Reklama

Kościół

Notatnik duszpasterski

Kościół żyje, gdy ewangelizuje

Niedziela Ogólnopolska 42/2019, str. 22

[ TEMATY ]

Notatnik duszpasterski

Karina Wiśniowska/karina.wisniowska@gmail.com

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na długo zostaną mi w pamięci rozmowy z biskupami z krajów misyjnych, szczególnie z tych terenów, gdzie katolicy są w mniejszości, a za głoszenie Ewangelii i sprawowanie sakramentów grozi nawet utrata życia. Lekko zazdrośnie patrzyłem w oczy kapłanom z Chin, którzy z niesłychanym entuzjazmem informowali, że na najważniejsze uroczystości kościelne przychodzi już nawet 20 wiernych i że udaje im się znajdywać i otwierać na wiarę pojedyncze osoby. Z podziwem słuchałem relacji katechistów z Iraku czy Syrii, którzy pośród wojennej pożogi towarzyszą chrześcijanom i dzielą z nimi trudny los. W każdej z tych sytuacji kołatały mi się w głowie porównania z warunkami, w których w Polsce możemy praktykować wiarę i świadczyć o Jezusie. W zasadzie nie grozi nam fizyczne prześladowanie, mamy do dyspozycji sporo pieniędzy i środków, którymi możemy się posługiwać w dziele ewangelizacji, nie działamy w całkowicie pogańskim środowisku, ale w naszych sercach jest więcej pesymizmu i narzekania niż w sercach chrześcijan, którzy głoszą Ewangelię w sytuacjach wielkiego ryzyka.

Nie mam wątpliwości, że pierwszym terenem misji jest nasze serce. Misje albo są w nas, albo ich nie ma w ogóle. Jeśli w nas samych nie będzie nastawienia misyjnego, to nie wyjdziemy z wiarą poza obszar własnej prywatności i subiektywnych doznań duchowych. A przecież Kościół żyje, gdy ewangelizuje, gdy jest misyjny. Kościół umiera, kiedy wiara nie jest głoszona innym. Ta zasada dotyczy zarówno nas, jako wspólnoty chrześcijan, jak i każdego indywidualnie. Również w nas samych wiara dojrzewa i się rozwija, kiedy ją głosimy siostrom i braciom, a marnieje i się wypala, gdy jest tylko naszą prywatną sprawą. Kiedy w sercu nie ma ducha misyjnego, zaczynamy się zamykać w małych grupkach wzajemnej adoracji i bardziej się skupiać na wyliczaniu zagrożeń niż na pomysłach na nową ewangelizację. Nie trzeba więc jechać daleko, żeby służyć misjom. Misje są w nas! Od tego zależy żywotność naszych parafii i wspólnot, owocowanie kapłańskiej posługi i posługi ludzi świeckich. W Nadzwyczajnym Miesiącu Misyjnym mamy przede wszystkim przyjrzeć się sobie, zapytać, czy mamy w sobie ducha misyjnego, czy – nie daj Boże – mentalność zwiastuna upadłości Kościoła.

Bp Andrzej Przybylski
Biskup pomocniczy archidiecezji częstochowskiej

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2019-10-16 12:28

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wiosenne porządki

W jednej z parafii zaczęło drastycznie wymierać życie religijne. W kościele została grupka osób, która coraz bardziej załamana nie umiała znaleźć sposobu na ożywienie życia duszpasterskiego. Ksiądz też już mało wierzył, że da się coś zmienić. Niemal we wszystkim było widać stagnację i powolne obumieranie. Nawet otoczenie kościoła zaczęło zarastać krzakami, a w salkach duszpasterskich, obok wielkiego nieporządku na stołach i półkach, ściany zaczęły już mocno krzyczeć o nowe malowanie. Na szczęście ta reszta zaangażowanych osób nie odpuszczała.

CZYTAJ DALEJ

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Historia Anny jest dowodem na to, że Bóg może człowieka wyciągnąć z każdej trudnej życiowej sytuacji i dać mu spełnione, szczęśliwe życie. Trzeba tylko się nawrócić.

Od dzieciństwa była prowadzona przez mamę za rękę do kościoła. Gdy dorosła, nie miała już takiej potrzeby. – Mawiałam do męża: „Weź dzieci do kościoła, ja ugotuję obiad i odpocznę”, i on to robił. Czasem chodziłam do kościoła, ale kompletnie nie rozumiałam, co się na Mszy św. dzieje. Niekiedy słyszałam, że Pan Bóg komuś pomógł, ale myślałam: No, może komuś świętemu, wyjątkowemu pomógł, ale na pewno nie robi tego dla tzw. przeciętnych ludzi, takich jak ja.

CZYTAJ DALEJ

O komiksach Juliusza Woźnego w szkole

2024-04-29 22:29

Marzena Cyfert

Juliusz Woźny w SP nr 17 we Wrocławiu

Juliusz Woźny w SP nr 17 we Wrocławiu

Uczniowie starszych klas SP nr 17 we Wrocławiu gościli Juliusza Woźnego, wrocławskiego historyka i autora komiksów. Usłyszeli o Edycie Stein, wrocławskich miejscach z nią związanych, ale też o pracy nad komiksami.

To pierwsze z planowanych spotkań, które zorganizowały nauczycielki Barbara Glamowska i Marta Kondracka. – Dlaczego postanowiłem robić komiksy? Otóż z myślą o takich młodych ludziach, jak Wy – mówił Juliusz Woźny.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję