Diecezjalne obchody śmierci bp. Pluty rozpoczęła modlitwa o jego rychłą beatyfikację oraz za zmarłych rządców diecezji przy grobie sługi Bożego w gorzowskiej katedrze. Kolejnym punktem obchodów była Msza św. pod przewodnictwem bp. Tadeusza Lityńskiego w tymczasowej kaplicy parafii katedralnej przy ul. Hawelańskiej. – Chcemy wykorzystać ten czas jako szczególny przyczynek, by podziękować Bogu za dary, którymi nieustannie nas obdarowuje, a takim darem w historii naszej diecezji był sługa Boży bp Wilhelm Pluta. Przybył on w 1958 r., przed 60 laty, pełen nadziei i zapału jako pasterz tego Kościoła i uczył nieustannie tej wielkiej umiejętności zażyłości, bliskości z Bogiem. Był zasłuchany w Ducha Świętego, a jednocześnie był tym, którego możemy określić transparentem Boga na naszej ziemi, z którego każdy, kto chciał, kto miał dobrą wolę, mógł odczytać Bożą treść – powiedział ksiądz biskup. W czasie Mszy św. okolicznościową homilię wygłosił ks. dr Dariusz Gronowski, postulator procesu beatyfikacyjnego sługi Bożego bp. Wilhelma Pluty. – Proces beatyfikacyjny już od ponad 2 lat jest na etapie rzymskim. Ten etap trochę jeszcze potrwa, bo jest to generalnie etap ostatni. Aktualnie tym, czym proces się zajmuje, jest orzeczenie heroiczności cnót sługi Bożego. Trwa pisanie Positio, które niedługo zostanie zakończone. Jeżeli będzie orzeczona heroiczność cnót sługi Bożego, to następnym krokiem będzie orzeczenie cudu, którego na razie nie ma, więc trzeba się o niego cały czas modlić – powiedział ks. Gronowski.
Na modlitwę w rocznicę śmierci bp. Pluty, zgodnie z wieloletnią tradycją, przybyli ze Śląska członkowie jego rodziny. – Dla całej naszej rodziny jest to dzień wyjątkowy. Od wielu lat przyjeżdżamy tutaj, a nasza rodzina w ten sposób się jednoczy. Jesteśmy przy grobie naszego wujka, żeby go wspomnieć. Mimo że wspomnienie śmierci zawsze jest smutne, to jednak to spotkanie, wynikające ze spotkania rodzinnego, jest dla nas zawsze radosne – powiedziała Leokadia Pluta, żona bratanka bp. Pluty. Z kolei Gabriela Malec, siostrzenica księdza biskupa, dodała: – Mieszkałam u wujka 3 lata, więc widziałam go codziennie. Wiedziałam, kiedy szedł spać, i wiedziałam, kiedy wstaje, bo nad nim mieszkałam. Dla mnie, że on jest święty, to było jasne już wtedy, kiedy jeszcze żył.
Pomóż w rozwoju naszego portalu