Reklama

Aspekty

Chodziło o godność

Uczestnicy Wydarzeń Zielonogórskich stanęli w obronie swojej godności, która opiera się na tożsamości budowanej na kulturze i wierze. Zwłaszcza że wiara była jednym z elementów tożsamości na tych terenach, o czym się zapomina – mówi dr Tadeusz Dzwonkowski, dyrektor Archiwum Państwowego w Zielonej Górze

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 21/2019, str. 4-5

[ TEMATY ]

wywiad

Karolina Krasowska

– Biorąc pod uwagę liczbę skazanych, był to jeden z największych protestów w okresie PRL – mówi o Wydarzeniach Zielonogórskich dr Tadeusz Dzwonkowski

– Biorąc pod uwagę liczbę skazanych, był to jeden
z największych protestów w okresie PRL – mówi
o Wydarzeniach Zielonogórskich dr Tadeusz Dzwonkowski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KAMIL KRASOWSKI: – W tym roku przypada 59. rocznica Wydarzeń Zielonogórskich z 30 maja 1960 r. Jest Pan jedną z osób, które podtrzymują pamięć o wydarzeniach w obronie Domu Katolickiego. Kiedy i jak to się zaczęło?

DR TADEUSZ DZWONKOWSKI: – W 1989 r. kolega Mieczysław Szylko opowiadał mi, że mając kilka lat, uciekał siedząc u ojca na plecach, a wokół było mnóstwo dymu. To spowodowało, że zaczęliśmy szukać źródeł tamtych wydarzeń. Od 2006 r. staramy się regularnie organizować obchody upamiętniające Wydarzenia Zielonogórskie. Zaczęło się od powstania pierwszej publikacji, którą z M. Szylko i B. Biegalskim wydaliśmy w 1994 r. Dwa lata później ukazało się jej drugie wydanie – poprawione, uzupełnione o protokół z posiedzenia Komitetu Wojewódzkiego. Najnowsze, piąte wydanie powstało w ubiegłym roku. Przez cały ten czas spływały do nas kolejne materiały. Najważniejsze z nich dotyczyły „ścieżek zdrowia”, czyli tego, jak traktowano ludzi po zakończeniu Wydarzeń Zielonogórskich. Narracje świadków na ten temat dotarły do nas dosyć późno, bo nareszcie po tylu latach okazało się, że ludzie przestali się bać opowiadać o tym, co było. Stało się tak wraz z wizytą Prezydenta RP Andrzeja Dudy w 2018 r., który przyznał „ex cathedra” rację uczestnikom tamtych wydarzeń. Do tego czasu było ciężko. Pamiętam, że zbierając relacje świadków do książki i rozmawiając z nimi, kilka osób jeszcze wówczas żyjących odmówiło rozmowy ze mną. Zastanawiałem się, jakie mogą być przyczyny ich według mnie dziwnej chęci wyparcia z siebie tych wydarzeń. Oczywiście, niewątpliwie była to porażka. Ci ludzie przesiedzieli w więzieniu ileś lat, niektórzy nawet 5 na początku. Te wyroki były później skracane. To była tragedia nie tylko dla tych młodych ludzi, ale również dla całej rodziny. Przecież oni, jeszcze w latach 70., nie mogli znaleźć zatrudnienia. Duża część z nich poszła na współpracę z władzą, żeby nie stracić pracy. W jakiś sposób starali się, aby władza zapomniała im te ich błędy.
Efekt był taki, że wraz ze wzrostem skali opowieści na temat tamtych wydarzeń, różnych komunikatów i zbierania danych, które wcześniej nie były znane, nasza publikacja spopularyzowała same Wydarzenia, a szykanowanym i upadlanym przyniosła moralną rację.

– Wydarzenia Zielonogórskie to, jak mówią niektórzy, jeden z największych protestów przeciwko ówczesnej władzy, jakie miały miejsce pomiędzy poznańskim czerwcem 1956 r. a wydarzeniami z grudnia 1970 r. na Wybrzeżu. Czy rzeczywiście tak było?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– W tej chwili dosyć ciężko jest znaleźć jakiś miernik. Może nim być liczba osób biorących udział w wydarzeniach, o których mowa, albo liczba osób skazanych. Tylko ani jedno, ani drugie nie jest do końca pewne, ponieważ akta skazanych zostały zniszczone jeszcze w latach 70., bo to przecież były czyny określane jako chuligańskie. W związku z tym zostały nam tylko zapisy w repertoriach – czyli nazwisko i wyrok. Niektórzy ze skazanych nie mieszkali jednak w Zielonej Górze, ale mogli być skazywani również w innych miastach, bo przecież rzecz działa się przy dworcu autobusowym, ponieważ dzisiaj jest trochę inny układ miasta. Mamy pewne liczby i zestawienia, ale są one na konkretny dzień, np. 4 czerwca, ale nie wiadomo, czy np. w sierpniu, wskutek doniesień SB, nie było kolejnych postępowań w innych miejscowościach. W efekcie nie mamy policzonych wszystkich uczestników, nie mamy też oszacowanej liczby osób. W każdym razie sama Służba Bezpieczeństwa w swojej ocenie podała skalę 5 tys., jednak pojawia się tu problem jej wiarygodności. Mogło być 5 tys., a mogło być mniej, ale równie dobrze mogło być więcej. Dzisiaj nie jesteśmy w stanie ocenić intencji piszącego sprawozdanie. Biorąc jednak pod uwagę liczbę skazanych, a trzeba dodać, że sama obecność na placu już była traktowana jako wykroczenie, oszacowano tłum w okresie apogeum Wydarzeń na 5 tys. osób, to niewątpliwie był to jeden z największych protestów, jeżeli chodzi o okres PRL.

– O co zatem tak naprawdę chodziło w Wydarzeniach Zielonogórskich?

– Wie Pan, tak naprawdę chodziło o zwykłą, ludzką godność. Nie chodziło o jakieś superprzeciwstawienie się państwu, typowo polityczną demonstrację z jakimś politycznym programem. Chodziło o zwykłą godność. Proszę sobie wyobrazić taką sytuację: Wysyła Pan dziecko do szkoły, gdzie jest ono wychowywane nie tak, jak Pan sobie życzy. Państwo za sprawą swej ideologii „kradnie” Pańskie dziecko. Mało tego, chce Pan, żeby dziecko chodziło na religię, a państwo ruguje ją ze szkół. Jak odpowiada na to ks. Michalski? Tworzy naukę religii w Domu Katolickim, na którą każdego tygodnia od rana do wieczora chodziło co najmniej 2,5 tys. dzieci z całej Zielonej Góry. Ks. Michalski uważał, że to się ludziom należy, czego oni chcieli, przecież nikt dzieci nie zapędzał do sal katechetycznych na siłę. Jednak okazało się, że to też jest złe. Były takie cykle działalności władzy, żeby naukę religii zlikwidować i żeby w ogóle nie było jakiejkolwiek aktywności religijnej. Kościół miał być ograniczony wyłącznie – jak to się popularnie mówiło – do kruchty. To rzutowało na jakość życia ludzi, dlatego tak naprawdę stanęli oni w obronie swojej godności, która opiera się na tożsamości budowanej na kulturze i wierze. Zwłaszcza że wiara była jednym z elementów tożsamości na tych terenach, o czym się bardzo często zapomina. Z akt partyjnych wynika, że to Komitet Wojewódzki sterował całą akcją. Rozkaz zajmowania Domu Katolickiego i eksmisji pochodził z Warszawy, a wydał go min. Jerzy Sztachelski, dyrektor Urzędu ds. Wyznań. Komuniści znaleźli w ten sposób instrument, żeby usunąć ks. Michalskiego z Zielonej Góry. On im przeszkadzał.

– Jest Pan jednym z inicjatorów upamiętnienia ks. Kazimierza Michalskiego w formie pomnika, który ma stanąć w okrągłą rocznicę Wydarzeń Zielonogórskich na placu przy zielonogórskiej konkatedrze. Dlaczego postanowiliście Państwo uhonorować tę postać właśnie w taki sposób?

– Ks. Kazimierz Michalski jest bardzo dobrym przykładem osoby, która potrafiła sprzeciwić się nazizmowi i komunizmowi. Po pierwsze i najważniejsze – był patriotą, więźniem w KL Dachau i był szykanowany w perfidny sposób przez władze komunistyczne. Jeżeli więc zbierzemy wszystko razem, to trudno moim zdaniem o bardziej wybitnego mieszkańca Zielonej Góry. Budował to miasto od 1945 r., jest jednym z jego architektów, w sensie społecznym, o czym zapominamy. Warto więc, aby taki pomnik był. Będzie w jakiś sposób znakiem dla kolejnych pokoleń, że żył tu taki człowiek. Moim zdaniem jest to jedna z najwybitniejszych postaci, której należy postawić pomnik.

2019-05-21 13:11

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Skworc ostrzega przed zagubieniem owoców polsko-niemieckiego pojednania

[ TEMATY ]

wywiad

Episkopat

Podsycanie nastrojów antyniemieckich może mieć znaczenie nie tylko dla naszych bilateralnych stosunków, ale i dla przyszłości Europy – ostrzega abp Wiktor Skworc, metropolita katowicki i wieloletni współprzewodniczący Zespołu Konferencji Episkopatu Polski ds. Kontaktów z Konferencją Episkopatu Niemiec. - Kościół jest świadomy swojej krytyczno-profetycznej misji i dystansuje się od takich działań polityków, które mogą zagrażać dobru wspólnemu – dodaje.

KAI: Ksiądz Arcybiskup był jednym z inicjatorów niedawnego apelu biskupów, członków Zespołu Konferencji Episkopatu Polski ds. Kontaktów z Konferencją Episkopatu Niemiec, w którym wyrażone zostało zaniepokojenie obecnym stanem stosunków z zachodnim sąsiadem, co może skutkować zagubieniem wieloletniego procesu pojednania. Czy dokument ten jest reakcją na kryzys w relacjach polsko-niemieckich, spowodowany szczególnie zapowiedzią domagania się reparacji?

Abp Wiktor Skworc: Nie tylko. To głos wobec tendencji do pogłębiania kryzysu w relacjach polsko-niemieckich. Negatywne nastroje widoczne są po obu stronach granicy. W Polsce antyniemieckie nastroje stymulowane są przez medialną retorykę. Głównym zadaniem wspomnianego apelu było wskazanie na wypracowane efekty trwającego od kilkudziesięciu lat polsko-niemieckiego dialogu i gestów pojednania. Przypomnieliśmy o tym, co nas łączy, a o czym coraz częściej zapominamy. Rachunków krzywd nikt nie kwestionuje, ale nie można ich eksponować na pierwszy plan; zaczynać ab ovo.

KAI: Mówiąc o pomyśle, aby Niemcy wypłacili nam teraz wojenne reparacje, chyba zapomina się, że – na skutek decyzji mocarstw – przejęliśmy od Niemiec kawał ich kraju, co jest formą odszkodowania. Nie dostaliśmy natomiast żadnych odszkodować ze wschodu.

CZYTAJ DALEJ

Papież w Wenecji: paradoksalnie, pobyt w więzieniu może oznaczać nowy początek

2024-04-28 09:16

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA

Paradoksalnie, pobyt w zakładzie karnym może oznaczać początek czegoś nowego, poprzez ponowne odkrycie nieoczekiwanego piękna w nas samych i w innych, czego symbolem jest wydarzenie artystyczne, które gościcie i do którego projektu aktywnie wnosicie swój wkład" - powiedział Franciszek do kobiet osadzonych w Zakładzie Karnym Wenecja-Giudecca. W nim znajduje się Pawilon Stolicy Apostolskiej na 60. Międzynarodowej Wystawie Sztuki - La Biennale w Wenecji.

Papież zapewnił kobiety, osadzone w Zakładzie Karnym w Giudecca, że zajmują one szczególne miejsce w jego sercu.

CZYTAJ DALEJ

Gniezno: abp Antonio Guido Filipazzi przekazał krzyże misyjne misjonarzom

2024-04-28 13:19

[ TEMATY ]

misje

PAP/Paweł Jaskółka

Czternastu misjonarzy - 12 księży, siostra zakonna i osoba świecka - otrzymało dziś w Gnieźnie z rąk nuncjusza apostolskiego w Polsce abp. Antonio Guido Filipazzi krzyże misyjne. „Przyjmując krzyż pamiętajcie, że nie jesteście pracownikami organizacji pozarządowej, ale podobnie jak św. Wojciech, niesiecie Ewangelię Chrystusa, Kościół Chrystusa i samego Chrystusa” - mówił nuncjusz.

Życzeniami dla posłanych misjonarzy nuncjusz apostolski w Polsce uczynił słowa papieża Franciszka, którymi rozpoczął on swój pontyfikat: „Chciałbym, abyśmy wszyscy mieli odwagę wędrować w obecności Pana, z krzyżem Pana; budować Kościół na krwi Pana, która została przelana na krzyżu, i wyznawać jedną chwałę Chrystusa ukrzyżowanego, a tym samym Kościół będzie postępować naprzód”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję