Z jednej półki
Na moim ulubionym bazarku jest kilka stoisk, przed którymi zawsze jest kolejka ludzi starszych. Są to stoiska zielarskie, na których można dostać nie tylko zioła, ale też specyfiki „od wszystkiego”: na dobre trawienie, odmłodzenie organizmu, uzupełnienie witamin, przeciwko zmarszczkom itd. Kupujący zostawiają tam codziennie dużo pieniędzy. Oczywiście, i ja czasami korzystam z zakupów w tym miejscu, bo np. boli mnie głowa, lecz są to tylko „wypadki przy pracy”. Ale przecież trudno jest uwierzyć, że dzięki jakimś tabletkom będziemy żyli dłużej lub że się nie zestarzejemy. Ta nadmierna troska o własne zdrowie i samopoczucie często wydaje mi się nieco przesadzona.
Czasami mam nawet wrażenie, jakbym była w swoich zachowaniach nieco nienormalna. A szczególnie wtedy, gdy obserwuję moje koleżanki i kolegów – rówieśników, czyli „z jednej półki”. Zaczynają mnie denerwować ludzie, którzy na starość stają się coraz bardziej skupieni na sobie, na swoich problemach egzystencjalnych lub zdrowotnych oraz na tym, jacy to są nieszczęśliwi i opuszczeni. Zapominają choćby o tym, że to oni wychowali swoje dzieci, więc jeśli narzekają, to na owoce własnej pracy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Szczególnie przykre jest takie jakieś roztkliwianie się nad sobą – „a bo to ja jestem już taka stara”. Owszem, bywa to żartobliwym usprawiedliwieniem jakiejś niemożności, ale nie trzeba tego brać aż tak poważnie. Pomijam tu, naturalnie, takie stany, gdy człowiek jest w swojej chorobie zależny od innych, gdy cierpi sam lub gdy mu brak bliskich. Chociaż i w takich sytuacjach można się spotkać z prawdziwą pełnią człowieczeństwa, a nawet ze swoistym heroizmem. Prof. Antoni Kępiński stwierdził, że ludzie, którzy przyjmują swoją starość, nie robiąc z niej problemu, są młodsi od tych, którzy chcą za wszelką cenę zachować swą młodość.
Na koniec jeszcze złota myśl Sokratesa: „Nigdy nie zestarzeje się serce, które kocha”.