Reklama

Głos z Torunia

Misyjna opowieść

Każdy z nas na mocy chrztu ma być misjonarzem wszędzie tam, gdzie Chrystus go posyła. Barwna historia misji w Kamerunie rozpaliła serca mieszkańców Lidzbarka.

Niedziela toruńska 44/2021, str. V

[ TEMATY ]

misjonarze

misja

Gabriela Sikora

Po każdej Mszy św. można było nabyć kalendarz misyjny, aby w ten sposób wesprzeć dzieło Misjonarzy Oblatów w Kamerunie i na Madagaskarze

Po każdej Mszy św. można było nabyć kalendarz misyjny, aby w ten sposób wesprzeć dzieło Misjonarzy Oblatów w Kamerunie i na Madagaskarze

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

O 27-letniej posłudze misyjnej w Kamerunie opowiadał o. Krzysztof Trociński ze Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej z Iławy w parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Lidzbarku. Odwoływał się do Liturgii Słowa i zaznaczył, że służba i ofiara są wpisane w powołanie kapłana misjonarza i misję Kościoła. Gościł on w tej wspólnocie na zaproszenie proboszcza ks. kan. Mariana Wiśniewskiego.

Prawdziwe poświęcenie

Gdy był diakonem, w 1989 r. napisał list do ojca generała w Rzymie, aby mógł wyjechać na misje do Kamerunu, do Afryki. Po przyjęciu święceń kapłańskich otrzymał odpowiedź, która była zgodą na wyjazd. Nie pracował w Polsce, lecz po wstępnych przygotowaniach we Francji wylądował z ogromnym entuzjazmem w Kamerunie 30 czerwca 1991 r. Szybko zrozumiał, na czym polega służba na misjach. Niekiedy była to nawet – w przypadku innych współbraci – ofiara złożona ze swojego życia.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Sam przeżył chwile grozy, gdy udając się w góry do innego misjonarza w czasie zamieszek społeczno-politycznych, przemierzał 400 km, aby pomóc mu w pracy. Został wówczas obrabowany ze wszystkiego, co posiadał.

Umocnienie w cierpieniu

Reklama

Oprócz pracy duszpasterskiej angażował się także w pomoc rozwojową, która jest wyrazem ewangelicznej troski o człowieka. Dzięki pomocy z Polski wybudował szkołę i nauczył się sztuki budowania studni, ponieważ widział, jak wielu ludzi w buszu umiera wskutek używania brudnej wody, po którą zmierzają pieszo do 2 km.

Podzielił się też innymi wzruszającymi historiami związanymi z ludnością zamieszkałą w buszu. Pewna kobieta, katechumenka, była po części sparaliżowana. Na nauki przygotowujące do chrztu wyruszała wraz ze swoimi dziećmi, pełzając, podpierając się na rękach. Dzięki ofiarności ludzi z naszego kraju udało się o. Krzysztofowi zakupić dla niej wózek inwalidzki.

Zwracając się do dzieci, o. Trociński opowiedział historię 10-letniej dziewczynki Teresity, która, mając trzy lata, straciła rodziców i została adoptowana przez rodzinę z Hiszpanii. Jej dzieciństwo zaburzyła nieuleczalna choroba nowotworowa. Do leżącej w szpitalu dziewczynki przyszedł misjonarz, aby ją umocnić w cierpieniu. Dziecko – ku jego zdumieniu – odznaczało się ogromną dojrzałością umysłu i potrzebą pomagania innym. – Teresita zapragnęła zostać misjonarką, by swoje cierpienie i modlitwę ofiarować za tych, którzy jeszcze nie poznali Boga oraz za pracę misjonarzy. Modląc się gorliwie, otrzymała krzyż i dyplom misjonarki. Wkrótce zmarła. Teraz ufamy, że jest już w niebie i patrzy na nas – mówił o. Krzysztof i zawierzył opiece Matki Bożej wszystkich przybyłych na Eucharystię.

2021-10-26 12:19

Oceń: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rodzina na misjach? To szaleństwo!

Kiedy podjęliśmy decyzję o rodzinnym wyjeździe na misje ewangelizacyjne, spotykaliśmy się z różnymi reakcjami. Jedni pytali, skąd taki pomysł, inni dyplomatycznie podkreślali, że każdy może żyć, jak chce, nieliczni zapewniali o wsparciu modlitewnym. Jednak najczęściej słyszeliśmy po prostu: „Rodzina na misjach? To czyste szaleństwo!”

Pragnienie posługi misyjnej zrodziło się we mnie przed wieloma laty, kiedy jako siedmioletni dzieciak o szczerbatym uśmiechu byłem na wystawie misyjnej ojców oblatów.
CZYTAJ DALEJ

Białoruś: kapłan katolicki skazany na 13 lat więzienia za wymyślone przestępstwa

2025-05-01 16:21

[ TEMATY ]

Białoruś

Karol Porwich/Niedziela

Proboszcz parafii katolickiej Matki Bożej Fatimskiej i św. Jozafata Kuncewicza w Szumilinie (diecezja witebska) na Białorusi ks. Andrzej Juchniewicz OMI został 30 kwietnia skazany na 13 lat więzienia. Wyrok nie jest jeszcze prawomocny i ma być zgłoszona apelacja od niego. Ks. Juchniewicz jest drugim kapłanem katolickim w tym kraju, który otrzymał tak surową karę, a jego proces toczył się przy drzwiach zamkniętych, bez dopuszczenia na salę rozpraw środków przekazu i publiczności.

Jako oblat Maryi Niepokalaej jest on nie tylko proboszczem w Szumilinie, ale także przewodniczącym Konferencji Wyższych Przełożonych Zakonów Męskich na Białorusi. Jego parafia jest narodowym sanktuarium fatimskim w tym kraju. Zatrzymano go w maju ub.r. za zamieszczenie w sieci zdjęca z flagami: biało-czerwono-białą niepodległej Białorusi (ale zakazanej tam przez reżym Alaksandra Łukaszenki) i ukraińskiej. Początkowo zarzucano mu "działalność dywersyjną", a następnie przestępstwa "przeciw nietykalności płciowej", których miał się rzekomo dopuściić 10 lat temu. Kapłan stanowczo zaprzeczył tym zarzutom oraz mówił o sfabrykowanej sprawie i o poddawaniu go torturom w SIZO (czyli izolatce śledczej - wstępnym aresztowaniu). Również sami wierni oświadczyli, że nie było na niego skarg ani przed laty, ani później.
CZYTAJ DALEJ

Nawet kiedy człowiek zapomina o Bogu, to jednak Bóg nie zapomina o człowieku

2025-05-01 16:30

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Karol Porwich/Niedziela

Nawet kiedy człowiek zapomina o Bogu, kiedy myśli, że Go nie ma lub że umarł, to jednak Bóg nie zapomina o człowieku. Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet, gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie. Oto wyryłem cię na obu dłoniach, twe mury są ustawicznie przede Mną (Iz 49, 15-16) – powie Bóg.

Jezus znowu ukazał się nad Jeziorem Tyberiadzkim. A ukazał się w ten sposób: Byli razem Szymon Piotr, Tomasz, zwany Didymos, Natanael z Kany Galilejskiej, synowie Zebedeusza oraz dwaj inni z Jego uczniów. Szymon Piotr powiedział do nich: «Idę łowić ryby». Odpowiedzieli mu: «Idziemy i my z tobą». Wyszli więc i wsiedli do łodzi, ale tej nocy nic nie ułowili. A gdy ranek zaświtał, Jezus stanął na brzegu. Jednakże uczniowie nie wiedzieli, że to był Jezus. A Jezus rzekł do nich: «Dzieci, macie coś do jedzenia?» Odpowiedzieli Mu: «Nie». On rzekł do nich: «Zarzućcie sieć po prawej stronie łodzi, a znajdziecie». Zarzucili więc i z powodu mnóstwa ryb nie mogli jej wyciągnąć. Powiedział więc do Piotra ów uczeń, którego Jezus miłował: «To jest Pan!» Szymon Piotr, usłyszawszy, że to jest Pan, przywdział na siebie wierzchnią szatę – był bowiem prawie nagi – i rzucił się wpław do jeziora. Pozostali uczniowie przypłynęli łódką, ciągnąc za sobą sieć z rybami. Od brzegu bowiem nie było daleko – tylko około dwustu łokci. A kiedy zeszli na ląd, ujrzeli rozłożone ognisko, a na nim ułożoną rybę oraz chleb. Rzekł do nich Jezus: «Przynieście jeszcze ryb, które teraz złowiliście». Poszedł Szymon Piotr i wyciągnął na brzeg sieć pełną wielkich ryb w liczbie stu pięćdziesięciu trzech. A pomimo tak wielkiej ilości sieć nie rozerwała się. Rzekł do nich Jezus: «Chodźcie, posilcie się!» Żaden z uczniów nie odważył się zadać Mu pytania: «Kto Ty jesteś?», bo wiedzieli, że to jest Pan. A Jezus przyszedł, wziął chleb i podał im – podobnie i rybę. To już trzeci raz Jezus ukazał się uczniom od chwili, gdy zmartwychwstał. A gdy spożyli śniadanie, rzekł Jezus do Szymona Piotra: «Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci?» Odpowiedział Mu: «Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham». Rzekł do niego: «Paś baranki moje». I znowu, po raz drugi, powiedział do niego: «Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie?» Odparł Mu: «Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham». Rzekł do niego: «Paś owce moje». Powiedział mu po raz trzeci: «Szymonie, synu Jana, czy kochasz Mnie?» Zasmucił się Piotr, że mu po raz trzeci powiedział: «Czy kochasz Mnie?» I rzekł do Niego: «Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham». Rzekł do niego Jezus: «Paś owce moje. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci: Gdy byłeś młodszy, opasywałeś się sam i chodziłeś, gdzie chciałeś. Ale gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, a inny cię opasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz». To powiedział, aby zaznaczyć, jaką śmiercią uwielbi Boga. A wypowiedziawszy to, rzekł do niego: «Pójdź za Mną!»
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję