocalała tylko jedna – w Kostomłotach, bo te, które znalazły się na terenie ZSRR, zostały po prostu zlikwidowane. Wspólnota kostomłocka przetrwała dzięki niezłomnej postawie ks. Aleksandra Pryłuckiego. Kiedy biskup siedlecki proponował mu przejście z wiernymi na obrządek łaciński, ks. Pryłucki odparł: „Ekscelencjo, ja w greckim obrządku się urodziłem, wychowałem, wykształciłem i teraz nie będę przekręcał języka na «saecula saeculorum»”. Przez kilka lat proboszcz Pryłucki był bezrobotny, bo w wyniku akcji „Wisła”, podjętej przez władze PRL, niemal wszystkich wiernych wysiedlono w okolice Olsztyna. Parafii złożonej z samych starców groziło wymarcie. W 1956 r. władze komunistyczne zezwoliły jednak na powrót przesiedleńcom. Dzieło ks. Pryłuckiego kontynuował z wielkim oddaniem o. Roman Piętka.

Reklama

Od czasów powojennych do 2007 r. zwierzchnikami parafii w Kostomłotach byli prymasi Polski. W 2007 r. parafia przeszła pod jurysdykcję biskupa siedleckiego. Obecnie liczy 147 wiernych, a funkcję proboszcza pełni birytualista ks. Zbigniew Nikoniuk, pochodzący z rodziny o tradycjach unickich.

18 czerwca br. w Kostomłotach, pod przewodnictwem emerytowanego greckokatolickiego metropolity przemysko-warszawskiego abp. Jana Martyniaka, odbędą się główne uroczystości 90-lecia parafii neounickiej.

* * *

Grzegorz Polak
Dziennikarz katolicki, działacz ekumeniczny, popularyzator nauczania papieskiego, członek zespołu scenariuszowego Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego, laureat Nagrody TOTUS (2007)

2017-05-31 10:04

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Słowo abp. Adriana Galbasa SAC do diecezjan w związku z nominacją biskupią

2024-04-23 12:39

[ TEMATY ]

Abp Adrian Galbas

Karol Porwich/Niedziela

Abp Adrian Galbas

Abp Adrian Galbas

Nasze modlitwy o wybór Biskupa przyniosły piękny owoc. Bp Artur nie jest tchórzem i na pewno nie będzie uciekał od spraw trudnych - pisze abp Adrian Galbas.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Obfity owoc

2024-04-24 10:00

Mateusz Góra

    W kościele św. Wojciecha na Rynku w Krakowie obchodzono uroczystości odpustowe ku czci patrona.

Świętego Wojciecha, który patronuje kościołowi na rynku, a także jest Głównym Patronem Polski, Kościół Katolicki wspomina 23 kwietnia. Sumie odpustowej przewodniczył i homilię wygłosił kard. Stanisław Dziwisz. Podczas Mszy św. uczestnicy modlili się w sposób szczególny za Kraków i Polskę. W homilii kard. Dziwisz przybliżył postać św. Wojciecha i jego rolę w życiu Polski i Krakowa. – Wydawać się mogło, że młody biskup przegrał, że nic mu się w życiu nie udało. Młodo zmarł, został wygnany z krajów, w których chciał ewangelizować. Tymczasem jego przedwczesna śmierć przyniosła niezwykły owoc. Już w 2 lata po swoim męczeństwie został ogłoszony świętym. Relikwie świętego męczennika spoczęły w Gnieźnie i stały się podwalinami budowania i umacniania wspólnoty i ładu w naszej ojczyźnie – mówił kardynał.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję