Reklama

Homilia

Kult życia czy kult Boga?

Niedziela Ogólnopolska 12/2022, str. IV

Adobe.Stock

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zawołał Bóg (...) ze środka krzewu: «Mojżeszu, Mojżeszu!»”. Historie ludzi Biblii dotyczą i nas. Uczymy się od nich żywej, intensywnej relacji z naszym Stwórcą. Jak Mojżesza, tak i nas Bóg woła po imieniu! Nie „ze środka krzewu”, ale z kart Ewangelii, która „płonie” wstrząsającymi pouczeniami, fascynującymi cudami i znakami czynionymi Boską mocą Jezusa. Woła nas po imieniu także nasza Matka – wielka Prorokini czasów ostatecznych. Z dużym wyprzedzeniem zapowiada oczyszczające doświadczenia i ostateczny triumf Jej Niepokalanego Serca. W imieniu Boga zwracają się do nas pełni wiary kapłani i świeccy – tyle katechez, konferencji, rekolekcji. Media społecznościowe nie są jedynie (choć to przeważa) miejscem „sideł zastawionych na niewinne dusze”, ale są też wielkim kontynentem wypełnianym codziennie Dobrą Nowiną, która łagodnie wzywa do nawrócenia i zwrotu wprost do miłości Boga Ojca.

Niestety, duchowa kondycja wielu narodów budzi wielki niepokój. Myślenie i podejmowane decyzje przywódców państw, a zwłaszcza garstki najbogatszych elit, nie są już pochodną wiary w Boga i pokornej uległości wobec Jego zbawczego planu. Wielu „wielkich” zajmuje miejsce Pana Boga, by czynić siebie kreatorami „nowego człowieka”, który ma swego Stwórcę zlekceważyć, odwrócić się do Niego plecami. Są w tym jakaś groza i demoniczny obłęd, że człowiek – tak wielki i inteligentny, cały utkany z miłości, a zarazem tak kruchy, bytujący tu zaledwie parę dekad – buntuje się, pyszni, panoszy się w cudzym gnieździe.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Tacy ludzie są jak „bohaterowie” dzisiejszej Łukaszowej perykopy. Coraz więcej rzeczy – wbrew uwodzącym obietnicom – wali się nam na głowę... Nieuleczalne choroby i epidemie, rozwierające się nożyce bogactwa nielicznych i biedy coraz liczniejszych. A w ostatnich tygodniach zwalają się – jakoś na nas wszystkich! – już nie jedna „wieża w Siloam”, ale setki rakiet, pocisków i bomb. Na poziomie politycznym dość łatwo jest zidentyfikować winnych. Ale Pan Jezus, także nam, mówi z powagą: „(...) myślicie, że owych osiemnastu, na których zwaliła się wieża w Siloam i zabiła ich, było większymi winowajcami niż inni mieszkańcy Jeruzalem? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie”. Jeśli się nie nawrócicie!

Z czego? Z grzechu – z podwójnego życia. Mamy się odwrócić od kultu życia i zwrócić do kultu Boga! Destrukcyjny grzech podwójnego życia wytknął Jezus Samarytance (por. J 4), a dziś wytyka nam i chylącej się ku upadkowi cywilizacji. Sprawujemy z jednej strony niedzielny kult Boga, a z drugiej – codzienny kult życia. Kult życia może się rozpoczynać zupełnie niewinnie, np. na płaszczyźnie pięciu zmysłów. Kiedy się postrzega rzeczywistość głównie na bazie naturalnych perceptorów, bardzo łatwo wpaść w niepożądaną szóstą sytuację, w zaślubiny z diabłem, który nie jest „legalnym oblubieńcem człowieka” (Bogusław Tomasz). Kto jest moim miłującym i umiłowanym oblubieńcem? „Błogosław, duszo moja, Pana i nie zapominaj o wszystkich Jego dobrodziejstwach”.

2022-03-15 11:44

Ocena: +24 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Co nam w duszy gra

2024-04-24 15:28

Mateusz Góra

    W parafii Matki Bożej Częstochowskiej na osiedlu Szklane Domy w Krakowie można było posłuchać koncertu muzyki gospel.

    Koncert był zwieńczeniem weekendowych warsztatów, podczas których uczestnicy doskonalili lub nawet poznawali tę muzykę. Warsztaty gospelowe to już tradycja od 10 lat. Organizowane są przez Młodzieżowy Dom Kultury Fort 49 „Krzesławice” w Krakowie. Ich charakterystycznym znakiem jest to, że są to warsztaty międzypokoleniowe, w których biorą udział dzieci, młodzież, a także dorośli i seniorzy. – Muzyka gospel mówi o wewnętrznych przeżyciach związanych z naszą wiara. Znajdziemy w niej szeroki wachlarz gatunków muzycznych, z których gospel chętnie czerpie. Poza tym aspektem muzycznym, najważniejszą warstwą muzyki gospel jest warstwa duchowa. W naszych warsztatach biorą udział amatorzy, którzy z jednej strony mogą zrozumieć swoje niedoskonałości w śpiewaniu, a jednocześnie przeżyć duchowo coś wyjątkowego, czego zawodowcy mogą już nie doznawać, ponieważ w ich śpiew wkrada się rutyna – mówi Szymon Markiewicz, organizator i koordynator warsztatów. W tym roku uczestników szkolił Norris Garner ze Stanów Zjednoczonych – kompozytor i dyrygent muzyki gospel.

CZYTAJ DALEJ

Prezydent: W expose szefa MSZ znalazło się wiele kłamstw, manipulacji i żenujących stwierdzeń

2024-04-25 11:13

[ TEMATY ]

Andrzej Duda

PAP/Radek Pietruszka

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję