Reklama

Wiara

Umiar w czasach nadmiaru

Stare powiedzonko o wojnie postu z karnawałem ma swoją współczesną wersję – to spór między minimalistami i tymi, którzy lubią żyć „na bogato”. To pytanie o wybór.
A prawda, która droga jest lepsza – jak to prawda – zawsze leży pośrodku.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Polacy w tym roku kupili najwięcej w Europie nowych samochodów. Bijemy kolejne konsumpcyjne rekordy – co z zadowoleniem odnotowują zachodnie i rodzime koncerny. Kupujemy jak szaleni domy, meble, zagraniczne wakacje, ekskluzywną odzież i biżuterię. Nadmiar pieniędzy lokujemy w bankach, w obligacjach skarbu państwa (rekordowa sprzedaż w 2019 r.) – korzystamy z prosperity pełnymi garściami. Skończył się czas zaciskania pasa, epoka odmawiania sobie większości tzw. dóbr luksusowych, szarakowania, liczenia grosza, „byle do pierwszego”. Chcemy na bogato dla siebie i dla rodziny. Prawdziwy karnawał!

I wtedy pojawiają się ludzie, którzy mówią: dość! I nie są to mnisi, którzy przywykli do życia w ascezie, ale najczęściej – choć nie tylko – młodzi, wykształceni, z aspiracjami, oczytani, bywali w świecie. Ogłaszają, że mniej znaczy więcej. Cytują papieża Franciszka i jego ekologiczną encyklikę Laudato si’.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Są przekonani, że „karnawał” na dłuższą metę człowiekowi szkodzi. Coraz częściej się zdarza, że w tym stworzonym z takim wysiłkiem świecie brakuje tego, co najważniejsze: miłości, szacunku, serdeczności, wzajemnego oddania.

Podziel się cytatem

Ludzie nie dogadują się ze sobą, nie potrafią rozmawiać o uczuciach, w ogóle nie potrafią ze sobą rozmawiać. Czy rodzinne spędzanie czasu w galerii handlowej to coraz częściej szczyt naszych możliwości?

Czym jest minimalizm?

Reklama

Świadomą rezygnacją z nadmiaru rzeczy, ograniczaniem się, uczeniem się rezygnowania. Najprościej sprawę ujmując – jest to upraszczanie życia. Ograniczenie ma paradoksalnie sprawić, byśmy czerpali z życia więcej radości, więcej czasu poświęcali własnemu rozwojowi, w tym duchowemu, rodzinie, przyjaciołom, własnym pasjom. Tylko że to nie zrealizuje się samo. Jak wszystko, co w życiu cenne, wymaga wytrwałości i samozaparcia.

Dla jasności – przykład. Ania i Wojtek to małżeństwo z 15-letnim stażem. Przeczytali w ubiegłym roku książkę Anny Mularczyk-Meyer: Minimalizm po polsku, w której szczególnie przemówiły do nich rozmowy z dominikaninem o. Krzysztofem Pałysem i katolickim małżeństwem z podobnym jak oni doświadczeniem życiowym. Solidnie przegadali treść książki i postanowili spróbować. Wydawało im się to łatwe do zrealizowania. Autorka proponowała bowiem skupienie się na świadomej relacji z Bogiem, umiar, prostotę, zadowolenie z aktualnego stanu posiadania, wstrzemięźliwy stosunek do pieniędzy. Słowem – postawę, nad którą powinien pracować każdy chrześcijanin.

Anka i Wojtek w ciągu kilku dni przekopali dom, by pozbyć się rzeczy, których nie nosili (ubrania), nie używali (gadżety), nie lubili (meble oraz rozmaite drobiazgi z wyposażenia). Uzbierali w ten sposób całą górę rzeczy, które później przewieźli do punktu pomocy doraźnej Caritas, by posłużyły biedniejszym od nich. W koszu wylądowała cała przetworzona żywność. Wyrzucili ją, bo uznali, że podarowanie tej trucizny innym byłoby nie fair. Do pracy „zagonili” swoje nastoletnie dzieci, które na początku uznały, że rodzice „oszaleli”, a potem z trudem, jednak przyjęły ekologiczną argumentację popartą autorytetem papieża Franciszka.

Wyrzeczenie wielopokoleniowe

Reklama

Wojtek mówi, że ograniczenia można wprowadzać indywidualnie albo namówić na nie całą rodzinę. Wtedy jest trudniej i łatwiej jednocześnie. Trudniej, bo trzeba najpierw przekonać domowników, a potem jakoś ogarnąć żywioł, który z tego wynika.

– Uważam, że najlepiej zacząć np. od siebie i współmałżonka. Pierwszym krokiem było uświadomienie sobie, ile czasu kradną nam komputer i gapienie się w telewizor. Pierwsze podejście trwało tydzień. Przez pierwsze dni czułem się jak narkoman po odstawieniu prochów... Przyszła refleksja o skali wewnętrznego uzależnienia. – To opróżnienie mieszkania z nagromadzonych stert rzeczy ma działanie niemal uzdrawiające – dopowiada Ania. – Następnym krokiem wymagającym meganegocjacji było ustalenie, że oglądamy jeden program informacyjny, jeden sportowy i jakiś film wieczorem... Z wyjątkiem tych ok. 2 godzin telewizor jest wyłączony. Teraz meblem numer jeden stał się stół. Jemy przy nim, rozmawiamy, dyskutujemy, niedawno nawet śpiewaliśmy kolędy – chyba pierwszy raz poza Wigilią. Pojawiła się w naszym domu nowa jakość: spokój. Przestaliśmy chodzić do supermarketu, bo to wcale nie jest ekonomicznie opłacalne – kupujemy wtedy za dużo i niepotrzebnie, głównie dla dzieci.

Minimalizm po katolicku

Minimalizm jest bardzo zakorzeniony w chrześcijaństwie. Franciszek w swojej encyklice o ekologii namawia nas także do „praktykowania małej drogi miłości, by nie przegapić okazji do dobrego słowa, uśmiechu, każdego małego gestu, zasiewającego pokój i przyjaźń”. Papież powtarza starą prawdę, że wszystko zaczyna się od przemiany serca.

Reklama

Hanna Banaś, trener osobisty i psycholog z wieloletnim stażem, podpowiada, jak można się zabrać do takiego życiowego hamowania. – Po pierwsze, ludzie. Trzeba się skupić na tych, których kochamy, na których nam zależy – rodzina i przyjaciele. I przemyśleć Chrystusowe „miłuj bliźniego”, pamiętając, że nie oznacza to przyzwolenia na niszczenie naszego życia przez ludzi toksycznych, egoistów nastawionych tylko na branie. Ważne jest także posprzątanie wokół siebie. Dosłownie. W tę przestrzeń, która powstanie, pozwólmy wejść Panu Bogu. Nie zapychajmy jej własnymi chciejstwami – pozwólmy działać Dobru i Miłości. Módl się o to, proś, domagaj się... Zatankuj paliwo dla duszy. Bez tego nie da się żyć jak człowiek. Znajdź czas na modlitwę, na wewnętrzny dialog z Bogiem. Bez tego wypalisz się prędzej, niż sądzisz. Z takiego bezdusznego organizowania sobie życia bierze się potem poczucie pustki i niespełnienia.

Zwolnijmy – mówią nie tylko psychologowie, terapeuci rodzinni, ale i lekarze, a nawet księża. Zwolnijmy dosłownie: chodźmy wolniej, mówmy do siebie ciszej, śmiejmy się częściej, przytulajmy bliskich bez powodu. Sprawiajmy sobie drobne przyjemności. Zróbmy wreszcie coś razem! Nawet gdyby było to na początek przekopanie ogródka na wiosnę.

Może naiwnością jest sądzić, że minimalizm wygra z potężnym konsumpcjonizmem, ale z pewnością coraz częściej mówi się, że przechodzimy z epoki powszechnego używania rzeczy do ery koncentrowania się na doświadczeniach i przeżyciach. Ważniejsza jest opowieść, jak powiedziałby papież Franciszek, niż posiadanie rzeczy. Opowieść tworzy wspólnotę, zbliża ludzi, pisze historię rodzin i całych społeczności. Tworzy więzi. A to zawsze jest bezcenne.

Warto wiedzieć:
Hiperkonsumpcjoniści – żeby istnieć muszą kupować. Dużo, nałogowo, w sposób ciągły. Liczy się nie tylko zaspokojenie potrzeb, ale także podkreślenie w ten sposób swojego statutu materialnego i społecznego. Wierzą, że mieć to być.
Dekonsumpcjoniści – świadomie ograniczają konsumpcję do racjonalnego minimum. Wiąże się to z braniem odpowiedzialności za długofalowe skutki podejmowanych tu i teraz wyborów konsumenckich. Uważają, że lepiej być niż mieć.

2020-02-11 08:56

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Szukają i kochają

Jak młodzi spędzili ostatni weekend karnawału w DOM-u przy ul. Dobrzyńskiej w Częstochowie? Na to pytanie odpowiadają sami uczestnicy.

Czego szukają młodzi? Co dla nich znaczy kochać? Jak przetrwać brak sensu, kryzysy, także wiary? Nad tymi kwestiami zastanawiali się uczniowie klas 8 oraz szkół średnich, którzy chcą świadomie żyć sakramentem bierzmowania, podczas rekolekcji zorganizowanych przez Ruch Światło-Życie Archidiecezji Częstochowskiej w dniach 21-23 lutego w DOM-u przy ul. Dobrzyńskiej w Częstochowie. Rekolekcje – jak podkreślają organizatorzy – prowadził Bóg, a ze strony ludzkiej ks. Mateusz Ociepka i s. Ewelina Feliszek, klaretynka.
CZYTAJ DALEJ

Abp Józef Guzdek: Trudno sobie wyobrazić przyszłość Kościoła bez większego otwarcia na świeckich

2024-12-15 09:55

[ TEMATY ]

Abp Józef Guzdek

Karol Porwich

- Synodalność to nic innego jak normalność - tłumaczy w rozmowie z KAI abp Józef Guzdek, metropolita białostocki. Podkreśla, że wszyscy, bez wyjątku, księża i świeccy, od chrztu świętego jesteśmy odpowiedzialni za Kościół w każdym jego wymiarze, a zwłaszcza za dzieło ewangelizacji. Kreśli przyszłość Kościoła w Polsce w sytuacji nacisku prądów sekularyzacyjnych i spadających powołań kapłańskich.

- Podkreśla, że Podlasie jest miejscem współistnienia różnych kultur i religii. Żyją tutaj razem katolicy, grekokatolicy, prawosławni, grupy przedstawicieli Kościoła reformowanego oraz islamu. A współpraca, pomimo różnic, jest bardzo dobra. - Pytany o relacje miedzy wiarą a polityką, deklaruje, że „ci, którzy uwierzyli i praktykowali związek tronu z ołtarzem, powinni zrobić sobie dokładny rachunek sumienia i uznać, że zbłądzili”. Mówi też o niełatwej roli jaką Kościół odgrywa przy granicy polsko-białoruskiej., stwierdzając, że "Kryzys migracyjny na granicy polsko-białoruskiej był i jest sprawdzianem autentyczności naszej wiary".
CZYTAJ DALEJ

Abp Galbas: budujmy w naszym życiu choćby maleńkie światełko pokoju i zgody

2024-12-15 20:01

[ TEMATY ]

Betlejemskie Światło Pokoju

Sara Ejsmont, Michał Wiraszka/ZHP

Przyjmując to światełko, mobilizujmy się do przekuwania w naszym życiu mieczy na lemiesze, a włóczni na sierpy. Chciejmy budować świat oparty na pokoju i zgodzie. To nie sprawi, że wszędzie stanie się wielka jasność, ale da blask dla najbliższego kroku - mówił abp Adrian Galbas podczas Mszy św. w akademickim kościele św. Anny na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, gdzie warszawskie hufce ZHP odebrały Betlejemskie Światło Pokoju. Przybyłe z Austrii za pośrednictwem słowackich skautów Światło trafi od dziś harcerskich wspólnot w całej archidiecezji warszawskiej.

Betlejemskie Światło Pokoju to międzynarodowa sztafeta, w ramach której płomień obiega cały świat, niosąc nadzieję. W Polsce Światło trafi m.in. do Prezydenta RP, marszałków obydwu izb i premiera, ale przede wszystkim do ludzi, organizacji i instytucji, które każdego dnia wspierają tworzenie pokoju, oraz do każdego, kto będzie chciał je przyjąć.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję