Reklama

Kościół

Boży Kustosz

W Roku św. Józefa przypominamy jak święty przedstawiany jest w licznych świątyniach parafialnych czy kaplicach, w klasztorach i domach zakonnych. W tych ostatnich zwykle jego miejsce – jako Bożego Kustosza – jest tuż przy drzwiach wejściowych zwanych furtą.

Niedziela Ogólnopolska 11/2021, str. 40-41

[ TEMATY ]

św. Józef

Rok św. Józefa

Adobe.Stock

Święta Rodzina przy stole, bazylika św. Filipa Neri i św. Jana Chrzciciela w Studziannie

Święta Rodzina przy stole, bazylika św. Filipa Neri i św. Jana Chrzciciela w Studziannie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny i Opiekuna Pana Jezusa ukazują nie tylko pomniki, rzeźby, płaskorzeźby, obrazy, ikony, mozaiki i witraże, ale też jego haftowane wizerunki na chorągwiach i sztandarach kościelnych. W Roku św. Józefa doświadczamy wyjątkowego ożywienia kultu tego niezwykłego świętego, „Opiekuna Zbawiciela” jak nazywał go św. Jan Paweł II.

Pogromca szatana

Wyjątkowość św. Józefa wyrażała się w pokorze i całkowitym oddaniu się Bogu, poddaniu się Jego woli. Warto zatem, dla własnego duchowego dobra i dobra bliskich nam osób, zatrzymać się w duchu modlitwy przy obrazie czy rzeźbie św. Józefa i spojrzeć w jego oblicze. Można wziąć do ręki obrazek świętego, by odmówiwszy modlitwę zwykle podaną na jego rewersie, skupić się np. przez kilka minut na ikonograficznym przekazie o nim mówiącym. Te praktyki pobożne mają na celu ożywienie pamięci o św. Józefie, patronie każdej rodziny (nie tylko chrześcijańskiej), oraz nawiązanie duchowej z nim łączności, przyjaźni.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Patrząc na ikonograficzne przedstawienie, można odmawiać całą Litanię do św. Józefa bądź zatrzymać się tylko przy jednym wezwaniu, np. „Św. Józefie – postrachu duchów piekielnych”. Litania do św. Józefa ma walor egzorcyzmu. Święty Józef jest pogromcą szatana i wszelkich duchów zła. Uznaniem i potwierdzeniem powyższej prawdy jest praktyka stawiania przez wiernych licznych świec przy ołtarzu dedykowanym temu wezwaniu z litanii w kościele, zwanym kryptą, u stóp Oratorium św. Józefa na Mont Royal, położonym na zboczu wzgórza Mont Royal w Montrealu, w prowincji Quebec w Kanadzie. Kościół ten jest największą na świecie świątynią dedykowaną św. Józefowi. W jego krypcie znajduje się szereg ołtarzy z ikonograficznymi przedstawieniami świętego, podpisanymi wezwaniami zaczerpniętymi z litanii.

Chwile rozważań mogą być ubogacone lekturą kilku słów czy zdań z Ewangelii, mówiących o wielkości, wspaniałomyślności, oraz spolegliwości tego najpokorniejszego z pokornych świętych, „cichego i pokornego sercem” na wzór Jezusa, mężczyzny odważnego w podejmowaniu decyzji, respektującego Bożą tajemnicę (zob. np. Mt 1, 16. 18-25; 2, 13-15. 19-23; Mt 13, 55; Łk 2, 1-7. 41-50).

Trójca ziemska

W licznych skatalogowanych przez historyków sztuki przedstawieniach, zarówno polskich, jak i obcych, święty ten ukazywany jest jako mężczyzna, na wzór ojca trzymającego na swoich rękach Dzieciątko Jezus. Gest ten symbolizuje czystość Józefa, jego prawość, niewinność, cnotliwość, czyli dyspozycyjność do stałego czynienia określonego dobra. Dzieciątko Jezus – prawdziwy Bóg Człowiek, Syn Boży – symbolizuje bezgrzeszność. Świętość Józefa ma „źródło” w świętości Jezusa. Boży imperatyw: „Świętymi bądźcie, bo Ja jestem święty” (Kpł 11, 44; 1 P 1, 16) spełniony został w Józefie.

Reklama

Podobny wyraz ma ukazanie św. Józefa i Najświętszej Maryi Panny z Jezusem – Dzieckiem między nimi. To wyobrażenie przybliża nam misję Józefa, jego „status”. Był on cały dla Jezusa i Maryi! Jezus – Maryja – Józef wskazują na tzw. Trójcę ziemską, która odsyła do Trójcy Przenajświętszej. Podczas skupiania się na obrazie Bożej Rodziny można w duchu wielokrotnie wypowiadać słowa aktu strzelistego: Jezu – Maryjo – Józefie Święty!

Święty Józef wyróżniony został w scenie z życia Świętej Rodziny, np. jako rozwieszający pranie, w obrazie z XVIII wieku w klasztorze Karmelitów Bosych w Czernej w gminie Krzeszowice w Małopolsce. Wyobrażenie takie wzrusza, widzimy tu bowiem świętego zaangażowanego w realia życia rodzinnego, w szarą codzienność, a nie jako kogoś „pozaświatowego”. Co więcej, scena ta może symbolizować pomoc św. Józefa niesioną przezeń każdemu wyzwalającemu się z jakiejkolwiek nieczystości. Uczy on porządkowania swojego życia. Codzienna scena została uwieczniona we wcześniejszym obrazie – z XVII wieku – pt. Posiłek Świętej Rodziny w sanktuarium Świętej Rodziny zgromadzenia Filipinów we wsi Poświętne nieopodal Opoczna, w województwie łódzkim. Jednym z najbardziej znanych w Polsce obrazów ze św. Józefem jest przedstawienie Świętej Rodziny z XVII wieku w kolegiacie w Kaliszu.

Czystość i służba

Po soborze trydenckim (1545-63) zaczęły się pojawiać obrazy ukazujące tylko postać św. Józefa. Upowszechniane były one w kolejnych wiekach. Przykładem jest obraz namalowany w 1758 r. przez Tadeusza Kuntzego, zatytułowany Śmierć św. Józefa, który znajduje się w ołtarzu kaplicy św. Józefa w kościele Księży Misjonarzy (lazarystów) na Stradomiu w Krakowie.

Reklama

W ikonograficznych wyobrażeniach zauważa się oblicze św. Józefa jako starca z siwą, bujną brodą, ale też jako brodatego mężczyznę w tzw. sile wieku. Broda jest symbolem dojrzałości duchowej, doświadczenia mądrości Józefa. Wskazuje nie tylko na sędziwość, według Biblii niekoniecznie liczoną wielością lat życia, ale przeżyciem „czasów wiele” (por. Mdr 4, 13), nawet w krótkim przedziale czasowym. Wyraża ona ascezę, pokutę czy po prostu wyrzeczenie oraz trud pracy nad sobą dla dobra innych. Reguły najsurowszych zakonów męskich kazały nosić brody mnichom i zakonnikom.

Symboliczny wyraz ma kwiat lilii, który św. Józef trzyma w ręku. Kwiat ten również wskazuje na czystość Opiekuna Świętej Rodziny, czyli całkowite oddanie się dla Niej, bezinteresowne Jej służenie. Kwiat ten odsyła do czystości małżeńskiej, która ma być świadectwem całkowitego, bezgranicznego oddania się drugiej osobie, niczym nieuwarunkowanej miłości. Święty Józef jest wzorem osoby zintegrowanej, w której istnieją harmonia oraz „współpraca” myśli (intelektu), woli oraz emocji.

Można spotkać przedstawienia ikonograficzne św. Józefa z narzędziem pracy cieśli, rzemieślnika, w ręku – zwykle piłą, ale i siekierą – czy też przy warsztacie stolarskim. Atrybuty te odsyłają do wysiłku, trudu pracy świętego i odpowiedzialności za powierzoną jego opiece Matkę Bożą i Syna Bożego.

Na treści i duchowe znaczenia wskazują też kolory szat świętego, jego gesty, mimika, układ postaci, atrybuty. Wyjątkową wymowę mają tzw. sukienki czy korony, którymi uhonorowane zostały liczne obrazy świętego.

Rzeczywistość nadprzyrodzona

Ikonograficzne wyobrażenia św. Józefa, mimo że ujęte w statycznych obrazach i rzeźbach, ujawniają wyjątkowy dynamizm. Dzięki skupieniu się na nich, kontemplowaniu, omadlaniu stają się „żywe”. Stają się bogatym materiałem do zamyślenia, kontemplacji, modlitwy.

Nie jest łatwo zwrócić uwagę drugiego człowieka na to, co transcendentne, wykorzystując elementy materialne. Tym bardziej kiedy celem jest wywołanie u odbiorcy symbolu określonej myśli, przyjęcia postawy, podjęcia czynów. Objawienie Boże ujawnia się przez symbole, również w formie ikonografii. Symbole te wyrażają to, co nadprzyrodzone i co stało się udziałem ludzkiej historii. Przez nie osoba wierząca wchodzi w komunikację z objawiającym się Bogiem, dzięki np. konkretnemu świętemu. Wiedza o symbolach religijnych i w ogóle ikonografii nie jest wiedzą samą dla siebie. Służy ona danej osobie na jej drodze ku Bogu. Podejmowaniu drogi i zachowaniu na niej wierności na pewno pomagają ikonograficzne wyobrażenia św. Józefa.

2021-03-09 12:27

Oceń: +39 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Odpusty na Rok św. Józefa

Niedziela świdnicka 9/2021, str. VI

[ TEMATY ]

Rok św. Józefa

Archiwum prywatne

Wizerunek św. Józefa z diecezjalnego sanktuarium Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny w Świdnicy

Wizerunek św. Józefa z diecezjalnego sanktuarium Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny w Świdnicy

Biskup Marek Mendyk wydał specjalny dekret w sprawie odpustów z okazji roku jubileuszowego na cześć św. Józefa w diecezji świdnickiej. Odpust można uzyskać do 8 grudnia 2021 r.

Dokument opublikowany w Środę Popielcową zawiera sześć punktów, w których biskup świdnicki przypomina o możliwości uzyskania odpustu zupełnego lub cząstkowego z racji przeżywanego Roku Świętego Józefa.
CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

[ TEMATY ]

św. Katarzyna Sieneńska

Giovanni Battista Tiepolo

Św. Katarzyna ze Sieny

Św. Katarzyna ze Sieny
W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne. Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej. Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia. Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie. Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy. Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską. Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej". Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała! Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła. Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża. Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.
CZYTAJ DALEJ

Czy męczeństwo ma sens?

2025-04-30 07:26

[ TEMATY ]

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

W świecie, w którym słowo „poświęcenie” brzmi jak archaizm, a „heroizm” kojarzy się z naiwnym romantyzmem z lekcji historii, męczeństwo może wydawać się czymś wręcz niezrozumiałym. Czymś z innego porządku – może nawet obcym i niepokojącym. Żyjemy przecież w czasach, w których indywidualizm jest cnotą, a sukces mierzy się liczbą zer na koncie, lajków pod zdjęciem i umiejętnością „dbania o siebie”. Na tym tle ofiara z własnego życia – a więc męczeństwo – wydaje się gestem radykalnym, może wręcz szalonym. A jednak… nie daje spokoju.

Arcybiskup Tadeusz Wojda, podczas obchodów Dnia Męczeństwa Duchowieństwa Polskiego, mówił, że „duszpasterze męczennicy są zaczynem cywilizacji miłości”. W świecie, który coraz bardziej pogrąża się w chaosie aksjologicznym, to zdanie brzmi jak manifest. Jakby ktoś rzucał kamień w szklany ekran nowoczesności i przypominał, że są jeszcze wartości, dla których warto żyć – a czasem nawet umrzeć. Tylko kto dziś w ogóle tak myśli?
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję