Reklama

Czy Polska potrzebuje sędziów pokoju?

Sędziowie pokoju funkcjonowali na ziemiach polskich praktycznie przez cały XIX wiek. W okresie międzywojennym podjęto próbę wprowadzenia tej instytucji do naszego systemu prawnego. Obecny prawodawca ewidentnie opiera się na tych wzorcach. Może zatem teraz się uda?

Niedziela Ogólnopolska 18/2021, str. 46-47

Anna Wiśnicka

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dyskusja nad wprowadzeniem do polskiego wymiaru sprawiedliwości sędziów pokoju toczyła się z różnym natężeniem w zasadzie od początku transformacji ustrojowej. Niewątpliwie nabrała tempa kilka lat temu, głównie dzięki postulatom ruchu Pawła Kukiza, i temat stopniowo przeniknął do dyskusji publicznej. Idea ta nie była obca także wśród przedstawicieli doktryny prawniczej. Nadal jednak mówi się o tym zbyt mało, tymczasem wprowadzenie sędziów pokoju powinno być poprzedzone debatą publiczną, w której zostałyby przeanalizowane i wytłumaczone społeczeństwu wszystkie „za” i „przeciw” tej instytucji. Ma ona wszak swoje wady i zalety – jak każda, która jest wytworem człowieka.

Sędziowie pokoju są zwykle kojarzeni z odciążeniem klasycznego systemu sądownictwa w drobnych sprawach cywilnych i karnych oraz z ich dużą legitymacją demokratyczną – w założeniu mają oni bowiem pochodzić z wyboru. To oczywiste zalety, już na wstępie jednak wypada się zastanowić, jak dużym nakładem kosztów instytucja ta zrealizuje stawiane przed nią cele, z których na pierwszy plan wysuwa się zasygnalizowane już odciążenie sądów powszechnych z konieczności orzekania w sprawach drobnej natury.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Naprzeciw oczekiwaniom społecznym

Reklama

Postulat wprowadzenia sędziów pokoju nabrał realnych kształtów w marcu, wraz z przedstawieniem przez Ministerstwo Sprawiedliwości ogólnych założeń projektu ustawy wprowadzającej do polskiego porządku prawnego instytucję sądów i sędziów pokoju (komunikat prasowy MS z 18 marca 2021 r.). Pomysł sygnowany jest jako wychodzący naprzeciw oczekiwaniom społecznym w przedmiocie zapewnienia legitymacji demokratycznej sądownictwa w sprawach drobnych, symboliczne ukierunkowanie procesu orzeczniczego w wybranych, drobnych sprawach „bliżej ludzi” oraz odciążenie wpływu takich spraw do sądów powszechnych, które miałyby się zająć jedynie sprawami poważniejszej natury.

Zgodnie z informacjami przekazanymi przez Ministerstwo Sprawiedliwości sędziowie pokoju mają być wybierani w każdym powiecie na 5-letnią kadencję w ramach wyborów samorządowych. Mają orzekać w sprawach o wartości przedmiotu sporu (w sprawach cywilnych) lub wartości szkody do 10 tys. zł. Można więc zakładać, że gdy chodzi o prawo karne, orzekaliby jedynie w sprawach dotyczących aktów wandalizmu, kradzieży (bez elementu włamania) itp. Musimy to zakładać, ponieważ szczegółów w tym względzie ministerstwo nie zaprezentowało. Urząd sędziego pokoju mógłby pełnić każdy mieszkaniec powiatu w wieku od 30 do 75 lat. Według zapowiedzi, do ubiegania się o tę funkcję ma nie być wymagane wykształcenie prawnicze. Orzeczenia sędziów pokoju miałyby być zaskarżane do sądu rejonowego. By to wszystko osiągnąć, konieczne jest wypracowanie konsensusu politycznego i zmiana art. 175 ust. 3 Konstytucji RP przez dopisanie przepisu, że wymiar sprawiedliwości sprawują w Polsce także sądy pokoju. Idea wprowadzenia do polskiego porządku prawnego sędziów pokoju spotkała się z poparciem prezydenta Andrzeja Dudy.

Wzory historyczne

Reklama

Kiedy próbuje się ocenić przedstawione założenia, w pierwszej kolejności wypada zauważyć, że ich autorzy wydają się inspirowani polskimi doświadczeniami historycznymi, przede wszystkim tradycją przedwojenną. Wprawdzie sędziowie pokoju funkcjonowali na ziemiach polskich już w XIX wieku, analiza zapowiedzi wskazuje jednak wyraźnie, że instytucja ta ma być wzorowana na rozwiązaniach przyjętych w rozporządzeniu prezydenta RP „Prawo o ustroju sądów powszechnych” z 1928 r. Sędzia pokoju i jego zastępca mieli być wybierani przez mieszkańców na 5-letnią kadencję i nie musieli się legitymować wykształceniem prawniczym. Wymogiem były wiek min. 30 lat, nieskazitelny charakter oraz władanie językiem polskim w mowie i piśmie. Warto wskazać, że według rozporządzenia, był to urząd bezpłatny – przewidywano jedynie rekompensatę za „oderwanie od zwykłych zajęć”. Stanowiska tego nie mogli pełnić posłowie, senatorowie, funkcjonariusze państwowi lub gminni w służbie czynnej, wojskowi w służbie czynnej, duchowni, adwokaci, notariusze oraz osoby, przeciwko którym toczyło się postępowanie sądowe o przestępstwo z chęci zysku lub o zbrodnię.

Sędziowie pokoju na podstawie prawa z 1928 r. nie zostali jednak powołani. Instytucja ta została uchylona w 1938 r. Wypada się zatem zastanowić, czy teraz jest realna szansa na powodzenie takiego zamierzenia. Tym bardziej że przy ocenie zapowiedzi projektu bierzemy pod uwagę tylko racje wypływające z doktryny prawniczej, nie zaś polityczne uwarunkowania, od których z istoty rzeczy będzie zależeć finalne przyjęcie ustawy.

Plusy i minusy

Reklama

Przede wszystkim pozytywnie należy ocenić sam pomysł wprowadzenia do polskiego porządku prawnego nowego typu sądu, którego właściwość dotyczyłaby spraw drobnej natury. Od lat obserwuje się bowiem obciążenie sądów. Z praktycznego punktu widzenia byłaby to konkretna próba przeciwdziałania temu negatywnemu zjawisku, co powinno szybko odczuć społeczeństwo z uwagi na przyspieszenie czasu rozpoznawania spraw drobnych. Rzecz jasna powodzenie takiego projektu wymaga przyjęcia zmian proceduralnych, tak by sprawy rozpoznawane przez sądy pokoju toczyły się według możliwie najbardziej uproszczonej procedury. Z takich konieczności z pewnością zdają sobie sprawę projektodawcy. Dobrym pomysłem jest powoływanie sędziów w akcie wyborczym. W Polsce obserwuje się dramatycznie niską jakość świadomości prawnej społeczeństwa, co ma swoją genezę w historycznych doświadczeniach kraju, w tym jeszcze w okresie zaborów. Powoływanie sędziów pokoju przez wspólnoty lokalne skutkowałoby z pewnością zmianą postrzegania wymiaru sprawiedliwości.

Najpoważniejsze wątpliwości odnośnie do ministerialnego projektu wiążą się z brakiem wymogu wykształcenia prawniczego dla kandydatów do pełnienia tego urzędu oraz – choć ma to mniejsze znaczenie – szerokim cenzusem wieku (30-75 lat). Pierwsza sprawa jest poważna. Brak wykształcenia prawniczego kandydatów na sędziów pokoju może dziś szybko skutkować zdeprecjonowaniem tej instytucji. Z pewnością od momentu rozpoczęcia orzekania przez pierwszych sędziów pokoju będą oni uważnie obserwowani przez społeczeństwo i media. Wszelkie ich pomyłki, niezrozumienie instytucji prawnych itp. będą ujawniane i szeroko komentowane. Należy też zaznaczyć, że współczesne systemy prawne są skomplikowane. Ocena stanu faktycznego i interpretacja prawa – nawet w sprawach drobnej natury – wymagają jednak choćby podstawowej znajomości instytucji prawnych. Jeżeli – jak w XIX wieku – sędzia pokoju będzie miał fachowego pomocnika (podsędka, sekretarza sądowego, asystenta itp.), szybko może się stać instytucją iluzoryczną, a faktyczny wpływ na przebieg sprawy i wydanie rozstrzygnięcia może mieć niewybieralny urzędnik sądowy. Idea projektu rozminie się zatem zupełnie z jego realizacją. Należy więc bardzo poważnie postulować wprowadzenie wymogu wykształcenia prawniczego dla kandydatów na sędziów pokoju.

Z kolei szeroki cenzus wieku kłóci się nieco z deklaracjami autorów zapowiedzi. Skoro od sędziego pokoju ma się wymagać doświadczenia życiowego, a jednocześnie kandydat nie musi mieć wykształcenia prawniczego – minimalny wiek 30 lat wydaje się zbyt niski. Osoba w tym wieku dysponuje co prawda pewnym doświadczeniem, ale jest wielce wątpliwe, by legitymowało ją to w społeczności lokalnej jako odznaczającą się doświadczeniem życiowym. Sędzia, który wstępuje w zawód w tym wieku, ma już za sobą specjalistyczne wykształcenie i fachową, trudną aplikację. Wypada rozważyć zmianę zakresu wieku kandydatów, np. od 35 do 70 lat – drobna korekta, która skutkowałaby zmniejszeniem niepotrzebnych kontrowersji w tym przedmiocie.

Warto pamiętać, że instytucja sędziego pokoju, choć kojarzona tradycyjnie z anglosaską kulturą prawną, nie jest obca także państwom europejskim. Czy pojawi się w naszym systemie prawnym? Czas pokaże.

Autor jest profesorem UKSW, kierownikiem Katedry Teorii i Filozofii Prawa Wydziału Prawa i Administracji UKSW

2021-04-27 12:56

Ocena: +1 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

ETPC: Polska złamała konwencję o prawach człowieka, nie rejestrując małżeństwa osób jednej płci

2025-04-24 21:59

[ TEMATY ]

homoseksualizm

ETPCZ

Adobe Stock

Europejski Trybunał Praw Człowieka (ETPC) uznał w ogłoszonym w czwartek wyroku, że nie rejestrując zawartego w Wielkiej Brytanii małżeństwa osób tej samej płci, Polska złamała artykuł 8. Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności. Skargę wniósł obywatel RP Bartholomew Kyle Andersen.

Trybunał w Strasbourgu rozpatrywał sprawę zapoczątkowaną w lutym 2017 r., kiedy to w Urzędzie Stanu Cywilnego w Goszczyszynie w powiecie grójeckim na Mazowszu obywatel Polski Andersen złożył wniosek o rejestrację związku małżeńskiego zawartego w Wielkiej Brytanii z osobą tej samej płci. Po późniejszych odwołaniach decyzję USC podtrzymał wojewoda mazowiecki, a także Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie. W lutym 2020 r. Naczelny Sąd Administracyjny oddalił natomiast skargę kasacyjną powoda.
CZYTAJ DALEJ

Ksiądz, który skrytykował dr Jagielską usłyszał zarzuty

2025-04-24 11:16

[ TEMATY ]

aborcja

Oleśnica

Adobe Stock

Ksiądz z Krosna na Podkarpaciu jest wśród czterech osób zatrzymanych przez dolnośląską policję w związku z ich krytycznymi wypowiedziami i komentarzami wobec dr Gizeli Jagielskiej, która przeprowadziła aborcję w 36. tygodniu ciąży. O sprawie jako pierwsza napisała „Gazeta Wyborcza”. Jej doniesienia potwierdziła Kaja Godek, która szeroko odniosła się do sprawy w swoich mediach społecznościowych - informowaliśmy o tym w środę 23 kwietnia. Historia ma swój ciąg dalszy.

23 KWIETNIA PISALIŚMY: Skandal! Zatrzymano księdza, który skrytykował dr Gizelę Jagielską.
CZYTAJ DALEJ

Kapłan, który tworzył wokół siebie wspólnotę

2025-04-25 22:22

ks. Łukasz Romańczuk

Ks. Jan Kwasik - portret

Ks. Jan Kwasik - portret

Tłumy wiernych w kościele pw. Chrystusa Króla w Brzegu Dolnym pożegnały księdza prałata Jana Kwasika. Kapłan, który zmarł w wieku 93 lat życia oraz prawie 70 lat kapłaństwa posługiwał w tam od 1967 roku. Mszy św. pogrzebowej przewodniczył bp Jacek Kiciński, a obrzędy na cmentarzu prowadził ks. Zbigniew Słobodecki, proboszcz parafii św. Andrzeja Boboli w Miliczu.

Rozpoczynając Mszę św. pogrzebową biskup Jacek zaznaczył: - Dziękujemy Panu Bogu za wszystko, co Bóg uczynił przez posługę księdza prałata Jana Kwasika, przez Jego długie i piękne życie. Ale wiemy, że wskutek ludzkiej skłonności do złego wszyscy popełniamy grzechy. Przed Najświętszym Bogiem nikt nie jest bez winy. Dlatego chcemy złożyć tę Najświętszą Ofiarę za naszego zmarłego brata kapłana, który zapisał się w sercach naszych.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję