Reklama

Kraina bez Lenina

Dekomunizacja symboli trwa w Polsce, z przerwami, od 30 lat i końca nie widać. Na Ukrainie poszło to szybciej, choć nie bezboleśnie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Rosyjska agresja, rozpoczęta 3 lata temu, musiała przeorać na Ukrainie sposób patrzenia na świat, myślenia o współczesności i historii. I tak się stało: wywołała odwrócenie się Ukraińców od Rosji i przyzwolenie na odcięcie się od jej przeszłości, tradycji i symboli. Po tzw. rewolucji godności na Ukrainie zaczęto przeprowadzać, kierowaną przez władze, dekomunizację przestrzeni publicznej.

Bo co prawda z ukraińskich ulic sowieckie pomniki, a także nazwy kojarzące się z komunistycznym reżimem zaczęły znikać już w latach 90. XX wieku, ale teraz nabrało to cech systemowych. Z map wyrugowano już kilkaset nazw miejscowości, które nadano w czasach sowieckich. Nie wszystkie – tak było ich dużo – ale praca wre. Ukraińcy próbują zdążyć przed rozpoczynającymi się w listopadzie br. – a rozpisanymi także na cały przyszły rok – obchodami 100. rocznicy wojny o niepodległość Ukrainy, nazywanej też ukraińską rewolucją.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Bez Komsomolska

Próżno już szukać na najnowszych mapach Dniepropietrowska, teraz dawny Jekaterynosław nazywa się Dnipro, tak jak – po ukraińsku – Dniepr, rzeka, nad którą leży. Dniepropietrowskiem nazwano to prawie milionowe dziś miasto w 1926 r., żeby uczcić jednego z organizatorów Wielkiego Głodu, lokalnego bolszewickiego herszta – Grigorija Pietrowskiego.

Teraz przyszła kryska na Matyska, choć proponowano też, żeby zmienić jedynie etymologię jego nazwy. Tak niedawno postąpiły władze Warszawy, dopasowując do nazw ulic czczących komunistów podobnie nazywających się niekomunistycznych patronów. Jednak Dniepropietrowsk, który miał teraz honorować Piotra Wielkiego czy św. Piotra, nie uchował się.

Podobnie jak nie uchował się poświęcony założycielowi Czeki Dnieprodzierżyńsk (miastu przywrócono historyczną, obowiązującą do 1936 r., nazwę Kamieńskie) oraz nazwy kilkuset innych miast, również w części kraju zaanektowanej przez Rosję. Wybierając się na Ukrainę, trzeba dziś mieć to na uwadze, bo do Dniepropietrowska, Dnieprodzierżyńska, Komsomolska czy Kuzniecowska nie da się już dojechać, gdyż te nazwy zniknęły z map. W Donbasie Krasnoarmijsk nazwano Pokrowskiem, a Stachanow – Kadijewką.

Reklama

Ofiary „leninopadu”

Jeszcze kilka lat temu na Ukrainie było kilka tysięcy pomników Lenina. Dziś zostało ich najpewniej 300, i to niemal wyłącznie na terenach okupowanych przez Rosję i separatystów. Na wiosnę po raz pierwszy zlicytowano monument wodza bolszewików stojący kiedyś w Czopie na ukraińskim Zakarpaciu, a przez 2 lata leżący w magazynie.

Czterotonowy Lenin, który padł ofiarą „leninopadu”, czyli demontowania lub niszczenia pomników Lenina w całej Ukrainie, poszedł za równowartość 10 tys. dolarów.

Jedna z uchwalonych jeszcze w 2015 r. czterech ustaw dotyczących polityki pamięci zakazała używania określenia „komunistyczny” w nazwach organizacji, zabroniła propagandy komunizmu i nazizmu, a system komunistyczny i nazistowski uznała za przestępczy. Równało się to m.in. z zakazem działalności Komunistycznej Partii Ukrainy.

Jedna z ustaw wyeliminowała z oficjalnego użytku określenie Wielka Wojna Ojczyźniana, uznawana za święte w Sowietach, a teraz w Rosji. Zastąpiło je określenie „druga wojna światowa”, z czym wiązała się popularyzacja udziału w niej Ukraińców w szeregach różnych armii, w tym w Wojsku Polskim.

Koszty uboczne

Oceniając te wydarzenia, warszawski Ośrodek Studiów Wschodnich (opracowanie pt. „Wielka dekomunizacja. Ukraińska polityka historyczna czasu wojny”) zwraca uwagę, że istotnie zmieniają one krajobraz Ukrainy. Władze w Kijowie promują nową narrację historyczną, w której najważniejsza jest już nie martyrologia (m.in. pamięć o Wielkim Głodzie), ale walka z najeźdźcami – Rosją, ale także... z Polską.

Odpowiada to – ocenia OSW – potrzebom kraju toczącego wojnę i stojącego wobec konieczności integracji społeczeństwa. I nie ma co liczyć, że to się zmieni, niezależnie od tego, jak – m.in. w Polsce – kojarzą się czyny ukraińskich nacjonalistów z OUN-UPA. Uznawane jest to – jak się wydaje – za nieunikniony „koszt uboczny” patriotycznej konsolidacji narodu.

Polacy muszą wykazać się dużą cierpliwością wobec zbliżających się wspomnianych obchodów 100. rocznicy wojny o niepodległość Ukrainy. Co prawda celebrować będzie się proklamowanie Ukraińskiej Republiki Ludowej, bitwę pod Krutami, zatwierdzenie Tryzuba jako herbu państwowego URL czy uwolnienie Krymu od bolszewików, ale bądźmy pewni – gloryfikacji OUN-UPA też nie zabraknie.

2017-09-27 10:10

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Panie! Spraw, by moje życie jaśniało Twoją chwałą!

2024-04-26 11:09

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Adobe Stock

Człowiek nierzadko boi „odsłonić się” w pełni, pokazać, kim w rzeczywistości jest, co myśli i w co wierzy, co uważa za słuszne, czego chciałby bronić, a co odrzuca. Obawia się, że ewentualna szczerość może mu zaszkodzić, zablokować awans, przerwać lub utrudnić karierę, postawić go w złym świetle itd., dlatego woli „się ukryć”, nie ujawniać do końca swoich myśli, nie powiedzieć o swoich ukrytych pragnieniach, zataić autentyczne cele, prawdziwe intencje. Taka postawa nie płynie z wiary. Nie zachęca innych do jej przyjęcia. Chwała Boga nie jaśnieje.

Ewangelia (J 15, 1-8)

CZYTAJ DALEJ

Ukraina: 38 lat temu doszło do katastrofy w Czarnobylu

2024-04-26 08:22

[ TEMATY ]

Czarnobyl

Adobe Stock

26 kwietnia 1986 roku w elektrowni atomowej w Czarnobylu na Ukrainie doszło do awarii, która stała się największą katastrofą w historii energetyki jądrowej.

Wybuch czwartego reaktora siłowni, do którego doszło w nocy z 25 na 26 kwietnia 1986 roku, doprowadził do skażenia części terytoriów Ukrainy i Białorusi. Substancje radioaktywne dotarły też nad Skandynawię, Europę Środkową, w tym Polskę, a także na południe kontynentu - do Grecji i Włoch. Obecnie reaktor czwartego bloku jest przykryty zabezpieczającym "Sarkofagiem" i "Arką".

CZYTAJ DALEJ

Hiszpania: Caritas pomogła znaleźć pracę 70 tys. bezrobotnym w 2023 roku

2024-04-26 19:05

[ TEMATY ]

Caritas

bezrobotni

Hiszpania

Adobe.Stock.pl

W 2023 roku Caritas pomogła 70 tys. bezrobotnych znaleźć zatrudnienie, wynika z szacunków kierownictwa tej organizacji. Zgodnie z jej danymi w ubiegłym roku Caritas na rozwijanie programów wsparcia zatrudnienia wydała 136,8 mln euro, czyli o 16,4 proc. więcej w porównaniu z rokiem poprzednim.

Dyrekcja organizacji sprecyzowała, że z kwoty ten ponad 100 tys. euro zostało przeznaczonych na rozwój inicjatyw w ramach tzw. ekonomii społecznej. Działania te polegały przede wszystkim na prowadzeniu szkoleń zawodowych służących usamodzielnieniu się na rynku pracy, w tym podjęciu aktywności zawodowej na podstawie samozatrudnienia.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję