Reklama

Europa Christi

Św. Tomasz z Akwinu tożsamości bytowej człowieka

Przypadająca 7. marca rocznica śmierci św. Tomasza z Akwinu jest okazją, aby pokrótce przypomnie jego istotną rolę w wykładni chrześcijańskiej wizji człowieka. Mimo upływu długiego czasu, sformułowana przez niego koncepcja ludzkiej osoby nie tylko nie traci aktualności, ale co więcej, w obliczu propagowanego dzisiaj posthumanizmu czy transhumanizmu nabiera jeszcze większego znaczenia.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przede wszystkim nie sposób przecenić filozoficznych dociekań Akwinaty, które ze względu na czysto rozumowy charakter oraz oparcie na doświadczeniu z powodzeniem mogą służyć zarówno do wskazywania braków współczesnych ujęć, jak też do wydobycia na nowo uniwersalnych i ponadczasowych własności ludzkiej osoby, będących zarazem niezbędnym dopełnieniem tego, co na temat człowieka mówi Objawienie chrześcijańskie. Szczególnie ważny wydaje się problem tożsamości bytowej człowieka, którą obecnie najczęściej relatywizuje się lub w ogóle neguje. W świetle rozważań św. Tomasza zrozumienie różnych przejawów tożsamości człowieka, takich jak płeć, religia, moralność, kultura, narodowość, itp., ściśle zależy od rzeczy bardziej zasadniczej, jaką jest tożsamość bytu ludzkiego jako takiego.

Reklama

Wyjaśnianie tej kwestii św. Tomasz rozpoczyna od analizy doświadczenia bycia człowiekiem. Składa się nań m.in. świadomość posiadania różnych właściwości czy realizowania działań, która daje poczucie bycia podmiotem. Doświadczenie to jest najbardziej wewnętrzne i bezpośrednie. Człowiek doświadcza, że jest tym, kto istnieje w określonym ciele, w konkretnych uwarunkowaniach społecznych i czasowo-przestrzennych, kto wyłania z siebie czynności poznawcze i akty decyzyjne, kto odbiera wrażenia zmysłowe i w kim dokonują się procesy fizjologiczno-organiczne. Bliższa analiza doświadczenia siebie ujawnia, że nie ma w człowieku uświadomionych własności czy działań, których nie identyfikowałby on jako „moje”. „Tenże sam człowiek – stwierdza Akwinata – jest kimś tożsamym, który dostrzega, że zarazem intelektualnie rozumie i zmysłowo czuje” (Suma teologiczna I, 76, 1).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W poczuciu bycia podmiotem zasadniczy priorytet ma świadomość własnego istnienia, poprzedzająca świadomość posiadania cech, jak i relacji do innych osób czy rzeczy. Doświadczenie istnienia pierwotnie dotyczy jaźni („ja”), która nie sprowadza się do tego, co człowiek postrzega jako „moje”, lecz odznacza się samowiedzą warunkującą tożsamość osobową, czyli świadomość tego, że osoba jest bytem samoświadomym, poznającym i rozumiejącym swoje „bycie w świecie”, ujmującym własną historyczność, relacje do innych, swoje powinności, itd. Tożsamość tę potwierdza również doświadczenie zewnętrzne, które ujawnia ścisłą zależność szeroko pojętej kultury – refleksji, komunikacji, religii, sztuki, nauki, techniki, życia społecznego, itp. – od osoby ludzkiej.

Bycie podmiotem, posiadanie jaźni nie ogranicza się do świadomości istnienia, lecz obejmuje działanie. W stwierdzeniu operari sequitur esse św. Tomasz uwydatnia ścisły związek działania z istnieniem (Summa contra gentiles II, 79, 4). Ostatecznie bowiem „ja” wyraża się, a w pewnym sensie także konstytuuje w działaniu, które jest „przedłużeniem” istnienia. Dlatego analiza działania pozwala dotrzeć do tego, co kryje się we wnętrzu człowieka i co tak naprawdę stanowi o ludzkiej naturze.

Działania właściwe człowiekowi określa się zazwyczaj mianem rozumnych, dostrzegając przede wszystkim ich racjonalny, świadomy i wolny charakter. Należą do nich m.in. akty poznania intelektualnego, akty pożądawczo-dążeniowe oraz akty decyzyjne. Charakterystyczne jest to, że aktów tych nie można wyizolować, ponieważ warunkują one każde świadome ludzkie działanie. Ich komplementarność wskazuje na jedność bytową człowieka, której nie sposób zakwestionować, jeśli chce się racjonalnie tłumaczyć właściwe człowiekowi działania. Ponadto wspomniane akty zakładają odpowiednie dyspozycje osoby ludzkiej, co z kolei rodzi pytanie o czynniki wyznaczające kierunek realizowania się tych dyspozycji, czyli przyporządkowanie do określonych celów.

Świadomość bycia podmiotem, istnienie jaźni, wreszcie samowiedza wskazuje na konieczność istnienia jednej zasady, od której zależy cały byt ludzki. Poszukiwanie tej zasady jawi się tym samym jako główne zadanie filozoficznych dociekań. Jej odkrycie jest niezbędne, aby można było odpowiedzieć na pytanie, co stanowi podstawę jedności bytu człowieka, a w konsekwencji jego tożsamości. Odwołania się do jednego źródła wymaga także zrozumienie tożsamości ludzkiego działania, integrującej różne czynności w ramach jednego bytu. W ujęciu św. Tomasza jedynym wyjaśnieniem wspomnianych przejawów tożsamości bytu ludzkiego jest odwołanie się do zasady warunkującej istnienie, bytową jedność, jak też związek i ukierunkowanie działań człowieka. Zasadą tą jest ludzka dusza. Dlatego zanegowanie istnienia duszy nieuchronnie prowadzi do podważenia lub zrelatywizowania tożsamości bytowej człowieka, czego rezultatem są m.in. obecne debaty na temat post– czy transhumanizmu.

2022-02-22 11:32

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Trzeba nam za przykładem Jezusa być gotowym na swoją Getsemani

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Grażyna Kołek

Rozważania do Ewangelii J 18, 1 – 19, 42.

Piątek, 18 kwietnia. Wielki Piątek
CZYTAJ DALEJ

Dlaczego godzina dziewiąta jest godziną piętnastą?

Niedziela lubelska 16/2011

Triduum Paschalne przywołuje na myśl historię naszego zbawienia, a tym samym zmusza do wejścia w istotę chrześcijaństwa. Przeżywanie tych najważniejszych wydarzeń zaczyna się w Wielki Czwartek przywołaniem Ostatniej Wieczerzy, a kończy w Wielkanocny Poranek, kiedy zgłębiamy radosną prawdę o zmartwychwstaniu Chrystusa i umacniamy nadzieję naszego zmartwychwstania. Wszystko osadzone jest w przestrzeni i czasie. A sam moment śmierci Pana Jezusa w Wielki Piątek podany jest z detaliczną dokładnością. Z opisu ewangelicznego wiemy, że śmierć naszego Zbawiciela nastąpiła ok. godz. dziewiątej (Mt 27, 46; Mk 15, 34; Łk 23, 44). Jednak zastanawiający jest fakt, że ten ważny moment w zbawieniu świata identyfikujemy jako godzinę piętnastą. Uważamy, że to jest godzina Miłosierdzia Bożego i w tym czasie odmawiana jest Koronka do Miłosierdzia Bożego. Dlaczego zatem godzina dziewiąta w Jerozolimie jest godziną piętnastą w Polsce? Podbudowani elementarną wiedzą o czasie i doświadczeniami z podróży wiemy, że czas zmienia się wraz z długością geograficzną. Na świecie są ustalone strefy, trzymające się reguły, że co 15 długości geograficznej czas zmienia się o 1 godzinę. Od tej reguły są odstępstwa, burzące idealny układ strefowy. Niemniej, faktem jest, że Polska i Jerozolima leżą w różnych strefach czasowych. Jednak jest to tylko jedna godzina różnicy. Jeśli np. w Jerozolimie jest godzina dziewiąta, to wtedy w Polsce jest godzina ósma. Zatem różnica czasu wynikająca z położenia w różnych strefach czasowych nie rozwiązuje problemu zawartego w tytułowym pytaniu, a raczej go pogłębia. Jednak rozwiązanie problemu nie jest trudne. Potrzeba tylko uświadomienia niektórych faktów związanych z pomiarem czasu. Przede wszystkim trzeba mieć na uwadze, że pomiar czasu wiąże się zarówno z ruchem obrotowym, jak i ruchem obiegowym Ziemi. I od tego nie jesteśmy uwolnieni teraz, gdy w nauce i technice funkcjonuje już pojęcie czasu atomowego, co umożliwia jego precyzyjny pomiar. Żadnej precyzji nie mogło być dwa tysiące lat temu. Wtedy nawet nie zdawano sobie sprawy z ruchów Ziemi, bo jak wiadomo heliocentryczny system budowy świata udokumentowany przez Mikołaja Kopernika powstał ok. 1500 lat później. Jednak brak teoretycznego uzasadnienia nie zmniejsza skutków odczuwania tych ruchów przez człowieka. Nasze życie zawsze było związane ze wschodem i zachodem słońca oraz z porami roku. A to są najbardziej odczuwane skutki ruchów Ziemi, miejsca naszej planety we wszechświecie, kształtu orbity Ziemi w ruchu obiegowym i ustawienia osi ziemskiej do orbity obiegu. To wszystko składa się na prawidłowości, które możemy zaobserwować. Z tych prawidłowości dla naszych wyjaśnień ważne jest to, że czas obrotu Ziemi trwa dobę, która dzieli się na dzień i noc. Ale dzień i noc na ogół nie są sobie równe. Nie wchodząc w astronomiczne zawiłości precyzji pomiaru czasu możemy przyjąć, że jedynie na równiku zawsze dzień równy jest nocy. Im dalej na północ lub południe od równika, dystans między długością dnia a długością nocy się zwiększa - w zimie na korzyść dłuższej nocy, a w lecie dłuższego dnia. W okolicy równika zatem można względnie dokładnie posługiwać się czasem słonecznym, dzieląc czas od wschodu do zachodu słońca na 12 jednostek zwanych godzinami. Wprawdzie okolice Jerozolimy nie leżą w strefie równikowej, ale różnica między długością między dniem a nocą nie jest tak duża jak u nas. W czasach życia Chrystusa liczono dni jako czas od wschodu do zachodu słońca. Część czasu od wschodu do zachodu słońca stanowiła jedną godzinę. Potwierdzenie tego znajdujemy w Ewangelii św. Jana „Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin?” (J. 11, 9). I to jest rozwiązaniem tytułowego problemu. Godzina wschodu to była godzina zerowa. Tymczasem teraz godzina zerowa to północ, początek doby. Stąd współcześnie zachodzi potrzeba uwspółcześnienia godziny śmierci Chrystusa o sześć godzin w stosunku do opisu biblijnego. I wszystko się zgadza: godzina dziewiąta według ówczesnego pomiaru czasu w Jerozolimie to godzina piętnasta dziś. Rozważanie o czasie pomoże też w zrozumieniu przypowieści o robotnikach w winnicy (Mt 20, 1-17), a zwłaszcza wyjaśni dlaczego, ci, którzy przyszli o jedenastej, pracowali tylko jedną godzinę. O godzinie dwunastej zachodziło słońce i zapadała noc, a w nocy upływ czasu był inaczej mierzony. Tu wykorzystywano pianie koguta, czego też nie pomija dobrze wszystkim znany biblijny opis.
CZYTAJ DALEJ

Teraz odbywa się sąd nad nami

2025-04-18 23:05

Biuro Prasowe AK

    - Teraz odbywa się sąd nad Polską. Głównym prześladowanym i najbardziej zagrożonym jest bowiem dzisiaj małe, niewinne i bezbronne dziecko, które zabija się śmiertelnym uderzeniem w jego serce. Zabija się je dosłownie i w przenośni – mówił metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski w Wielki Piątek podczas Drogi Krzyżowej w Kalwarii Zebrzydowskiej.

Arcybiskup powiedział do zebranych, że Chrystus, zawieszony między ziemią a niebem, osądził cały świat w imię Krzyża, który stał się najgłębszym, wzruszającym i przejmującym wyrazem miłości miłosiernej Boga do ludzi. Chwila, w której Zbawiciel wypowiedział ostatnie słowa, stała się momentem ostatecznej klęski ojca wszelkiego kłamstwa, zła i śmierci. – Pokonując szatana, sprawcę wszelkiego kłamstwa i grzechu, zawieszony na Krzyżu Jezus osądził również wszystkich świadomych i mniej świadomych współpracowników oraz współuczestników dzieła szatana. Odbywając sąd nad światem, Jezus odbył także sąd nad tymi, którzy Go sądzili. Sąd Najwyższej Prawdy – powiedział metropolita krakowski.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję