AGNIESZKA RACZYŃSKA: – Jest Ksiądz pomysłodawcą, organizatorem i dyrektorem MFKiP w Będzinie, osobą, dzięki której festiwal istnieje, stale się rozwija i przyciąga rzesze uczestników oraz wielbicieli polskich kolęd i pastorałek. Za nami już 24. festiwalowa edycja. Cofnijmy się jednak do 1994 r., kiedy to wszystko się zaczęło...
KS. PIOTR PILŚNIAK: – To były piękne czasy niemal rodzinnej współpracy z grupą entuzjastów. Festiwal wyrósł bowiem z entuzjazmu grona życzliwych i zaangażowanych w duszpasterstwo młodych ludzi i rozrósł się w sposób, który przeszedł najśmielsze oczekiwania. Możliwości pracy były wtedy zupełnie inne – dziś trudno wyobrazić sobie pisanie listów do uczestników na maszynie... Jedno pozostało niezmienne – festiwal od początku ma szczęście do ludzi. Jest w nim coś zaraźliwego – zetknięcie się z nim skutkuje pozostaniem na wiele lat w tej strukturze. Ciągle widzimy, że są osoby, które chcą nam pomagać, nie oczekując niczego w zamian. W większości opieramy się na wolontariuszach i osobach pracujących za symboliczne pieniądze, które przygotowują imprezę profesjonalną, często w organizacji przewyższającą wydarzenia o wielokrotnie większym budżecie.
– Jak z perspektywy czasu wspomina Ksiądz kolejne edycje?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
– Na pewno stajemy się coraz bardziej profesjonalni, bo tego wymagają nasi uczestnicy i sponsorzy. Wciąż jednak nie tracimy tego ducha rodzinnej atmosfery – to chyba klucz do sukcesu. Myśląc o kolejnych edycjach, myślę o ludziach w nie zaangażowanych – jurorach, wolontariuszach, liderach zespołów, reżyserach, konferansjerach... To setki osób pracujących na sukces naszego przeglądu, którym winien jestem ogromną wdzięczność.
– W jaki sposób odbywały się eliminacje 24. Międzynarodowego Festiwalu Kolęd i Pastorałek? Ilu uczestników zgłosiło się do przesłuchań? Kto zasiadł w jury?
– Eliminacje MFKiP odbywają się zawsze w grudniu w kilkudziesięciu miastach Polski oraz za naszą wschodnią granicą. W tym roku łącznie było to 38 ośrodków, w tym po raz pierwszy w Wilnie. Przesłuchano w nich 1639 jednostek wykonawczych (solistów, chórów i zespołów), czyli blisko 20 tys. osób. Do Będzina przyjechało nieco ponad 130 najlepszych, by stanąć przed naszym jury pod przewodnictwem prof. dr hab. Teresy Krasowskiej z Akademii Muzycznej w Poznaniu, którą w ocenach wspierali prof. dr hab. Benedykt Odya z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy oraz ks. dr hab. Paweł Sobierajski z Akademii Muzycznej w Katowicach. Każdego roku naszej komisji przewodniczy kto inny i zawsze jest to reprezentant jednej z akademii muzycznych. Przez wszystkie festiwalowe edycje w naszym jury byli już reprezentanci wszystkich muzycznych uczelni w kraju. Ta wymiana kadr wnosi zawsze świeżość w ocenie, sprawia też, że festiwal jest jeszcze bardziej znany w świecie muzyków, bo choć przeznaczony jest dla amatorów, zwykle stoją za nimi profesjonalni instruktorzy, dyrygenci i akompaniatorzy.
– Czym reżyser Dariusz Wiktorowicz zaskoczył tym razem publiczność?
Reklama
– A może zamiast opisywać koncert galowy zaproszę do jego obejrzenia? Dzięki życzliwości Fundacji Warsztat Wiedzy na naszej stronie: www.mfkip.pl dostępna jest profesjonalna realizacja z kilku kamer w najwyższej jakości dźwięku i obrazu. Każdy może poczuć się jak widzowie obecni 14 stycznia br. w sanktuarium Polskiej Golgoty Wschodu i zobaczyć najpiękniejsze występy uczestników oraz specjalnie przygotowane filmy, które ukazują, jak spędzają święta znani (m.in. Grzegorz Turnau i Małgorzata Foremniak) i mniej znani Polacy. Historia kierowcy autobusu stanie się na pewno znakiem rozpoznawczym tegorocznej gali...
– Festiwal to niezwykłe przeżycia duchowe i artystyczne. Co oprócz nich niesie ze sobą MFKiP w Będzinie?
– Szacunek dla tradycji i pokazanie, jak bardzo jest ona ważna, jak bardzo jest żywa. Polskie kolędy to wielki skarb rodzimej kultury, o czym warto pamiętać w roku 100-lecia odzyskania niepodległości. Cieszymy się, że dzięki festiwalowi pochylają się nad nimi jego uczestnicy i z sercem oraz wyczuciem przygotowują nowe aranżacje i opracowania.
– Co myśli i czuje Dyrektor festiwalu, gdy uczestniczy w tak niezwykłym koncercie galowym, jak ten, który miał miejsce w niedzielny wieczór 14 stycznia br.?
– Dla mnie to moment wytchnienia – po ogarnięciu wszystkich kwestii organizacyjnych mogę wreszcie cieszyć się wysłuchaniem najpiękniejszych kolęd. Mam zaufanie do ekipy pracującej nad formułą koncertu: reżysera Dariusza Wiktorowicza, konferansjera Jarosława Ciszka i współprowadzącego Patryka Szumińskiego, ekipy od kamer i projekcji z Fundacji Warsztat Wiedzy oraz młodzieży z II LO im. Wyspiańskiego, która dba o to, aby wszystko szło gładko, i towarzyszy zespołom. Podczas koncertu naprawdę mogę się cieszyć festiwalem i tym, co jest tutaj najważniejsze – chwaleniem pieśnią Boga i Jego Wcielenia.
– Bez życzliwych osób festiwal by nie istniał...
Reklama
– Jeszcze niedawno było takie ryzyko, na szczęście opiekę nad tym dziełem roztoczył Pan Bóg i pojawił się partner strategiczny w postaci Polskiej Spółki Gazownictwa. Cieszymy się z zaangażowania duchowieństwa na czele z bp. Grzegorzem Kaszakiem, lokalnych parlamentarzystów, samorządowców, firm i spółek. Ale przede wszystkim gdy widzimy szczelnie wypełniony podczas koncertu kościół i wyniki oglądalności transmisji (23 tys. osób podczas przesłuchań i gali), a także coroczną liczbę zgłoszeń, wiemy, że jest się dla kogo trudzić.
– Już za rok będziemy przeżywać srebrny jubileusz festiwalu. Czy myśli Ksiądz już o tej niezwykłej edycji i o gali?
– Wszyscy zaangażowani w festiwalowe dzieło co roku starają się sprostać oczekiwaniom uczestników i publiczności, podnosząc poziom organizacyjny i artystyczny. Na pewno 25-lecie festiwalu będzie szczególnym czasem podsumowań, który nie zamknie się tylko w dniach przesłuchań i koncertu. Być może uda się też jeszcze bardziej zaangażować media, by rozniosły na cały świat płynącą z Będzina nowinę o narodzeniu Chrystusa – tę samą, co 2 tys. lat temu, i wciąż równie piękną, zaskakującą, mobilizującą do działania i dającą nadzieję, że w Bogu wszystko jest możliwe. I na pewno Czytelnicy „Niedzieli” dowiedzą się o wszystkich planach jako jedni z pierwszych.