Reklama

Historia

cele bezpieki

Ściany, które krzyczą

Przed rokiem Muzeum Powstania Warszawskiego we współpracy z Ministerstwem Sprawiedliwości otworzyło stałą wystawę poświęconą powojennym losom dużej liczby powstańców i żołnierzy Polskiego Państwa Podziemnego

Niedziela Ogólnopolska 8/2019, str. 40-42

[ TEMATY ]

muzea

Muzeum Powstania Warszawskiego

Wejście na wystawę. Po prawej stronie cytat z Jana Rodowicza „Anody”

Wejście na wystawę. Po prawej stronie cytat z Jana Rodowicza „Anody”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Cele bezpieki w dawnym Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego to miejsce, gdzie znalazło się wielu z nich, i to nie tylko tych, którzy czynnie uczestniczyli w ruchu oporu przeciwko komunistycznej okupacji Polski, ale nawet tych, których jedynym celem było spokojnie żyć i utrzymać rodzinę. Byli tam więzieni m.in. gen. August Emil Fieldorf „Nil”, pilot gen. Stanisław Skalski, prof. Wiesław Chrzanowski i Władysław Bartoszewski.

Czas terroru rok po roku

Reklama

Podstawowy pomysł organizacji tej wystawy stanowi linia czasu (oś czasu). Jest to doskonały projekt, gdyż klarowne osadzenie kolejnych wydarzeń w czasie umożliwia wyjaśnienie, co jest przyczyną, a co skutkiem. Bez spełnienia tego warunku historia jest tym samym, czym geografia bez mapy, a fizyka bez matematycznego opisu zjawisk. Starzy nauczyciele mówili, że to trucizna dla naszego rozumu, gdyż nie uczy nas myślenia. Wystawa zaczyna się od serii wywiadów z ludźmi urodzonymi w pierwszych latach po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. Relacje te wprowadzają nas w etos tamtego pokolenia – bez jego znajomości nie będziemy rozumieli bohaterów wystawy, którzy motywacje do walki z brunatnym i czerwonym totalitaryzmem czerpali z gorącego patriotyzmu. Pierwszym rokiem opowiadanej historii jest 1945. Wówczas reprezentacyjną i mało zniszczoną kamienicę w Alejach Ujazdowskich, składającą się z wielu luksusowych apartamentów, przejęło Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego, a nazwę tej najpiękniejszej warszawskiej ulicy zmieniono na Aleje Stalina. W piwnicach budynku mieścił się areszt śledczy. Tam też przesłuchiwano więźniów, stosując metody wymuszania zeznań, wobec których blednie nawet okrucieństwo gestapo i SS. Zwykle mówimy o tym grupom dorosłych gości.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Jakubub Szymczuk/KPRP

Pałac Prezydencki w Warszawie – iluminacja w Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych, 1 marca 2018 r.

Pałac Prezydencki w Warszawie – iluminacja w Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych,
1 marca 2018 r.

Do 1948 r. w wielu częściach Polski istniały jeszcze zwarte odziały partyzanckie, które usiłowały się przeciwstawić czerwonemu terrorowi. Żołnierzy trzymała nadzieja wojny zachodnich aliantów ze Związkiem Sowieckim. Wielu z nich nie miało też dokąd wracać, gdyż powrót oznaczał śmierć. Później trwały już tylko polowania na niedobitki partyzantów męczenników, podobnie jak wtedy gdy po powstaniu styczniowym carski gubernator Michaił Murawjow „wieszatiel” pacyfikował północno-wschodnie ziemie I Rzeczypospolitej. W metaforyczny sposób oddają hołd tym ludziom pierwsze sceny filmu „Popiełuszko. Wolność jest w nas”. Mały Alek – tak nazywano ks. Jerzego w domu rodzinnym – i jego ojciec byli podczas grzybobrania świadkami pościgu za grupą kilku niedobitków. Chłopiec zapytał, czy ci, którzy uciekają, to żołnierze, ojciec odpowiedział: nie, raczej rycerze. W następnym kadrze przyszły kapelan Solidarności odnajduje na strychu stare pismo i czyta tytuł: – „Rycerz Niepokalanej”.

Reklama

Kolejny ważny rok to 1953. W marcu umiera Stalin, w Związku Sowieckim zaczyna się odwilż. W Polsce przeciwnie – terror jeszcze się zaostrza, zostaje aresztowany prymas Stefan Wyszyński. Jego sekretarz bp Antoni Baraniak rozpoczyna swoją trzyletnią więzienną gehennę, która miała go złamać, tak aby był świadkiem koronnym na planowanym procesie kard. Wyszyńskiego. Rokiem polskiej odwilży i amnestii dla więźniów politycznych był 1956, jednak jeszcze w przeddzień ich wejścia w życie w katowniach bezpieki wykonywano wyroki śmierci. W sumie było ich ponad 4 tys., a wydano 8,5 tys. takich wyroków, jednak w więzieniach i podczas przesłuchań zmarło w tym czasie ok. 21 tys. ludzi, kobiet i mężczyzn. Jeżeli liczby te powiększymy o poległych w lasach partyzantów i Polaków zesłanych w głąb Związku Sowieckiego, skąd niewielu wróciło, to przekonamy się, że koszt wprowadzenia reżimu komunistycznego do Polski grubo przekroczył 50 tys. istnień ludzkich (por. referat prof. Jana Żaryna, 19 marca 2010 r.). Prawdziwą liczbę ofiar zna jednak tylko Pan Bóg.

Muzealna linia czasu prowadzi nas dalej – przez październikową odwilż, tragedię grudniową, radosny przełom wyboru Papieża Polaka i w jego konsekwencji zryw Solidarności aż do stanu wojennego i transformacji gospodarczo-politycznej lat 90., i dalej w XXI wiek.

„Nie dajmy zginąć poległym”

Apel ten jest cytatem z wiersza Zbigniewa Herberta użytym też przez Macieja Roszkowskiego jako motto do godnej polecenia książki: „Jan Rodowicz «Anoda». Jeden z pokolenia”.

Całą wystawę otwiera tablica ze słowami tego bohatera napisanymi podczas pracy przy tworzeniu archiwum batalionu „Zośka”.

Muzeum Powstania Warszawskiego

Przedmioty wykonane przez więźniów politycznych w różnych komunistycznych więzieniach

Przedmioty wykonane przez więźniów politycznych w różnych komunistycznych więzieniach

„Wierzymy głęboko: – Za piękne było ziarno Waszej pracy w tę ziemię polską rzucone, zbyt piękną i młodą krwią i prochami ziemia ta została nasycona, aby nie wyrósł z niej najpiękniejszy owoc, dla którego od wieków potrafią żyć, walczyć i umierać wszyscy szlachetnie myślący Polacy, a jest to – Niepodległość i potęga Polski”.

Jak wiele tajemnic kryją archiwa bezpieki, prześledźmy na podstawie losów jego i ludzi, którzy go zamordowali.

Reklama

Bohater ten jest nam znany m.in. z opisu akcji pod Arsenałem w „Kamieniach na szaniec” Aleksandra Kamińskiego. Poniósł on śmierć męczeńską w budynku Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, stało się to 70 lat temu – 7 stycznia 1949 r. „Anodę” aresztował major UB Wiktor Herer w dzień Wigilii Bożego Narodzenia 1948 r. w mieszkaniu jego matki. Funkcjonariusz ten był komunistą pochodzącym z żydowskiej rodziny ze wschodnich terenów II Rzeczypospolitej. Znał on polskie obyczaje i dobrze wiedział, że Rodowicz tego wieczoru znajdzie się w rodzinnym domu, tym bardziej że jego starszy brat Zygmunt poległ w Powstaniu Warszawskim. Szefową Herera była słynna z wyrafinowanego okrucieństwa Julia Brystiger, zwana „Krwawą Luną”. On sam wyraził sposób, w jaki rozumie swoją funkcję w MBP, podczas jednego ze śledztw prowadzonych w 1948 r. następującym stwierdzeniem: „Zadaniem naszym jest nie tylko zniszczyć was fizycznie, ale my musimy zniszczyć was moralnie w oczach społeczeństwa”. Dalej nie wiemy zupełnie nic o drodze krzyżowej Jana Rodowicza, zakończonej wyrzuceniem już martwego ciała lub jeszcze niedomęczonego warszawskiego powstańca z IV piętra budynku MBP. Matka jednego z poległych kolegów „Anody” z batalionu „Zośka” – Jerzego Gawina „Słonia”, kiedy dowiedziała się od córki o kolejnych aresztowaniach wśród powstańców, powiedziała do niej: „Wiesz, tak sobie myślę, że chyba lepiej, że on zginął z bronią w ręku, niż gdyby dotrwał do tych czasów i by go tam mordowali...”.

Powiedzmy jeszcze kilka słów o dalszej karierze kata „Anody”, Wiktora Herera. Jeszcze w tym samym roku dostał on awans do stopnia podpułkownika oraz nominację na funkcję naczelnika wydziału w MBP, później, już jako pułkownik UB, został on przeniesiony do pracy w sektorze gospodarczym, którym wówczas kierował Hilary Minc – bliski przyjaciel Julii Brystiger. Jednocześnie Herer robił błyskawiczną karierę naukową na najważniejszej uczelni ekonomicznej w PRL-u – w Szkole Głównej Planowania i Statystyki (SGPiS), doszedł aż do tytułu profesora.

Panie, to niemożliwe!

Reklama

Najciekawsze jest jednak to, co się stało dużo później. W 1980 r. lewicowi ekonomiści Ryszard Bugaj i Waldemar Kuczyński włączyli Herera do grona doradców Solidarności, tak że był on nawet jednym z autorów ekonomicznych planów tego związku zawodowego. Publikował też często w tygodniku związkowym, do którego wprowadził go ówczesny redaktor naczelny Tadeusz Mazowiecki. Herer (wspólnie z Władysławem Sadowskim) napisał m.in. artykuł „Obrona złotówki – bez mistyfikacji”, który opublikowano w numerze 11/1981. Jednak największym jego protektorem w środowisku związkowym był Jacek Kuroń. Znana jest konfrontacja między nim a byłym więźniem UB prof. Wiesławem Chrzanowskim, kiedy ten rozpoznał w ekspercie związkowym swojego kata. Na zdemaskowanie ubeka Kuroń zareagował słowami skierowanymi do Chrzanowskiego: „Jak się wam nie podoba, to możecie wyjść”. Wydarzenie to miało miejsce w 1981 r. w Gdańsku. Jednak nawet w latach 90. nie pociągnięto Herera do odpowiedzialności, gruba kreska działała niezawodnie. Nigdy niezreformowany system sądowniczy sprawił, że on i jemu podobni zabójcy polskich bohaterów uniknęli potępienia i kary. Wiktor Herer pracował na SGH jeszcze w połowie lat 90., wykształcił wielu z ludzi kierujących obecnie polską gospodarką. Zauważmy, że nauczyciel akademicki, wykładając, nie tylko przekazuje wiedzę, ale także kształtuje studentów swoją osobowością i postawą życiową. Myślę, że ten epizod mówi więcej o korzeniach III RP niż wiele rozpraw i analiz, zostawmy to jednak bez komentarza.

Kiedy opowiadam tę historię, spotykam się często z niedowierzaniem. Od jednego ze zwiedzających usłyszałem zdanie: „Panie, to niemożliwe!”. Jednak wszystkie te fakty dokumentuje w publikacji IPN z 2015 r. „Granice kompromisu. Naukowcy wobec aparatu władzy ludowej” Przemysław Benken – autor rozdziału „Od «utrwalacza władzy ludowej» do roli doradcy Solidarności – zmienne koleje losu profesora Wiktora Herera”. Z powątpiewaniem u zwiedzających spotykam się dość często także przy relacjonowaniu innych faktów. Jesienią ub.r. oprowadzałem po wystawie w podziemiach budynku dawnego UB grupę młodych prawników z kilku europejskich krajów. Nie dowierzali, kiedy powiedziałem, że strażnikami byli tam sprowadzeni w tym celu francuscy komuniści, tak aby żadna informacja z katowni nie przedostała się do polskiej opinii publicznej. Powiedziano im, że pilnują polskich faszystów. Gdy więźniowie znający język francuski zdołali po jakimś czasie zasiać w strażnikach podejrzenia, wówczas wszystkich ich wymieniano na nowych. Dziś także polscy patrioci, np. uczestnicy Marszu Niepodległości, to faszyści dla ludzi zachodniej lewicy. Tak zostali oni nauczeni już 70 lat temu. Dlatego zwolennicy lewicowych ideologii także teraz gotowi są nas nadzorować jak niegdyś żołnierzy niezłomnych w celach bezpieki.

Bilans pierwszego roku działania wystawy

Reklama

W tym czasie odwiedziło ją już kilka tysięcy zwiedzających. Można tam poznać historię komunistycznego terroru przedstawioną na linii czasu, a także obejrzeć cele i karcery, w których przebywali więźniowie, oraz wiele oryginalnych rekwizytów. Są to przedmioty wykonane przez więźniów – jak różaniec, szachy czy zapiski i rysunki wydobyte ze ścian przez konserwatorów. Jednak ekspozycja jest ciągle rozwijana i wzbogacana o nowe środki multimedialne, powstają także sale dydaktyczne umożliwiające prowadzenie lekcji muzealnych dla grup młodzieży licealnej. Stałym przewodnikiem oprowadzającym po ekspozycji jest p. Andrzej Komuda. Opowiedział mi on następujące zdarzenie: – Przybyła do nas grupa młodzieży z liceum w Andrychowie. Jedna z uczennic nie chciała jednak przekroczyć progu budynku dawnego MBP. Kiedy ją zapytałem dlaczego, usłyszałem odpowiedź: „Ja tam nie wejdę, bo te ściany krzyczą”. Pomyślałem, że może ona nie potrzebuje zwiedzać wystawy, gdyż już wszystko rozumie.

Wszystkich czytelników artykułu zachęcam do obejrzenia wystawy „Cele bezpieki” przy Al. Ujazdowskich 11 w Warszawie (wejście od ul. św. Teresy) i chwili refleksji nad życiem „Anody” i jego kolegów. Szczegóły, jak np. czas otwarcia ekspozycji, najłatwiej znaleźć na stronie Muzeum Powstania Warszawskiego – www.1944.pl w zakładce CELE BEZPIEKI.

Dziękuje moim koleżankom i kolegom z Muzeum za pomoc w napisaniu tego tekstu i przekazane mi fotografie.

Wojciech Bobrowski
Autor jest przewodnikiem wolontariuszem w Muzeum Powstania Warszawskiego i jego filii „Cele Bezpieki”. Od ponad roku współpracuje z „Niedzielą”.

2019-02-20 11:32

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dzięki popularności Franciszka oblężenie w Muzeach Watykańskich

[ TEMATY ]

Watykan

muzea

Christopher Chan / Foter.com / CC BY-NC-ND

Popularność papieża Franciszka odbija się negatywnie na Muzeach Watykańskich. Turyści chcący zobaczyć papieża, odwiedzają też watykańskie zbiory. W 2013 r. było ich bez mała 5,5 mln. Tak wielki przepływ zwiedzający stanowi zagrożenie dla zgromadzonych w Watykanie eksponatów. Niezbędna jest ich stała ochrona i konserwacja, a to wymaga większych nakładów finansowych.
CZYTAJ DALEJ

Kard. Nycz zaprasza na ingres nowego arcybiskupa warszawskiego

2024-12-12 15:17

[ TEMATY ]

ingres

kard. Kazimierz Nycz

Archidiecezja Warszawska

Abp Adrian Galbas

Karol Porwich/Niedziela

Abp Adrian Galbas

Abp Adrian Galbas

W sobotę 14 grudnia odbędzie się ingres nowego metropolity warszawskiego abp Adriana Galbasa SAC do archikatedry warszawskiej. Na wydarzenie to zaprasza wiernych ustępujący metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz. W słowie do diecezjan, które odczytywane było w kościołach warszawskich 8 grudnia, w Uroczystość Niepokalanego Poczęcia NMP, kard. Nycz podziękował też wszystkim za prawie 18 lat wspólnych lat w archidiecezji warszawskiej: zarówno członkom Kościoła warszawskiego jak i mieszkańcom miasta, niezależnie od wyznawanej wiary, zwłaszcza tym, z którymi przez te lata przyszło mu współpracować.

Publikujemy treść listu kard. Nycza:
CZYTAJ DALEJ

Norwegia: Parlament zliberalizował prawo aborcyjne

2024-12-12 22:12

[ TEMATY ]

aborcja

Norwegia

Adobe Stock

Parlament Norwegii uchwalił w czwartek nowe prawo aborcyjne, zgodnie z którym z 12 do 18 tygodni wydłużony został okres, kiedy kobieta może zdecydować o ewentualnym przerwaniu ciąży. Projekt centrolewicowej koalicji poparli ludowcy, konserwatyści i część prawicy.

Ustawa przewiduje, że po 18 tygodniach na dokonanie aborcji konieczna jest zgoda komisji złożonej z lekarzy, psychologów, prawników i pracowników socjalnych. Wyrażenie takiej zgody zostało uznane za konieczne dla - według wnioskodawców - "ochrony przez społeczeństwo wartości moralnej, jaką ma płód".
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję