Reklama

Niedziela Łódzka

Asyż

Niedziela łódzka 33/2018, str. I

[ TEMATY ]

Asyż

Maria Woźniak

Jedna z urokliwych uliczek Asyżu

Jedna z urokliwych uliczek Asyżu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Miasto z kamienia. Ludzie o sercach z ciała. Łagodny powiew wiatru pojawia się jedynie wcześnie rano lub późno wieczorem. Strome, pnące się w górę, wąskie uliczki oślepiają blaskiem słońca i zaskakują uroczymi zaułkami, pełnymi kwiatów lub drzew oliwnych zasadzonych w donicach. Setki turystów i pielgrzymów szukają cienia przy murach, a strome schody łączące poszczególne poziomy miasta zachęcają, by przysiąść i odpocząć, na którymś ze stopni. Asyż rozbrzmiewa dźwiękiem dzwonów licznych kościołów. W tym mieście liczącym sobie ledwie ok. 600 mieszkańców w obrębie murów miejskich, poza bazyliką św. Franciszka i św. Klary, znajdziemy również katedrę pw. św. Rufina, kościół pw. św. Apolinarego, Matki Bożej Większej, św. Piotra czy św. Małgorzaty. Cały Asyż rozbrzmiewa jednym imieniem odmienianym przez wszystkie przypadki.

Święty Franciszek. Widnieje na każdej witrynie, na co drugim obrazie i na co trzecim fresku. Jest tu i Via san Francesco, i Vincolo San Francesco, i Museo San Francesco, a także księgarnia i lodziarnie, które przywołują patronat Franciszka. Znajdziemy tu miejsce jego narodzin (Francesco Piccolino), chrztu, odbudowany przez niego kościół San Damiano, który zainicjował dzieło św. Franciszka, plac, na którym dokonał tzw. spogliamento (obnażenia z szat) i oddał się w ręce biskupa, a przede wszystkim licznych naśladowców przemykających ulicami miasta i powiewających brązowymi habitami braci mniejszych, i szarymi lub czarnymi należącymi do braci konwentualnych.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Święty Franciszek ma twarz ojców z Chin, Indii, Indonezji, Rumunii, Chorwacji, Niemiec czy Polski. Potężne mury widocznego z oddali Sacro Convento gromadzą 54 braci z całego świata (plus 20 nowicjuszy) wypełniających franciszkańskie powołanie. Naśladowcy św. Franciszka ujmują radością i prawdziwie braterskimi relacjami. Służą w konfesjonałach i przy ołtarzu, dbają o to, by docierając do Asyżu nie zatrzymywać się jedynie na freskach Giotta czy Cimabue, lecz szukać duchowej obecności Franciszka, którą przy odrobinie wytrwałości da się odnaleźć na ulicach, po których chodził, czy w lasach otaczających Ereme delle Carceri, gdzie oddawał się kontemplacji.

Reklama

Miejscem szczególnym jest grób św. Franciszka – cel pieszych pielgrzymek, takich jak Camino d’Assisi, Via Francigena (łącząca Rzym i Asyż) i innych dróg wiodących z sanktuarium La Verny (gdzie Franciszek otrzymał stygmaty w 1224 r.) czy z Gubbio (znanego przede wszystkim z cudownego ujarzmienia groźnego wilka). Przy grobie św. Franciszka codziennie klękają pątnicy, zawierzając jego wstawiennictwu swoich bliskich i wszystkie swoje intencje. Wspólna droga jednoczy. Do Asyżu docierają, np. 60-letni Włoch pracujący jako woźny i 30-letnia francuska studentka szukająca swojego miejsca w życiu, która po prostu wyjechała na wakacje do Włoch ze znajomymi. Przebyta wspólnie droga buduje pielgrzymią więź nieporównywalną do innych doświadczeń.

Św. Franciszek dziś, jak za życia, wymyka się schematom i nie pozwala się sprowadzić do obrazu miłego zakonnika przemawiającego do ptaków. Daje się spotkać w drugim człowieku. A gdzie lepiej odkrywać, kim naprawdę był, jeśli nie w Asyżu wśród jego braci?

2018-08-14 11:06

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Asyż: zamknięto grób bł. Karola Acutisa

[ TEMATY ]

Asyż

Carlo Acutis

W sanktuarium Ogołocenia w Asyżu zamknięto 19 października wieczorem grób bł. Karola Acutisa. Widoczne za szybą ciało „apostoła internetu” można było zobaczyć od 1 października. Miało to związek z jego beatyfikacją, jaka odbyła się 10 października. Przy relikwiach błogosławionego modliło się w tym czasie 41 tys. pielgrzymów.

Przed zamknięciem grobu Mszy św. przewodniczył nowy prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych bp Marcello Semeraro. W homilii stwierdził, że w osobie bł. Karola mamy „młodego człowieka, który zaryzykował w życiu, stawiając na Chrystusa”. Wskazał też, że siłą przyciągania błogosławionego jest jego pokora, którą odznaczał się również św. Franciszek z Asyżu.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Upamiętnienie Melchiora Teschnera

2024-04-28 20:58

[ TEMATY ]

koncert

Zielona Góra

Wschowa

Przyczyna Górna

Teschner

Krystyna Pruchniewska

koncert Cantus

koncert Cantus

Koncert odbył się w świątyni, w której przez ponad 20 lat pełnił posługę jako pastor Melchior Teschner, urodzony we Wschowie kompozytor i kaznodzieja.

Koncert poprzedziła wspólna modlitwa ekumeniczna. Wydarzenie zostało zorganizowane przez Muzeum Ziemi Wschowskiej we współpracy z Parafią Rzymskokatolicką pw. św. Jadwigi Królowej. W kościele pw. św. Jerzego w Przyczynie Górnej należącym do parafii pw. św. Jadwigi Królowej we Wschowie można było wysłuchać utworów skomponowanych przez Melchiora Teschnera.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję