Każdy ma swój obraz księdza. Tworzymy go na podstawie spotkanych w naszym życiu kapłanów, którzy pracują w parafiach, uczą katechezy, posługują w domach opieki społecznej i szpitalach. Nie są z pewnością ideałami. Mają swoje wady. Nie brakuje i takich, a myślę, że jest ich większość, którzy zapalają nas dobrym słowem, gorliwością, motywują do działania, pokazują swoim życiem, jak nawiązywać relację z Bogiem, jak się modlić, jak mamy podnosić się ze swoich upadków. Oddają swoje życie w codzienności, odprawiając Eucharystię, rozgrzeszając nas w sakramencie pokuty, prowadząc zwykłe, ciche życie.
Patrząc na stopniowy spadek liczby zgłoszeń do seminarium, możemy pytać: Czy Pan Bóg przestał powoływać? Nie! Jego wezwanie jest cały czas obecne w świecie, w Kościele. To my przestaliśmy być wrażliwi na Boży głos.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W minionym tygodniu cała diecezja odpowiedziała na apel biskupa ordynariusza i przez post, modlitwę, adorację Najświętszego Sakramentu prosiliśmy Boga o nowe powołania do służby w Kościele. Dlaczego ta modlitwa jest taka ważna? Bo wszyscy stanowimy Kościół. Każdy ma w nim swoje miejsce zgodnie z rozeznanym powołaniem i właśnie o powołania tu chodzi. O odważnych mężczyzn, którzy będą potrafili płynąć pod prąd. Wezmą na swoje barki odpowiedzialność bycia znakiem Bożej obecności w świecie. Jeśli zastanawiasz się nad swoją drogą życiową, to Jezus ciągle zaprasza. Tak jak ponad 2 tys. lat temu powiedział do dwunastu zwykłych rybaków: – Pójdź za Mną, tak samo mówi i dzisiaj: – Odwagi!
Tegoroczni maturzyści otrzymali już wyniki egzaminów. Teraz zastanawiają się, jaką drogą pójść w swoim życiu. Módlmy się nieustannie, aby słysząc zaproszenie do kapłaństwa, nie poddawali się zbyt łatwo, nie rezygnowali. Towarzyszmy im naszymi modlitwami, wyrzeczeniami, dobrym słowem i przykładem każdego dnia. Nie gaśmy w nich może słabego płomienia powołania. To zadanie dla każdego z nas, nie tylko dla księży, katechetów czy sióstr zakonnych. Wszyscy przecież potrzebujemy księży.