Reklama

Felietony

Daleko od Moskwy

Niewinna nazwa kina i złowroga – całego systemu.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Czy ktoś jeszcze pamięta kino „Moskwa” w Warszawie? Stoi teraz w tym miejscu wielki gmach, prawdziwy kolos. Wewnątrz zaprojektowano nawet multikino.

A przecież była to cała epoka! Mało kto przypomina sobie te kilometrowe kolejki, w których trzeba było stać godzinami, czasami nawet przez kawał nocy, by kupić bilet. To był powód, że powstała wtedy instytucja „koników”. Innym problemem, szczególnie dla młodzieży, były różne bariery wiekowe dotyczące poszczególnych filmów. Ile to trzeba było pomysłowości, by wślizgnąć się na taki „zakazany” seans!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W kinie „Moskwa”, oczywiście, królowały filmy radzieckie, ale marną na nich frekwencję – łataną masowymi wycieczkami szkolnymi, pracowniczymi czy wojskowymi – ratowano wyświetlaniem bardziej kasowych tytułów. Fanfan Tulipan z Gérardem Philipe’em był jednym z największych przebojów.

Był też taki film, również francuski: Cena strachu. Trzeba było przewieźć ciężarówkami przez jakieś okropne góry nitroglicerynę. Ten ładunek był bardzo wybuchowy przy lada wstrząsie, ciężarówki więc wylatywały w powietrze po kolei. W końcu i główny bohater – czarujący skądinąd Yves Montand – zginął, a w ręku ściskał bilet do paryskiego metra. Co za scena!

Reklama

W tamtych czasach chodziło się jeszcze gremialnie na filmy rodzime, polskie, o których później nawet dyskutowano w towarzystwie. Tak, tak, aż trudno w to dziś uwierzyć!

Pierwszymi filmami, które zapamiętałam, były Piętnastoletni kapitan i Dzieci kapitana Granta. Oczywiście, oba produkcji radzieckiej. Później zakochałam się we francuskim filmie Komedianci. Był tak różny od wszystkiego, co nas otaczało!

Potem – już dużo później – wydarzeniem był wyświetlany w klubie studenckim „Stodoła”, na tzw. prześcieradle, film West Side Story. Jego projekcja trwała kilka godzin, bo był na kilku rolkach i trzeba było przewijać taśmę po każdej części. A do tego co i raz zdarzały się nieprzewidziane przerwy awaryjne. Lecz młodzi chłonęli wszystko, co pochodziło z Zachodu, z ogromnym zapałem, bo głodni byliśmy jakiejkolwiek wiedzy o świecie zewnętrznym, poza znaną szarą rzeczywistością.

Dzieci i młodzież obowiązkowo zaganiane do kin uciekały stamtąd pod osłoną kinowych ciemności, a wychowawczynie nigdy nie były pewne, ile ich pozostało na sali!

Reklama

W szkołach szczególnie uroczyście obchodzono 1 maja, a także 7 listopada. Dochodziły jeszcze: 22 lipca, 17 stycznia i wiele innych. Uczęszczano do kin, w których przeważały filmy produkowane przez naszego przymusowego wielkiego brata. Jeżdżono na wycieczki śladami Lenina do Poronina. Harcerze składali kwiaty pod pomnikami radzieckich zwycięzców. Historia i literatura zachłystywały się dziejową rolą robotników i chłopów, krwawo i nieludzko gnębionych, którzy dlatego walczyli jeszcze bardziej krwawo i nieludzko ze swoimi ciemiężycielami. O swoje ludzkie prawa.

Ten czas przeszły – taki okropny – ukazał mi się na tle kina o znamiennej nazwie „Moskwa”. W tym wyrazie jest tak wiele treści! Niewinna nazwa kina i złowroga – całego systemu.

Dziś kina „Moskwa” nie ma już na planie mojego miasta.

A to wszystko jakoś tak nagle mi się przypomniało, gdy pracowałam nad tym felietonem, a znowu nastaje kwiecień.

Bo wtedy to też była sobota, 10 kwietnia 2010 r. Poranne wiadomości w radiu i telewizji były tak niewiarygodnie porażające, że tylko odwołanie się do czegoś większego, wyższego, pozwoliło to wszystko przetrzymać. I Panu Bogu dziękuję, że tamtego pamiętnego, tragicznego dnia miałam od rana dzień skupienia w mojej wspólnocie, czyli dzień modlitwy z Mszą św. Bo gdyby nie to, nie wiem, jak bym go przeżyła do końca. I do dziś tego nie wiem...

2022-03-29 12:16

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czy jesteśmy gotowi przyznać, że jesteśmy nieużyteczni?

2025-09-30 07:06

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Damian Burdzań

Druga kwestia poruszona przez Jezusa dotyczy służby. Każe nam mówić: Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać. Czy są to rzeczywiście nasze słowa? Czy jesteśmy gotowi przyznać, że jesteśmy nieużyteczni?

Apostołowie prosili Pana: «Dodaj nam wiary». Pan rzekł: «Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: „Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze”, a byłaby wam posłuszna. Kto z was, mając sługę, który orze lub pasie, powie mu, gdy on wróci z pola: „Pójdź zaraz i siądź do stołu”? Czy nie powie mu raczej: „Przygotuj mi wieczerzę, przepasz się i usługuj mi, aż zjem i napiję się, a potem ty będziesz jadł i pił”? Czy okazuje wdzięczność słudze za to, że wykonał to, co mu polecono? Tak i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono, mówcie: „Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać”».
CZYTAJ DALEJ

Różaniec ze św. Faustyną - tajemnice chwalebne

2025-10-04 20:55

[ TEMATY ]

różaniec

św. Faustyna Kowalska

pixabay.com

Modlitwa różańcowa jest wzniesieniem serca do Boga, który przychodzi, aby zbawiać człowieka. Modlitwa różańcowa - jak przypominał nam Ojciec Święty Jan Paweł II - jest modlitwą kontemplacyjną.

W czasie rezurekcji ujrzałam Pana w piękności i blasku i rzekł do mnie: córko Moja, pokój tobie, pobłogosławił i znikł, a duszę moją napełniło wesele i radość nieopisana. Umocniło się serce moje do walki i cierpień (Dz 1067).
CZYTAJ DALEJ

Tak dla życia, tak dla rodziny!

2025-10-05 20:47

Magdalena Lewandowska

Marsz przeszedł przez centrum Wrocławiu.

Marsz przeszedł przez centrum Wrocławiu.

Kilkaset osób wzięło udział we Wrocławiu w Marszu dla życia i rodziny, w tym roku pod hasłem „Przyszłość dzieci w naszych rękach”.

Marsz rozpoczął się Eucharystią w Bazylice Garnizonowej, a po niej na wrocławskim Rynku można było wysłuchać świadectw rodzin, które doświadczyły cudu przy narodzinach swoich dzieci. – U mojego syna Tomka na bardzo wczesnym etapie ciąży zostało zdiagnozowane wodogłowie. Diagnozy były coraz gorsze. Nie wiedzieliśmy nawet, czy przeżyje poród. Kiedy się urodził, jego mózg miał zaledwie 1 cm, a teraz ma 6 lat, chodzi, mówi, rozwija się. Jest tutaj ze mną – opowiadał Michał Zyznarski. Tłumaczył, że Tomek jest uzdrawiany przez Boga stopniowo, a każdy dzień jest dla rodziny cudem: – Diagnozy i rekomendacje od lekarzy nie były krzepiące, ale aborcja, którą nam proponowano, nie wchodziła w grę. Nie byliśmy i nadal nie jesteśmy w tym sami. Mamy przyjaciół i wspaniałych lekarzy wokół siebie. I dzisiaj świadczymy, że życie jest cudem.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję