Reklama

Sanktuaria

U Babci Pana Jezusa

Gdyby o lokalizacji sanktuarium w Świętej Annie decydowali planiści i logistycy, pewnie wybraliby położony 5 km dalej Przyrów, który już za czasów Kazimierza Wielkiego był miastem, albo jakieś wzgórze, gdzie teren jest suchy – a takich jest w okolicy wiele

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Relacja z 1773 r., oparta zapewne na starszych ustnych przekazach, mówi, że trzy wieki wcześniej na tutejszych podmokłych łąkach miały miejsce objawienia św. Anny. Pleban z Przyrowa, „gdy już to miejsce cudami słynęło, za radą przedniejszych mieszczanów wystawił Bożą mękę (krzyż z figurą ukrzyżowanego Pana Jezusa – przyp. red.) na tymże miejscu, która się od widzenia zwała Boża męka świętej Anny samotrzeciej cudownej” – pisze autor. W dalszym ciągu relacji czytamy, że figurę św. Anny Samotrzeciej, która stała się sercem obecnego sanktuarium, znalazła kobieta, która po modlitwie pod krzyżem odnalazła zagubioną w lesie trzodę. Późnogotycka rzeźba znalazła schronienie w drewnianej kaplicy wybudowanej po 1499 r., a z akt wizytacji wynika, że wokół niej były umieszczane liczne dziękczynne wota.

Sto lat później sprowadzono tutaj ojców bernardynów, bo szybko rosnąca liczba pielgrzymów sprawiła, że księżom z parafii w Przyrowie było coraz trudniej otoczyć ich opieką duszpasterską. Dokument fundacyjny klasztoru Bernardynów, wystawiony przez króla Zygmunta III Wazę w 1609 r., znajduje się dotąd w archiwum klasztoru. W tym samym roku rozpoczęto budowę murowanego kościoła. Prace postępowały szybko, już 8 lat później świątynię konsekrowano.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Tajemnica, której nie poznamy

Figura św. Anny została umieszczona w osobnej kaplicy, która, jak głosi tradycja, znajduje się w miejscu, gdzie był pierwszy drewniany kościółek. Jednak mimo naukowych dociekań rodowodu rzeźby nie udało się ustalić. – Jest to pewna tajemnica, której chyba nie rozstrzygniemy – mówi s. Zdzisława, archiwistka klasztoru. – Figura była badana i nie ma na niej śladów podpisu czy znaku autora. Są przypuszczenia, że może pochodzić z krakowskiego warsztatu któregoś z uczniów Wita Stwosza. Ma też pewne cechy charakterystyczne dla stylu warsztatu mistrza Pawła z Lewoczy na Słowacji. Nie można tego wykluczyć. Artyści w tamtych czasach często się przemieszczali, przenosili pewien styl, związany nie tylko ze stroną warsztatową, ale też z wiarą i teologią. W dziełach artystów kult, miłość i wiara stanowią jedność. W tym duchu powstała ta figura i to wszystko się w niej łączy.

Reklama

W ciągu ponad 250 lat swojego pobytu w tym miejscu bernardyni prowadzili intensywną działalność duszpasterską. Co roku w święta maryjne i przede wszystkim 26 lipca, we wspomnienie św. Anny, odbywały się tutaj uroczystości odpustowe. Na użytek pielgrzymów kościelny dziedziniec został otoczony krużgankami, które dawały schronienie przed słońcem i deszczem, pozwalały odpocząć. Wokół klasztoru powstała osada nosząca nazwę Święta Anna.

Po rozbiorze Polski zakonnicy byli zaangażowani w działalność patriotyczną przez głoszenie „nieprawomyślnych” kazań, a w czasie powstania styczniowego – przez czynną pomoc powstańcom. Po upadku powstania dotknęły ich carskie represje – bernardyński klasztor został zlikwidowany.

Z Piotrkowa do Świętej Anny

W 1869 r. do Świętej Anny trafiły mniszki zakonu kaznodziejskiego – popularnie nazywane dominikankami. To kontemplacyjna gałąź zakonu założonego przez św. Dominika, mająca ponad 800 lat historii. Pierwsza wspólnota mniszek tego zakonu powstała w 1206 r. w południowej Francji, niedaleko Carcassonne. Były to dziewczęta nawrócone z herezji, które postanowiły podjąć życie wiary, modlitwy i pokuty w intencji braci kaznodziejów, by głoszone przez nich słowo Boże było przyjmowane przez ludzi. W tym samym stuleciu klasztory Sióstr Dominikanek zaczęły powstawać w wielu krajach Europy, m.in. w Polsce – w Poznaniu, we Wrocławiu i w Raciborzu. W 1626 r. powstała Fundacja w Piotrkowie Trybunalskim, pierwsze siostry przybyły tam z Sochaczewa. Dominikanki osiadły w pobernardyńskim klasztorze w Świętej Annie nie z własnej woli, lecz z nakazu gubernatora, który odebrał im klasztor w Piotrkowie, jak również zabronił przyjmowania nowicjuszek. Ciekawostką jest, że wygnane ze swojej siedziby i skazane „na wymarcie” siostry otrzymały specjalny przywilej: darmowy przejazd Koleją Warszawsko-Wiedeńską do najbliższej stacji w Świętej Annie.

Reklama

30 sierpnia 1869 r., kiedy siostry opuściły Piotrków, rozpoczął się najtrudniejszy okres w dziejach wspólnoty. Klasztor w Świętej Annie był zdewastowany, przez kilka lat bowiem stacjonowało w nim rosyjskie wojsko. Siostry musiały również, zgodnie z regułą ich zakonu, przystosować obiekt do życia klauzurowego. Wykazały się przy tym dużą determinacją, bo kiedy efekty wykonanych już prac zniszczył pożar, który wybuchł 28 stycznia 1881 r., podjęły remont na nowo. W 1905 r., kiedy został cofnięty zakaz przyjmowania kandydatek do życia zakonnego, w klasztorze mieszkało już tylko sześć sióstr, ale w tym samym roku zgłosiły się dwie kandydatki. Po I wojnie światowej klasztor zaczął się odradzać.

Dominikanek nie ominęła II wojna światowa. Na terenie kapelanii, tuż przy klasztorze, Niemcy urządzili posterunek żandarmerii. Dla sióstr oznaczało to wielkie niebezpieczeństwo, gdyż do wspólnoty należała nawrócona na katolicyzm córka warszawskiego rabina – s. Rozariana. Jednak okupanci nie dowiedzieli się o jej przeszłości, a s. Rozariana dożyła tutaj sędziwego wieku – 91 lat. W 1944 r., po upadku Powstania Warszawskiego, dominikanki szczodrze udzielały schronienia wysiedlonym mieszkańcom stolicy. Mimo wojennych warunków do zgromadzenia wstąpiło wówczas pięć nowych kandydatek. Po II wojnie światowej nastąpił wzrost liczby powołań. Kiedy świętoanieńska wspólnota liczyła czterdzieści osiem sióstr, zdecydowano o fundacji nowego klasztoru – w Radoniach k. Grodziska Mazowieckiego.

Misja trwa

Charyzmat zakonu nie zmienił się od ośmiu wieków. W Świętej Annie posługuje dziś dwadzieścia sześć sióstr, które modlą się, by słowo Boże głoszone przez braci dominikanów trafiało do ludzkich dusz. Podejmują też modlitwę w sprawach, które trafiają do nich pocztą tradycyjną, elektroniczną lub są im powierzane przez wpisy w umieszczonym w kruchcie kościoła zeszycie. Sanktuarium Świętej Babci jest znane z tego, że wielu bezdzietnych małżonków prosi tu przez wstawiennictwo św. Anny o dar rodzicielstwa. Jest to również miejsce szczególnej modlitwy dziadków za wnuki i wnuków za dziadków. Pięknym symbolem serdecznych, rodzinnych więzi jest figura św. Anny, która opiekuńczym gestem przytula swoją córkę Maryję i swojego wnuka Jezusa. – Jest dużo intencji rodzinnych, próśb o potomstwo, pojednanie w rodzinie, naprawienie relacji małżeńskich – mówi s. Zdzisława. – Otrzymujemy świadectwa wysłuchania tych próśb. To miejsce, które wybrała sobie św. Anna, jest dotknięte łaską. Jesteśmy szczęśliwe, że tu mieszkamy i słuchamy świadectw wiary ludzi, którzy doświadczyli tutaj łaski – podkreśla siostra.

Reklama

Ocalić zabytek

W 2019 r. minie 150 lat obecności sióstr dominikanek w sanktuarium Świętej Babci, które chociaż zostało wybudowane na łąkach, dzisiaj znajduje się na skrzyżowaniu ruchliwych dróg. Wstrząsy, które powodują ciężkie pojazdy, nie są bez wpływu na stan kościoła – konieczne było wzmocnienie murów. Teren jest nadal podmokły, więc trzeba było osuszyć fundamenty. Remonty trwają tu od wielu lat. Stopniowo, w miarę uzyskiwanych środków, pokonywane są kolejne etapy: remont nawy głównej i ołtarzy bocznych, kaplicy św. Anny, korytarza łączącego kościół z zakrystią. Odnawiane i odsłaniane są kolejne skarby sztuki tego sanktuarium: XVII-wieczne freski Karola Dankwarta i rokokowe dekoracje w kaplicy św. Anny, późnobarokowa rzeźba św. Jana Nepomucena, stacje Męki Pańskiej w krużgankach i inne budzą zachwyt pielgrzymów. Obecnie siostry rozpoczęły największe – i najkosztowniejsze – zadanie, którym jest remont ołtarza głównego, tj. nastawy ołtarzowej, umieszczonych na niej figur i dekoracji, a przede wszystkim umieszczonej w centrum ołtarza cennej figury Chrystusa Ukrzyżowanego. Choć tak jak w przypadku rzeźby św. Anny Samotrzeć autor figury Chrystusa pozostaje anonimowy, jest to wysokiej wartości dzieło artystyczne o niezwykłej sile wyrazu. Realizm postaci Pana Jezusa, który jeszcze żyje i w kluczowym momencie męki zwraca się do Ojca, Jego ekspresyjna twarz i przejmujące spojrzenie przyciągają uwagę wielu pielgrzymów.

Początkowo siostry zamierzały przeprowadzić w tym samym czasie renowację „zaplecza” ołtarza od strony chóru, gdzie modlili się bernardyni. Nie jest on używany przez dominikanki, które mają swoją osobną kaplicę w obrębie klauzury. Kalkulacja kosztów i fakt, że brakuje funduszy na sfinansowanie prac przy głównym ołtarzu, które już trwają, zmusiły siostry do zweryfikowania planów. – Polecamy tę sprawę św. Annie, św. Józefowi, Bożej Opatrzności i dobroci ludzi – mówi s. Zdzisława. – Cieszymy się każdym, najskromniejszym darem i modlimy się za ofiarodawców. Często są to dary zupełnie niespodziewane, świadczące o ogromnej życzliwości. Wierzymy w Bożą Opatrzność, mamy nadzieję, że uda nam się pomyślnie przeprowadzić kolejny ważny etap prac konserwatorskich w naszym sanktuarium.

Siostry proszą o pomoc. Poniżej – dane klasztoru do kontaktu: Siostry Dominikanki, Święta Anna, 42-248 Przyrów, tel: +48 34 355 40 42, +48 34 355 52 05, Nr konta: 19 1240 1213 1111 0010 7311 4106, Pekao S.A. I Oddział w Częstochowie, Mniszki Zakonu Kaznodziejskiego, Aleksandrówka 42, 42-248 Przyrów

2018-07-17 13:10

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czego uczy patronka życia rodzinnego?

[ TEMATY ]

dominikanki

Święta Anna

archidiecezja częstochowska

Beata Pieczykura/Niedziela

– Tutaj św. Anna Samotrzecia chce nas nauczyć i przypomnieć, jak ważna jest troska o to, abyśmy byli jedno, dziadkowie, rodzice, młodzież i dzieci, jak ważna jest jedność między pokoleniami – mówił bp Andrzej Przybylski w sanktuarium w Świętej Annie w uroczystość odpustową ku czci św. Anny 26 lipca.

Przyszli na imieniny, aby w cieniu figury św. Anny Samotrzeciej, która wyobraża świętą w towarzystwie Matki Bożej i Dzieciątka Jezus, czczonej od końca XV wieku, dziękować Bogu przez wstawiennictwo świętej babci Jezusa, modlić się za swoje rodziny oraz przedstawiać radości i problemy. Zjednoczyli się na Mszy św., którą celebrował i homilię wygłosił bp Andrzej Przybylski. Apelował w niej o jedność w rodzinach między rodzicami i dziećmi, między starszymi a dziećmi i młodzieżą. Przedstawił praktyczne rady, jak zadbać o tę jedność. – Wiara jest spoiwem międzypokoleniowym – podkreślił, czyli wspólnota wiary i wspólny Bóg, wspólna modlitwa buduje jedność, a także pamięć, współdziałanie i wzajemna troska. W tym kontekście pytał starszych, czy troszczą o młodych, czy im zależy na tym, by dzieci wierzyły w Boga, a młodzież natomiast o to, czy potrafi kochać i szanować rodziców i dziadków. Tym, co buduje jedność w rodzinach, jest błogosławieństwo swoich dzieci i wnuków przez rodziców, a także modlitwa młodych za przodków zarówno żyjących, jak i zmarłych, będąca znakiem wdzięczności i jedności. Do takiej postawy zachęcał bp Andrzej.

CZYTAJ DALEJ

Wpłynęła kara TVN za "Bielmo. Franciszkańska 3"

2024-04-17 12:35

[ TEMATY ]

św. Jan Paweł II

commons.wikimedia.org

"Departament Budżetowy KRRiT poinformował mnie, że wczoraj na rachunek bankowy KRRiT wpłynęła wyegzekwowana przez Urząd Skarbowy kara pieniężna w wysokości 550 000 zł od TVN SA za emisję filmu "Bielmo. Franciszkańska 3" - napisał w środę w mediach społecznościowych przewodniczący Maciej Świrski.

"Departament Budżetowy KRRiT poinformował mnie, że wczoraj na rachunek bankowy KRRiT wpłynęła wyegzekwowana przez Urząd Skarbowy kara pieniężna w wysokości 550 000 zł od TVN SA (decyzja 4/DPz/2024)- napisał w środę w mediach społecznościowych przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, Maciej Świrski. Karę wymierzono stacji TVN za emisję filmu "Bielmo. Franciszkańska 3" 6 marca 2023 r.

CZYTAJ DALEJ

Francja: kościół ks. Hamela niczym sanktuarium, na ołtarzu wciąż są ślady noża

2024-04-18 17:01

[ TEMATY ]

Kościół

Francja

ks. Jacques Hamel

laCroix

Ks. Jacques Hamel

Ks. Jacques Hamel

Kościół parafialny ks. Jacques’a Hamela powoli przemienia się w sanktuarium. Pielgrzymów bowiem stale przybywa. Grupy szkolne, członkowie ruchów, bractwa kapłańskie, z północnej Francji, z regionu paryskiego, a nawet z Anglii czy Japonii - opowiada 92-letni kościelny, mianowany jeszcze przez ks. Hamela. Wspomina, że w przeszłości kościół często bywał zamknięty. Teraz pozostaje otwarty przez cały dzień.

Jak informuje tygodnik „Famille Chrétienne”, pielgrzymi przybywający do Saint-Étienne-du-Rouvray adorują krzyż zbezczeszczony podczas ataku i całują prosty drewniany ołtarz, na którym wciąż widnieją ślady zadanych nożem ciosów. O życiu kapłana męczennika opowiada s. Danièle, która 26 lipca 2016 r. uczestniczyła we Mszy, podczas której do kościoła wtargnęli terroryści. Jej udało się uciec przez zakrystię i powiadomić policję. Dziś niechętnie wraca do tamtych wydarzeń. Woli opowiadać o niespodziewanych owocach tego męczeństwa również w lokalnej społeczności muzułmańskiej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję